• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Spis powszechny Korespondencja v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
Poczta Roberta

Poczta Roberta
ten lepszy Robert
cały mój kraj potrzebuje psychologa
Brunet o wzroście 180 cm. Ma błękitne oczy i zawadiacki uśmiech, który często nosi niczym maskę. Włosy często ma napomadowane, a pod szatami czarodzieja nosi eleganckie garnitury, albo od Rosierów, albo mugolskich projektantów, takich jak Westwood lub Dior, nie obnosząc się z tymi markami, lecz traktując to jako ukryty polityczny manifest.

Robert Albert Crouch
#1
22.02.2025, 19:08  ✶  
Robert Albert Crouch
Cicero
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#2
16.03.2025, 11:56  ✶  
20.08.72
et tu, Brute, contra me?
Robercie, na Merlina, proszę Cię zakończ ten spisek meblościankowy zanim się rozprzestrzeni.
Jonathan
dziewica moru
locked in a cage with all the rats
175 cm, kruczoczarne włosy i oczy

Odysseus Fawley
#3
29.03.2025, 22:27  ✶  
Odpowiedź pachniała wilgotną ziemią.

Panie Crouch,
przyjmuję klientów osobiście, nie korespondencyjnie. Jeśli faktycznie zależy Panu na moich usługach, proszę stawić się jutro o 16:00. Dokładny adres znajdzie Pan poniżej.

Dyskrecja to standard. Lojalność to kwestia umowy. Proszę nie mylić jednego z drugim. Radzę również upewnić się, czy skorzystanie z moich usług jest w pełni adekwatne do Pańskich potrzeb.

O. F.
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#4
31.03.2025, 13:30  ✶  

—01/09/72—



Little Hangleton, 1.09.72

Drogi Robercie,

przed laty połączyła nas wspólna pasja do doświadczeń niedostępnych przeciętnemu zjadaczowi magicznego chleba. Wiesz jak cenię sobie Twoją przyjaźń, z sentymentem podchodzę do wspomnień z każdej jednej naszej sesji, z każdej wyprawy, każdej ucieczki od ministerialnej prozy życia. Z przyjemnością odkrywałem wspólne cechy, które prowadzą nas przez życie niejako osobno, na dwóch różnych piętrach podziemnego urzędu. Odkrywałem wspólne cechy w historiach, które mimo wszystko mają dużo więcej wspólnych punktów, niż wskazywałby na to powierzchowny rzut okiem. Wydarzyło się w moim życiu coś, co wybiło mnie z rytmu sprawiając, że moje nogi podążyły innym biegiem. Inną ścieżką. Chciałbym pokazać Ci tę ścieżkę, poza naszym stałym harmonogramem. Zależy mi bardzo na czasie Robercie, ponieważ akurat tego zasobu wszyscy mamy nieubłaganie mniej. Jutro jadę do Kairu z delegacją w sprawie umowy, o której z pewnością słyszałeś, ale gdy wrócę... Może wspólne śniadanie 6 września? Przywiozę Twój ulubiony napitek z ziaren koli i krzewu koki.

Proszę, potwierdź termin. Wolisz u mnie czy u Ciebie?


Anthony

[+]dla MG
Drogi Robercie,

przed laty połączyła nas wspólna pasja do doświadczeń niedostępnych przeciętnemu zjadaczowi magicznego chleba. Wiesz jak cenię sobie Twoją przyjaźń, z sentymentem podchodzę do wspomnień z każdej jednej naszej sesji, z każdej wyprawy, każdej ucieczki od ministerialnej prozy życia. Z przyjemnością odkrywałem wspólne cechy, które prowadzą nas przez życie niejako osobno, na dwóch różnych piętrach podziemnego urzędu. Odkrywałem wspólne cechy w historiach, które mimo wszystko mają dużo więcej wspólnych punktów, niż wskazywałby na to powierzchowny rzut okiem. Wydarzyło się w moim życiu coś, co wybiło mnie z rytmu sprawiając, że moje nogi podążyły innym biegiem. Inną ścieżką. Chciałbym pokazać Ci tę ścieżkę, poza naszym stałym harmonogramem. Zależy mi bardzo na czasie Robercie, ponieważ akurat tego zasobu wszyscy mamy nieubłaganie mniej. Jutro jadę do Kairu z delegacją w sprawie umowy, o której z pewnością słyszałeś, ale gdy wrócę... Może wspólne śniadanie 6 września? Przywiozę Twój ulubiony napitek z ziaren koli i krzewu koki.
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#5
31.03.2025, 21:43  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 31.03.2025, 21:44 przez Anthony Shafiq.)  

—05/09/72—



Jesteśmy zatem umówieni, pojawię się u Ciebie jutro koło 10. Muszę odespać wyjazd, źle by to było, gdybym to u sędziowskich drzwi pojawił się niepierwszej świeżości.

Anthony

[+]dla MG
Jesteśmy zatem umówieni, pojawię się u Ciebie jutro koło 10. Muszę odespać wyjazd, źle by to było, gdybym to u sędziowskich drzwi pojawił się niepierwszej świeżości.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#6
18.05.2025, 13:49  ✶  
03.09.1972
Do Pana Roberta Alberta Croucha,

czytam Pańskie ogłoszenie i... czuję wezwanie. Nie, nie takie jak do Ministerstwa po incydencie z żywym fortepianem w pubie „U Szyszymory”. Mówię o wezwaniu duszy.

Dusza niepozbawiona pasji? Czarownica z klasą? Znajomość literatury? Czy to ogłoszenie… o mnie?

Pozwoli Pan, że się przedstawię: nazywam się Justine Steskovsky.

Mam trzydzieści (plus parę bonusowych) lat doświadczeń życiowych, głównie scenicznych. Jestem bowiem piosenkarką. Niekoniecznie sławną. Niekoniecznie rozpoznawalną. Ale czy ptak śpiewający o północy robi to dla owacji?

Śpiewam, odkąd wydałam pierwszy krzyk przy narodzinach, który akuszerka zinterpretowała jako preludium do „Czarodziejskiego Fletu.”

Czarownica z klasą — owszem. Moja matka, niegdyś gwiazda opery magicznej w Bułgarii, nauczyła mnie, że wino zawsze podaje się po prawej, a dramat należy dawkować z wyczuciem. Posiadam też klasę w sensie bardziej dosłownym — mam nawet kilka — prowadzę warsztaty wokalne w lokalnym domu kultury, gdzie uczę przyszłe pokolenia czarodziejów, że śpiew to sposób na wyrażanie emocji, a fałsz to wybór artystyczny. Do dziś jedna z moich byłych uczennic (sopranistek) ma zakaz występów w trzech krajach — tak bardzo wyprzedziła swoje czasy.

Łagodne usposobienie — niech mi Pan znajdzie kogoś, kto ma łagodniejsze serce niż kobieta, która regularnie śpiewa serenady trollom skalnym. Jestem usposobieniem łagodności, przynajmniej, dopóki ktoś nie nazwie Edith Piaf „taką, co śpiewała nosowo” albo o ile nie podaje się mi do herbaty mleka z laktozą.

Pasja — och! Panie Crouch, pasji mi nie brak.

Znajomość kultury — teatr kocham całym sercem. Grałam w „Makbecie” rolę Trzeciej Wiedźmy, Drugiego Drzewa i z braku kadry — Makbeta. Publiczność płakała. Ktoś powiedział „przeszłaś samą siebie”. Wzięłam to za komplement. Sympatię do polskiej kultury podzielam z Panem z zapałem. (Swoją drogą, gratuluję gustu — ja sama raz omal nie wyszłam za fortepianistę z Sosnowca). Czytam Sienkiewicza na głos, z podziałem na role. Mam też własną interpretację „Krzyżaków” z elementami musicalu.

Pierogi? Ach, pierogi to moje alter ego — miękkie z zewnątrz, pełne treści, z ryzykiem poparzenia, jeśli się nie uważa, ale warto zaryzykować.

Uroda — jak Pan uprzejmie zaznaczył, nie jest istotna, więc pozwolę sobie zachować ją w tajemnicy, ale dodam, że mam biodra godne pieśni cygańskiej, a portret w sali próbnej, który mnie przedstawia, już cztery razy próbował sam się pocałować. Mówią o mnie: „scenicznie niesztampowa.” Pozwolę sobie również zacytować moją byłą mentorkę, Madame Tremblay: „nie jest to twarz, którą zapomina się po jednym spojrzeniu.”

Córkę Pana przyjmę jak własną. Nauczę ją śpiewać, tańczyć i przewracać oczami na niegodnych adoratorów. Jeśli ma słuch muzyczny — cudownie. Jeśli nie — jeszcze lepiej.

Pana stabilna pozycja społeczna bardzo mnie cieszy, ponieważ ja, jako artystka, często znajduję się w pozycji dramatycznie niestabilnej — zwłaszcza finansowo.

Liczę, iż sowa dostarczy Panu list do rąk własnych, zaznaczam przy tym, że jestem kobietą zdeterminowaną i umiem negocjować z ptactwem.

Z teatralnym ukłonem i wibrato w sercu,
Justine Steskovsky
— czarownica, śpiewaczka, nauczycielka, koneserka pierogów i dramatyzmu operowego
Dama z gramofonem
Lorka, Lorka, pamiętasz lato ze snów,
gdy pisałaś "tak mi źle" ?
Prędzej ją usłyszysz niż dostrzeżesz. Jej przybycie zwiastuje stukot obcasów i szelest ciągnącej się po posadzce szaty. Ma 149 cm wzrostu (już w kilkucentymetrowych szpilkach - bez nich: +/- 144 cm!), ile waży to jej słodka tajemnica. Włosy ciemnobrązowe, po rozpuszczeniu sięgające jej do pasa. Ma trudne do ujarzmienia loki. Oczy w nienaturalnym, kobaltowym kolorze. Urodę ma bardzo klasyczną, pachnie drogimi perfumami o zapachu jaśminu. Nie wygląda jakby ubierała się w sekcji dziecięcej u Madame Malkin. Jej ubrania są dopasowane, pasują zazwyczaj do okazji i miejsca. Jeśli jakimś cudem nosi szaty z krótkim rękawem na wewnętrznej stronie jej lewego ramienia można zobaczyć mały magiczny tatuaż przedstawiający koronę. Zapytana o to macha ręką tłumacząc "ot błędy młodości" Ułożona, kulturalna, chociaż pierwsza dzień dobry na ulicy nie powie.

Lorien Mulciber
#7
18.05.2025, 14:44  ✶  
Elegancką kopertę sygnowaną prywatną pieczęcią Lorien, Paul dostarczył do rąk własnych Roberta parę godzin po opublikowaniu tego ogłoszenia. Razem z wyrwanym z ostatniej strony przepisem na szarlotkę.

Londyn, 03.09.1972

Drogi Robercie,
Przyznaję, że nie codziennie trafia się na kolumnę ogłoszeń matrymonialnych, w której nazwisko Crouch lśni obok frazy "poszukuje partnerki życiowej". Doprawdy, muszę przyznać, że styl ogłoszenia urzeka tym staroświeckim, niekłamanym rozmachem.

Pozwól mi, więc drogi kuzynie złożyć Ci serdeczne gratulacje - nie tylko za odwagę, by wreszcie wyzbyć się tej paskudnej łatki rozwodnika, ale i za determinację w dążeniu do tego, by znów móc zasiąść przy stole jako mąż, ojciec i - jeśli bogowie w swojej łaskawości pozwolą - strażnik tradycyjnych wartości. Nie wątpię, że znajdzie się dama, która doceni twoją pasję do teatru i zdolność cytowania literatury przy porannej herbacie. Serce podpowiada mi, że wybierzesz rozsądnie - podejrzewam, że wiele niemagicznie urodzonych, polskich emigrantek posiada wyjątkowe umiejętności w gotowaniu słowiańskich posiłków, zna twórczość Sienkiewicza i słucha Chopina; nie pozwól aby gust aż tak rozszedł się z rozsądkiem, drogi Robercie! W życiu są ważniejsze rzeczy niż pierogi.

Nie zrozum mnie źle — cieszy mnie Twoja determinacja. Naprawdę! Świat potrzebuje więcej ludzi, którzy wierzą w instytucję małżeństwa, nawet jeśli muszą podejść do niej po raz drugi.

Całuję,
Lorien

Ps. Nie wiem czy wiesz, ale pani Evelyn Goyle z Departamentu Magicznych Wypadków i Katastrof całkiem niedawno pochowała swojego męża. Nie jest to może najbardziej powabna kandydatka, ale mam szczere podejrzenie że znała pana Chopina osobiście! I nosi się wyjątkowo godnie z szacunkiem podchodząc do czystomagicznych tradycji i obyczajów.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#8
18.05.2025, 19:40  ✶  
04.09.1972 r.

Drogi Robercie Albercie,

być może uznasz, że za bardzo się spoufalam, zwracając się do Ciebie po imieniu, lecz po przeczytaniu Twojego ogłoszenia od razu poczułam znajomą energię. Na Ziemi jestem już od 4.000 lat (mierząc czasem linearnym) i jestem przekonana, że w którymś z poprzednich wcieleń byliśmy ze sobą związani romantycznie. Nie powinieneś jednak się bać, patrząc na tę liczbę; to nie ja byłam Ewą, znaną z mugolskich opowieści religijnych. W obecnym wcieleniu jestem zresztą o wiele młodsza i pełna energii życiowej.

Kolejnym argumentem, za naszą wspólną przeszłością, jest fakt, że poszukujesz "duszy niepozbawionej pasji". Moja dusza jest przepełniona pasją, którą wyrażam poprzez śpiew. Muzyka jest nieodzownym elementem mojego życia; to właśnie w ten sposób komunikuję się z Wszechświatem. W nagrodę, Wszechświat daje mi poprzez przyrodę pomysły na nowe utwory. Bo przyznaj, że nie ma lepszej inspiracji niż te melodie, co z gór płyną, barwy, które kolorowy niesie wiatr.

Jeśli chodzi o sympatię wobec polskiej kultury, to nie mogłeś lepiej trafić; moja rodzina pochodzi właśnie z tych rejonów Europy, więc zawsze czułam się z nimi bardzo związana. Umiem również zaśpiewać hymn Polski w taki sposób, że doprowadzi cię do łez.

Jestem bardzo wdzięczna, że postanowiłeś opublikować ogłoszenie w "Czarownicy", bo właśnie w ten sposób Cię odnalazłam, lecz niestety może ono przyciągnąć do ciebie niebezpieczne istoty. Nasz świat jest bowiem przepełniony reptylami oraz androidami, które tylko udają prawdziwych ludzi. Znasz angielski, więc wiesz co to oznacza: nie pozwól, by piekło wygrało.

Całuję,
Edith Gorniak
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#9
18.05.2025, 20:20  ✶  
Warszawa, wrzesień 1972
Papier pachnący jaśminowym kadzidłem z Jarmarku Dominikańskiego, atrament koloru maku

Szanowny Panie Crouch,
Robercie,

Gdy czytam Pański anons, nucę pod nosem „Ale to już było...” i choć nie jestem kandydatką z konwenansu, coś we mnie każe odpisać. Może to Pan, a może Polska w Panu, rozpięta między Chopinem a pierogami, między Sienkiewiczem a... no właśnie. Kto wie, może mną?

Tak sobie myślę, skoro Pan słucha Chopina i z uznaniem patrzy na pierogi, to może i ja powinnam spojrzeć z uznaniem na Pana.

Pisze Pan o duszy z pasją. Ja żyję pasją, Panie Robercie.

Moja miotła nie nosi logo Nimbus, ale za to ma chromowaną rączkę i potrafi wzbić się na szczyty list przebojów.

Nie jestem matką, ale w każdej mojej piosence jest coś z kołysanki. Może potrafiłabym ją Panu zanucić, kiedy noc będzie długa, a świat niespokojny.

Czy spełniam Pańskie warunki? To zależy, jak Pan rozumie „klasę”. Jeśli chodzi o manierę wyniosłego milczenia przy stole, muszę zawieść. Lubię mówić. Głośno. Kolorowo. O życiu, o miłości, o tym, że Małgośka znów się zakochała i nie może spać. Ale jeśli klasa to umiejętność wejścia na scenę w piórach i zejścia z niej w blasku reflektorów - wtedy, Panie Robercie, jestem arystokracją.

Literatura? Sama noszę w torebce tomik Dąbrowskiej i różdżkę z dzikiej jabłoni. Wie Pan, jabłonie te nasze, polskie, są z charakterem. Jak ja. Jak każda dobra wiedźma znad Wisły. Znam Trylogię niemal na pamięć, choć po cichu wolę Norwida. Teatr? Gram, śpiewam, czasem improwizuję, nawet jeśli tylko na scenie na zapleczu Domu Kultury w Kędzierzynie-Koźlu.

Jeśli po tym liście coś w Panu drgnie, niech Pan przyśle sowę. Nie muszę wiedzieć od razu, czy to coś poważnego. Wystarczy, że będzie Pan miał odwagę wsiąść do pociągu byle jakiego.

Twoja domowa czarownica,

Mary Rodowicz
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#10
06.06.2025, 22:43  ✶  
Wiadomość oddarta z kawałka pergaminu przyszła 9 września.

Jesteście cali?
Brenna


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa