Dodała smętnie, odrobinę się wyciszając. Najwyraźniej smutne wspomnienia sprawiły, że odrobinę się uspokoiła. Pogrążyła w myślach, sprawiła się bardziej podatna na działania Roberta.
- Betty ma przygotowany smrodek. Tym razem jest silniejszy. Betty wie, jak dostać się do budynku obok. Ale Betty ostatnio uszkodziła sobie biodro. To wąskie przejście. Ale jakby piękny pan pomógł... Betty mogłaby powróżyć za darmo - nie wydawało się, by starucha była zachwycona tym pomysłem, ale mięśnie jej twarzy drgnęły. Chyba w próbie uśmiechu, ale tego Robert nie mógł być pewny. Upewniał się, że wahadełko działało co najmniej tak samo mocno. Hipnoza powoli sprawiła, że umysł Betty stał się całkowicie podatny na sugestie i rozkazy Roberta. - Betty pomoże. Piękny pan jest miły dla Betty. Betty to dobry sojusznik, Betty wie i umie rzeczy.