Najlepszy prezent, jaki możemy podarować komuś na urodziny, to czas
2 kwietnia 1972
– Cynthia & Victoria –
To nie był najlepszy dzień w karierze Victorii Lestrange. Prawdę mówiąc – był jednym z gorszych. Była wykończona – i trudną nocą, i jeszcze trudniejszym porankiem, a nader wszystko w ogóle całym dniem. Nie powstrzymało jej to jednak od tego, by w pierwszej kolejności wysłać sowę do Cynthi, bo ciągle z tyłu głowy miała datę jaką dzisiaj mieli. I wciąż myślała o tym, że pomimo tak kiepskiego dnia, chciałaby sprawić swojej przyjaciółce choć odrobinę przyjemności. Więc gdy przyszła wiadomość zwrotna nawet się uśmiechnęła, a następnie bardzo szybko doprowadziła się do jakiegoś… sensownego stanu.
Czerwona sukienka, rajstopy, szpilki, szminka na ustach – i tak właśnie stawiła się w umówionym miejscu. Z Cynthią wychodziły na miasto tyle razy, że nie było sensu dogadywać szczegółów, bo sprawa była prosta: miały swoją ulubioną knajpkę, a ta, która przychodziła pierwsza, zajmowała stolik, prosta sprawa. Victoria miała jednak nadzieję, że uda jej się być przed Flintówną, skoro mówiła, że musi dokończyć swoją… randkę z trupem.
Cóż za zabawne połączenie słów. Aż Victorii się coś przewróciło w żołądku, a mina skwasiła na tyle, że pewnie jakiś mugol z przeszłości uznałby to za jakieś wiedźmie czary po których kiśnie całe mleko we wsi.
Coś jej się jednak w tym dniu udało i rzeczywiście była pierwsza. Rozsiadła się wygodnie jednak pachnęła ręką na kelnera mówiąc, że czeka na swoją przyjaciółkę która ma urodziny i czy z tej okazji nie mogliby dla nich przygotować czegoś ekstra, kiedy śliczna blondyneczka już się zjawi. Cóż… Były stałymi klientkami. A później Victoria przymknęła oczy i czekała, korzystają z tej krótkiej chwili by choć trochę odpocząć. Szkoda tylko, że jej myśli nie chciały dać jej spokoju i pewnie jedna z nich odbijała się w jej twarzy jakimś zmarszczeniem czoła bądź innym subtelnym grymasem.