• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Opisy uniwersum i zasady gry Postacie niezależne Postacie mniejszej wagi Londyńska czystokrwista śmietanka towarzyska

Londyńska czystokrwista śmietanka towarzyska
Czarodziejska legenda

Strażnik Tajemnic
#1
15.06.2024, 21:03  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.07.2025, 22:49 przez Baba Jaga.)  
Agnès Delacour
bogata wdowa z Londynu

Kobieta, o której można powiedzieć, że zawodowo jest bogatą wdową. Po śmierci męża, Oswalda Prewetta, odsprzedała jego bliskim trzy odziedziczone kasyna, które stanowiły jego własność, w zamian za to, przytulając do piersi znaczną sumę pieniędzy. Sama nie była zainteresowana prowadzeniem tegoż biznesu ani jakimikolwiek innymi obowiązkami. Zresztą - i tak nie miała do tego rodzaju spraw głowy. Żałobę nosiła stosunkowo krótko, a po pozbyciu się z garderoby czarnych ubrań, zdecydowała się też powrócić do panieńskiego nazwiska, co nie przez wszystkich bliskich kobiety zostało przyjęte dobrze. Niektórzy dostrzegali w tym przejaw braku należytego szacunku w stosunku do zmarłego małżonka. Po prawdzie to też nie mylili się w tym jakoś szczególnie.

Obecnie Agnès znana jest przede wszystkim jako bywalczyni salonów oraz kobieta, która stosunkowo często organizuje wystawne przyjęcia. Stara się żyć na wysokim poziomie. Pojawia się w popularnych miejscach. Niejednokrotnie widywana jest w kasynach. Lubuje się w towarzystwie nierzadko młodszych od siebie mężczyzn, z którymi wdaje się w krótsze bądź dłuższe romanse, przy czym dobrze sobie zdaje sprawę z tego, że obecnie tym co przyciąga do niej przedstawicieli płci przeciwnej nie jest już uroda, a pieniądze, które wydaje lekką ręką. Może nawet zbyt lekką? Zdarza jej się powiedzieć czasem coś niekoniecznie właściwego, niekiedy kontrowersyjnego, aczkolwiek kto by się przejmował słowami, które padają z ust nieco zdziwaczałej, ale nieszkodliwej wdowy?


W chwili obecnej Agnès liczy sobie 56 lat. Na co dzień mieszka w apartamencie przy Pokątnej w Londynie, ale na obrzeżach tegoż miasta posiada również niewielką rezydencje, w której to organizowane są przez nią różnego rodzaju przyjęcia.
autorstwo: Robert Mulciber

Cressida Avery
malarka
Cressida, jak sama lubi się określać, jest wschodzącą gwiazdą świata sztuki, podbijająca Londyńskie galerie swoimi obrazami czerpiącymi z okresu romantyzmu. To ambitna, aktywna członkini czarodziejskiej socjety, zbliżająca się do dwudziestego trzeciego roku życia, skora do mieszania w życiach innych osób i łamania męskich serc. Z chęcią powtarza, że to nie ona jest problemem, a cały świat zwyczajnie nie może za nią nadążyć, jednak tych którzy nie byli w stanie dotrzymać jej kroku lub nie odwzajemnili jej uczucia, czeka sroga i długotrwała kara z jej strony, bo dziewczyna trzyma urazy bardzo, ale to bardzo długo.
Na gniew Cressidy równie łatwo mogą narazić się panny, które ta uważa za rywalki – zwłaszcza jeśli jakaś pojawiła się u boku kogoś, kogo Cressida wybrała jako szczególnie dobrą partię. Niektórzy szepczą, że przynajmniej dwa głośne skandale w socjecie zostały zakulisowo wywołane przez tę damę. Ma się za lepszą od innych, zwłaszcza od osób biedniejszych czy półkrwi.
Co lepiej zorientowani mogą zdawać sobie sprawę z tego, że ojciec dziewczyny, wywodzący się z bocznej gałęzi rodu Averych, przez kilka złych decyzji finansowych doprowadził do poważnego uszczuplenia swojego majątku. Być może za jej zachowaniem po części stoi wpływ mężczyzny, naciskającego na to, by znalazła bogatego męża czystej krwi, który mógłby wspomóc go w interesach.
autorstwo: baba jaga

Arista Black
Dziennikarka Proroka Niedzielnego
Arista, urodzona w 1947 roku, w domu Rookwood, od zawsze miała w życiu dwie ambicje; po pierwsze, chciała wyjść dobrze za mąż, a po drugie, chciała by ludzie ją rozpoznawali. Głodna przepychu i uwagi, nie ważne jakiego rodzaju, bo liczyło się to że ludzie mówili. W gromadzeniu wokół siebie wianuszka adoratorów i koleżanek (najczęściej tych zazdrosnych) pomagał jej fakt, że w jej żyłach krąży krew wili - jej pochodzenie i małżeństwo dziadka z tą magiczną istotą, jest faktem dobrze znanym. Jego wnuczka natomiast, odnosi się do swojego dziedzictwa z dumą i niejaką wyższością, doskonale zdając sobie sprawę, że otrzymane od losu karty są dla niej atutem.
Naturalne predyspozycje do magii zauroczenia, łączy z wrodzoną charyzmą, znajomością konwenansów i otaczającego ją świata, przekuwając je wszystkie na wzburzające emocje artykuły. Te natomiast, od momentu ogłoszenia przez Lorda Voldemorta jego Manifestu, stopniowo przybierają na ostrości, krytykując systematycznie aktualny stan angielskiej socjety i stosunku magicznej społeczności do mugolskiego świata.
W obyciu jest kobietą ceniącą sobie dobre maniery i grę pozorów, tak dobrze znaną na salonach. Ocenia jednak ludzi bardzo szybko, przy pierwszym spojrzeniu i bardzo ciężko pozbyć się już raz nadanej przez nią łatki. Zwraca uwagę na każdy przejaw słabości, gotowa zachować go w pamięci na później, jeśli ktoś ją zirytuje, bo w gruncie rzeczy jest kobietą zawistną, tak samo jak i znudzoną. Jej poglądy natomiast, są dobrze znane także tym, którzy niewiele mogli mieć z nią wspólnego - popiera tradycyjne poglądy, władzę dla czystokrwistych rodzin i dbanie o zachowanie statusu krwi.
Jako, że urodziła się w rodzinie Rookwoodów, od dziecka uczono jej też umiejętności zwodzenia zmysłów i niepostrzegalnego znajdowania się w miejscach, które nie zostały zabezpieczone. Wykorzystuje to przy zbieraniu informacji, odkrywaniu sekretów, ale też bezwstydnie namawia członków rodziny, by jej w tym pomagali.
Jej mąż, Eridanus Black, jest znany z tego, że jest obrzydliwie bogaty. Spełnił tym samym wymagania Aristy, co do odpowiedniego zamążpójścia, zapewniając jej godne, pełne przepychu życie. Ostatnimi czasy jednak, coraz chętniej angażuje się w krajową politykę i chodzą pogłoski, że interesuje się stanowiskiem Ministra Magii. Pani Black, urodziła też niedawno drugie dziecko.
autorstwo: Baba Jaga
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#2
28.06.2024, 13:56  ✶  

Znajomi



Anthony nawiązał przyjacielskie stosunki z rodziną Delacour jeszcze za czasów swojej misji ambasadorskiej we Francji. Zamiłowanie do wystawnych imprez i sztuki niewątpliwie sprzyja luźnym relacjom osób, które lubią eleganckie, żeby nie powiedzieć ekstrawaganckie życie.

Z Agnès znają się od lat, jest to znajomość pełna salonowej życzliwości, choć z powodzeniem można by nazwać ją powierzchowną. Zapraszają się regularnie na organizowane przez siebie przyjęcia, czasem wymieniają pomysłami i polecajkami dotyczącymi wykonawców pomniejszych usług. Anthony lubi jej ekscentryzm, z przyjemnością zajmuje jej na rozmowę chwilę więcej podczas spotkań, choć w głębi ducha cieszy się niezmiernie, że jest za stary aby znajdować się w kręgu potencjalnych kawalerów do romansu.
Dama z gramofonem
Lorka, Lorka, pamiętasz lato ze snów,
gdy pisałaś "tak mi źle" ?
Prędzej ją usłyszysz niż dostrzeżesz. Jej przybycie zwiastuje stukot obcasów i szelest ciągnącej się po posadzce szaty. Ma 149 cm wzrostu (już w kilkucentymetrowych szpilkach - bez nich: +/- 144 cm!), ile waży to jej słodka tajemnica. Włosy ciemnobrązowe, po rozpuszczeniu sięgające jej do pasa. Ma trudne do ujarzmienia loki. Oczy w nienaturalnym, kobaltowym kolorze. Urodę ma bardzo klasyczną, pachnie drogimi perfumami o zapachu jaśminu. Nie wygląda jakby ubierała się w sekcji dziecięcej u Madame Malkin. Jej ubrania są dopasowane, pasują zazwyczaj do okazji i miejsca. Jeśli jakimś cudem nosi szaty z krótkim rękawem na wewnętrznej stronie jej lewego ramienia można zobaczyć mały magiczny tatuaż przedstawiający koronę. Zapytana o to macha ręką tłumacząc "ot błędy młodości" Ułożona, kulturalna, chociaż pierwsza dzień dobry na ulicy nie powie.

Lorien Mulciber
#3
30.06.2024, 10:02  ✶  
Lorien poznała Agnes mając te piętnaście czy szesnaście lat, gdy Adeline Prewett uznała, że to już dobry czas na wejście córki “na salony”. Młoda miała odkryć świat londyńskiej socjety i wystawnych przyjęć, a tymczasem została wciągnięta w szarą strefę interesów rodziny matki. Gdy była już nieco starsza, przez pewien (dłuższy niż wypadałoby to przyznać) czas często spędzała wieczory z przyjaciółmi w kasynach Oswalda, więc i jej relacja z “ciocią Agnes” stała się nieco bardziej zażyła. Zwłaszcza, że ta nigdy nie donosiła rodzicom, co wyczyniają ich pociechy, przynajmniej tak długo jak żadne nie wylądowało na dołku.

Dla Lorien, Agnes zawsze była tą nieco zbyt głośną, ekscentryczną ciotką, której zdarzało się nie raz nie dwa spowodować głośny skandal. Zwłaszcza po śmierci Oswalda, gdy kobieta zrobiła deal swojego życia, pozbywając się przykrych odpowiedzialności za życie w luksusie z pełną sakiewką. Ale to miało swój urok; takie obserwowanie kompletnie niezależnej kobiety, która zmieniała kochanków jak rękawiczki,  w ich małym patriarchalnym społeczeństwie.
I to jest jeden z głównych powodów, dla którego Lorien szczerze panią Delacour lubi.
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#4
01.07.2024, 23:48  ✶  

Znajomi



Erik zna się z madame Delacour przede wszystkim z widzenia przez to, że oboje od lat uczestniczą w najróżniejszych spotkaniach magicznej socjety. Patrzy na nią z lekkim przymrużeniem oka; szanuje ją za to, że wypracowała sobie całkiem wysoką pozycję w środowisku czystokrwistych czarodziejów, jednak nie ciągnie go zbytnio do tego, aby zadawać się z kobietą wyjątkowo blisko.

Chociaż młody Longbottom regularnie dostaje zaproszenia na niektóre bankiety organizowane przez kobietę i chociaż sam rzadko kiedy się na nich zjawia przez hazardowy charakter tego typu spędów, tak często sam odwdzięcza się tym samym, jeśli ród Longbottomów organizuje jakiś bal otwarty lub licytację, podczas której zbierają pieniądze na szczytny cel.

Ich kontakty ograniczają się raczej do powierzchownych rozmów, jeśli akurat wylądują przy tym samym stoliku lub odpowiadaniu na zdawkowe pytania dotyczące dalszej rodziny i zdrowia bliskich.


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#5
01.07.2024, 23:52  ✶  
Geraldine kojarzy kobietę raczej z widzenia. Bywała z nią na wielu przyjęciach, wie kim jest, jakie spotkania organizuje. Nigdy nie wdawała się z nią w głębsze dyskusje, bo nie do końca miały o czym rozmawiać, jeśli dochodziło między nimi do interakcji były one raczej bardzo powierzchowne. Yaxley lubi czasem pojawić się na organizowanych przez nią spotkaniach, bo nie ma co robić ze swoim majątkiem, a jako, że kocha ryzyko to bardzo chętnie gra o pieniądze. Madame Delacoure na pewno wie, że może na niej sporo zarobić.
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#6
07.07.2024, 12:57  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.07.2024, 13:13 przez Alexander Mulciber.)  
Status relacji: znajomi.

Poznali się jakieś sześć-siedem lat temu, wedle przybliżonych szacunków Mulcibera, choć on sam nie pamięta ich pierwszej rozmowy: wedle relacji Agnès, nawiązali znajomość podczas jednego z wielu arystokratycznych przyjęć, organizowanych przez znanego podróżnika z rodu Skamander. Właśnie wrócił z podróży do Laos, i, absolutnie napruty, stał nieruchomo, wpatrzony w wymyślną mozaikę na ścianie – ułożona z drobnych płytek inkrustowanych kamieniami szlachetnymi została zaczarowana tak, by mienić się tysiącami barw – ignorując resztę gości na rzecz psychodelicznej podróży. Sympatyczna Agnès po prostu przechodziła obok, ale widząc przejęcie odmalowane na twarzy Alexandra, zatrzymała się, by razem z nim pogrążyć się w kontemplacji dzieła. Najpierw powzięła małomówność młodego mężczyzny za nieśmiałość, więc – kierowana porywem dobrej woli (a może zwykłą litością) – próbowała mu pomóc wdrożyć się towarzysko w przyjęcie: wystarczyło kilka jej celnych uwag, by Mulciber obudził się z transu. W autystycznym zapamiętaniu zaczął nawijać o magicznych artefaktach, starożytnych runach i obcych kulturach, które poznał, będąc za granicą, zalewając zaskoczoną panią Delacour potokiem słów. Agnès, lekko już wstawiona, chętnie weszła w dyskusję z rozemocjonowanym Alexandrem, choć zapewne słuchała jego opowieści jednym uchem, zajęta ocenianiem wysokiego kąta sklepienia jego kości policzkowych i odcienia błękitu niebieskich oczu.

Przy następnym przypadkowym spotkaniu, kiedy Agnès przywołała ich poprzednią rozmowę w formie anegdotki, Alex miał już towarzystwo – u jego boku stała Diana – więc nieco lepiej poradził sobie z towarzyską presją: jako że nie pamiętał niczego z tamtej nocy, zdecydował się przeprosić panią Delacour za swoje zachowanie, a resztę wieczoru milczał. Utwierdziło to Agnès w przekonaniu, że udręczona, acz bardzo przystojna twarz mężczyzny, skrywa jakąś mroczną tajemnicę – może nawet szaleństwo? – z czystej ciekawości zaprosiła go na swój wieczór z hazardem. Widząc, jakie cuda wyczynia z kartami, uznała, że Mulciber ma w sobie coś z sawanta, bo trudno o doskonalsze połączenie geniuszu i głupoty. Doszły ją zresztą słuchy, że matka Alexandra również cierpi z powodu choroby psychicznej – cygańska klątwa, gadają ludzie – więc jest skłonna wybaczyć mu wiele niezręczności przez wzgląd na obciążające dziedzictwo.

Pani Delacour musi być świadoma krążących o Mulciberze plotek, ale osobiście zna go jako nieco niezręcznego towarzysko ekscentrycznego podróżnika i zapalonego hazardzistę. Alexander okazjonalnie gości na wieczorkach organizowanych przez Agnès, zwykle w towarzystwie Diany.


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
Czarodziej
Twarz o ostrych rysach, jasne włosy, jasne oczy, 190 cm wzrostu, sylwetka kogoś, kto wprawdzie nie jest wojownikiem, ale komu wyraźnie zależy na tym, aby dobrze się prezentować, więc czasem trochę ćwiczy. Zawsze dobrze ubrany - oczywiście wyłącznie w ubrania z Domu Mody

Christopher Rosier
#7
19.08.2024, 14:40  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.11.2024, 22:03 przez Morrigan.)  
Cressida Avery
Była Christophera*. Spotykali się ze sobą przez jakieś dwa miesiące, podczas których wyszły na wierzch wszystkie najgorsze cechy obydwojga. Ona usiłowała niszczyć każdą kobietę, która się do niego zbliżyła, jego z kolei najpierw to trochę bawiło i niemal zachęcał ją do takich zachowań, a potem porzucił z dnia na dzień, gdy uznał, że przekroczyła pewną granicę - i zrobił to w niezbyt ładny sposób. Nic dziwnego, że na początku 1972 roku urażona Cressida przekupiła jedną z pracownic Rosierów, byle narobić mu kłopotów, - ukrycie sukni ślubnej tuż przed posłaniem jej klientce postawiło niemal cały Dom Mody na nogi. Od tamtej pory oboje regularnie robią sobie na złość. Cressida lubi pozwalać sobie na różne drobne złośliwostki wobec niego i chętnie bierze na cel dziewczyny, za którymi ogląda się Rosier, a on każdemu, kto chce słuchać, opowiada, że kobieta jest wariatką.


*uzgadniane z autorką postaci, nadawałam jej imię Hihieheh
adnotacja moderatora
Relacja zaakceptowana (Morrigan).
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#8
19.08.2024, 14:53  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12.11.2024, 22:03 przez Morrigan.)  
Agnes Delacour:
Atreus sam nie wie od kiedy właściwie zna Agnes, bo w jego życiu była poniekąd obecna od zawsze. Jako niegdyś żona Prewetta, często pokazywała się w ich kasynach czy chociażby grała w karty z matką Atreusa, a przez to była jedną z tych wielu cioteczek, które uczyły go sztuki hazardu.

Cressida Avery:
Była Atreusa. Szalona dziewczyna, z którą był jakieś dwa miesiące, zanim zerwali praktycznie z dnia na dzień. Cressida z właściwą dla siebie manierą próbowała odstraszyć każdą konkurencję, która znalazła się w zasięgu jej wzroku, co momentami było bardziej lub mniej zabawne, ale wszystko co dobre się kończy i Bulstrode się trochę tym stanem rzeczy znudził. Teraz z uporem maniakiem rozsiewa za nim kompromitujące plotki, albo o dziewczynach z którymi zdarza mu się pokazać w towarzystwie.
adnotacja moderatora
Relacja zaakceptowana (Morrigan).
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa