• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
[3.09.1972] Ulica Wiśniowa, "A good burglar always finds a way in." - Alastor i Isaac

[3.09.1972] Ulica Wiśniowa, "A good burglar always finds a way in." - Alastor i Isaac
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#1
05.12.2024, 22:39  ✶  
Isaac od kilku dni nie mógł przestać myśleć o wydarzeniach, które miały miejsce na ulicy Wiśniowej. Obraz poczwary wydostajacej się z zamarzniętej piwnicy, wracał do niego w najmniej oczekiwanych momentach. Pojawiał się w snach i zakradał do myśli, gdy próbował skupić się na innych sprawach. A czym były te stworzenia? Nie wiedział. A nic nie irytowało go bardziej niż tajemnica pozostawiona bez rozwiązania. Dlatego, gdy tylko wieczorna mgła pojawiła się na ulicach Doliny Godryka, założył swój ciemny płaszcz i wyruszył na ulicę Wiśniową. Obiecał Atreusowi, że nie rozpowszechni zdjęcia poczwary, które zrobił tamtego dnia - i dotrzymał słowa. Nie o sensację mu chodziło, lecz o zrozumienie. Tylko tyle i aż tyle.
Isaac zakładał, że Ministerstwo Magii zakończyło już w tym miejscu swoje śledztwo. W końcu minęło kilka dni, a auror obiecał, że będą działali szybko. Jego obecność tutaj nie powinna więc zaszkodzić ani pozacierać śladów, które mogłyby być przydatne dla służb.
Ulica wyglądała tak samo jak w dniu, gdy natrafili na poczwarę. Nic nie wskazywało na to, że cokolwiek dziwnego miało tutaj miejsce. Wyjął różdżkę i delikatnym ruchem otworzył klapę piwnicy. Zawiasy skrzypnęły, przypominając mu o tamtym przeszywającym dźwięku, gdy potwór wydostał się na powierzchnię. W środku było ciemno, wilgotno i zimno - powietrze zdawało się zastygłe, jakby czas w tej przestrzeni zatrzymał się na dobre. Ostrożnie zszedł po wąskich schodach, starając się nie myśleć o tym, że to coś w każdej chwili mogło tu wrócić.
Ściany piwnicy były pokryte cienką warstwą szronu, który lśnił w mdłym świetle różdżki. Na podłodze widniały głębokie rysy, jakby coś o ostrych pazurach próbowało wydostać się na zewnątrz. Isaac przyklęknął, by przyjrzeć się bliżej. Dotknął śladu dłonią - lód był niemal nienaturalnie zimny. Nie mógł się powstrzymać i wyciągnął swój aparat aby zrobić kilka zdjęć, dokładnie dokumentując wszystko, co uznał za ważne.
constant vigilance
I have traveled far beyond the path of reason.
Wysoki na prawie dwa metry, brakuje mu pewnie mniej niż dziesięć centymetrów, ale ciężko to ocenić na oko. O krępej budowie ciała, z szeroką twarzą i wybitymi zębami. Skóra często pokryta bliznami. Krzywy nos, z pewnością kiedyś złamany. Włosy ciemne, oczy też. Nie należy do ludzi, którzy o siebie szczególnie dbają.

Alastor Moody
#2
09.12.2024, 00:14  ✶  
Nie lubił się nudzić, ale jednocześnie uważał, że najlepsze patrole to te, podczas których nic się nie dzieje. Jego nuda i brak jakiegokolwiek zajęcia znaczyły, że wszystko układało się dokładnie tak, jak powinno. Dobrze, bezpiecznie dla innych. A przecież na tym mu zależał najbardziej na świecie - na tym, żeby to wszystko się uspokoiło, jego rodzina była wreszcie bezpieczna. Jak wspaniałym byłby świat, w którym Alastor Moody byłby niepotrzebny i mógł spędzać dni na łowieniu ryb, chowając te wszystkie narastające w środku obawy gdzieś głęboko w kąt.

Niestety życie takim nie było.

Noszenie munduru Aurora powinno wiązać się z dumą. Lata temu strój, który na sobie nosił, wiązał się z pełnymi podziwu spojrzeniami - bo ten zawód wzbudzał respekt, budował w ludziach poczucie bezpieczeństwa. Dzisiaj, kiedy każdy zdawał już sobie sprawę z przynajmniej częściowej bezradności sił Ministerstwa, Moody miał wrażenie, że jego obecność wzbudzała w ludziach niepokój. Ale to było jak z pająkami - on się bał bardziej niż ludzie wokół niego. Odwaga nie oznaczała braku strachu i chociaż jego działania czasami zahaczały już o brawurę, wciąż wierzył w to, że strach był jego supermocą - potrafił wymęczyć go przeokrutnie, ale wznosił go również na wyżyny własnych możliwości. Niestety strach związany z leśnymi potworami wiązał się głównie ze zmęczeniem.

Nie chciał patrolować Wiśniowej.

Jednocześnie nigdy niepozwoliłby żeby w jego imieniu cierpiał ktoś inny. Jeżeli ktoś miał to udźwignąć, to on to udźwignie. Szkoda tylko, że nie wiązało się to z powolnymi spacerami wśród zarośniętą owocowymi drzewami alejką.

Isaac mógł usłyszeć huk, kiedy ogromne cielsko Alastora zeskoczyło w dół piwnicy, celując do niego różdżką. Mężczyzna nawet się nie zachwiał, chociaż wysokość drabinki prowadzącej w dół była dość spora. Całkowicie pozbawione emocji spojrzenie musiało wyglądać komicznie w zestawieniu z tym, jak nagle się tutaj pojawił, on jednak pozostawał tym niewzruszony.

- Alastor Moody, Biuro Aurorów. Proszę odłożyć aparat i różdżkę na ziemię.


fear is the mind-killer.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#3
21.01.2025, 00:37  ✶  
Isaac poczuł nagły dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa, gdy usłyszał huk. Serce zabiło mu mocniej, a umysł natychmiast podsunął obraz poczwary, która mogła powrócić do swojego legowiska. Instynktownie puścił aparat, który zawisł na pasku na jego szyi, i pewniej chwycił różdżkę, przygotowując się do ewentualnej obrony. Jednak w chwili, gdy napięcie sięgnęło zenitu, usłyszał ludzki głos, który rozpoznał natychmiast - Alastor Moody.
Wypuścił powietrze z ulgą, choć świadomość, że aurorzy nadal obserwują to miejsce, nieco go zaniepokoiła. Cholera... pomyślał, zdając sobie sprawę, że jego obecność tutaj może zostać źle odebrana. Nadal jednak uważał, że lepiej mieć doczynienia z Ministerstwem, niż potworem, którego spotkał tu zaledwie kilka dni temu.
Bez zbędnej zwłoki kucnął, delikatnie kładąc różdżkę na ziemi, a zaraz obok niej aparat. Uniósł ręce w geście poddania, starając się pokazać, że nie stanowi zagrożenia.
-Dobry wieczór, Alastorze. Nie chciałem robić zamieszania. Potrzebowałem zobaczyć to miejsce, ponieważ szukam informacji na temat tych poczwar. To dla celów prywatnych, nie do gazety.- Słowa Isaaca były szczere; miał nadzieję, że Alastor to dostrzeże. Wiedział, że auror może zareagować różnie - od reprymendy po formalne przesłuchanie w Ministerstwie.
-Przepraszam, nie zdawałem sobie sprawy, że nadal prowadzicie tu działania.- W innych okolicznościach Isaac może i pozwoliłby sobie na lekki żart, nawiązując do szkolnych czasów, które kiedyś dzielił z Alastorem, jednak atmosfera tego miejsca była zbyt przytłaczająca, by mógł zdobyć się na cokolwiek wesołego. Mroczny chłód i złowroga aura piwnicy zdawały się oblepiać wszystko dookoła, a każde słowo, które mógłby wypowiedzieć, wydawało się zbyt ciężkie i niewłaściwe. Zamiast tego skoncentrował się na twarzy Moody’ego, szukając jakiejkolwiek wskazówki co do tego, jakie kroki zamierzał podjąć auror. Niewzruszone spojrzenie Alastora działało jak stalowa zapora, nie dając żadnych podpowiedzi, co mogło czaić się w jego myślach.
-Może wyjdziemy na zewnątrz i poczęstuje cię papierosem?- Zaproponował, chcąc rozładować własne napięcie i sięgnął po paczkę papierosów, które miał schowane w kieszeni spodni.
constant vigilance
I have traveled far beyond the path of reason.
Wysoki na prawie dwa metry, brakuje mu pewnie mniej niż dziesięć centymetrów, ale ciężko to ocenić na oko. O krępej budowie ciała, z szeroką twarzą i wybitymi zębami. Skóra często pokryta bliznami. Krzywy nos, z pewnością kiedyś złamany. Włosy ciemne, oczy też. Nie należy do ludzi, którzy o siebie szczególnie dbają.

Alastor Moody
#4
27.04.2025, 17:20  ✶  
Wnikliwe oczy aurora obserwowały jego ruchy i gest kapitulacji, wciąż celując różdżką prosto w jego wiodącą dłoń, wnikliwie analizując, czy nie zajdzie potrzeba rozbrojenia go lub obezwładnienia. Pojawiało się przecież coraz więcej głosów o głębokim niebezpieczeństwie płynącym z kontaktu z tymi istotami. Jak się okazało potrafiły być całkiem przekonujące, a i nie każdy mieszkaniec Doliny pielęgnował w sercu dobro i troskę dla innych — dlaczego więc miał nie zakładać, że ktoś pomógłby tej istocie sięgnąć kotów, później niewinnych ludzi? Poza tym ktoś mógł zwyczajnie wykorzystywać okazje do jeszcze gorszego psocenia…

Zmarszczył brwi. W pierwszej chwili ciężko mu było rozpoznać w tym człowieku sylwetkę byłego chłopaka jego siostry, ale kiedy to się stało, Moody wciąż nie opuścił różdżki.

— Czy gdyby Biuro Aurorów nie prowadziło tutaj działań, to wchodzenie do piwnic domów przypadkowych ludzi byłoby dopuszczalne? Stacjonuję w Dolinie nie od wczoraj, dobrze wiem, że nie mieszkasz w tym domu.

Pokręcił głową.

— Do celów prywatnych? Elaboruj. Mniej byś mnie zszokował, gdybyś mi powiedział, że piszesz o tym artykuł. I nie sięgaj do kieszeni.

Z jego postawy dało się łatwo odczytać, że paczka papierosów skończy jak różdżka — wytrącona z ręki z niemym Expelliarmus rysującym się na ustach Moody’ego.


fear is the mind-killer.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Alastor Moody (508), Isaac Bagshot (611)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa