03.10.2024, 06:25 ✶
Bogowie go tutaj chyba testowali, bo jak usłyszał to Mars to jedyne o czym był w stanie pomyśleć to Alexander Mulciber, deklamujący swoje poetyckie przemyślenia na temat pojedynku Louvaina. Bo mars od tyłu to sram, przeleciało przez głowę Atreusa i przez chwilę musiał ze sobą intensywnie walczyć, bo miał ochotę zwyć ni to ze śmiechu ni to rozzłoszczony, że ten tekst musiał sypnąć akurat Mulciber.
Tak samo musiał też ze sobą walczyć, żeby nie podzielić się ze zgromadzonymi tutaj tą ciekawostką, czy wiedzieli jak to jest mars od tyłu. Ares już nie brzmiało aż tak odkrywczo, bo było to jakieś Sera, ale sobie szybko Atreus uświadomił, że w sumie była taka fraza jak que sera, sera więc może dało się to jakoś upchnąć w zdanie.
Mapy niestety nie mieli, więc Lestrange musiał udać się na wycieczkę krajoznawczą po piwnicach ministerstwa. W sumie to ciekawe, że akurat tego im tutaj brakowało, no ale najwyraźniej nie dało się o wszystkim pomyśli zawczasu. Atreus pochylił się nad maskami, ale ich nie dotykał, zamiast tego zerknął na Scyllę i uśmiechnął się do niej lekko.
- Chcesz dotknąć? - zapytał miękko, chociaż ta chyba za bardzo wzięła sobie do serca słowa Rodolphusa i nie chciała się w to bawić. Najwyraźniej faktycznie była pieskiem, grzecznie wykonującym jego polecenia.
W każdym razie, Atreus podniósł jedną z masek, tę która wyglądała jak z kamienia chociaż była to raczej decyzja z rodzaju wziąć pierwszą z brzegu. Machnął różdżką, bo przecież sam nie zamierzał dotykać tego rękoma, a potem odwrócił ją tak, żeby móc obejrzeć jej wnętrze. Szukał przede wszystkim run lub jakichś wyraźnych pieczęci, ale może też jakieś podpisu artysty. Rzemieślnicy dopuszczający się przestępstw mieli jakieś megalomańskie zapędy i lubili tego typu rzeczy jak zostawianie jakiegoś znaku rozpoznawczego.
Kiedy Rodolphus wrócił do sali, Bulstrode drgnął, podnosząc na niego spojrzenie i przez moment mu się przyglądając.
- Tak sobie myślę, jeśli chodzi o te powtarzane przez nich słowa. Rzymianie w I wieku najeżdżali Brytanię, co jeśli ma to coś wspólnego? Najstarsze, wojna, Rzymianie... - zakręcił dłonią, jakby chcąc gestem pokazać ten ciąg myślowy. - Ratusz jest trudniejszy bo mugolski był zmieniany parę razy, ostatnio w zeszłym roku. O miejsca kultu można by pogrzebać w papierach kowenu, powinni mieć zapisy na temat tego typu rzeczy. Jeśli gdzieś w Londynie była świątynia albo kaplica Marsa, to na bank Macmillanowie to wiedzą bo nie zdziwiłbym się, gdyby takie rzeczy stawiano na żyłach energii. A to zawsze jest w cenie.
Machnął znowu różdżką, tym razem odwracając wszystkie maski jak leci, chcąc przyjrzeć się ich wnętrzu i jeśli faktycznie miały runy, to chciał je jakoś porównać. Dokładniej kształt, bo na ich znaczeniu to się w ogóle nie znał.
co ciekawego na wnętrzu masek
Tak samo musiał też ze sobą walczyć, żeby nie podzielić się ze zgromadzonymi tutaj tą ciekawostką, czy wiedzieli jak to jest mars od tyłu. Ares już nie brzmiało aż tak odkrywczo, bo było to jakieś Sera, ale sobie szybko Atreus uświadomił, że w sumie była taka fraza jak que sera, sera więc może dało się to jakoś upchnąć w zdanie.
Mapy niestety nie mieli, więc Lestrange musiał udać się na wycieczkę krajoznawczą po piwnicach ministerstwa. W sumie to ciekawe, że akurat tego im tutaj brakowało, no ale najwyraźniej nie dało się o wszystkim pomyśli zawczasu. Atreus pochylił się nad maskami, ale ich nie dotykał, zamiast tego zerknął na Scyllę i uśmiechnął się do niej lekko.
- Chcesz dotknąć? - zapytał miękko, chociaż ta chyba za bardzo wzięła sobie do serca słowa Rodolphusa i nie chciała się w to bawić. Najwyraźniej faktycznie była pieskiem, grzecznie wykonującym jego polecenia.
W każdym razie, Atreus podniósł jedną z masek, tę która wyglądała jak z kamienia chociaż była to raczej decyzja z rodzaju wziąć pierwszą z brzegu. Machnął różdżką, bo przecież sam nie zamierzał dotykać tego rękoma, a potem odwrócił ją tak, żeby móc obejrzeć jej wnętrze. Szukał przede wszystkim run lub jakichś wyraźnych pieczęci, ale może też jakieś podpisu artysty. Rzemieślnicy dopuszczający się przestępstw mieli jakieś megalomańskie zapędy i lubili tego typu rzeczy jak zostawianie jakiegoś znaku rozpoznawczego.
Kiedy Rodolphus wrócił do sali, Bulstrode drgnął, podnosząc na niego spojrzenie i przez moment mu się przyglądając.
- Tak sobie myślę, jeśli chodzi o te powtarzane przez nich słowa. Rzymianie w I wieku najeżdżali Brytanię, co jeśli ma to coś wspólnego? Najstarsze, wojna, Rzymianie... - zakręcił dłonią, jakby chcąc gestem pokazać ten ciąg myślowy. - Ratusz jest trudniejszy bo mugolski był zmieniany parę razy, ostatnio w zeszłym roku. O miejsca kultu można by pogrzebać w papierach kowenu, powinni mieć zapisy na temat tego typu rzeczy. Jeśli gdzieś w Londynie była świątynia albo kaplica Marsa, to na bank Macmillanowie to wiedzą bo nie zdziwiłbym się, gdyby takie rzeczy stawiano na żyłach energii. A to zawsze jest w cenie.
Machnął znowu różdżką, tym razem odwracając wszystkie maski jak leci, chcąc przyjrzeć się ich wnętrzu i jeśli faktycznie miały runy, to chciał je jakoś porównać. Dokładniej kształt, bo na ich znaczeniu to się w ogóle nie znał.
co ciekawego na wnętrzu masek
Rzut Z 1d100 - 27
Akcja nieudana
Akcja nieudana
Rzut Z 1d100 - 74
Sukces!
Sukces!