• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
05.09.1972r | [R.M&B.M&S.M]

05.09.1972r | [R.M&B.M&S.M]
Porządny Ochroniarz
Nigdy nie wiesz, kiedy śmierć zapuka do twych drzwi.
183cm wzrostu. Brązowe oczy i włosy, u których można dostrzec siwe kosmyki. Często widnieje u niego zarost. Ogolony gładko jest tylko wtedy, kiedy brat każe mu się "ogarnąć". Ubiera się zawsze odpowiednio do sytuacji.

Richard Mulciber
#11
03.08.2025, 23:15  ✶  

Obserwował ich obojga. Dostrzegał gesty, jakimi się wzajemnie darzyli. A najczęstszym było chwytanie za dłonie. Wiążą ich więzy rodzinne, a mimo tego, może być z tej znajomości coś więcej. Richard nie zareagował na to w żaden sposób. Skupiony po części na tym, aby nałożyć sobie jajecznicy na talerz, słuchają ich wymiany zdań. Wyłapując dla siebie ważne z tego informacje. Jak choćby "nowa praca Charlesa".

W kwestii rozmowy o rodzinie, gdzie jego córka poszła z tematem za daleko, musiał wyrazić swoje nie zadowolenie z tego pomysłu, w sposób bardziej kulturalny, na jaki było go stać. Zwrócił uwagę na młodego Malfoya, który w tym temacie zabrał głos, chcąc najwyraźniej zabłysnąć jakimś nowym mottem swojej rodziny. Ani to bawiło, ani to interesowało Richarda. Ważne, że Scarlett zrozumiała iż jej ojciec, nie chce poruszać tego tematu. Nie w tym momencie. Nie, kiedy mieli gościa. Temat został krótko ucięty.

Jedna rzecz, która mogła zaskoczyć Richarda, nie okazując tego, to wiara u Baldwina. Dziękowanie za posiłek. Ponowne obmalowywanie swoich dłoni przez tę młodzież. Odwrócił wzrok, kierując go w stronę pustego krzesła, które kiedyś zajmował Robert. Co by zrobił w takiej sytuacji? Ich ojciec na pewno nakazał odpowiedniego zachowania. Richard z kolei wychowując dzieci przez lata, przywykł do faktu hałaśliwych posiłków każdej pory dnia. Każdy dom, żył innymi zasadami. Tak samo ten. Dlatego też, zmienił temat, pytając ich o motyw zapoznania się. Wątpił, aby to było zaproszenie do rodziny Malfoyów, przez jej dziadków od strony matki. Pytanie skierowane zostało do Malfoya. Dał mu pożądaną chwilę, aby przełknął kęsa, co koniec końców, zachęcił do udzielenia odpowiedzi Scarlett. Richard uwagę przeniósł zatem na córkę, słuchając jej krótkiej opowieści.

Nie ukrywał zawodu. Zawodu w tym, że pozwoliła się śledzić. Doceniał, że nie chciała sprawiać mu problemów. Starała się nie wpakować w kłopoty. Ale jeżeli one same ją znalazły i miała podstawy do samoobrony, powinna się bronić. Tego ją uczył.

- Rozumiem.
Odpowiedział krótko. Przyjmując do wiadomości ową historię. Jakby była wymalowana historią z jakiejś powieści. Może tak los chciał, aby ich drogi się zeszły? Aby w ten sposób, rodzinne więzi dwóch rodzin się wzmocniły, gdy on stracił żonę? Kobietę, która dała mu ostatnie dziecko – córkę?
- Baldwinie. Wspomniałeś o teatrze. Rozumiem, że zawodowo jesteś aktorem?
Kolejne pytanie zadał Baldwinowi, przenosząc na niego swoją uwagę. Skoro miał go poznać, robił to używając standardowych pytań jako ojciec Scarlett. Każdy rodzic zapewne chce, aby jego dziecko, zadawało się z odpowiednimi osobami. Z drugiej strony, są rodziną. Też warto wiedzieć, kto czym się zajmuje zawodowo, może i nawet hobbystycznie.


@Baldwin Malfoy @Scarlett Mulciber
The Nocturn's Delight
My name is Ozymandias,
King of Kings;
Normalnie skóra zdjęta z ojca! 177 cm wzrostu, waży koło 70 kg. Szczupły młodzieniec, chodzi wyprostowany emanując pewnością siebie. Ma wyjątkowo jasne włosy, które od razu zdradzają jego pochodzenie od Malfoyów. Oczy jasne w szarym odcieniu. Można odnieść wrażenie, że jest wiecznie z czegoś niezadowolony, ale wrażenie to umyka, gdy otwiera usta - charyzmatyczny chłopiec z łagodnym, może nieco chrapliwym głosem.

Baldwin Malfoy
#12
17.08.2025, 10:55  ✶  
Baldwin był doskonałym przykładem dziecka, które otrzymało najwyżej klasy czystokrwiste wychowanie. Był Malfoyem for fuck sake.
Wiedział jak się powinno siedzieć przy stole, jakich tematów do rozmów unikać, jak odpowiadać, żeby po kolacji nie dostać od matki linijką po łapskach. To raczej on powinien być w większym szoku, że u tak szanującej się rodziny jak Mulciberowie nie odmawiano modlitw przed posiłkiem, prawda? Odrażające zaniedbanie. Bluźnierstwo.
No cóż.
Pogańskie pochodzenie, pogańskie obyczaje - uznał już pierwszego dnia, kiedy Scarlettka zapytała go o modlitwę i kowen. Teraz przynajmniej wiedział kto ponosi pełną odpowiedzialność za tak przerażające zaniedbanie.
Ale im więcej było zrozumienia w tych zasadach, tych chętniej chłopak je naginał dla własnej przyjemności. Bardziej skupił się na zmarszczonym nosku dziewczyny niż jakichś krzywych minach Richarda, szczerze powiedziawszy.

Słuchał jej opowieści o ich poznaniu, nie dając po sobie poznać, że on zapamiętał to odrobinę inaczej. A przynajmniej końcówkę spotkania. Cóż mógł powiedzieć? Był fantastycznym pięciosekundowym narzeczonym, nie mówiąc już o tej aurze, która odstraszała wszystkich natrętów.
- Obawiam się, że niewiele by z niego zostało, gdyby do konfrontacji doszło. A po co robić sobie wrogów w tak intratnym miejscu jak Nokturn. Ale Pańska rodzina powinna o tym wiedzieć najlepiej, prawda sir? - Uniósł kąciki ust w imitacji tego naiwnego, wdzięcznego uśmieszku. Przechylił głowę i przez moment, dosłownie moment Baldwin Malfoy przypominał swojego prawdziwego ojca - Orfeusza. Człowieka, którego znało całe Podziemie.- Świece najpiękniej płoną w kompletnej ciemności, oświetlając podziemne ścieżki naszego miasta.
Wiedział. Oczywiście, że wiedział o Olibanum.

Wrażenie, że przy stole nie siedzi zbyt pewny jak dla własnego dobra smarkacz, a syn Poety Podziemia minęło tak szybko jak się pojawiło, a on sam wrócił do jedzenia śniadania jak gdyby nigdy nic.
Zapytany o swój zawód zawahał się przez moment.
Jakiś mały, cichy, brzmiący dokładnie jak Lorraine głosik z tyłu głowy szepnął mu tylko “Baldwinie nie. Nie rób tego. Nawet nie próbuj!”. Ale było już za późno. Twarz chłopaka rozjaśnił szeroki uśmiech. Potrząsnął blond czupryną.
- Och nie, skądże znowu sir.- Powiedział lekko, jakby sama myśl o byciu aktorem była dla niego wręcz zabawna; uwłaczająca, acz szalenie zabawna.- Jestem tam księgowym.- Odparł z pewnością siebie godną albo fenomenalnego kłamcy albo osoby, która nie skłamałaby nawet za cenę własnego życia.- Ale zatrudnili mnie z początku jako plakacistę i scenografa. Miłość do.. y… cyferek i liczb, przyszła odrobinę później.
Księgowy. Tak. To był z pewnością bardzo respektowany zawód. Pierwszy jaki przychodził mu na myśl w topce “zawodów, które Baldwin Malfoy w życiu nie chciałby wykonywać”, zaraz zresztą obok poborcy podatkowego i psa ha tfu aurora czy brygadzisty.
Ale nie trzeba było przecież daleko szukać - jego kuzyn był Kanclerzem Skarbu, wuj emerytowanym Ministrem Magii. Książki jego ojca pewnie zalegały też pewnie w tutejszej kamienicy, wepchnięte gdzieś na najwyższą, zakurzoną półkę, bo takiej ilości pierdolenia o czystości krwi i religii po prostu nie dało się czytać. A już na pewno nie na trzeźwo.

Spojrzał na zegar wiszący na ścianie (w każdym domu był taki zegar). Otarł usta chusteczką; przez chwilę składał ją metodycznie, by na koniec odłożyć na pusty talerz.
- Pan wybaczy sir.- Podniósł się od stołu.- Późno już, powinniśmy się zbierać.- Obszedł krzesło blondynki. Stanął za nim. Ostrożnie zacisnął palce na jej ramionach, pozwalając błysnąć sygnetowi, który nosił na palcu. Ale wzrok Baldwina przez cały czas był utkwiony w ojcu Mulciberówny.- Scar…?


@Richard Mulciber
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Richard Mulciber (1928), Baldwin Malfoy (2791), Scarlett Mulciber (2889)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa