• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ministerstwo magii v
1 2 3 Dalej »
[19 lipca 1972] Lekcja odpowiedzialności | Robert & Sophie

[19 lipca 1972] Lekcja odpowiedzialności | Robert & Sophie
Porządny Czarodziej
To zostanie między nami.
Tylko nami.
Mierzący 183 cm wzrostu, mężczyzna o ciemnych, acz wyraźnie posiwiałych włosach. Posiadacz oczu o kolorze brązowym, w których czasem da się dostrzec nieco zieleni. Robert jest zawsze gładko ogolony. Zadbany. Ubrany adekwatnie do sytuacji.

Robert Mulciber
#11
07.06.2024, 12:24  ✶  

Nie cieszyło go to, iż kobieta okazała się nagle znacznie milsza, niż tego oczekiwał. Spodziewał się? Wynikające z tego niezadowolenie łatwo było wyczuć, Robert nie ukrywał się z nim, nie próbował tego w żaden sposób maskować. Tyle dobrego, że przynajmniej nie zaczął się z tego powodu zachowywać się w niewłaściwy sposób. Wciąż trzymał się pewnych granic. Nie przekraczał norm.

- Nie powinnaś zamęczać pani Wright. Już i tak bardzo dużo nam pomaga. – upomniał jedynie w dość delikatny jak na siebie sposób córkę, kiedy ta zapytała urzędniczki o inne, dodatkowe rady. Zapewne byłoby lepiej gdyby siedział cicho, ale… było jak było. I tak trzeba było docenić na ile poprawnie Robert się w tej sytuacji zachowywał.

Urzędniczka, które już wcześniej zdążyła swoją opinie Robertowi przedstawić, nawet na jego słowa nie zareagowała. Zamiast tego całą uwagę skupiła na Sophie. Spodobała jej się ta ruda wiewiórka. Budziła pozytywne odczucia. Zdawała się stanowić kompletne przeciwieństwo własnego ojca. Choć może to się jedynie wydawało? Keara starała się w to zanadto nie wnikać.

- Hm. Być może nie powinnam, ale… - sięgnęła po te niewielkie karteczki, takie samoprzylepne, na których notowało się różne, mniej i bardziej istotne informacje. – My, jako Ministerstwo, nie prowadzimy takich działań, ale moja dobra przyjaciółka, Tarah Travers, mogłaby skontaktować Ciebie ze swoją… z matką swojego męża. Nie wiem czy kiedyś słyszałaś o Delilah Travers, ale poza badaniami archeologicznymi, kobieta zajmuje się finansowaniem różnych inicjatyw. Wymagałoby to rzecz jasna przekonania jej do tego biznesu, ale nie skreślałabym tej opcji przedwcześnie. – zapisała na kartce dane, które mogłyby pomóc w nawiązaniu kontaktu z Tarrah. Następnie podała ją Sophie. Dziewczyna mogła sama zdecydować, co zrobi z tym dalej. – Jeśli natomiast chodzi o Twoje akta, to tego typu informacje przechowujemy standardowo przez 5 pełnych lat, licząc od początku roku kalendarzowego, następującego bezpośrednio po tym, w którym zaległości uregulowano. Biorąc pod uwagę, że kara została rozłożone na 6 rat, pierwsza rata wypada w sierpniu, ostatnia w styczniu, to informacja zniknie z Twoich akt…

- Wraz z końcem 1980 roku. – wtrącił Robert, nie mają już cierpliwości do tego, żeby to wszystko dłużej przeciągać. Musiał zaznaczyć swoją obecność. A przy okazji też dać do zrozumienia, że powinny się pośpieszyć. Nawet zerknął przy okazji na swój zegarek!

- Albo 1979, jeśli dasz radę uregulować wszystko do grudnia. – nie zwracając na niego większej uwagi, Keara dodała kilka kolejnych słów od siebie.

Słońce swojego ojca
*Biedna Sophie*
Sophie ma brązowo-zielone oczy, rude włosy i mnóstwo piegów! Jest dość wysoka, ponieważ mierzy sobie 170 cm. Ubiera się w sukienki, które zakrywają to, co każda szanująca się panna czystej krwi powinna zakrywać. Pachnie cytrusami.

Sophie Mulciber
#12
21.06.2024, 16:00  ✶  
Pani Wright okazała się kopalnią wiedzy! Nie wydawała się zmęczona pytaniami i wyraźnie chciała pomóc. Wspaniale! Sophie więc nie przejęła się uwagą ojca, ponieważ prawdopodobnie nie wyczuł intencji urzędniczki. Wszystko było w porządku. 
-Tarah Travers...- Powtórzyła, żeby zapamiętać. Tak, na pewno się do niej zgłosi! Poprosi wuja Richarda o pomoc w przygotowaniu lepszego biznes planu. Albo może zrobi to z tatą? Dostanie dofinansowanie, jeśli dobrze się zaprezentuje, co pozwoli jej spłacić przynajmniej część długu! I może w końcu wynająć lokal?
Mulciberówna wzięła karteczkę i spięła się lekko, czując, że ojciec jest zniecierpliwiony i zirytowany. Poruszyła się niespokojnie i uśmiechnęła do pani Wright.
- Dziękuję pani, dziękuję...- Zaczęła, zerkając na ojca i pakując dokumenty do swojej teczki.- Dziękuję pani za pomoc i życzę miłego dnia. Na pewno zgłoszę się do pani Travers. Proszę trzymać za mnie kciuki.- Powiedziała wstając z krzesła i jeszcze raz posłała kobiecie pogodny uśmiech. Na początku bardzo stresowała się tym spotkaniem. Na sam koniec okazało się jednak, że miała całkiem dobre perspektywy na przyszłość.

Kiedy wyszli z biura, Sophie złapała ojca pod rękę i przytuliła głowę do jego ramienia.
- Tatuś, dziękuję, że ze mną tutaj przyszedłeś. Wszystko się dobrze skończyło. Napisze list do pani Travers i przygotuje lepszy biznes plan. Obiecuję, że już nigdy nie popełnię takiej głupoty.- Powiedziała. Uśmiechała się i była wyraźnie rozluźniona. Nabrała kolorów na twarzy, a stres który odczuwała jeszcze kilka minut temu kompletnie z niej wyparował. Miała nadzieję, że ojciec poświęci jej jeszcze trochę z godzinkę. Może zabrałaby go na obiad? W ramach podziękowania?
Porządny Czarodziej
To zostanie między nami.
Tylko nami.
Mierzący 183 cm wzrostu, mężczyzna o ciemnych, acz wyraźnie posiwiałych włosach. Posiadacz oczu o kolorze brązowym, w których czasem da się dostrzec nieco zieleni. Robert jest zawsze gładko ogolony. Zadbany. Ubrany adekwatnie do sytuacji.

Robert Mulciber
#13
23.06.2024, 22:21  ✶  

Keara również dostrzegała Robertowe zniecierpliwienie. A także aż nadto wyraźnie widoczne niezadowolenie. Z tego też względu nie chciała za bardzo wszystkiego przeciągać. O ile zależało jej na udzieleniu pomocy, rzuceniem kilku porad, to nie chciała, żeby Sophie później z tego powodu wpadła w jakieś tarapaty. Jej ojciec niestety wyglądał na takiego, który zbyt łatwo nie odpuści - będzie musiał postawić na swoim.

- Proszę mi nie dziękować, tylko dopilnować, żeby nie wylądować w moim gabinecie z kolejnymi problemami. - uśmiechnęła się do dziewczyny.

Następnie zostało już tylko się pożegnać.

Wychodząc z gabinetu, Robert sobie obiecał, że nie zostawi tej sprawy, porozmawia na temat pani Wright z odpowiednimi ludźmi. Miał to szczęście, że nadal posiadał kilka całkiem przydatnych znajomości. Nie wszystkie nici zostały przecięte, kiedy opuścił przed laty Ministerstwo Magii. Niekiedy zdarzało mu się z tego korzystać.

Nie spodziewał się tego, że po całym tym spotkaniu, Sophie zdecyduje się do niego przytulić. Zwłaszcza w miejscu publicznym. Nie chciał zwracać na siebie i córkę uwagi, dlatego też odpowiedział tym samym. Przynajmniej pozornie.

- Nie bądź niemądra. - upomniał ją, kiedy padło z jej strony nazwisko pani Travers. Gdyby chodziło o kogoś innego, najpewniej nie stawałby okoniem. Nie protestowałby. Niestety, kiedy mowa o Traversach, pojawiało się kilka komplikacji. Jedną z nich była Vera. Drugą natomiast organizacja. Część członków tej rodziny było z nią powiązanych. Sophie zaś, co do tego Robert nigdy nie posiadał wątpliwości, od tego typu spraw powinna trzymać się możliwie najdalej. Nie mogła mieć powiązań ze Śmierciożercami, Czarnym Panem, ani też ludźmi, którzy w jakiś sposób organizacje wspierali. - Kto rozsądny zainwestuje swoje pieniądze w produkcje pierwszego lepszego alkoholu? Nie jesteś w tym jeszcze wystarczająco dobra, skarbie. Na to potrzeba więcej czasu i pracy. Na całe szczęście nie musisz się z niczym śpieszyć. - powiedział. Na tyle cicho, żeby tej wypowiedzi nie usłyszał nikt nieodpowiedni. Na tyle głośno, żeby sama Sophie nie miała problemów ze zrozumieniem tego, co wyszło z jego ust. Pozwolił sobie przy tym nawet potargać nieco jej włosy prawą dłonią. - Możesz wszystko robić we własnym tempie. We własnym tempie rozwijać. A przy okazji zająć się też innymi sprawami. Jesteś już dorosła, skarbie, a z tym wiążą się pewne obowiązki.

Jakimi innymi sprawami powinna się zająć? Sophie dopiero co skończyła szkołę. A skoro tak, to powinna w niedługim czasie określić, czym chce się teraz zająć. Na czym zamierza się skupić. Tak na poważnie. Planowała kontynuować naukę? Znaleźć dla siebie prawdziwą pracę? Na stałe związać się z rodzinnym biznesem? Nie mogła skakać w tym przypadku z kwiatka na kwiatek. Zmieniać zdania co kilkanaście minut czy kilka godzin. Tyle tylko, że ministerialny korytarz nie był odpowiednim miejscem na tego rodzaju rozmowy.

Z tego też względu Robert nie kontynuował. Odsunął się wreszcie od córki i dał jej znać, żeby ruszyli dalej. Nie mieli wiele czasu - jeśli Sophie chciała spędzić z ojcem choćby godzinę, to nie mogli się ociągać.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Robert Mulciber (3205), Sophie Mulciber (1627)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa