• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna Dziurawy Kocioł 02.04.1972 Regina i Gerry

02.04.1972 Regina i Gerry
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#11
16.12.2022, 15:34  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.12.2022, 15:35 przez Geraldine Yaxley.)  

- Nie sądzę, żeby minister chciał mieć na swoich rękach krew niewinnych. Bardzo szybko straciłby stołek.-Gerry starała się być spokojna. - Cóż, Twoja rodzina walczyła i co z tego ma? Nic. My i tak robimy to, na co mamy ochotę.- Upiła kolejny łyk ognistej ze szklanki. Nie mogła słuchać tych farmazonów. - Poroże, porożem, reszta dwurożców też jest przydatna, ze skóry wychodzą całkiem ładne i trwałe buty, służą dobrych kilka lat.- Naprawdę średnio ją obchodziło zdanie kuzynki na ten temat.

- Łatwo, przynajmniej mamy doświadczenie, zobaczymy, jak będzie z innymi. Ja na pewno nie będę się wahać, kiedy przyjdzie zabijać, jak będzie z Tobą, czy czarnoksiężników będziesz bronić tak samo jak zwierzęcych potworów?- Yaxley wiedziała, że jeśli przyjdzie taka potrzeba, to nie będzie bała się skorzystać ze swoich umiejętności, aby pomóc potrzebującym, jak na razie jednak wolała nie mieszać się w konflikt, jeśli jednak znajdzie się przy kimś, kto będzie potrzebował jej pomocy na pewno zareaguje.

- Czy Twoja rodzina również nie jest wpisana w skorowidz, nie sądzisz, że to trochę hipokryzja mówić tak brzydko o mojej? Jeśli Cię to tak boli, może powinniście poprosić o wykreślenie?- Zaśmiała się spoglądając na kuzynkę. - Może od razu uznajmy, że wszyscy, którzy są tam wpisani mają na sumieniu krew mugoli, czy to nie będzie prostsze?

- Westchnęła ciężko, kiedy zobaczyła, że Regina stuknęła ręką w ladę, powinna trochę bardziej panować nad swoimi emocjami, a to o niej mówili, że nie potrafi się zachować, ciekawe.[/a]

-[b] Chyba troszeczkę się zagalopowałaś... Zresztą, czy sama też nie pracowałaś w ministerstwie, czy coś źle kojarzę?- Co jak co, ale nie pozwoli, żeby obrażała jej najbliższych. Gerry może była i czarną owcą, jednak nie akceptowała takiego traktowania jej rodziny. Była dumna z nazwiska, które nosiła.

Olbrzymka
Draco dormiens nunquam titillandus.
Patrzysz i zastanawiasz się, czy masz do czynienia z olbrzymem, który zgubił się w Londynie. Barczysta, wysoka na blisko dwa metry, o twardych rysach twarzy. Dopiero później, jak już przyzwyczaisz się do jej wyglądu, zauważasz pewne drobnostki. Kartoflany nos zdobi poprzeczna blizna, przebiegająca na jego grzbiecie. Miodowe oczy spoglądają na świat ze spokojem, który ociepla serce i daje odetchnąć. Włosy ciemnobrązowe, prawie wpadające w czerń, skręcają się i falują, jeżeli ich właścicielka wypuści je z niedbałego warkocza. Olbrzymka zdaje się mocno stąpać po ziemi, ale znać w tym kroku delikatność.

Regina Rowle
#12
16.12.2022, 16:34  ✶  

— Każda rodzina wpisana w Skorowidz ma krew mugoli i mugolaków na rękach. — warknęła, nie mogąc uwierzyć w poziom ignorancji Geraldine. — Na kilka lat? Kiedy długość dojrzewania jednego osobnika do między trzy a cztery lata i ty mówisz, że warto go zabić na rzecz czegoś, co można nosić przez kilka lat?

Ta rozmowa szła w naprawdę złym i jednocześnie niebezpiecznym kierunku. Dlaczego w ogóle los z niej tak zadrwił, że pierwszym kogo spotkała ze znanych sobie osób, była Geraldine. Już widok ponuraka byłby jej milszy.

— Jak możesz porównywać zwierzęta do osób, które zadają ból i cierpienie dla własnych korzyści lub z jakichś dziwacznych przekonań?!

Uderzenie barowego stołka sprawiło, że kilku bywalców Dziurawego wypuściło głośno powietrze. Regina zerwała się ze swojego miejsca i wycelowała palcem w Yaxley.

— Tak, dokładnie tam, gdzie ty, Geraldine, w Biurze Ochrony i Hodowli Smoków i jeżeli dobrze pamiętam, to bywałam tam częściej niż ty, dla której rodzinne polowania zawsze były ważniejsze. Zresztą czego się spodziewać po kimś, kto woli zabijać, niż poznawać i badać magiczne istoty.

Ostatnie zdanie wypowiedziała z namacalną wręcz pogardą, prostując się i splatając ramiona na szerokiej piersi. Obie kobiety wyglądały, jakby ubyło im z dobrych dziesięciu lat i znów były na stażu, gdzie każda z nich wykorzystywała okazje, by wzajemnie sobie dopiec.

Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#13
16.12.2022, 21:54  ✶  

- Czy Twoim zdaniem powinniśmy pokutować przez to, że jesteśmy czarodziejami od pokoleń? Naprawdę, zachowujesz się tak samo, jak Ci którzy prześladują mugolaków, tylko w drugą stronę, jakbym to ja wymyśliła skorowidz i to, że nas, NAS do niego wpisano. Nie zapominaj, że Ty też tam jesteś, wydaje się, że jakoś to wypierasz.- Wypiła jednym haustem zawartość swojej szklanki. Alkohol powodował, że robiło się jej coraz bardziej ciepło, a Regina nie pomagała, przez to wszystko, co mówiła krew zaczęła buzować w żyłach Geraldine. Przesunęła po raz kolejny tego wieczora po blacie szklankę, musiała się jeszcze napić, żeby znieść dalszą rozmowę. - Naprawdę nie obchodzi mnie, ile czasu dojrzewają, jest zlecenie, to idę je wykonać i tyle, nie mam czasu się rozwodzić nad tymi rzeczami.- Wydawało się jej, że dla każdego powinno to być jasne. Przywykła nawet do tego, że mają ją za mordercę, uważała jednak, że kuzynka powinna zrozumieć trochę więcej, w końcu płynęła w niej ich krew, jak widać poza tym, że uzyskała geny olbrzymów to nie wyciągnęła nic więcej z ich rodzinnych zasad, a szkoda.

- Zwierzęta też zadają ból, nawet jeśli nieświadomie, to są niebezpieczne. Powinny również ponosić konsekwencje.- Brnęła w to nadal, miała swoje zdanie na ten temat i nie zamierzała go zmienić, nigdy.

Gerry spoglądała na kuzynkę, która dość gwałtownie wstała z krzesła, widać musiała ją mocno zdenerwować. - Uspokój się, złość piękności szkodzi, chociaż...- ]i]Tutaj chyba już nie ma w czym szkodzić[/i], nie powiedziała tego jednak na głos, liczyła na to, że Regina sama się domyśli o co jej chodzi. - Wszyscy na nas patrzą, na pewno tego chcesz, tutaj?- Uważała, że miejsce, w którym bywała dość często, aby się napić nie było odpowiednim do załatwiania takich spraw. Może Rowle było to obojętne, jednak Gerry nie chciała mieć zakazu wstępu do Kotła, było tu w końcu całkiem przyjemnie. - Priorytety moja droga, rodzina zawsze będzie dla mnie najważniejsza.- Rzekła bez najmniejszego zawahania. Była im wdzięczna, że pozwalali jej żyć w taki sposób, jaki chciała. Mało kto przystałby na to, jak pokierowała swoje życie, oni to akceptowali, przynajmniej po części. - Nie do końca pasowałam do tego miejsca, Biuro Ochrony Smoków przecież to mówi samo za siebie.

Olbrzymka
Draco dormiens nunquam titillandus.
Patrzysz i zastanawiasz się, czy masz do czynienia z olbrzymem, który zgubił się w Londynie. Barczysta, wysoka na blisko dwa metry, o twardych rysach twarzy. Dopiero później, jak już przyzwyczaisz się do jej wyglądu, zauważasz pewne drobnostki. Kartoflany nos zdobi poprzeczna blizna, przebiegająca na jego grzbiecie. Miodowe oczy spoglądają na świat ze spokojem, który ociepla serce i daje odetchnąć. Włosy ciemnobrązowe, prawie wpadające w czerń, skręcają się i falują, jeżeli ich właścicielka wypuści je z niedbałego warkocza. Olbrzymka zdaje się mocno stąpać po ziemi, ale znać w tym kroku delikatność.

Regina Rowle
#14
17.12.2022, 21:53  ✶  

— Nie wypieram się tego, ale też nie będę milczeć i udawać, jak większość, że są ponad tymi czy tamtymi albo że nigdy nie myśleli o sobie, jako o lepszych, bo w ich żyłach płynie taka, nie inna krew.

Regina rozumiała, czym się zajmowała i zajmuje sama Geraldine, jak i jej rodzina. Nie znaczyło to, że to akceptowała w jakimkolwiek stopniu, uznając, że są bandą bezmyślnych trolli, jeżeli nie potrafią zrozumieć tak prostych spraw, jak…

— Jak możesz porównywać człowieka, który wybiera, że chce krzywdzić, do istoty, która broni siebie, swojego terytorium lub młodych? Skoro jesteś tak wspaniałym myśliwym, to powinnaś wiedzieć, że zwierzyna atakuje po sprowokowaniu i zapędzeniu w kozi róg! Za to powinny ponosić konsekwencje? Za to, że człowiek postanowił zagarnąć każdy skrawek tej ziemi, nie zważając na to, co na niej żyje?

Docinka o piękności była celna, ubodło to Reginę, która zacisnęła zęby. Mięśnie szczęki pod jasną skórą zadrżały, kiedy postanowiła oddać pięknym za nadobne.

— Mówią, że uroda nie chodzi w parze z intelektem, cóż, jesteś tego chodzącym przykładem. — wsunęła rękę do spodni i wyciągnęła kilka monet.

Walczyła ze sobą, by powiedzieć coś jeszcze, coś, co zaboli jej „kochaną” kuzynkę, ale jak zwykle w takich momentach, w głowie świeciło pustką. Najchętniej złapałaby kobietę za poły płaszcza i zaczęła nią trząść, aż na nowo odnajdzie rozsądek.

— Priorytety. — parsknęła z pogardą, kładąc drobniaki na ladzie. — Życzę ci, żebyś się obudziła Geraldine i przestała patrzeć na stworzenia, na które polujesz, jako bezmyślne zwierzęta. W innym razie dość prędko dołączysz do swoich poprzedników w rodzinnej krypcie. Nie miło było cię widzieć, kuzynko.

Schyliła się po krzesło, które przewróciła i potoczyła wzrokiem po sali. Większość rozmów ucichła i czarodzieje natarczywie wpatrywali się w obie kobiety. Ich spojrzenia ciążyły Reginie, która zawsze je przyciągała, ale nigdy się do nich nie przyzwyczaiła.

Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#15
22.12.2022, 23:50  ✶  

- To historia, tradycja i tyle. Nie mamy się czego wstydzić, ktoś musiał być pierwszy, wydaje mi się, że jest to powód do dumy.- Przynajmniej Gerry w ten sposób to traktowała. W końcu pochodziła z rodziny, w której magiczna krew płynęła od pokoleń. Czuła się dumna, że jest jej członkiem, dzięki temu znajdowali dosyć wysokie miejsce wśród czarodziejskiej społeczności, dzięki czemu mieli pieniądze - te były dla panny Yaxley dość istotne, o ile nie najistotniejsze w życiu. To, jaka krew płynęła w innych jej nie interesowało, najważniejsze było to, że to oni byli tymi, którzy od dawna mieli pewne miejsce wśród tego świata i nikt nie zamierzał tego negować.

- Ty za to powinnaś sobie zdawać sprawę, że często tych osobników jest zbyt wiele na tak małych terenach, przez co zbliżają się do ludzi i atakują ich domy. To nie jest czarno-białe. Nie jesteś osobą, która ma prawo oceniać to, czym się kierujemy, bo najwyraźniej nie rozumiesz pewnych rzeczy. Ludzie też muszą gdzieś żyć.- Widać było, że każda z nich widzi tylko swoje racje i nie dopuszczała możliwości, że jest w tym wszystkim jakiś kompromis.

- Spryt mi wystarcza, jakoś sobie radzę z tymi kilkoma umiejętnościami.- Geraldine wypiła zawartość swojej szklanki jednym haustem. Regina potrafiła jej podnieść ciśnienie, wyjątkowo. Zeskoczyła ze swojego krzesła i stanęła przed kuzynką. Skrzyżowała sobie ręce na piersiach. Miała w nosie to, że wszyscy się w nie wpatrywali, nie był to pierwszy raz, kiedy wdała się z kimś w kłótnię w barze.

- Tobie również wszystkiego dobrego kuzynko, naprawdę miło było Cię spotkać.- Yaxley zgarnęła swoją skórzaną kurtkę i odwróciła się na pięcie. Szybkim krokiem skierowała się w stronę drzwi, bo wiedziała, że jeszcze chwila i wybuchnie, a tego nie chciała. Nie miała zamiaru dać jej tej satysfakcji, którą by odczuła, gdyby rzuciła się na nią z pięściami, wszak byłoby to tylko potwierdzeniem tej tezy.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Geraldine Yaxley (2419), Regina Rowle (1542)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa