

Piękna, dobrze ubrana, wypachniona, młoda kobieta. Oczy ma złote, włosy długie, czarne i gęste. Drobna, ale nie niziutka - bo mierzy 173 centymetry wzrostu. No... ewentualnie twój zaginiony przed wojną ojciec. Bywa, że sprzedawczyni z okolicznego sklepu, mugolski profesor nie mający pojęcia, o czym mówi. Głównie indyjski arystokrata Amritesh. To metamorfomag, królowa udawania kogoś, kim nie jest.
05.02.2025, 17:42 ✶
![]() Primrose Lestrange Węgielek Jeden z ptaków rodziny Lestrange, do którego Primrose bardzo się przywiązała. Ma długie do pasa, dość proste, choć z tendencją do falowania się, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.
08.02.2025, 14:10 ✶
04.09.1972, Londyn
Moja kochana Prim, przykro mi czytać, że Paryż Cię rozczarował, ale cieszę się, że wracasz, bardzo nam Ciebie brakuje. Musisz mi koniecznie opowiedzieć jak było być tak długo poza granicami kraju i co jednak okazało się być nie tak. Jaką pracę rozważasz? Plotki o moim życiu prywatnym też spływają do Paryża? Myślałam, że co najwyżej o tym, jakim wybrykiem natury teraz jestem – bo takie doszły nawet do Egiptu, jak się okazuje. Co do kwestii, które tak Ci spędzają sen z powiek, być może należy przypomnieć, że mój „rynsztokowy narzeczony” był pomysłem naszych rodziców, a nie moim, ani jego, poza tym daleko mu do rynsztoka jak się okazuje. Jest zbyt mocno oczytany jak na rynsztok, przegadałby Cię, gdyby tylko mu się chciało. Do Laurenta się nie przymilam, ale widziałam już te sugestie w gazetach. Prawdę mówiąc dziwię się, że odkryli naszą znajomość dopiero teraz, bo przyjaźnimy się nie od wczoraj, chociaż to też mogło Ci umknąć zważywszy, że nie było Cię na miejscu. Ale zaspokajając Twoją ciekawość: owszem, nie przepadałam za nim w szkole, ale na szczęście ludzie się zmieniają. Przyjaźnimy się od dłuższego czasu. Pytasz żeby wybadać teren? Chcesz się dowiedzieć, czy masz na tym polu jakieś szanse, moja kochana? Skoro wracasz, to muszę Cię ostrzec. Domyślam się, że wiesz, ile niepokojów toczy w ostatnich miesiącach Anglię, nie wiem natomiast, jakie szczegóły dokładnie do Ciebie docierają. Natomiast musisz wiedzieć, że w Dolinie Godryka nie do końca jest bezpiecznie. Po pierwsze – jest absolutny, odgórny zakaz wejścia do Kniei i to nie bez powodu. Pracownicy Ministerstwa pilnują wejścia do lasu, ale nadal są tylko ludźmi, nie próbuj tam wchodzić, bo możesz nie mieć za dużo szczęścia. Po Kniei od czasu Beltane kręcą się jakieś dziwne stwory, widma, czy jakkolwiek nie nazwać, a niektórzy pechowcy, którzy ich spotkali, nie mieli wystarczająco szczęścia, żeby o tym opowiedzieć. Kojarzysz Mildred Found? Taka młoda dziewczyna, mieszkała niedaleko wejścia do Kniei. Ona akurat przeżyła i nie jest już młoda – jest starą babcią, postarzyła się w ciągu kilkunastu sekund spotkania z tymi widmami. Wiem też, że jakiś chłopak jest teraz starym dziadkiem. Inni nie przeżyli, zostały z nich tylko suche skorupy jakby byli martwi od lat. Widziałam te stwory, są jakby… niematerialni… ale też nie do końca. Póki co znaleźliśmy na nie tylko jeden sposób i to, no cóż, nielegalny, więc zachowaj to dla siebie: Patronus. Problem w tym, że w ostatnim czasie te stwory pojawiły się również w samej Dolinie. Dlatego – pod żadnym pozorem, nie chodź sama po naszym miasteczku, a jeśli poczujesz się nagle gorzej, teleportuj się do domu. Poinformowałam już o tym wszystkim Daphne i rodziców, i po części mi ulżyło, że Liv wróciła już do szkoły, bo o nią bałam się najbardziej. Liv strasznie zainteresowała się Quidditchem i najwyraźniej Louvain to jej nowy idol. Mówiła, że ma nadzieje, że ją wezmą do drużyny, skoro teraz już nie będzie pierwszoroczniakiem. Obiecałam jej, że kupię jej miotłę, jak się dostanie… I odprowadziłam ją na pociąg, była strasznie podekscytowana. Poza tym – nie zdziw się, ale nie zastaniesz mnie w domu. Wyprowadziłam się pod koniec lipca, mieszkam teraz w Londynie na Pokątnej, zostawię Ci mój adres. I mam dwa koty! Ściskam, całuję i czekam,
Victoria Ma długie do pasa, dość proste, choć z tendencją do falowania się, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.
11.02.2025, 14:42 ✶
Na biurku w pokoju Primrose czekał na jej powrót równiutko złożony numer Czarownicy oraz położona na nim koperta z jej imieniem
Prim, zauważyłam, że jesteś wyjątkowo spragniona ploteczek. Nie wiem ile do Ciebie docierało do Paryża, więc postanowiłam zebrać dla Ciebie między innymi pigułkę dotyczącą trój czworokąta miłosnego (?) naszego kuzynostwa, miłego pływania po morzu skandali. Być może słyszałaś o tym, że na Beltane Louvain pobił się z Philipem Nottem (dalej nazywanym Bufonem, Palantem albo panem Nadętym – miałam nieprzyjemność porozmawiać z nim w bardziej kameralnym gronie i jak widzisz nie przypadł mi do gustu) o, no cóż, honor Loretty. Na samym pojedynku pod koniec lipca sama zainteresowana miała się nie zjawić (pytałam o to Lou), a jednak gdy już sprawa rozwiązała się remisem, a jakże, przyszła, ubrana jak panna lekkich obyczajów, zaprzeczając wszystkiemu, o co walczył dla niej Louvain, i to nie sama. Pojawiła się z Alexandrem Mulciberem, obecną głową rodu Mulciber… Następnie mamy wesele Blacków, Perseus Black i Vespera Rookwood trochę się nie popisali, zaprosili do siebie jako atrakcję cyrk mugolaków, ale to tam mniejszy problem. Widzisz, w trakcie wesela okazało się, że nasza Loretta jest już zamężna – nie z kim innym, jak z tym całym Mulciberem. Nikt nic nie wiedział o żadnym weselu, pytałam później Louvaina i Annaleigh o co tutaj chodzi, ale i oni nie potrafili wyjaśnić mi, co się stało. I ponoć Loretta wzięła ślub w jakimś cygańskim obrządku, nawet nie wiem czy to legalne, ale z pewnością jest to cios dla naszego nazwiska. Tym bardziej, że ten cały Alexander otacza się innymi kobietami… na przykład żoną naszego Williama. Wyobraź sobie, że w gazecie pisali o Williamie i Eden, jak pozują na tle krzaku róż, a nawet że przeniósł ją przez próg, w starym małżeńskim zwyczaju. Ale, Prim, na zdjęciach to nie jest William. To jest Alexander Mulciber. Co się zaś tyczy Mulciberów w ogólności, ominęło Cię niezłe widowisko na Lammas. Rozłożyli swój stragan. Byłam tam akurat kupić trochę kadzideł, kiedy jeden ze sprzedawców, jakiś młody chłopak, wyciągnął spod lady… hmm… świeczki w kształcie męskiego członka i prezentował je Erikowi Longbottomowi. I tu zaczyna się zabawa, bo Atreus Bulstrode, który też tam wtedy był, i zobaczył Bufona, tak się zezłościł, wziął jedną z tych świeczek i przywalił mu nią w twarz… zrobiło się straszne zamieszanie, Robert Mulciber, który towarzyszył Palantowi, jak zobaczył te świeczki, to tak się zagotował i kazał nam sobie stamtąd iść, że chyba miał jakiś stan przedzawałowy. Ale nie będzie mi przecież jakiś stary grzyb mówił co mam robić, więc, hmm, kupiłam całe pudło tych świeczek i teraz nie bardzo wiem co ja mam z nimi zrobić (są obrzydliwe). Co lepsze, Nott tak się spłakał, że mu się świeczka na ryju połamała, że jak się zgłosił do patrolujących na skargę, to jeden byk z BUM-u jak zobaczył Alexandra Mulcibera, który się kręcił koło tego stoiska rodziny, to tak mi złoił skórę… o ile zakład, że mu pewnie jakaś siostrę albo kuzynkę zbałamucił? Buziaczki,
Victoria Drobna kobietka, z twarzy może być mylona ze starszą nastolatką. Czarne włosy sięgające do łopatek, oczy równie ciemne. Lekko oliwkowa cera pozbawiona skaz. Często wbija wzrok w określony punkt lub podłogę.
Daphne mierzy zawrotne 165 centymetrów.
Z głosu sprawia wrażenie nieśmiałej i niezdecydowanej.
02.03.2025, 00:54 ✶
4 września 1972
Kochana Prim, Smutno mi słyszeć, że Paryż nie zachwycił Ciebie tak jak zakładałaś, trzymałam kciuki żebyś znalazła swoje szczęście gdziekolwiek zechcesz się wybrać. Z drugiej strony cieszę się, że wracasz do nas, tęskniliśmy za Tobą. Dom bez Ciebie wydaje się cichy, nawet jeśli Olivia stara się to zrekompensować, to nigdy nie zastąpi nam Ciebie. Chcesz tylko buziaka? Myślę, że mogę dać Ci o wiele więcej, a przede wszystkim oferuję najświeższe ploteczki z Ministerstwa i tego co Matula wyprawia w domu. Wiem, że pewnie Victoria zadbała o to, żebyś była na bieżąco ze wszystkimi tematami, ale mam przeczucie, że o czymś Ci nie powiedziała i chciałabym z Tobą o tym porozmawiać jak tylko wrócisz do nas. Daphne Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.
02.03.2025, 13:10 ✶
4.09.1972
Prim, dobrą czarownicę od wielkiej różni to, że jedna jest dobra, a druga wielka. Roztaczasz urok gdy tylko wejdziesz do pomieszczenia, ma chère cousine, ale jeżeli zależy Ci na tym, by wydobyć z siebie prawdziwy potencjał, potrzebujesz solidnych podwalin, by móc zrozumieć, co w Tobie drzemie. Do tego potrzebny jest sen i książka, której nie znajdziesz na półkach Esów i Floresów. Tak się składa, że mam jeden egzemplarz u siebie. Spotkajmy się, gdy rozgościsz się na powrót w Anglii, a dostarczę Ci ją do rąk własnych. Podejrzewam że moja sowa znajdzie Cię gdy już będziesz w posiadłości. PS Jeżeli masz problemy ze snem, to proszę: oto kadzidełka, które powinny rozluźnić Twoje ciało i umysł na tyle, byś mogła zaznać ukojenia. Odpocznij, porozmawiaj z Victorią bo ostatnio nie ma dobrej passy, a potem napisz mi, kiedy chcesz się spotkać. Rodolphus Do liściku dołączono podłużną paczuszkę z dwoma kadzidełkami o mocnym zapachu lawendy i ziół, które powinny przynajmniej częściowo wprawić ciało i umysł w stan relaksacyjny, ułatwiający zasypianie. |
|