• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
Jesień 1972, 8 września // Ja te panele sprowadzałam z Finlandii

Jesień 1972, 8 września // Ja te panele sprowadzałam z Finlandii
Z pierwszych stron gazet
I just wanted you to know
That baby, you the best
Wysoki mężczyzna, mający ok 183 cm wzrostu, niebieskie oczy i blond włosy. W towarzystwie przyjaciół i zaciszu własnego domu zapuszcza brodę, którą goli na poczet zdjęć do gazet i wydarzeń towarzyskich. Jowialny człowiek, który zazwyczaj uśmiecha się do wszystkich niezależnie od sytuacji.

Bertie Bott
#11
13.08.2025, 09:23  ✶  
Bertie w normalnych warunkach, gorąco zaprzeczyłby pochwałom Primrose, albo może przyjąłby je z jakimś takim naiwnym rozbawieniem, nie puchnąc jednak zanadto z dumy. Teraz jednak, nawet jeśli patrzył w jej stronę i przez część czasu nawet i na nią, to spojrzenie miał w gruncie rzeczy rozbiegane. Spoglądał na wciąż płonący budynek. Na wzrastające ku górze płomienie i na toczący się z nich dym, który syczał złowrogo.

Myślał, że kiedy wybiegnie z budynku, to poczuje wyraźną ulgę. Że ciemne kłębowiska cofnął się z jego głowy, ale zamiast tego wydawały się tam wciąż osiadać grubą warstwą, której nie sposób było przetrzeć. Czarny pył oprószał go jakby z daleka i sprawiał, że coś w Bertiem wywracało się do góry nogami. Wcale nie miał lwiego serca. Nie mógł mieć, prawda? Nie kiedy czuł jak jego odwaga zaciska mu się na gardle niepokojem.

Był prawie pewien, że coś do niego z tego dymu i pyłu mówiło. Szeptało, tak że słyszał dokładnie słowa panny Lestrange, ale jednocześnie zdawało się wrzaskiem, którego nie dało się rady zignorować. ZZZZDRRRRRRRRRRRAJCY... Bott przestąpił z nogi na nogę i uśmiechnął się do kobiety niepewnie, chcąc wylać na nią swoją pocieszność i ciepło, ale zwyczajnie nie był w stanie.
- Słyszy to pani? - zapytał, na sekundę tylko ogniskując spojrzenie na niej, na jej oczach. - Ten dym... Na Matkę, chyba tracę rozum...

BÓJCIE SIĘ JEGO IMIENIA...

i Bertie faktycznie się bał.
la mauvaise foi
worlds change where
eyes meet
Piękna młoda kobieta o sięgających ramion, czarnych, falowanych włosach i złotych oczach, które w gniewie rozpalają się czerwienią. Jej twarz jest delikatna, przyjazna, ale poza urodą nieszczególnie zapada w pamięć. W towarzystwie uchodzi za kobiecą, chociaż zadziorną. Dzięki metamorfomagii potrafi zmieniać swój wygląd jednym kaprysem, przybierając postaci od mugolskich profesorów po indyjskiego arystokratę Amritesha. Mierzy 173 centymetry wzrostu.

Primrose Lestrange
#12
18.08.2025, 21:47  ✶  
Obserwowała go uważnie. Widać było, jak zadziera głowę, marszczy nos, trochę przekręca głowę, żeby widzieć go pod kątem. Przed chwilą tak go pochwaliła w głowie, jakby jego wizerunek miał ocieplić się już permanentnie, a teraz już nie była tego taka pewna. Kiedy kto zalewał cię falą komplementów i dziękował serdecznie za fatygę, wypadało coś odpowiedzieć. Bohaterskość Botta była powoli pożerana przez bycie dziwakiem. W sumie... Mieszkał tutaj i codziennie pracował w kurniku, a za te wszystkie pieniądze, których dorobił się na cukierkach, mógłby mieć kamienicę obok Dolohova. I to taką z prywatnym ogródkiem od strony podwórka.

No powiedz coś!

Do zmarszczonego nosa doszły zmarszczone brwi.

A później scena została oblana nieoczekiwanym wiadrem strachu i Primrose musiała nabrać więcej powietrza w płuca, żeby je teatralnie, w pełni napięcia wydmuchać. Nie pomogło to jednak w opanowaniu nerwów, bo wbrew wbiegnięciu do płonącego budynku (hej – to nie było takie przerażające kiedy nie mogłeś spłonąć) to bycie tu z kimś ewidentnie obłąkanym lub robiącym sobie żarty, kiedy dopiero zaczynało się karierę w Lecznicy, to nie było coś, na co była teraz gotowa.

– Cóóóż – wydusiła z siebie, próbując na wszelkie sposoby zamaskować to, jaką była potworną histeryczką. – Mamy w Lecznicy wolne łóżka, idealne miejsce dla świrów, może napije się pan herbaty... – I instynktownie złapała go za materiał koszuli, żeby go zacząć ciągnąć w innym kierunku niż las. A niech nawet będzie, może... Może i złapała go za rękę, jeżeli to miało mu pomóc, ale nic już nie powiedziała – zamiast tego głośno przełknęła ślinę. Wyraz jej twarzy wskazywał na kompletną dezorientację.


The truth may be out there, but the lies are inside your head.
— motyw muzyczny —
Z pierwszych stron gazet
I just wanted you to know
That baby, you the best
Wysoki mężczyzna, mający ok 183 cm wzrostu, niebieskie oczy i blond włosy. W towarzystwie przyjaciół i zaciszu własnego domu zapuszcza brodę, którą goli na poczet zdjęć do gazet i wydarzeń towarzyskich. Jowialny człowiek, który zazwyczaj uśmiecha się do wszystkich niezależnie od sytuacji.

Bertie Bott
#13
27.08.2025, 15:33  ✶  
Niby patrzył na nią, ale było w tym spojrzeniu coś niezwykle rozbieganego, jakby pierwszy raz widział człowieka na oczy. Ogień trzaskający do góry to była jedna rzecz; mógł wbiec do palącego się budynku i próbować ratować z niego Primrose, a potem w normalnych warunkach trochę by się postresował, ale w końcu poklepał sam siebie po ramieniu bo przecież zrobił coś dobrego. Coś ważnego, bo ratowanie cudzego życia właśnie takie było. Ale teraz z jakiego powodu, do jego głowy zakradała się niewygodna myśl, że może w ogóle nie powinien być tego robić.

Lęk wspinał się po kręgosłupie i chwytał za gardło, a umysł pana Botta szukał powodu. Nigdy wcześniej nie uznawał się za osobę strachliwą, a teraz ogień zdawał się wyciągać rozżarzone ręce w jego stronę, nawet jeśli stał w - zdawać by się mogło - całkiem sensownej odległości od jego źródła. Już wcześniej, kiedy popiół zaczął padać, trawiąc część jego gospodarstwa, czuł się nieswojo. Uczucie to utrzymywało się dalej, kiedy biegł przez uliczki Doliny Godryka, wiedziony poczuciem obowiązku, że sąsiadowi jakoś bardziej się ta chałupa pali jak jemu - im więcej rąk do pomocy tym lepiej, prawda? Ale teraz ten niepokój przeobraził się, połknął go w całości i blond główka Bertiego była pewna, że do tej transformacji jakimiś sposobem doszło w środku rezydencji rodziny Lestrange.

Fakt, że Primrose z urodzenia była histeryczką wcale nie pomagał. Przydałby mu się tutaj taki Alastor, albo Millie, którzy wykazaliby nieco więcej pewności siebie, nie musząc dławić własnych instynktów żeby pomóc.
Czując jak łapie go za koszulę, wzdrygnął się wyraźnie, blady jak ściana i chyba nieco nadmiernie pocąc się na czole, ni to od wcześniejszego wysiłku, ni to od stresu, który uderzał mocniej bo adrenalina robiła powoli kroki w tył.
- Herbaty? - zapytał, omijając całą wzmiankę o wolnych łóżkach w lecznicy, bo czuł się jakby tam powinien się właśnie znaleźć. Najlepiej przypięty pasami. - Herbaty. Tak. W lecznicy jest bezpiecznie? Nie pali się aż tak? Nie ma dymu?
la mauvaise foi
worlds change where
eyes meet
Piękna młoda kobieta o sięgających ramion, czarnych, falowanych włosach i złotych oczach, które w gniewie rozpalają się czerwienią. Jej twarz jest delikatna, przyjazna, ale poza urodą nieszczególnie zapada w pamięć. W towarzystwie uchodzi za kobiecą, chociaż zadziorną. Dzięki metamorfomagii potrafi zmieniać swój wygląd jednym kaprysem, przybierając postaci od mugolskich profesorów po indyjskiego arystokratę Amritesha. Mierzy 173 centymetry wzrostu.

Primrose Lestrange
#14
13.09.2025, 21:51  ✶  
– Herbaty – powtórzyła zaraz po nim, zupełnie jakby miało to mieć jakikolwiek sens w obliczu nicości, która przykryła wcześniejszą dezorientację. Jakby nagle straciła kontakt z tym, co działo się wokół. W rzeczywistości udany strój bladej ściany (w którym go bardzo dobrze skopiowała – dwójka panikarzy stała tu więc ramię w ramię próbując jakkolwiek doprowadzić się do porządku) nie był jednak wyrazem braku zainteresowania, lecz narastającego wewnątrz kobiety stresu. – Tak, herbaty – zapewniła jego i siebie, że – dymu tam nie ma, sporo ziół za to tak. Tak.

Niby jej to wszystko nie wykończyło ostatecznie, ale i tak czuła się źle – bo bardzo wiele energii poświęcała właśnie zduszeniu w sobie potrzeby zasugerowania Bottowi, że powinien się na tę wzmiankę o łóżku bardziej ucieszyć. Bo kurna, naprawdę wydawał się go potrzebować – nie to, że wypadało jej diagnozować ludzi na ulicy po kilkunastominutowym spotkaniu, ale...

Kto miał jej zabronić?

– Oh panie Bott... – Pokręciła głową. – Nawet mnie pan przed chwilą nastraszył tym wpatrywaniem się w drzewo. – Ale nie czuła chłodu, nie czuła też paniki, którą wywoływałoby coś z zewnątrz. Nie powinna być nazbyt odważna, ale gdyby faktycznie zjawił się tutaj ten upiór, przed którym wszyscy się nawzajem ostrzegali, to pojawiłby się przecież znikąd. – Chodźmy, ze mnie i tak jest taka kaleka, że nikomu w gaszeniu nie pomogę. – Zresztą... logika mówiła, że o wiele bardziej przyda się tam.

Nie puściła go, a jeżeli sytuacja tego wymagała, to przeniosła swój uścisk na spoconą dłoń Bertiego i to za nią pociągnęła go w kierunku swojego miejsca pracy.

Chciała go stąd zabrać, zanim pomoże komuś o jeden raz za dużo i tym razem potknie się na schodach.


The truth may be out there, but the lies are inside your head.
— motyw muzyczny —
Z pierwszych stron gazet
I just wanted you to know
That baby, you the best
Wysoki mężczyzna, mający ok 183 cm wzrostu, niebieskie oczy i blond włosy. W towarzystwie przyjaciół i zaciszu własnego domu zapuszcza brodę, którą goli na poczet zdjęć do gazet i wydarzeń towarzyskich. Jowialny człowiek, który zazwyczaj uśmiecha się do wszystkich niezależnie od sytuacji.

Bertie Bott
#15
18.09.2025, 03:27  ✶  
- Herbaty - to już nie było pytanie. Nawet nie stwierdzenie, a bardziej jakieś silne postanowienie, że tak, ta herbata to było właśnie to, czego najbardziej teraz pod słońcem potrzebował. Niektórzy wierzyli, ze herbata to był najmagiczniejszy napój pod słońcem, który leczył duszę i ciało, szczególnie jeśliby do tego dołączyć cały historyczny rytuał. Bertie szczerze wątpił, by panna Lestrange miała mu tę herbatę faktycznie podawać na różne specyficzne sposoby, ale liczyło się tutaj przede wszystkim to, że mieli jakiś cel. Cel, który nie wiązał się z niczym ognistym.

Bott westchnął. Wziął głęboki, powolny oddech, a potem równie ślamazarnie go wypuścił, ewidentnie próbując jakoś zachęcić organizm do odrobiny rozluźnienia, bo czuł jak mięśnie mu stężały od tego całego stresu, który gotował mu się w środku. Łóżkiem może i zainteresowałby się nieco bardziej, gdyby nie prosty fakt gdzie ono się konkretnie znajdowało. Było w nim chyba jakieś utarte przekonanie, podobne z resztą wielu ludziom, że w lecznicy dusz na łóżkach to leżeli tylko szaleni. A on przecież jeszcze tę godzinę temu to czuł się bardzo normalny.

- Przepraszam - wyrzucił z siebie całkiem szczerze i wyraźnie zatroskany tym, ze mógł jej tylko dołożyć zmartwień swoim niespodziewanym stanem. - Tylko tak... nie wiem. Ten ogień... zdaję sobie z tego jak brzmię, ale... jest w nim i dymie coś... dziwnego. Jeszcze raz przepraszam - ćwiczenia, albo raczej ćwiczenie oddechowe, które sobie sprawił parę chwil temu na rozluźnienie, nie pomogło aż tak dużo, jak sobie to wyobrażał. Może się nieco bardziej wyprostował, do tego odrobinę rozluźnił, ale słowa przychodziły mu z trudem, a głos gdzieś na końcu zdań falował. - Dobrze. Dobrze, chodźmy - powtórzył jeszcze za nią, nie myśląc nawet przez chwilę, żeby wyrwać się z jej uścisku. Trochę go on uziemiał i na nim się skupiał, kiedy ruszyli w stronę Lecznicy Dusz.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Bertie Bott (2260), Mirabella Plunkett (246), Primrose Lestrange (2610)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa