• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
1 2 3 Dalej »
[14.08.1972] Przeklęte Maski | Atreus, Scylla, Rodolphus

[14.08.1972] Przeklęte Maski | Atreus, Scylla, Rodolphus
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#11
03.10.2024, 06:25  ✶  
Bogowie go tutaj chyba testowali, bo jak usłyszał to Mars to jedyne o czym był w stanie pomyśleć to Alexander Mulciber, deklamujący swoje poetyckie przemyślenia na temat pojedynku Louvaina. Bo mars od tyłu to sram, przeleciało przez głowę Atreusa i przez chwilę musiał ze sobą intensywnie walczyć, bo miał ochotę zwyć ni to ze śmiechu ni to rozzłoszczony, że ten tekst musiał sypnąć akurat Mulciber.

Tak samo musiał też ze sobą walczyć, żeby nie podzielić się ze zgromadzonymi tutaj tą ciekawostką, czy wiedzieli jak to jest mars od tyłu. Ares już nie brzmiało aż tak odkrywczo, bo było to jakieś Sera, ale sobie szybko Atreus uświadomił, że w sumie była taka fraza jak que sera, sera więc może dało się to jakoś upchnąć w zdanie.

Mapy niestety nie mieli, więc Lestrange musiał udać się na wycieczkę krajoznawczą po piwnicach ministerstwa. W sumie to ciekawe, że akurat tego im tutaj brakowało, no ale najwyraźniej nie dało się o wszystkim pomyśli zawczasu. Atreus pochylił się nad maskami, ale ich nie dotykał, zamiast tego zerknął na Scyllę i uśmiechnął się do niej lekko.
- Chcesz dotknąć? - zapytał miękko, chociaż ta chyba za bardzo wzięła sobie do serca słowa Rodolphusa i nie chciała się w to bawić. Najwyraźniej faktycznie była pieskiem, grzecznie wykonującym jego polecenia.

W każdym razie, Atreus podniósł jedną z masek, tę która wyglądała jak z kamienia chociaż była to raczej decyzja z rodzaju wziąć pierwszą z brzegu. Machnął różdżką, bo przecież sam nie zamierzał dotykać tego rękoma, a potem odwrócił ją tak, żeby móc obejrzeć jej wnętrze. Szukał przede wszystkim run lub jakichś wyraźnych pieczęci, ale może też jakieś podpisu artysty. Rzemieślnicy dopuszczający się przestępstw mieli jakieś megalomańskie zapędy i lubili tego typu rzeczy jak zostawianie jakiegoś znaku rozpoznawczego.

Kiedy Rodolphus wrócił do sali, Bulstrode drgnął, podnosząc na niego spojrzenie i przez moment mu się przyglądając.
- Tak sobie myślę, jeśli chodzi o te powtarzane przez nich słowa. Rzymianie w I wieku najeżdżali Brytanię, co jeśli ma to coś wspólnego? Najstarsze, wojna, Rzymianie... - zakręcił dłonią, jakby chcąc gestem pokazać ten ciąg myślowy. - Ratusz jest trudniejszy bo mugolski był zmieniany parę razy, ostatnio w zeszłym roku. O miejsca kultu można by pogrzebać w papierach kowenu, powinni mieć zapisy na temat tego typu rzeczy. Jeśli gdzieś w Londynie była świątynia albo kaplica Marsa, to na bank Macmillanowie to wiedzą bo nie zdziwiłbym się, gdyby takie rzeczy stawiano na żyłach energii. A to zawsze jest w cenie.

Machnął znowu różdżką, tym razem odwracając wszystkie maski jak leci, chcąc przyjrzeć się ich wnętrzu i jeśli faktycznie miały runy, to chciał je jakoś porównać. Dokładniej kształt, bo na ich znaczeniu to się w ogóle nie znał.

co ciekawego na wnętrzu masek
Rzut Z 1d100 - 27
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 74
Sukces!
nefelibata
oh, how can we atone
for the secrets
we've been shown?
Specyficzna, nieco dziwna, filigranowa panienka z jeszcze ciekawszą fryzurą - z przodu, po obu stronach twarzy, dwa dłuższe pasma opadają na wysokość obojczyków, natomiast reszta brązowych włosów sięga nieco dalej niż broda. Mierzy niewiele ponad metr sześćdziesiąt, co najwyżej parę centymetrów, czym bardzo kontrastuje z resztą rodzeństwa. Posiada duże sarnie oczy, patrzące na świat z naiwnością dziecka - tak jakby wzrok uciekał gdzieś dalej, hen poza horyzont. Ubiera się dziewczęco, próbuje być elegancka, ale żyje skromnie - zwykle można spotkać ją we wszelakich sweterkach, spódnicach i sukienkach w kratę, które utrzymuje w palecie wszelakich odcieni brązu i beżu. Uwielbia motywy nawiązujące do natury, nadruki z kwiatkami, grzybami i liśćmi.

Scylla Greyback
#12
05.10.2024, 02:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.10.2024, 02:13 przez Scylla Greyback.)  
Scylla stała nieco z boku, obserwując Atreusa, który zbliżył się do masek. Jego prowokacyjne pytanie, czy chciała ich dotknąć, odbiło się od niej bez większego wrażenia. Oczywiście, że chciała, ale w tym momencie jej pragnienia miały znaczenie drugorzędne. Rodolphus jasno zaznaczył, że dotykanie ich jest niebezpieczne, a Scylli nie zawsze trzeba powtarzać dwa razy. Zwykle tylko w przypadkach, gdy przy pierwszym ostrzeżeniu jej spojrzenie jest mętne, jakby jej myśli krążyły gdzieś daleko, w przestrzeniach, do których nikt inny nie miał dostępu.

- Nie chcę - odpowiedziała miękko, prawie nieobecnie, ale nagle cień uśmiechu przemknął przez jej usta. - Za to wiem, kogo ty chcesz dotknąć - delikatny głosik wybrzmiał dumą, odnosząc się do dziewczyny, którą widziała w jego przyszłości. Nie była skora do docinków, nie lubiła być uszczypliwa; niemniej kiedy ktoś sam zaczynał jej dokuczać, moralność słyszała niewyraźnie. Zupełnie jakby bulgotała spod powierzchni wody, przytrzymywana żelaznym uchwytem pierwotnej chęci odpłacenia się pięknym za nadobne.

Przez chwilę panowała cisza, a Scylla jedynie kątem oka obserwowała, jak Atreus bada maski bez większego zapału. Ona sama była skoncentrowana na czymś, co niewidzialnie unosiło się w powietrzu, jakby przeczucie, że niedługo coś się wydarzy. Czuła, że nadchodzi moment, w którym jej intuicja mogłaby okazać się kluczowa.

W końcu drzwi otworzyły się i Rodolphus wrócił z mapą. Scylla spojrzała na niego, ale uśmiechnęła się jedynie przelotnie, jakby jego powrót był czymś zupełnie naturalnym i nieuniknionym. Przyjęła mapę w milczeniu, chcąc od razu wziąć się do pracy. Ostrożnie przełożyła gdzieś na bok wszystkie rzeczy ze stołu, aby zrobić sobie miejsce - pozostali mogli zauważyć, z jaką dbałością i dokładnością układała je na sobie, pozwalając sobie spędzić nad tym więcej czasu niż to zdecydowanie było konieczne. Koniec końców, mając już czysty blat, rozwinęła na nim mapę. A potem wróciła po kilka wcześniej odłożonych klamotów; chciała położyć coś cięższego na każdym krańcu papieru, aby przestał się nieznośnie zwijać.

- Proszę was teraz o ciszę - oznajmiła grzecznie, nie nadając słowom znamion nakazu. Liczyła, że da się to załatwić sympatyczną prośbą. - Wahadło musi wsłuchać się w magię, aby poprawnie wskazać drogę, a niestety ma paskudną tendencję do sugerowania się ludzkim podszeptem. - Nieco skłamała. Wahadło nie miało uszu, nie mogło brać pod uwagę ludzkich wypowiedzi. Nie można było tego jednak powiedzieć o wróżbicie; miała podskórne przeczucie, że Atreus z wrodzonej złośliwości będzie próbował tutaj namieszać, a wyglądało na to, że łatwiej było mu wmówić, że to wahadełko potrzebuje ciszy, a nie Scylla. Większa szansa, że prośbę uszanuje.

Zawiesiła wahadełko nad mapą. Jej spojrzenie się zamgliło, a twarz przybrała wyraz nieprzeniknionego skupienia. Wokół niej atmosfera zaczęła gęstnieć, a czas wydawał się zwalniać. Wahadełko zaczęło drgać, powoli zataczając kręgi, a Scylla, głęboko skoncentrowana, wpatrywała się w nie bez mrugnięcia.

- Inveniam viam - szepnęła nagle, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego, jakby ukradzione łacinie zaklęcie było warunkiem koniecznym do wejścia w stan transu.

Rzut Strony 1d4 - 2
Południe


Wahadełko zatoczyło jeszcze kilka kręgów, zanim zatrzymało się nad jednym punktem na mapie. Scylla trwała w tym stanie przez kilka długich chwil, jakby badała coś niewidzialnego, a potem powoli uniosła głowę. Jej wzrok wrócił do rzeczywistości, choć nadal była gdzieś między światem materialnym a tym, co duchowe.
- To tutaj, choć nie wiem, co rozumiem przez tutaj. Bardziej pomóc nie umiem. Nie znam się na geografii - oznajmiła, przyjmując przepraszający wyraz twarzy.


i poklękli spóźnieni u niedoli swej proga
by się modlić o wszystko, lecz nie było już Boga
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#13
07.10.2024, 14:03  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.10.2024, 14:09 przez Rodolphus Lestrange.)  
Atreus podniósł jedną z masek przy pomocy magii. Nie czuł tutaj żadnego oporu, gdy przedmiot leniwie uniósł się w powietrzu i zaczął powoli obracać wedle jego woli. Szukał w zasadzie czegokolwiek - i to cokolwiek znalazł. Wnętrze maski było wyściełane skórą, chyba jakiegoś zwierzęcia. Zapewne po to, by ostre krawędzie i materiał nie raniły twarzy noszącego, co było dość zabawne patrząc na to że ta maska niemalże wtopiła się w skórę ofiary i przylgnęła do niej tak mocno, że nie dało się jej zdjąć bez pomocy magii. W środku, gdy tylko padł nań blask świecy, dostrzegł symbol. Niewyraźną pieczęć, która jednak nie mogła być przypadkowym zlepkiem kresek, bo były zbyt idealne, by można było je pomylić z czymś niezamierzonym. Przypominała trochę pokraczny okrąg z dziewięcioma ramionami, od których odchodziły jakieś kreski. Nic mu to nie mówiło poza jednym: to nie był przypadek, że to się tu znalazło, maska musiała zostać naznaczona i to najpewniej przez osobę, która znała się na pieczętowaniu. Oczywiście mógł to być także swojego rodzaju podpis, lecz to było wątpliwe: kto zadały sobie tyle trudu, żeby podpisywać się w taki właśnie sposób? Gdy porównał ze sobą kolejne maski, dostrzegł ten sam symbol.

- Rozmowa z Konwenem często przypomina próbę nabrania wody przez sito - odpowiedział Atreusowi, ale Bulstrode miał rację. Ratusz tu był zagadką, chociaż nie był pewny czy mieli wystarczająco dużo czasu, by udać się do Macmillanów i prosić o dostęp do ich archiwów. Podejrzewał nawet, że prędzej by im odmówiono, wykręcając się jakąś tajemnicą, a wysiłek który by musieli włożyć w dostęp do dokumentów byłby kompletnie niewspółmierny do efektu. Zerknął więc na Scyllę, która być może rzuci światło na część tej układanki.

Wahadełko drgnęło pod wpływem zaklęcia. Zaczęło powoli zataczać kręgi, odwrotnie do tych, które pojawiały się na wodzie po wrzuceniu kamienia. Z początku leniwe, szerokie ruchy stawały się coraz bardziej stonowane i jednostajne, by w końcu wahadełko zatrzymało się nad jednym punktem na południe od Londynu.
- Maidstone - powiedział po chwili, przyglądając się mapie. - Maidstone, Rzymianie...
Rodolphus zmarszczył brwi, szukając w pamięci czegokolwiek na temat tego miasta. Było dość ważnym ośrodkiem w Anglii, lecz nie można było powiedzieć, żeby na tyle ważnym, by pamiętał wszystko na jego temat z historii.

Rzut na wiedzę o świecie
Rzut N 1d100 - 77
Sukces!

Rzut N 1d100 - 62
Sukces!


- Z tego co pamiętam, to miasto powstało naprawdę dawno. Na samym początku zasiedlali je Rzymianie i Normanowie. Maidstone było jednym z głównych punktów podczas powstania chłopskiego oraz jednym z ważniejszych podczas wojny domowej w 1648 roku. Rzymianie zbudowali drogę z Watling Street w Rochester do Hastings, łącząc je z przemysłem żelaznym Weald. Jest tam pełno stanowisk i artefaktów, które świadczą o obecności Rzymian i ich wpływie na to miejsce - powiedział ostrożnie, wyciągając z pamięci kolejne fragmenty informacji, zakurzone i ułożone w poszczególnych szufladkach. Spojrzał na pozostałych. - Pamiętacie coś jeszcze?
Tak czy inaczej czekała ich chyba wycieczka. Z maskami lub też bez nich. Wszystko zaczynało łączyć się w całość.

Najstarsze. Wojna. Bóg. Ratusz. Rzymianie.

wiadomość pozafabularna
Rzućcie na wiedzę o świecie, w przypadku sukcesu wyciągajcie info z neta na temat powiązań miasta Maidstone z Rzymem i wojnami domowymi. W przypadku porażki nic nie pamiętacie.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#14
29.10.2024, 16:09  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.10.2024, 19:30 przez Atreus Bulstrode.)  
- O, tego akurat nietrudno się domyślić - powiedział ze złośliwym uśmiechem, niby przez moment myśląc, ze miała znowu na myśli Brennę, ale to nie o nią w tym momencie chodziło. O nie. Bulstrode w tym momencie, oczywiście gdyby tylko mógł, bardzo chętnie wziąłby i tę gówniarę udusił. I to gołymi rękoma.

Przyglądał się masce przez dłuższą chwilę, badając jej wnętrze, a kiedy znalazł symbol, przejrzał pobieżnie rozłożone dookoła papiery. To było szybkie przerzucanie kartek, w poszukiwaniu ewentualnych notatek na ten temat, ale jeśli nie znalazł niczego gdzie ten symbol byłby już zapisany, sięgnął po pióro i pergamin, żeby nakreślić go na kartce. Nie znał się na runach tak samo jak i pieczętowaniu, więc niewiele mógł w tym temacie zrobić, ale zamiast tego spojrzał na Scyllę i obrócił kartkę w jej stronę.
- Umiesz... - coś pożytecznego? - w runy? - zapytał, zakładając że skoro wzięli ją tutaj jako konsultanta to może zaskoczy wszystkich i okaże się ekspertką w runach albo pieczętowaniu.

- Dobry punk handlowy. Sporo willi, cmentarze, wyciągają stamtąd nieco zabytków. Moglibyśmy spróbować zacząć od tego ratusza skoro jest wspominany - ten ratusz pasował mu jak pięść do nosa, dokładnie tak samo jak wcześniej. Tym bardziej że nie było możliwości by był to tak cholernie stary budynek by pamiętać obecność rzymian. Nie mówiąc już o tym że mistrzem historii nigdy nie był i teraz niewiele więcej mógł wyłuskać z pamięci ponad to o czym wspomniał już Lestrange. - Mamy jeszcze to - podsunął karteczkę ze znakiem Rodolphusowi. - Są nim oznaczone wszystkie te maski, ale co to dokładnie jest?- skomplikowana pieczęć runiczna czy może bazgroły niespełnionego artysty to już nie wiedział.

Rzut N 1d100 - 58
Sukces!

Rzut N 1d100 - 22
Akcja nieudana
nefelibata
oh, how can we atone
for the secrets
we've been shown?
Specyficzna, nieco dziwna, filigranowa panienka z jeszcze ciekawszą fryzurą - z przodu, po obu stronach twarzy, dwa dłuższe pasma opadają na wysokość obojczyków, natomiast reszta brązowych włosów sięga nieco dalej niż broda. Mierzy niewiele ponad metr sześćdziesiąt, co najwyżej parę centymetrów, czym bardzo kontrastuje z resztą rodzeństwa. Posiada duże sarnie oczy, patrzące na świat z naiwnością dziecka - tak jakby wzrok uciekał gdzieś dalej, hen poza horyzont. Ubiera się dziewczęco, próbuje być elegancka, ale żyje skromnie - zwykle można spotkać ją we wszelakich sweterkach, spódnicach i sukienkach w kratę, które utrzymuje w palecie wszelakich odcieni brązu i beżu. Uwielbia motywy nawiązujące do natury, nadruki z kwiatkami, grzybami i liśćmi.

Scylla Greyback
#15
19.11.2024, 01:56  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.11.2024, 02:05 przez Scylla Greyback.)  
Scylla stała nieruchomo nad mapą, jak marmurowa figura wyrzeźbiona z precyzją i posągową powagą. Światło świec drżało, odcinając jej blade rysy od mroku, który zdawał się wokół niej gęstnieć. Nie wyglądała na osobę, która słuchała rozmowy, jakby głosy Atreusa i Rodolphusa były zaledwie echem w tle jej własnych myśli. Jej palce delikatnie uniosły wahadełko, a ciężarek zawisł w powietrzu, niczym zawieszony pomiędzy tym, co znane, a tym, co ukryte.

Symbol podsunął jej Atreus, ale Scylla zdawała się ledwie zauważyć jego gest. Jej palce dotknęły nakreślonego znaku, delikatnie, niemal czule, jakby symbol żył, a ona próbowała go obudzić. Nie było w tym ani cienia wahania, ani odrazy - tylko chłodna, spokojna determinacja. Pieczęć na masce nie była przypadkowa, to wyczuła od razu. Zawiłości ramion i precyzja linii sugerowały cel, który sięgał daleko poza ich obecną wiedzę. To coś, co zostało stworzone z myślą o zatrzymaniu, zamknięciu, odcięciu.
- Co umiem w runy...? - Podniosła skonsternowane spojrzenie znad symbolu prosto na Bulstrode'a, marszcząc brwi i nasadę nosa, ewidentnie nie rozumiejąc jego pytania. Było gramatycznie niepoprawne, więc albo niosło ze sobą sugestię skrytą za niewypowiedzianą częścią, albo Atreus nie był zbyt wielkim wielbicielem czytania książek. Była w stanie uwierzyć w to drugie, wszakże zatrudnili go w Departamencie Przestrzegania Praw Czarodziejów. Kiedyś słyszała od brata, że bez grupy inwalidzkiej tam nie przyjmują.

Wolała się za dużo nie skupiać na słowach Atreusa - był zakochany, miał prawo mieć mętlik w głowie. Wróciła spojrzeniem do mapy i Maidstone, próbując przypomnieć sobie cokolwiek na ten temat. Poza starożytną Grecją nieszczególnie interesowała się światem niemagicznym.

Rzut na Wiedzę o świecie
Rzut O 1d100 - 38
Akcja nieudana

Rzut O 1d100 - 62
Sukces!


- W Maidstone jest muzeum - oznajmiła, nie przypominając sobie wiele więcej. - Podobno mają tam rzymskie artefakty. Nie wiem niestety jakie, bo nigdy tam nie byłam. - Wzruszyła ramionami, ale lada moment pojawił się błysk w jej oczach. - Chcecie tam pójść? Muzea są fantastyczne - Zagaiła, nieco niewinnie licząc na kontynuację tej przygody właśnie w Kent.


i poklękli spóźnieni u niedoli swej proga
by się modlić o wszystko, lecz nie było już Boga
Syn koleżanki twojej starej
We don't have to talk, We don't have to dance, We don't have to smile, We don't have to make friends
Ma czarne jak smoła włosy, zwykle zaczesane do tyłu, i nienaturalnie jasnoszare, przenikliwe oczy. Wyróżnia go blada cera i uprzejmy uśmiech błąkający się na ustach, który jednak nigdy nie ma odzwierciedlenia w oczach, oraz wysoki wzrost (190 cm). Jest zawsze porządnie ubrany w ciuchy z najlepszego materiału - nieważne gdzie aktualnie się znajduje i co robi. Na palcu serdecznym prawej ręki nosi duży sygnet z głową węża.

Rodolphus Lestrange
#16
16.12.2024, 20:49  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.01.2025, 12:26 przez Rodolphus Lestrange.)  
Przejął od Atreusa karteczkę i obejrzał ją dokładnie. Milczał, sięgając pamięcią do czasów szkolnych, gdy musiał uczyć się run, ale jego pamięć nie była aż tak dobra, by zapamiętał cokolwiek z zajęć, na których nie uważał. Podstawy? Ta, pewnie kiedyś je opanował, w sumie nie tak dawno temu skończył Hogwart, ale w przypadku kilku przedmiotów Lestrange w ogóle nie zaprzątał sobie głowy pierdołami. Cóż... Ups.
- Wyglądają jak runy. Albo dziwaczny podpis artysty - powiedział, ale tego pewnie domyślili się już pozostali. Podsunął kartkę Scylli, żeby mogła jeszcze raz na nią zerknąć.

Niestety ale i w jej przypadku nic ten bazgroł nie mówił. Cóż, może gdyby cała trójka bardziej przykładała się do run... Ale musieli radzić sobie inaczej. Rodolphus westchnął.
- Ratusz, muzeum... Mam nadzieję że wiecie, że miałem inny plan na spędzenie tego popołudnia niż z waszą dwójką? - zapytał retorycznie, przeskakując wzrokiem od jednego do drugiego. Potem wskazał punkt na mapie: konkretniej ratusz. - Tu się spotkamy.

wiadomość pozafabularna
Jak chcecie kontynuować sesję to dajcie mi znać na DC, możemy się przenieść do Maidstone, ale wiem że sesja nam się trochę rozjechała w czasie więc zawsze możemy ją zakończyć tu Serduszko

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Atreus Bulstrode (1977), Rodolphus Lestrange (2936), Scylla Greyback (2403)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa