• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 9 Dalej »
[18.08.72] Never too old to be young | Jonathan & Robert

[18.08.72] Never too old to be young | Jonathan & Robert
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#11
13.03.2025, 15:01  ✶  

Jonathan, jak na polityka i byłego ambasadora, który musiał mierzyć się z Francuzami, przystało nie zamierzał tak łatwo się poddać. O nie, nie.
Zamiast tego, już nieco spokojniej, założył nogę na nogę, nie wstając że swojego miejsca, i wbił spojrzenie w swojego kuzyna, bo jego bulwersowanie się jeszcze nie osiągnęło swojego finału.

– I widzisz Enid, moja droga, takich słów używa ktoś, komu skończyły się merytoryczne argumenty. Jest w tym pewna logika, jako że zdecydowanie łatwiej będzie ci obrazić kogoś w szkole podważając jego rację odzywkami na temat hormonów, emocji czy też sprowadzania jego słusznych pretensji do zaledwie małostek. I jest to z pewnością skuteczne w pewnych momentach, jednak proszę pamiętaj, że to nie jest droga, którą powinno się za wszelką cenę podążać, bo nie kształtuje naszej inteligencji. – Dziad ze Stratford-upon-Avon! Dziad ze Stratford-upon-Avon! Skandal! Niemalże zapomniał o tym, że  ścigał go wampir, który być może chciał śmierci jego, lub jego przyjaciół. Tak się skupił na tej obrazie Szekspira! – Nie przeczę, że nie należy oglądać Szekspira w teatrze. To przecież podstawa podstaw. Zauważ jednak, że każda jego inscenizacja naturalnie różni się od siebie  nawet czymś tak pozornie błahym jak to, na które słowa w być albo nie być aktorzy położą większy nacisk. Dlatego warto znać również oryginał. By docenić daną interpretację. Już nie wspominając o tym ile nawiązań do Szekspira istnieje na świecie i zwyczajnie nie da się ich wyłapać, jeśli obejrzy się sztukę, a nie pochyli nad tekstem!
ten lepszy Robert
cały mój kraj potrzebuje psychologa
Brunet o wzroście 180 cm. Ma błękitne oczy i zawadiacki uśmiech, który często nosi niczym maskę. Włosy często ma napomadowane, a pod szatami czarodzieja nosi eleganckie garnitury, albo od Rosierów, albo mugolskich projektantów, takich jak Westwood lub Dior, nie obnosząc się z tymi markami, lecz traktując to jako ukryty polityczny manifest.

Robert Albert Crouch
#12
13.03.2025, 21:31  ✶  
Oho! Jonathan się nieźle wściekł. Jak bardzo Robert chciał mu po prostu powiedzieć, żeby wyciągnął kija z dupy... niestety obecność Enid zmuszała go do bycia obytym i uprzejmym człowiekiem.

— Stary, trochę wychodzi, że uważasz, że jak ktoś nie ma kasy, żeby iść do The Globe, to nie jest odpowiednio ukulturalniony w twoim mniemaniu. Jesteśmy obaj dobrze sytuowani, ale ja przynajmniej doceniam mój przywilej. A ty bierzesz go za minimum? — przechylił głowę i zmrużył oczy. Często to robił, gdy przesłuchiwał problematycznego oskarżonego. — W dodatku powinieneś wiedzieć, że nie każdy siedzi w teatrze czy tam szeroko pojętej humanistyce i może nie ma ochoty wychwytywać nawiązań do Hamleta w jakichś losowych książkach. O wiele więcej zresztą jest bodajże nawiązań do Biblii. Przeczytałeś ją? Oczywiście oba Testamenty. Jeszcze zostały dzieła Byrona, Goethego, Miltona... Też je przeczytałeś, jak sądzę. Dante? Też musiałeś na pewno przejść przez Kafkę? Josepha Conrada? No taki ukulturalniony facet, jak ty, na pewno to wszystko przeczytał. A i klasyków myśli politycznej na pewno przerobiłeś. Osobiście uważam, że bez znajomości dzieł Monteskiusza, Rousseau i Locke'a nie ma co mówić o byciu oświeconym obywatelem Europy.

W sumie Robert z tego czytał tylko myśl polityczną, co wciągnęło go ze względu na jego pracę w Wizengamocie i kształtowanie jego światopoglądu. Ale reszta? To był zwykły namesdropping bez pokrycia. Tyle, że on sam nie twierdził, że to wszystko przeczytał. Raczej zarzucał Jonathanowi błąd równi pochyłej, które towarzyszyło jego gadaninie.

Enid nie włączała się w dyskusję. Była pod tym względem świetnym materiałem na dyplomatkę.
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#13
18.03.2025, 20:44  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.03.2025, 19:06 przez Jonathan Selwyn.)  
No... Tak. Jonathan rzeczywiście uważał, że jeśli ktoś nie miał pieniędzy na to, aby obcować z kulturą, to odpowiednio ukulturalniony nie był. Było to przecież całkiem logiczne.

Widział też doskonale jaką taktykę próbuje przybrać Robert i absolutnie nie zamierzał pozwolić mu wygrać tej dyskusji.
– I widzisz mój drogi, poruszyłeś kluczowy problem naszego społeczeństwa, który ty używasz z jakiegoś powodu jako argument przeciwko mnie, zamiast spojrzeć na obraz z szerszej perspektywy. Nie jestem przekonany, czy takie wykorzystanie faktu, że mamy w życiu lepiej jest godne pochwały – Nawet jeśli mogło wyglądać to nieco śmiesznie, jako że spodnie miał trochę przydługie, Jonathan usiadł wygodniej na krześle, założył nogę na nogę I uśmiechnął się tym czarującym uśmiechem, który najwyraźniej znał już od nastolatka. – Tytuły, które wymieniłeś są w większości godne uwagi. Jest też drugie tyle, jak i nie więcej, dzieł czarodziejów. Czemu nie mamy instytucji, która dba o to, aby wszyscy mieli lepszy dostęp do naszej kultury? Wycieczki Hogwartu do teatru. Fundowanie książek. Jakieś wykłady i spotkania z pisarzami. Pewnie i tak znaleźliby się tacy, którzy odmowiliby korzystania z kultury nawet gdyby dostali książkę do dłoni. – Tu spojrzał bardzo wymownie na swojego kuzyna. – Ale i tak z pewnością by pomogło. Zresztą, tyle się mówi, że mugolaki nie są zaznajomieni aż tak z naszą kulturą, a my sami nic nie robimy, aby być zintegrowanym społeczeństwem. Już nie wspomnę o tym, że tak jak każdy powinien liczyć, każdy powinien mieć tak zwaną wiedzę ogólną w której skład wchodzi humanizm. Naprawdę Robercie, bądź czasem trochę bardziej Selwynem, bo z pragmatyzmem Crouchów ci nie do twarzy. – Czy Charlotte przypadkiem też nie miała jakiś zażaleń wobec Szekspira? A także opery, na którą się wspólnie udali?
ten lepszy Robert
cały mój kraj potrzebuje psychologa
Brunet o wzroście 180 cm. Ma błękitne oczy i zawadiacki uśmiech, który często nosi niczym maskę. Włosy często ma napomadowane, a pod szatami czarodzieja nosi eleganckie garnitury, albo od Rosierów, albo mugolskich projektantów, takich jak Westwood lub Dior, nie obnosząc się z tymi markami, lecz traktując to jako ukryty polityczny manifest.

Robert Albert Crouch
#14
20.03.2025, 18:44  ✶  
Tyrada Jonathana zdawała się ciągnąć w nieskończoność, a Robert, gdzieś w połowie przestał naprawdę słuchać. Przeszło na politykę (a jakżeby inaczej, w końcu przecież wszystko, co istniało, było polityczne). Nawet zresztą zgadzał się ze swoim kuzynem. Czarodzieje nie mogli kształcić się tylko w sztukach magicznych. Tyczyło się to nie tylko humanistyki, lecz i matematyki oraz nauk przyrodniczych. Zielarstwo nie uczyło o budowie organizmu ludzkiego, a na numerologii nie było funkcji ani całkowania. Potem wtórnie trzeba było się uczyć geometrii (przy sporach dotyczących podziału działek bardzo się przydawała), funkcji (wbrew pozorom, wykres czasem trzeba było narysować) czy algebry (jej zastosowanie było szerokie i przydatne dla niemal każdego z zawodów). Jako stażysta w Ministerstwie, te lata temu, Robert był zszokowany tym, jak bardzo nieświadomym pozostawił go Hogwart. Potrzebna była reforma edukacji, i to radykalna. Jednak na razie Ministerstwo nie mogło jej przeprowadzić bez niezdrowych tendencji do wprowadzania do głów dzieciaków podejrzanej propagandy. Prawda była taka, że bez znajomości niemagicznych dziedzin było się po prostu głupim.

Już był gotowy, by odpowiedzieć, a jednak padły ostatnie słowa, które usłyszał wyraźnie. Jonathan posłużył się znaną dobrze Robertowi retoryką. „Bądź bardziej Selwynem”. „Bądź bardziej Crouchem”. Te słowa padały nie tylko ze strony jego kuzyna. To był ten typ myślenia, esencjalistyczny i nasycony tym paskudnym determinizmem związanym z urodzeniem w danej rodzinie. Przypomniało to Robertowi, w jakiej klatce siedział, ile był w stanie zrobić, by zadowolić oczekiwania. Jak bardzo się męczył z tym, że nie potrafił tak realnie im sprostać.

Spojrzał na Enid siedzącą przy stole i popijającą lemoniadę. Jak bardzo starał się ją uchronić przed tym podejściem... Marzył, żeby w przyszłości była tylko i wyłącznie sobą, żeby robiła to, co kocha. Bez interwencji Crouchów, Potterów czy Selwynów. Nie chciał, żeby cierpiała tak jak on sam.

– Zachowaj swoje opinie na mój temat dla siebie, Jonathanie – powiedział chłodno, choć dyplomatycznie. Asertywnie. – Nie potrzebuję twoich diagnoz na temat mojego bycia Selwynem lub nie. Jedyne, co odziedziczyłem po was to część genów. I na tym może zakończmy.

Po was. Cóż, już przeszedł na my i wy. Czy o Crouchach powiedziałby to samo? Czy był w stanie istnieć w Enid w próżni, którą chciał dla niej wytworzyć?

– Um... Może chciałbyś zagrać w te Scrabble, wujku? – wtrąciła się Enid. Robert był niesamowicie dumny z tego, jaka była inteligentna. Jak potrafiła zrozumieć, co się dookoła niej działo.
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#15
23.03.2025, 14:01  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.03.2025, 19:07 przez Jonathan Selwyn.)  
Jonathan wbrew pozorom nie zamierzał narzucać swoją tyradą przymusu wpasowania się przez Roberta w określone pudełko bez żadnej drogi wyjścia. Raczej chciał go jedynie zmotywować do większego zainteresowania się sztuką, traktując słowa bądź bardziej Selwynem bardziej jako rzucony ozdobnik zdania, niż faktyczny przymus parcia przed siebie jedną, określoną drogą, z której sam Jonathan w pewien sposób się wyłamał.

Spodziewał się więc raczej machnięcia ręką, czy też przewrócenia oczami, a może i przyznania mu racji, niż chłodnych słów ze strony kuzyna. Nie odpowiedział jednak w podobny sposób, ani nie poczuł się jakkolwiek urażony jego słowami, uznając że czymkolwiek były one spowodowane, nieopatrznie dotknął czegoś bolesnego.

Jedyne, co odziedziczyłem po was to część genów.

Mogłoby to być zwykłe zmęczenie jego gadaniem o Hamlecie, ale jednak te słowa... Czyżby jakaś nieprzyjemność ze strony Selwynów, o której nie miał pojęcia? A może chodziło jednak o coś, co zrobili Crouchowie poza tym, co już wiedział? Będzie musiał koniecznie zerknąć na nici i aurę Roberta przy najbliższym spotkaniu rodzinnym. No i oczywiście kiedyś z nim o tym porozmawiać.

Zamiast skomentować to jakoś teraz,  poprawił swoją marynarkę i zapisał sobie w głowię tę sytuację, aby w razie czego kiedyś, w milszych okolicznościach, delikatnie powrócić do tematu. I nie wspominać więcej o byciu jak któraś z ich rodzin.
– Oczywiście. Zrozumiałem – powiedział ugodowo, jakby po prostu założył, że Robert najzwyczajniej na świecie dobrał w ten dziwny sposób słowa, chcąc już przejść do innego tematu i nikt nie wyczuwał, że stało za nimi coś więcej.

Po tych słowach, Jonathan przeniósł wzrok na Enid, słysząc jak zadaje mu pytanie i od razu uśmiechnął się szeroko.
– Będzie to dla mnie wielki zaszczyt moja droga, ale musisz przypomnieć mi punktację, bo obawiam się, że trochę czasu już upłynęło od kiedy ostatni raz rozegrałem partyjkę. To nie ta edycja, w ktorej niektóre samogłoski gryzą palce, kiedy ułoży się nieistniejące słowo, czyż nie? Muszę przyznać, że nie jestem jej fanem. Zabiera tę możliwość społecznych interakcji, bo nie da sie wtedy kłocić ze współgraczem, że dane słowo jddnak istnieje. Pamiętasz Robercie gdy dostaliśmy kiedyś taką na Święta? Ktoś ostatecznie utopił wszystkie a w whiskey bo były najbardziej zadziorne.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Jonathan Selwyn (2558), Robert Albert Crouch (2153)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa