• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
1 2 3 4 5 … 14 Dalej »
[grudzień 1961] How to speak with the dead. A practical handbook.

[grudzień 1961] How to speak with the dead. A practical handbook.
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#1
06.06.2025, 02:22  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.06.2025, 02:52 przez Leviathan Rowle.)  
W bibliotece panował przyjemny półmrok, wynikający z grudniowych ciemności panujących już za oknami i zaledwie nielicznymi świecami, które pozostawały zapalone przy stolikach do czytania. Lubił właśnie taką atmosferę, bo oznaczało to że dzisiejszego wieczoru było tu nieco mniej osób, a to z kolei przekładało się na spokój, a ten z kolei cenił sobie jakoś bardziej, od kiedy dwa lata temu dostał plakietkę prefekta. Brak potrzeby nadzorowania półgłówków? Marzenie, dzięki któremu mógł w spokoju udać się do działu Ksiąg Zakazanych, po potrzebne pozycje.

Zdawanie owutemów z Obrony Przed Czarną Magią miało swoje niekwestionowane plusy, które teraz składały się na zamaszysty podpis nauczyciela prowadzącego ten przedmiot, złożony na świstku papieru który dawał bibliotekarce do zrozumienia iż tak, wpuszczenie Rowla do zakazanego działu było mile widziane. Sprawująca pieczę nad biblioteką kobieta przyjęła karteczkę i z wystudiowaną miną przyjrzała się jej, sprawdzając czy wszystko było jak należy. Oczywiście, było, dokładnie tak samo jak za każdym poprzednim razem, kiedy Leviathan okazywał jej zezwolenie podczas tego roku szkolnego. W końcu też skończyli ten swój mały rytuał, kiedy bibliotekarka oddała mu karteczkę, kiwając przy tym głową i odprawiając go ręką. Tym razem jednak na odchodne rzuciła, że musi coś pilnie załatwić i żeby nie nadużywał pod jej nieobecność swoich przywilejów i jej zaufania.

Westchnął, kierując swoje kroki w głąb biblioteki, wzdłuż regałów wypełnionych tomiszczami chyba równie starymi co sama szkoła. Położenie wielu pozycji znał na pamięć, bo nawet jeśli posiadał jasno określone zainteresowania, dokładał wszelkich starań by każdy inny przedmiot, z którego ocena cokolwiek znaczyła, zaliczyć na jak najlepszym poziomie. Podobno tego rodzaju potencjał do kujonowatości miał w sobie każdy krukon, ale prawda była taka że trzeba było albo zwyczajnie lubić połykać wiedzę, albo mieć jasno określony plan na przyszłość, by starać się aż tak mocno.

Kroki zaprowadziły go w stronę, gdzie znajdowało się wejście do Działu Ksiąg Zakazanych, ale zamiast z miejsca podejść do oddzielającej go od reszty strefy, zatrzymał się przy ustawionych między regałami biurkach. Odłożył na jednej z blatów przyniesione przez siebie rzeczy, przygotowując sobie kałamarz, pióro czy odkładając parę książek, które miał już ze sobą z ogólnodostępnego działu, a które mogły mu się też przydać. Wyłożył też zwitki pergaminu, a przynajmniej chciał to zrobić, bo te zaraz rozsypały się niesfornie, jakby złośliwie chcąc zakłócić cały proces wypakowywania i potoczyły się po złączonych blatach biurek.
- Wybacz - mruknął, ale przez panującą w bibliotece ciszę, dało się bardzo dobrze podchwycić jego słowa. Wlepił spojrzenie pionowych źrenic w młodziutką uczennicę, która stała się ofiarą nagłego bałaganu, który Rowle już zaczął z pewnym rozleniwieniem opanowywać.


We said we're going to conquer new frontiers
Go on, stick your bloody head in the jaws of the beast
Lady Historian
old things have strange hungers
Drobna (163 cm) kobieta o wschodnioeuropejskich rysach, czarnych włosach i piwnych oczach. Zawsze elegancko ubrana, jak na czarownicę z dobrego domu przystało.

Lana Dolohov
#2
28.06.2025, 00:17  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.09.2025, 14:44 przez Lana Dolohov.)  
Według etymologii, "runa" wywodzi się z pragermańskiego słowa oznaczającego sekret albo tajemnicę. Zdaniem Lany miało to dużo sensu, ponieważ sama traktowała alfabet runiczny jako swego rodzaju zagadkę do rozwiązania. Koleżanki dziwiły się, dlaczego na drugim roku wybrała tak nudne przedmioty jak starożytne runy i numerologia, ale dla analitycznego umysłu Dolohovówny stanowiły one świetną rozrywkę. I to do tego stopnia, że zamiast imprezować w pokoju wspólnym, wolała robić zadania w bibliotece, tłumacząc się ogromem pracy domowej.

Dlatego właśnie spędzała ten grudniowy wieczór ślęcząc nad tłumaczeniem inskrypcji. Jakoś instynktownie zajęła miejsce w pobliżu wejścia do Działu Ksiąg Zakazanych, choć nie miała pozwolenia na przeglądanie znajdujących się tam pozycji. Nigdy też nie weszłaby tam nieuprawniona. A jednak... Trochę ją to kusiło. W końcu skoro starsi uczniowie mogli dostać papier dający dostęp do tego działu, to raczej nie przechowywano tam niczego, co w nieodpowiednich rękach mogłoby stanowić zagrożenie. Za to z pewnością znajdujące się tam książki zawierały wiele ciekawych informacji. Lany nigdy nie ciągnęło do łamania zasad ale zdobywanie nowej wiedzy czasami wydawało się warte poświęceń. Być może właśnie fakt, że była w stanie przekroczyć własne granice dążąc do celu, był czynnikiem, przez który ostatecznie została przydzielona do domu węża a nie kruka.

Pochłonięta zadaniem, nawet nie zauważyła zbliżającego się Rowle'a. Zwróciła na niego uwagę dopiero po tym, jak zwitki pergaminu stoczyły się na jej biurko. Uniosła głowę i gdy jej spojrzenie napotkało wzrok Krukona, wzdrygnęła się. Dolohovównie nie przychodziły łatwo interakcje z obcymi, a Rowle był przecież starszym chłopakiem z innego domu. Nie wspominając o... nietypowych elementach wyglądu. Choć szczerze mówiąc, bardziej ją one fascynowały niż odrzucały. Zastanawiała się, jak różnił się świat widziany przez pionowe źrenice? Interesowały ją również inne kwestie związane ze Smoczą Łuską, ale musiała powstrzymać swoją ciekawość. Zadawanie pytań w stylu "a jak to jest być smokiem" było przecież bardzo niegrzeczne.

Ostatecznie, jej jedyną reakcją na przeprosiny było nieśmiałe skinięcie głową. Zamierzała wrócić do rozwiązywania zadań, lecz nagle coś (albo raczej ktoś) sprawiło, że kartka, na której pisała, zsunęła się z biurka. Dziewczyna nie miała nawet czasu się nad tym zastanowić, gdyż zaraz potem krzesło, na którym siedziała, poleciało do tyłu. Ślizgonka wylądowała więc na podłodze, wydając z siebie dość wstydliwy pisk.
dragonborn
Ruthlessness
is mercy upon ourselves.
Mający 187cm, o atletycznej budowie ciała i ciemnych włosach. Porusza się ze specyficzną dla niego manierą, która zdaje się przypominać gady; zastygnięty w bezruchu, jakby wyczekiwał potknięcia, obserwując z uwagą otoczenie, tylko po to by nagle zareagować i wprawić ciało w ruch. Posiada parę blizn na ciele, pozostawionych przez spotkania ze zwierzętami. Plecy, lewą stronę obojczyka i ramię pokrywa drobna, szarawa łuska, a jego oczy posiadają pionowe źrenice i trzecią powiekę. Zawsze towarzyszy mu któryś z jego smoczogników.

Leviathan Rowle
#3
30.07.2025, 02:45  ✶  
Tak samo jak Leviathan zdawał się obchodzić szerokim łukiem rozmawianie o dziwactwach swojej natury, tak czający się w nim krukon aż za dobrze rozumiał dlaczego niektórzy chcieli wiedzieć. Pytania piętrzyły się mnożyły, bo kiedy odpowiedziało się na jedno, w kolejce zaraz pojawiało się jakieś drugie i niektórym faktycznie pozwalał wypowiadać je nagłos, bez zmieszania czy zniesmaczonego spoglądania w ich stronę. Jak to jest być smokiem natomiast, było chyba tym najbardziej osłuchanym i to na różne sposoby. Najczęściej jednak zadawała je chyba Helloise, no... przynajmniej do momentu, kiedy jeszcze biegała po ojcowskim domu. W jej pytaniu bywało tak samo dużo zaczepek, przygany, jak i zwykłej ciekawości. Lana, na swoje nieszczęście, była zaledwie twarzą która migała mu na szkolnych korytarzach. Zbyt młodą by wzbudzić prawdziwe zainteresowanie, tym bardziej że była ubrana w kolory innego domu.

Biblioteka jednak pozwalała w jakiś sposób jednoczyć się w tej wszechobecnej ciszy, przetykanej ledwo słyszalnym szelestem kartek. Łączył ich tu wszystkich głód wiedzy, czy to ten starannie pielęgnowany czy desperacki, pobudzony zbliżającymi się egzaminami. Teraz jednak, niestety, nie było tylko stałości dźwięku. Był niepokój i gwałtowność, której dodatkowo nie powodowało żadne z nich. Cóż, przynajmniej nie specjalnie.

Rowle uśmiechnął się do niej początkowo delikatnie, jakby doceniając jej małomówność, ale kiedy krzesło poruszyło się, zwyczajnie zmarszczył brew z konsternacją i rozejrzał się. Żarty? Nie, nie było widać między regałami żadnej żartobliwie wyciągniętej różdżki.
- Hej, nic ci nie jest? - może wyglądałby nieco bardziej jakby się zatroskał, gdyby nie gadzie oczy które na nowo zwróciły się w kierunku panny Dolohov. Chłopak pośpiesznie obszedł biurka, kucając przy niej. Dłońmi zebrał kartki, które jej uciekły, odłożył na blat, a potem wyciągnął do niej ręce, chcąc wesprzeć ją żeby wstała.

Dołączył do nich chichot. Cichy, gdzieś spomiędzy twardej materii kamiennej posadzki. Szybko jednak nabrał na głośności i wybrzmiał poprawnie, kiedy transparentna głowa wychynęła do poziomu szyi z podłogi.
- Lana i Levi siedzą na drzewie. Oh, kto by pomyślał, że tak się przejmiecie, nie wiecie że w bibliotece należy zachować ci-szę?


We said we're going to conquer new frontiers
Go on, stick your bloody head in the jaws of the beast
Lady Historian
old things have strange hungers
Drobna (163 cm) kobieta o wschodnioeuropejskich rysach, czarnych włosach i piwnych oczach. Zawsze elegancko ubrana, jak na czarownicę z dobrego domu przystało.

Lana Dolohov
#4
28.09.2025, 18:24  ✶  
Co za wstyd. Niezależnie od tego, czy wynikało to z jej własnej niezdarności czy też z działań kogoś innego, zrobiła wokół siebie zamieszanie. Lana dobrze wiedziała, że takie zachowanie nie przystoi dobrze urodzonej pannie; oczami wyobraźni widziała matkę kręcącą z dezaprobatą głową. Najlepszym rozwiązaniem dla uratowania reputacji byłoby wstać, otrzepać szatę i udawać, że nic się nie stało. Jednak spanikowana Dolohovówna nie mogła teraz myśleć racjonalnie. W głowie trzynastolatki ta wpadka urosła do ogromnych proporcji, przez co miała ochotę jak najszybciej uciec z biblioteki a następnie zaszyć się w dormitorium.

Na szczęście Krukon umiał zachować się odpowiednio, bo nie dość, że zebrał jej notatki, to jeszcze sprawdził czy wszystko z nią w porządku. Wyglądało to trochę jak scena z powieści dla nastoletnich czarownic: szarmancki kolega z Hogwartu wyciąga główną bohaterkę z opresji. Niektóre z koleżanek Lany zapewne chętnie zamieniłyby się z nią w tym momencie miejscami. Dolohovówna natomiast wolałaby rozpłynąć się w powietrzu, a czerwień pokrywająca jej policzki wynikała z zawstydzenia niż z zauroczenia.

– Ach... – kiedy Rowle wyciągnął do niej dłoń, zaniemówiła. Oczywiście, w teorii wiedziała, jak powinna zareagować. Jednak kontakty z obcymi osobami zawsze wywoływały u niej lekką panikę. Po chwili udało jej się opanować i wesprzeć o rękę chłopaka. – D-dziękuję... – wydukała. Już zaczynała czuć się pewniej, gdy nagle spod podłogi wydobył się chichot...

Lanę kompletnie zamurowało. Co prawda niespodziewane spotkanie z duchem nie było niczym nadzwyczajnym w Hogwarcie, ale sama do tej pory nie miała osobistej styczności z ekscentrycznymi wybrykami Marty. Jeszcze te jej insynuacje... Dolohovówna zamknęła oczy i zacisnęła dłonie na szacie. Bardzo chciała znaleźć się teraz gdzieś indziej. Natomiast zmarła uczennica zdawała się świetnie bawić.
– Hihi, ale się zawstydziła! Ciekawe, czy podczas lekcji piszesz w notatkach "Lana Rowle"? Zaraz sprawdzę! – mówiąc to, wyfrunęła z biblioteki, a za nią kartki zebrane wcześniej przez Leviathana. Lana wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać.


She was like a star,
nothing but a beautiful echo of death.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Leviathan Rowle (749), Lana Dolohov (679)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa