• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[18.09, Horyzontalna] Smutna historia braci Bumfuzzle

[18.09, Horyzontalna] Smutna historia braci Bumfuzzle
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#11
13.10.2025, 00:44  ✶  
Nigdy w życiu Jonathan nis poczuł się tak urażony przez jakąś staruszkę, jak właśnie w tej chwili.
– W życiu bym się nie parał czymś takim jak uliczna sprzedaż czegokolwiek – burknął obrażony, sam nie wiedział czy bardziej na starszą kobietę, sugestie że mógłby być jakimś ulicznym handlarzem, czy że jego urok osobisty nie zadziałał na kobietę. To z pewnością wina tej twarzy. Przeklęta charakteryzacja robiła z niego kogoś mniej urokliwego i to najwyraźniej jeszcze bardziej niż zakładał.

Tamując swój wewnętrzny monolog który zaczynał się gdzieś od sformułowania myśli w słowa ty stara kuropatwo, a kończył na zakazie wchodzenia do wszystkich teatrów Londynu, Jonathan po prostu zawrócił i spróbował dołączyć do Brenny.

Tutaj czarownica oczywiście usłyszała nie aż tak krótkie wyjaśnienie dlaczego nic mu nie wyszło, a winnymi była nowa twarz, niewątpliwa ślepota starszej pani, niewątpliwa głuchota starszej pani, niewątpliwa głupota starszej pani, a także to że jego uśmiech pewnie zbyt dobrze jej się kojarzył i to wydało jej się z jakiegoś powodu szalenie niepokojące. Obecne czasy przecież sprzyjały paranoi.

Dalej Jonathan po prostu śladem Brenny zajął się po pierwsze przyglądaniem czy przypadkiem nie wypatrzy czegoś podejrzanego, a po drugie próbą zerknięcia na nici mężczyzny którego śledzili i osób z którymi wejdzie w interakcje.


Rzut na Percepcje III, rozglądanie się
Rzut Z 1d100 - 54
Sukces!


Rzut na nici, Percepcja III
Rzut Z 1d100 - 15
Akcja nieudana
Czarodziejska legenda
O! from what power hast thou this powerful might,
With insufficiency my heart to sway?
Przed dwoma tysiącami lat niewielkie irlandzkie miasteczko Waterford spłynęło krwią okrutnego męża i bezdusznego ojca kobiety, która zbyt wiele wycierpiała z ich rąk. Upiorzyca gnana nienawiścią i pragnieniem zemsty, przez lata dotkliwie karała wiarołomnych kochanków i mężów, aż zasnęła w swym rodzinnym grobowcu. Mieszkańcy co roku w rocznicę jej zgonu kładą na ciężkiej marmurowej płycie krypty rytualny kamień, który ma zapewnić im bezpieczeństwo. Ze szczątkowych zapisków etnologów i lokalnych pieśni, można wywnioskować, że kobieta była użytkowniczką magii. Czy znajdzie się śmiałek, który zdecyduje się zdjąć kamień i pocałunkiem obudzić bladolicą śniącą o ustach czerwonych jak krew?

Dearg Dur
#12
13.10.2025, 15:06  ✶  
Zarówno Brenna jak i Jonathan mogli zauważyć, że mniej więcej w połowie ich pracy mężczyzna zaczął zachowywać się nerwowo. Podejrzliwie. Czujnie. Teoretycznie, jego działania nie odbiegały za bardzo od tego, co robili normalnie ludzie w jego wieku próbujący poradzić sobie z trudnościami życia w zrujnowanym pożogą mieście. Zakupy, sprawunki, przypadkowe spotkania ze - zdawało się zdziwionymi na jego widok - osobami. Życzliwości. Ale też... podejrzliwość. Ściągnięta napięciem twarz, gdy nie rozmawiał z kimś kogo znał. Oglądanie się przez ramie. A pod koniec wręcz gwałtowne zmiany kierunku, choć oczywiście mógł sobie przypomnieć, że chciał kupić coś jeszcze.

W końcu, późnym popołudniem zdecydowali się do niego zapukać. Po dłuższej chwili drzwi otworzyły się, ale nie do końca. Między chłopakiem a nimi lśnił łańcuch, który mimo wszystko dla maga nie powinien być żadną przeszkodą. Mężczyzna zdawał się być w dużym stresie, nie patrzył na nich, a wzrok miał wbity w podłogę, gdy zduszonym głosem zaczął mówić:

– Błagam... zostawcie mnie. Dotrzymałem swojej części umowy i dotrzymam. Chciałem wrócić tylko na chwilę, dopilnować spraw rodziców i niani po tym strasznym pożarze. Nie myślałem... Przecież i tak nikt o zdrowych zmysłach nie zajmowałby się jakimś głupim przyjęciem skoro spłonął cały Londyn... proszę... jutro rano zniknę. Dzisiaj wieczorem nawet! Wsiądę na ostatni prom, dajcie mi tylko pożegnać się z nianią... – niemal skamlał. Łzy ciekły jak grochy po twarzy.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (1589), Pan Losu (40), Jonathan Selwyn (936), Dearg Dur (768)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa