• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[28.06.72] Anomalie w Stonehenge - Specjaliści

[28.06.72] Anomalie w Stonehenge - Specjaliści
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#11
01.09.2024, 02:59  ✶  
Skoro mogło istnieć zagrożenie w postaci o której mówił Morpheus, to Isaac miał zamiar być jeszcze bardziej czujny i nie odchodzić od niego dalej niż na kilka kroków. Nawet jeśli miałoby wydarzyć się coś, czego nie będzie rozumiał, to nie mógł tak po prostu zostawić wszystkiego w rękach pana Longbottoma.  Nieważne, jakie miałby ponieść tego konsekwencje - będzie trzymał się blisko, żeby pomóc. Nie martwił się o siebie tak bardzo jak o innych. W końcu w jego przypadku, jakoś to będzie.
-Limbo.- Sebastian opowiadał mu o konsekwencjach otwarcia zaświatów. Bagshot żałował, że nie był obecny podczas Beltane. Nie miał jednak zamiaru mówić o tym na głos, głównie ze względu na jedno wydarzenie, które miało tam miejsce - Morpheus stracił brata.
-To miłe.- Odparł i uśmiechnął się lekko na komentarz dotyczący jego własnej śmierci.-Będę na siebie uważał, proszę się o mnie nie martwić.- Powiedział i przy tym zaprzestał dalszej rozmowy. Wyglądało na to, że pan Longbottom wiedział co robić, więc Isaac chciał dać mu możliwość skupienia się. Jedyne czego mu nie zapewnił, to przestrzeń. Chciał być blisko.
Słońce zniknęło i nocne niebo pojawiło się nad ich głowami.
-Panie Lon...- Zaczął, widząc jak mężczyzna rozcina sobie palec. Wyglądało na to, że rozpoczął się rytuał, którego efektem będzie wielka niewiadoma.

Przyglądam się temu, co robi Morpheus. Korzystam z historii magii, żeby zrozumieć konsekwencje i przygotować się na to, co może nastąpić:

Percepcja:


Rzut Z 1d100 - 100
Krytyczny sukces!

Rzut Z 1d100 - 84
Sukces!
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#12
01.09.2024, 10:01  ✶  
Tura do 05.09, godzina 9.00 (rano).
Ze względu na fakt, że przeprowadzona akcja Isaaca asadniczo niewiele by mu tu dała (wiedza historyczna niczego tu nie podpowie w tym konkretnym momencie), ale wypadła na nią 100, traktuję ją jako rzut na spostrzegawczość i przesuwam nieco w czasie – daję informację już po otworzeniu przejścia. Pamiętaj też, że rzuty na historię to wos.


*

Zaklęcie Morpheusa nie było na tyle potężne, by zamienić dzień w noc – ale gdy uniósł różdżkę nad nimi i kilka metrów dalej zrobiło się ciemniej i zalśniły gwiazdy. Wiedza o świecie mężczyzny nie była może aż tak wielka, by oddał układ nieba z Lithy w stu procentach, ale dzięki zdolnościom astronomicznym zdołał to zrobić w miarę dokładnie.
– Panie Longbottom! Proszę ostrzegać przed takimi rzeczami! – zawołała panna Moss z daleka. W pierwszej chwili, gdy niebo pociemniało przystanęła, chwytając za różdżkę i dopiero gdy zrozumiała, że to sprawka Niewymownego, opuściła tę i ruszyła truchtem w ich kierunku.
Słońce i księżyc – mężczyzna i kobieta, ale także dzień i noc.
Krew Morpheusa zrosiła ziemię i wyrośniętą trawę.
Zerwał się wiatr, zmierzwił włosy oby mężczyzn i Morpheusowi przyszło na raz na myśl, że w tym miejscu i tak dość krwi przelano – a sam Isaac mógł bez trudu przypomnieć sobie, że na samych początkach celtyckiej kultury bogom składano ofiarę i z tego, co żywe, a niektóre źródła wskazywały nawet na takie tradycje jak picie krwi czy ludożerstwo. Wbrew pozorom dowodów historycznych na składanie ofiar z ludzi nie było tak wiele, jak przyjmowało się obiegowo – robili to zapewne tylko niektórzy i… czy mieli rację?
A potem…
Nowa runa, wytyczona krwią na trawie zabłysła, i ziemia zaczęła się zapadać, najpierw zgodnie z jej kształtem, a potem dalej, i wreszcie przed nimi kształtowały się srebrzyste schody. To była przedziwna magia, zaklęcia tak stare, że zapomniano nie tylko o nich, ale także o imionach i może nawet o ludach, które je rzucały. Stonehange przez lata było miejscem kultu, rytuałów, ale pod nim znajdowała się komnata stworzona przez starożytnych czarodziejów, wypełniona magią. Bagshot wiedział, że Celtowie długo nie budowali świątyń, czcili lasy, drzewa, miejsca, nie była więc to raczej świątynia – musiała być więc czymś innym. Było więc zapewne kryjówką druidów, stworzoną pod słynnym kompleksem, aby mieć pewność, że nie dostaną się tutaj niemagiczni członkowie wspólnoty – i w takim wypadku istniała spora szansa, że coś tutaj ukryto. A może, skoro miało otwierać się podczas Lithy, pozwalało odprawić jakiś rytuał – aż z jakichś powodów przestało być to później możliwe?
Przy wejściu, tam gdzie kończyły się schody, dostrzegli rozsypane resztki jakiegoś materiału, przypominającego szkło, ale błyszczącego i zapewne wytworu magicznych rzemieślników, nie szklarzy. Jakieś naczynia się tu rozpadły, leżały pośród prochów. Być może późniejsze badania mogły przynieść tutaj jakieś podpowiedzi.
Kiedy pierwszy z nich postawił stopę na srebrzystym stopniu, Isaac mógł dostrzec jednak kątem oka, jakby ziemia poruszyła się w środku. I przypomniał sobie, że starożytni czarodzieje nieraz swoje kryjówki w różny sposób zabezpieczali, by nie weszli do nich niepowołani. Oto z ziemi powstawał zapewne strażnik, który za moment ich zaatakuje, a on zauważył go, zanim ten zdążył przeprowadzić pierwszy atak.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#13
02.09.2024, 17:08  ✶  
Kiedy zrobiło się ciemniej a rytuał wykonany przez Morpheusa zadziałał, Isaac uśmiechnął się lekko. Starożytna magia zawsze miała w sobie coś fascynującego. Była niczym zakurzona, dawno zapomniana księga, która po otwarciu zaskakiwała swoją zawartością. Nawet jeśli okazywało się, że doskonale znał jej treść, to nigdy nie żałował energii jaką poświęcił na znalezienie jej i nie roztrząsał konsekwencji ani straconego czasu. Tym razem miało być jednak trochę inaczej. Pamiętał, że nie był tutaj sam. Życie Morpheusa oraz panny Moss było dla niego cenniejsze niż jakakolwiek tajemna wiedza. Jeśli coś im się stanie, nie wybaczy sobie tego. Bezpieczeństwo było priorytetem.
Isaac uniósł swoją różdżkę i poczuł jak serce zaczęło bić mu nieco szybciej.
-Strażnicy, panie Longbottom. Miejmy ich na uwadze, bo chcą się z nami przywitać. Panno Moss?! Proszę przygotować się na atak.- Rozejrzał się za dziewczyną, żeby mieć pewność, że jest w zasięgu jego wzroku i będzie mógł okryć ją swoją tarczą.

Rzut na tarcze dla całej trójki:
Rzut Z 1d100 - 38
Slaby sukces...

Rzut Z 1d100 - 30
Akcja nieudana
ceaseless watcher
Vigilo, opperior, Audio.
Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.

Morpheus Longbottom
#14
03.09.2024, 15:01  ✶  

Morpheus westchnął ciężko. Westchnienie nie było skierowane na Isaaca czy funkcjonariuszkę ani nawet starożytnych magów, którzy ułożyli zaklęcia zabezpieczające. Oddech zmarnował na frustrację, bowiem ciężar przeznaczenia miecza dosłownie ciążył nad nim i zdawał się coraz silniejszy. Drażniły go określenia po mieczu i po kądzieli bo zbyt personalnie dotykały jego życia. Ojciec-wojownik za sprawę, dawny szef biura aurorów, ten, który nosi imię jednego z fundatorów Hogwartu i trzyma w swojej pieczy jego miecz, miecz Gryffindora. Matka, sarniooka naukowczyni, która przędła przyszłość w swoich długich palcach, obdarzając go całym koszem wełny czasu.

Nie chciał walczyć, chciał badać.

Musiał jednak odpowiedzieć na wołanie tego, co czekało w podziemiach. Wygląd twarzy Morpheusa nie okazywał jednak zwątpienia w los, bo szybo wstąpiła w niego ekscytacja i fascynacja tym, czego jest częścią. Oczywiście, że chciał wiedzieć wszystko. Nawet jeśli miałby wyrwać krwawo wiedzę ze szponów strażników.

— Czeka nas przygoda, moi mili! — błysnął do panny Moss i Bagshota czarującym uśmiechem, nie aż tak pięknym, jak ten należący do młodszego czarodzieja, niosącym pod sobą jakiś cień szaleństwa i uniósł różdżkę.


Percepcja (PO): Jasnowidzenie
Rzut PO 1d100 - 18
Akcja nieudana
Translokacja (Z): Podnoszę w powietrze to, co się zbliża i utrzymuję w powietrzu
Rzut Z 1d100 - 53
Sukces!


And when I call you come home
A bird  in your teeth
the end is here
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#15
03.09.2024, 21:18  ✶  
Termin do 7.09, 20.00

Isaac nie musiał martwić się o Brygadzistkę: teren Stonehange był wbrew pozorom duży, a ona biegła do nich dopiero, i choć znalazła się już dość blisko, gdy pojawiły się schody, obaj mężczyźni wciąż znajdowali się pomiędzy nią, a tym, co czekało w środku. Półprzezroczysta tarcza zalśniła, stworzona przez Bagshota i poł sekundy później rozbiła się w pył, kiedy uderzyły o nią kamienie i ziemia – rozbryzły się jednak dzięki barierze na boki, nie czyniąc im krzywdy.
Zaklęcie Morpheusa uderzyło i…
…uniosło wyżej ziemię.
W pierwszej chwili mogło się wydawać, że nie trafił albo stało się coś dziwnego, w powietrzu zawisło bowiem mnóstwo kamieni i gród ziemi. Sekundę później jednak dało się dostrzec, że to wszystko porusza się nie tylko uniesione czarem Niewymownego – że ta ziemia i kamienie drżą, zbierają się razem, jakby próbowały się połączyć. Tworzyły istotę, strażnika tego miejsca, stworzonego z mocy żywiołu – prastare zaklęcie, niewątpliwie nasączone jakąś jeszcze mocą albo rytuałami, skoro przetrwało tak długo. Więcej i więcej ziemi i kamieni zaczęło się podrywać z podłoża, już nie wzniesionych jednak przez Morpheusa, nadając istocie kształt nie człowieka może, ale humanoidalny, szeroki w tym, co u mężczyzny byłoby barkami, wysoki na ponad dwa metry – i w miarę jak to się działo, jasnym było, że czar rzucony przez Longbottoma nie ma szans długo utrzymać go w powietrzu.
ceaseless watcher
Vigilo, opperior, Audio.
Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.

Morpheus Longbottom
#16
04.09.2024, 08:02  ✶  

— Panie Bagshot, proszę tarcze, panno Moss, przygotować się do ataku wodnego lub rozpraszającego magię tworzącą golema — przejął inicjatywę. To ta nić, która łączyła jego i Anthony'ego, o której sobie jeszcze nie zdawali sprawy, ale wyczuwali ją podskórnie. Iskra przewodnictwa. Nie był odważny, był szalony. Dlatego też, gdy jeszcze trzymał w powietrzu istotę, przyłożył różdżkę do gardła, aby wzmocnić swój głos i zagrzmiał:

— Przechodzisz jako przyjaciel czy jako wróg?

Dźwięk zawisł w powietrzu, a Morpheus przez chwilę wyglądał na zaskoczonego. Nie dlatego, że było to aż tak głośne, ale dlatego, że miał wrażenie, że słyszy swojego ojca. Wrażenie wywołało u niego ciarki na plecach. Krew z krwi, czyż nie? Morpheus był tym, który najpierw zadawał pytania, a następnie bił. Był jednak gotów do zaatakowania istoty w momencie, gdy ta wykona jakiś ruch ofensywny. W tym przypadku rzuci czar kreujący strumień wody, aby rozpryskać i utrudnić glebie ukształtowanie oraz zmiękczyć ewentualne ataki.

Każdy kto grzebał w dzieciństwie patykiem w błocie wiedział, jak ciężko jest z niego coś ulepić.


Percepcja (PO): Jasnowidzenie
Rzut PO 1d100 - 76
Sukces!
Kształtowanie (N): Strumień wody tylko jeśli golem atakuje
Rzut N 1d100 - 90
Sukces!


And when I call you come home
A bird  in your teeth
the end is here
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#17
06.09.2024, 15:24  ✶  
Kiedy kamienie runęły na tarczę, Isaac'a ogarnął lekki niepokój. W głowie przez cały czas kołotała mu się myśl, że nie jest odpowiedzialny tylko za siebie.
Wyczarował kolejna ochronę, mając nadzieję, że tym razem będzie trwalsza. Pozostawił dowodzenie w rękach pana Longbottoma, bo i tak kierowali się podobnym tokiem myślenia. On również najpierw zapytałby strażnika o jego intencje. Sami nie mieli złych, więc istniała możliwość, że stworzony przez starożytną magię stwór mógł to wyczuć.
Isaac kątem oka spojrzał na pannę Moss żeby mieć pewność, że nadal pozostawała cała i zdrowa. Zawsze pilnował stada i nie potrafił pozbyc się tej naleciałości.

Tarcza:

Rzut Z 1d100 - 1
Krytyczna porazka

Rzut Z 1d100 - 77
Sukces!
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#18
08.09.2024, 23:54  ✶  
Rzuty dodatkowe
Nie padła żadna odpowiedź na słowa Morpheusa – może istota nie mogła go zrozumieć, bo powstała w czasach, gdy mowa czarodziejów zupełnie inaczej brzmiała niż współczesny język angielski, a może rozumieć nigdy nikogo nie miała. Stworzono ją z błota, z ziemi i kamieni, aby broniła wstępu do tajemnej sali każdemu, kto był obcym – a jej stwórcy, dawni panowie, wieki temu obrócili się w proch, i nikt już nie pamiętał ich imion.
Zobaczył odpowiedź – ponownie lecące w ich stronę kamienie i ziemię – na sekundy przed tym, jak jego zaklęcie straciło moc, a istota opadła na ziemię i przybrała pełnię swoich kształtów. Czar Morpehusa trafił więc ją w tej samej chwili, w której zaatakowała.
W efekcie kamienie, ziemia, nie pomknęły ku nim obojgu: lewa „ręka” ziemnego żywiołaka zalana wodą jakby zatraciła częściowo kształty, co zapobiegło atakowi na Morpheusa, nie wydawało się jednak wywierać stworzeniu wielkiej krzywdy. Może dlatego, że była to magia żywiołów, a ten z jednym z nich był powiązany? Drugą stroną stwór zaatakował Bagshota: jego tarcza nie wyszła, ale na ułamek sekundy przed uderzeniem rozbłysła przed nim bariera wyczarowana przez pannę Moss.
Czar Brygadzistki nie był wcale jakoś słaby, atak ziemnego stworzenia był jednak mocny. Kamienie i ziemia przebiły się, zasypując historyka, ale z niewielkim impetem – nie uczyniły mu poważnej krzywdy, piasek dostał się jednak do oczu, kamyki poobijały twarz i szyję, ziemia pobrudziła ubranie.
Żywioł zaś wstąpił na srebrzyste schody, ruszając w ich kierunku. Spryskana strona była wciąż błotnista, reszta scalała się jednak coraz bardziej.
Jego „twarz”, do tej pory pozbawiona rysów, zafalowała, kiedy się zbliżał.
Być może był to kolejny mechanizm, mający przerazić – a może coś innego – ale Morpheus spojrzał na swoją własną twarz, wykutą z kamienia.
Isaac: wyrzuciłaś krytyczną porażkę, zwykle wywołującą paraliż albo inne niezbyt przyjemnie zdarzenie, ale też dwa razy rzucałaś na jedną akcję i drugi rzut był udany. W związku z tym uznaję, że tarcza po prostu nie wyszła, nie wyciągając konsekwencji z krytyka.
Termin do 12.09
ceaseless watcher
Vigilo, opperior, Audio.
Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.

Morpheus Longbottom
#19
10.09.2024, 20:04  ✶  

Oglądając samego siebie, tworzącego się z kamienia, westchnął. Nawykł już do swojego podobieństwa, spoglądającego na niego samego, ten orli nos, złamany przez Clemensa, spojrzenie łani wpatrującej się w światło w ciemności, arogancka podkowa ust, niezbyt przystojna twarz, o bardzo specyficznych rysach, jakby nie spał od dwóch lat. Znał swoją twarz, gdy cofał czas i spoglądał na samego siebie z pewną nostalgią. Gdy mógł dotknąć skóry swojej twarzy i szorstkości policzka. Morpheus miał dziwną relację z samym sobą, poznawał siebie również z zewnątrz, mógł obserwować mowę ciała i zachowanie, nie mając bieżącego wpływu na nie, inaczej niż w deformacji myślodsiewni czy przed lustrem.

— Ależ ja jestem śliczny... — mruknął pod nosem Morpheus, unosząc swoją różdżkę i rzucając kolejne zaklęcie, rozkaz. — Stój i bądź mi posłuszny!

Zamierzał spętać kreaturę magią zauroczenia, wykorzystać minimalne cechy inteligencji i percepcji stwora, aby zmodyfikować oryginalną formę zaklęcia i przejąć władzę nad tworem. Uczynić go swoim własnym strażnikiem, a nie wrogiem. Nie był wprawny w magii zauroczeń, ale wrażliwa, częściowo nieznana forma magii, jaką było zauroczenie, jej gładkie, lśniące, mamiące sploty, wydawały się być odpowiedzią, gdy przychodziło do naginania woli. Były jeszcze inne zaklęcia, które mu przyszły do głowy, ale nie przy świadkach...


Zauroczenie (N): Przejęcie kontroli nad stworem.
Rzut N 1d100 - 78
Sukces!

Rzut N 1d100 - 83
Sukces!


And when I call you come home
A bird  in your teeth
the end is here
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#20
11.09.2024, 20:08  ✶  
Nie miał pojęcia, dlaczego zaklęcie nie zadziałało. Kiedy poleciała na niego sterta złożona z ziemi oraz kamieni, odruchowo zasłonił ramieniem twarz. Niewiele to pomogło, bo pył i tak dostał mu się do oczu.
Odsunął się o trzy kroki w tył i przetarł dłonią prawe oko. Skończył się czas na zastanawianie, czy strażnik miał dobre, czy złe zamiary. Zawahał się na ułamek sekundy, kiedy spostrzegł, że kamienny stwór przybrał podobiznę pana Longbottom'a. Jego łagodna natura nie pozwalała na atak bez wahania. Nawet jeśli wiedział, że to tylko iluzja, widok znajomej twarzy potrafił skutecznie paraliżować jego działania.
Zacisnął różdżkę w dłoni i użył czaru rozproszenia, aby osłabić przeciwnika i pozbawić go jak największej części magicznych właściwości. Miał nadzieję, że jego bardzo krótkie wahanie nie zaważy na wyniku starcia.

Rozproszenie:

Rzut Z 1d100 - 32
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 13
Akcja nieudana
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Bard Beedle (3402), Rowena Ravenclaw (221), Morpheus Longbottom (2397), Isaac Bagshot (1549)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa