

Drobna kobietka, z twarzy może być mylona ze starszą nastolatką. Czarne włosy sięgające do łopatek, oczy równie ciemne. Lekko oliwkowa cera pozbawiona skaz. Często wbija wzrok w określony punkt lub podłogę.
Daphne mierzy zawrotne 165 centymetrów.
Z głosu sprawia wrażenie nieśmiałej i niezdecydowanej.
20.10.2024, 22:55 ✶
![]() Daphne Lestrange Farreria Najsympatyczniejsza sowa jaką Daphne mogła sobie znaleźć. Od 3 lat jest ptakiem pocztowym panny Lestrange. Sumiennie wykonuje swoje obowiązki, a dla wszystkich adresatów bywa upierdliwa i męcząca jeśli nie odbiorą listu od razu. Farreria będzie uporczywie dobijać się do delikwenta, aż nie wykona swojego zadania. Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.
22.10.2024, 18:58 ✶
30.08.1972, Londyn
De, Brenna mi napisała, że słyszała pogłoski od jasnowidzów o wizjach ciemności i ognia. Może to znaczyć wszystko i nic, ale też to, że na jesień może się powtórzyć to, co przy nieszczęsnym Beltane. Nie mam bladego pojęcia, na ile to sprawdzone i rzetelne informacje, zresztą nie do końca ufam wróżbom, napisałam do Vakela od Annaleigh o to, ale sama nie wiem… Pewnie lepiej dmuchać na zimne. Może trzeba będzie przekonać rodziców, żeby lepiej zabezpieczyli dom? Wpadnę pojutrze po Livię, obiecałam, że ją odstawię na pociąg do Hogwartu, to spróbuję porozmawiać z matką, ale przydałoby się, żebyś Ty też z nią pogadała… No i żebyś na siebie uważała. W domu wszystko w porządku? I u Ciebie? Victoria Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.
22.10.2024, 21:45 ✶
30.08.1972, Londyn
De, nie ufam wróżbom, to stek bzdur. Odmawiam też wiary w to, że nasza przyszłość jest zapisana do przeczytania sobie ot tak… Ale ten rok pokazał mi, że wiele z tego, co uważam i co mi się wydaje, mogę tak naprawdę wsadzić sobie tam, gdzie jest ciemno. Bo nie ma rzeczy niemożliwych – o tym jestem przekonana. Odmawiam więc tej wiary, ale dopuszczam do siebie, że coś może w tym być. Dodatkowe zabezpieczenie domu przed ogniem chyba nikomu nie zaszkodzi… Jak się nie przyda, to dobrze. Strzeżonego Matka strzeże. I co prawda Tobie i naszej rodzicielce nic się na pewno nie stanie, to co z tatą? Gdyby, oczywiście… Przez sen zaatakował mnie jakiś świr, miałam całe łóżko we krwi, potem miałam sen, że ktoś kręcił się po naszym domu, a Strzałka była pewna, że drzwi i okna na taras były zamknięte, a jednak gdyt się obudziłam, były otwarte. Pamiętam to dziwne uczucie, jakby ktoś mnie obserwował… To też miało miejsce. Dodatkowe zabezpieczenie naprawdę nie zaszkodzi. Olivką się nie przejmuj, i tak za dwa dni wsadzam ją w pociąg. Powinna się martwić przyszłymi pracami domowymi z transmutacji, a nie jakimiś plotkarskimi przepowiedniami. Zawsze się martwię. O Ciebie, o resztę – taka jest rola starszej siostry. Victoria Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.
30.10.2024, 02:04 ✶
30.08.1972, Londyn
De, tak, jest sprawa i sprawę trzeba rozwiązać. Ale czasami sprawy nie chcą być rozwiązane, albo raczej – ludzie nie chcą, by je rozwiązano i utrudniają dojście do prawdy. To, co usłyszałam, to może być stek bzdur, to może być też moje przewrażliwienie… I niby nikt nie chce powtórki, a i tak mam wrażenie, że Ministerstwo niedostatecznie przykłada się do tego, by jej rzeczywiście nie było. Może to jednak fatalizm przeze mnie przemawia… Nie chcę, żeby komuś z Was przydarzyło się to, co mi. Albo coś gorszego. Nigdy nie nazwałabym Ciebie tłem. Ojciec może i woli, żeby dać mu święty spokój i tak dalej, ale jesteś zbyt charakterna na bycie tłem. Może i teraz jestem na świeczniku, a przez to i nasze nazwisko, ale moja sława przeminie, gwiazda zblednie, a wtedy Ty będziesz mogła spokojnie wyjść z cienia – o ile na tym Ci w ogóle zależy. Matka może i kręci nosem, ale to dla zasady. Pewnie by mnie przenocowała, gdybym chciała, pogadałaby, ale by nie zabroniła. Ale nie chcę. Dobrze mi samej, mam święty spokój (zobacz, to zupełnie jak tata), poza tym są w moim domu dwie mruczące istotki, które na mnie czekają i na mnie polegają, nie zostawiłabym Luny i Kwiatuszka samych na dłużej. Moje przyjaciółki mają swoje życia, a mi dobrze zrobi wyjście całkowicie na swoje. Zabezpieczę dom, spróbuję coś załatwić we wrześniu, przed końcem września powinnam zdążyć. Swoją drogą powinnaś mnie kiedyś odwiedzić. Nie mówię wszystkiego, bo to ochłapy i niesprawdzone poszlaki, których zresztą nie ma zbyt dużo, bo i o moim stanie wiadomo tyle, co nic. Same przypuszczenia tęgich głów zza granicy i żadnych pewników, prócz tego, że może podczas Samhain będzie możliwość, żeby to odkręcić. Jakoś. Nie wiadomo jak. Jedna strona mówi o ryzyku i pożyczonej energii, którą mam w sobie i która wyczerpie się nie-wiadomo-kiedy, a wtedy i ja się „wyczerpię”, a druga strona mówi, że moja energia jest we mnie, ale przyćmiona inną. Komu wierzyć? Nie wiem. To wszystko to tylko założenia i teorie, nic pewnego. W najgorszym wypadku pożegnamy się za dwa miesiące… albo wcześniej, jeśli jestem jakimś źle tykającym zegarkiem z samozapłonem. Wiem, że nie jesteś już od dawna dzieckiem. Na szczęście to nie sprawia, że nie mogę się martwić. Dziękuję, Daphne, Twoje wsparcie naprawdę dużo dla mnie znaczy. Nie wiem, co bym zrobiła, jakbym była z tym całkowicie sama. Swoja drogą mam nadzieję, że teraz matka nie usiądzie na Ciebie z zaręczynami. Mam wrażenie, że już wie, że ze mną nic nie ugra, ale liczę, że odpuści i Tobie… Victoria Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.
30.10.2024, 10:11 ✶
Londyn, 1.09.1972
Daphne, Nie będę ukrywać, że lato było dla mnie dość intensywne. Mieliśmy nawał pracy w związku z tym, co działo się na Beltane oraz w Kniei. Do tego doszedł niepokój o Twoją siostrę, Victorię, i jej stan fizyczny. Wybacz mi, proszę, to niedopatrzenie i brak kontaktu z mojej strony. Oczywiście, że musimy to nadrobić. Co powiesz na dzisiejszy lub jutrzejszy wieczór? Z wiadomych względów wolałbym unikać wizyty w rodzinnej posiadłości. Ostatnio między mną a ojcem dochodzi do spięć, a nie potrafię patrzeć na to, jak matce pęka serce przez nasze nieporozumienia. Co powiesz na herbaciarnię w Londynie? Znam odpowiednie miejsce. Rolph 187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe
Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.
30.10.2024, 23:13 ✶
—06/09/72—Gigantyczna harpia królewska o złowrogim wyrazie twarzy, dostarczyła proporcjonalnie niewielki bilecik, złożony czerpany papier zaadrasowany elegancko ciemnolazurowym, lekko lśniącym srebrzyście atramentem. Złoty lak nosił na sobie pieczęć trójgłowego smoka.Londyn, 06.09.72
Droga Daphne, Twój list niestety musiał czekać, jak pozostała korespondencja, na mój powrót z Egiptu, gdzie podpisywaliśmy kambodżańską umowę handlową. Ale oto jestem już w granicach naszego pięknego kraju, oswajam się pospiesznie do klimatycznej zmiany i wypatruję spotkania z Tobą. Może u Averych w kawiarni galernianej? Chętnie z Tobą zajrzałbym do nowej ekspozycji z rzeźbami, zdaje się, że ściągnęli kilka bardzo interesujących dzieł. Awangarda i sztuka konceptualna tak modna obecnie w Paryżu bawią mnie niepomiernie, a śmiać się z nich wraz z Tobą uczyniłoby ten czas podwójnie wartościowym. Południe? Odpowiedzi kieruj do Little Hangleton, a najlepiej od razu daj ją Ptolemeuszowi. Nie martw się jego nastroszoną koroną - jadł przed wylotem i nie powinien sprawiać problemów. Z całym wujowskim utęsknieniem, Anthony J. Shafiq
odpowiedź na wiadomość173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.
26.11.2024, 21:41 ✶
03.09.1972 Szanowna Pani Lestrange, Na wstępie chciałbym podziękować za pamięć, kondolencje i miłe słowa, jak również wyrazić nadzieję, że moje świece sprostają Pani wymaganiom. Jako niezależny wytwórca działam od niedawna, lecz z pewnością jest Pani znane doświadczenie mojej rodziny w wytwórstwie świec i kadzideł, z którego mój szanowny, niestety niedawno zmarły wuj utworzył sztukę. Cieszę się, że Pani Victoria była na tyle miła, by polecić moje usługi. Bardzo chętnie spotkam się z Panią w celu ustalenia szczegółów. Mam nadzieję, że nie przeszkadza Pani późniejsza pora. Spotkajmy się w kawiarni przy Alei Horyzontalnej, piątego września, po południu. Czy godzina piąta będzie Pani odpowiadać? Pozdrawiam serdecznie, Charles Robert Mulciber 179 centymetrów wzrostu; długie, lekko falujące się, brązowe włosy. Czasami kilkudniowy zarost. Kilka blizn, które zdobył na morzu, większość zakryta runicznymi tatuażami zamkniętymi w kołach. Nie używa żadnych perfum - czuć od niego pot, morze, alkohol i las.
31.12.2024, 01:36 ✶
Droga Daphne, na dniach udało mi się wrócić do kraju i ochłonąć po wyczerpującej wyprawie do Ameryki. Przypłynąłem do angielskiego portu z paczką nowych ciekawych herbat, historią i prezentem dla Ciebie. Nie jestem pewien tego, czy wpisze się w Twój gust, więc jeżeli nie trafiłem, nie traktuj mnie zbyt szorstko - drugi prezent, jaki dla ciebie zdobyłem, zatonął wraz z częścią mojego dobytku, ale to już opowieść nie dla papieru, a dla Twoich uszu, jeżeli zechcesz się ze mną spotkać. Wciąż mieszkam przy Alei Horyzontalnej 36, mieszkanie oznaczone pod nazwiskiem Zamfir. Jego drzwi pozostają dla Ciebie nieustannie otwarte. Berht Matka nadała mi takie imię,
żeby poprawnie wymawiały je tylko drzewa i wiatr Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.
05.01.2025, 14:28 ✶
List przyszedł wieczorem
31.08.1972, Londyn
De, pod żadnym pozorem nie wychodź na ulice Doliny Godryka sama. Jak już musisz – idź z kimś, choćby ze skrzatem! A jeśli gdziekolwiek poczujesz się źle, teleportuj się niezwłocznie! Pamiętasz ogłoszenia, żeby pod żadnym pozorem nie wchodzić do Kniei? Te cholerne widma zaczęły wychodzić z lasu, bardzo bym nie chciała, żeby Tobie, albo komuś z naszej rodziny stała się krzywda – a one są n-a-p-r-a-w-d-ę niebezpieczne. Przekaż to proszę rodzicom, to pilne. Powtórzę im to jeszcze jutro, jak przyjdę po Olivię zabrać ją na pociąg (niech nigdzie już dzisiaj nie wychodzi), ale lepiej, żeby wiedzieli już dzisiaj. Vika Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.
Moi Drodzy,
piszę do Was w sprawie, która wzbudza niepokój i wymaga Naszej uwagi. Maida Vale, które od pokoleń pozostaje pod pieczą naszego rodu i którego od dwóch dekad jestem zarządczynią, doświadcza dziwacznego zjawiska. Czarne Róże, niegdyś ledwie wspominane w naszych kronikach, rozplatają się po całym terenie z siłą i intensywnością, jakiej nie sposób powstrzymać. Ich pędy zdają się sięgać każdego zakątka – oplatają oranżerię, rozarium, a nawet północny dąb. Nie jest to tylko kwestia estetyki; wyczuwam w tej zmianie coś głębszego, coś, co może być zarówno szansą, jak i zagrożeniem dla naszej rodziny. Nawet elfy ogrodowe zachowują się inaczej, przemieszczając się w milczeniu, jakby wyczuwając niepokojącą magię tych kwiatów. Wywiesiłam obwieszczenie na bramie Maida Vale, przestrzegając wszystkich przed zbytnią ciekawością i nierozważnym używaniem magii w obrębie ogrodu. Teren pozostaje otwarty, ale tylko dla tych, którzy podejdą do niego z rozwagą i szacunkiem. To kwestia czasu zanim zainteresują się tym media. Z najgłębszym szacunkiem i troską,
Ciocia, Lorelei Lestrange there is mystery unfolding
|
|