• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[01.09.1972] Po deszczu nad Walią

[01.09.1972] Po deszczu nad Walią
Róża Pustyni
Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu.
Ginevra rzuca się w oczy. To szczupła i dość wysoka kobieta, sięgająca 177 cm. Ma owalną twarz, opaloną skórę i jasnobrązowe oczy; włosy długie do pasa, ciemnobrązowe, proste i grube. Ubiera się raczej schludnie niż byle jak. Jej usta często zdobi psotliwy uśmieszek. Mówi z akcentem, słychać, że nie jest z Anglii.

Guinevere McGonagall
#11
01.10.2025, 10:54  ✶  

Znała upór Cathala i w normalnych warunkach podszczypałaby go jeszcze trochę, drażniąc się z nim zwyczajowo, lecz teraz postanowiła odpuścić. Wszyscy mieli nerwy napięte, nie było potrzeba wchodzić mu pod skórę, zwłaszcza w tym momencie, kiedy największy problem mieli już za sobą i przychodziła ta chwila na oddech, po której zmysły zaczynają być stępiałe. Uśmiechnęła się więc do niego łagodnie, chcąc zmyć ewentualny ciężar rozmowy i na moment odwróciła się, by spojrzeć w kat namiotu, gdzie Liam spał spokojnie, uśpiony eliksirami i bólem.

– Lubię moją pracę – odparła, przeniósłszy spojrzenie bursztynowych oczu z powrotem na Cathala. – Jakkolwiek śmiesznie to nie brzmi. Chociaż wolę jak nikomu nic nie jest, a nie tak jak dzisiaj… – ale nie dało się ukryć, że to te wyrzuty adrenaliny przypominały i tym, że się żyje. – Uzdrowicielstwo to był mój bardzo świadomy wybór, a nie chwilowy kaprys, z którego teraz głupio zrezygnować, więc możesz być spokojny. Wiem na co się pisałam – i nawet uśmiechnęła się trochę spokojniej, jakby chciała swoimi słowami naprawdę uspokoić Cathala, który był ewidentnie zmartwiony, choć nie była pewna czy o nią czy po prostu o całą sytuację, czy może jedno i drugie.

– To bardzo kiepski czas na branie sobie wolnego przy tym bałaganie. Ale skoro już jesteś na to taki chętny to może za tydzień? Jak już się tu uspokoi i wszystko wysprzątamy? Wolałabym mieć teraz oko na Liana. To krytyczny moment – w jej słowa wkradły się charakterystyczne zaczepne nuty, jakby chciała powiedzieć coś w stylu “okej to muszę szybko wziąć to wolne bo się rozmyślisz!”.


Sama nawet nie kryła skrzywienia, gdy patrzyła na to jak kawałki krzesła najpierw lecą na wszystkie strony, a po jej ruchu dłonią wróciły na swoje poprzednie miejsce, ale i tak, gdy odłożyła różdżkę, to zaraz ten mebel zabrała na bok, żeby przypadkiem Cal znowu go nie dotknął.

– Zabójstwo od drzazg i obitego tyłka, czemu na to nie wpadłam wcześniej? – wymamotała z przekąsem. – Zbrodnia idealna, bo nikt nie wziąłby tego na poważnie – dodała i złapała się pod boli, patrząc teraz krytycznie na Cathala. Na jego twarz, gdy badał swój teraz już odpowiednio nastawiony nos i na poparzoną dłoń. – Dokładnie. Więc teraz bądź grzecznym chłopcem… – sięgnęła po tę groteskową butelkę w kształcie kościotrupa, odkorkowała ją i zaraz odmierzyła odpowiednią dawkę do szklanki, którą podsunęła Shafiqowi. – I wypij do dna – dokończyła. I uśmiechnęła się promiennie, nawet nie udawała tutaj niewinnego uśmieszku. Tak, smak Szkiele-Wzro trudno było porównać do czegokolwiek innego i osobiście nie znała chyba niczego paskudniejszego.

Syn czarnoksiężnika
Cathal wdał się w dużej mierze w matkę z Gauntów: po niej ma dość jasne włosy i jasne oczy. Mężczyzna bardzo wysoki, około 192 cm wzrostu, któremu wyraźnie nie był w życiu obcy wysiłek fizyczny. Gdzieś pomiędzy trzydziestką a czterdziestką.

Cathal Shafiq
#12
05.10.2025, 17:55  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.10.2025, 17:56 przez Cathal Shafiq.)  
– Nell też bardzo lubi swoją pracę, zwłaszcza te fragmenty, kiedy może kazać mi pić jakiś paskudny eliksir, ale jestem więcej niż pewny, że odgryzłaby mi głowę, gdybym nie dawał jej dostatecznie dużo wolnego.
Pomijając też to, że wolne Nell było w równej mierze po to, by ona odpoczęła, jak by Cathal nie oszalał, a no i żeby się nie pozabijali w tych chwilach, kiedy akurat oboje mieli siebie nawzajem serdecznie dosyć. Ich charaktery należały do co najmniej trudnych, chociaż może zrobiło się nieco spokojniej, odkąd Leta wróciła do Egiptu i zabrakło trzeciego elementu w kłótniach.
Nie zdążył ani zapytać, czy skoro to krytyczny moment, powinien dalej martwić się o Liama i może ściągnąć tutaj Nell ani odpowiedzieć, że świetnie, w takim razie są umówieni na przyszły tydzień. Nastawienie nosa, łamiące się krzesło, zbieranie się z ziemi – to wszystko trochę go rozproszyło.
– Tak sobie myślę, że muszę wybrać się do sklepu i kupić jakieś naprawdę porządne krzesła – ocenił, przyglądając się odłamkom mebla, które wracały na miejsce. Przez moment trwał w bezruchu, w głowie odtwarzając sobie mapę sklepów na Pokątnej, a potem tych lokacji meblarskich w magicznych Londynie, które przychodziły mu do głowy, i porównując to wszystko z budżetem, który mieli do dyspozycji. Może kupienie krzeseł w tańszym, mugolskim sklepie będzie lepszym pomysłem, bo w końcu to nie tak, że magiczni rzemieślnicy zawsze je zaklinali… A on potrzebował czegoś, co do diabła, bez problemów udźwignie jego ciężar. Miał takie w swoim namiocie, trzeba będzie powstawiać je też do kilku innych, tak na wszelki wypadek.
Dwa razy dziś skończył w okolicznościach, które boleśnie raniły jego męską dumę i na pewno nie planował pozwolić, aby ktoś jeszcze zobaczył, jak zawalają się pod nim meble.
– Drzazgi można by nasączyć jakąś trucizną – podpowiedział uprzejmie, bo jeśli szło o pozbywanie się kogoś z powierzchni ziemi Cathal potrafił być całkiem kreatywny. Chociaż on na pewno nie wybrałby krzesła jako narzędzia zbrodni. – Mam chociaż nadzieję, że trzymasz tutaj gdzieś czekoladę dla dzielnego pacjenta. Nie cierpię tego świństwa – mruknął, ujmując podane mu naczynie. Tak naprawdę to po tym byciu „grzecznym chłopcem” marzył przede wszystkim o tym, żeby zapalić, bo ciężko było nie wkurzać się, co wyprawiało się tego dnia, a nikotyna była dla niego od zawsze sposobem na ukojenie nerwów. Szkoda tylko, że miał też poparzone palce.
Róża Pustyni
Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu.
Ginevra rzuca się w oczy. To szczupła i dość wysoka kobieta, sięgająca 177 cm. Ma owalną twarz, opaloną skórę i jasnobrązowe oczy; włosy długie do pasa, ciemnobrązowe, proste i grube. Ubiera się raczej schludnie niż byle jak. Jej usta często zdobi psotliwy uśmieszek. Mówi z akcentem, słychać, że nie jest z Anglii.

Guinevere McGonagall
#13
05.10.2025, 19:46  ✶  

Pomachała dłonią przed twarzą, niezbyt szybko zresztą, jakby odganiała właśnie jakąś bardzo irytującą muchę – a tak naprawdę odganiała myśl, którą roztoczył Cathal, opowiadając o upodobaniach Nell.

– Lubi to dlatego, że tak się stawiasz i robisz takie cierpiętnicze minki – i najpewniej dlatego, że to był Cathal i znali się tyle lat, i kłócili o przeróżne rzeczy i tak dalej. Ginny potrafiła to zrozumieć (bo sama czasami nie mogła się powstrzymać przed zaczepianiem Cala…), nawet jeśli nie podzielała sentymentu do czerpania satysfakcji z podsuwania ludziom paskudnych eliksirów. Nie znała się na ich warzeniu zbyt dobrze, ogarniała podstawy i dawkowanie, ale to tyle – czy dało się zrobić takie, które nie byłyby takie obrzydliwe? Nie wiedziała. Może się dało, ale nikt tego nie robił ze względu na pewną aurę tajemnicy i renomę bycia ohydnymi? – A mnie w takim razie nazwij pracoholikiem – dodała jeszcze i zmrużyła oczy. W pewnym sensie można było ją tak nazwać… to nie tak, że trzeba było siłą ją wyganiać na urlop, ale zdecydowanie nie myślała o swoim życiu tak, że „byle do piątku”. Dzisiaj był piątek i nie planowała odpoczywać w ten weekend.

– Przydałoby się… Ta sztuka chyba przeżyła o jedno nastawianie nosa za dużo – zażartowała, ale i tak zmarszczyła przy tym brwi patrząc się trochę oskarżycielsko na krzesło, które było już skazane na to, żeby wylądować jako opał w kominku.

– Za dużo zachodu. Chyba trzeba by było całe krzesło unurzać w truciźnie, żeby zadziałało, kiedy zacznie się łamać i to jeszcze w odpowiednim miejscu. Zresztą śmierć od drzazg w tyłku byłaby bardziej spektakularna niż jakby się wydało, że to od jakiejś śmiesznej trucizny. Ale mam też inny pomysł na równie głupią śmierć. Co powiesz o łyżce jako o ostatecznym narzędziu tortur? – och, nie wątpiła w kreatywność Cathala, ale sama nie brała tego ani o jotę na poważnie, jak zresztą było widać i słychać wszem i wobec, gdy już zaczęła paplać, pozornie bez ładu i składu, a w praktyce zdawała się odreagowywać nerwy. – Czekoladę? To ty jadasz słodkie? – zdziwiła się wyraźnie, ale przy tym zaraz zmrużyła oczy. – Pij, nie gadaj. Nie myśl, że cię to ominie, chyba, że chcesz skończyć z opatrunkiem na twarzy – i to na kilka dni. Rozchmurzyła się niemalże natychmiast. – Chyba powinnam mieć jeszcze trochę czekoladek z Miodowego Królestwa – których rzecz jasna nie kupiła sama, ale to nieistotne.

Syn czarnoksiężnika
Cathal wdał się w dużej mierze w matkę z Gauntów: po niej ma dość jasne włosy i jasne oczy. Mężczyzna bardzo wysoki, około 192 cm wzrostu, któremu wyraźnie nie był w życiu obcy wysiłek fizyczny. Gdzieś pomiędzy trzydziestką a czterdziestką.

Cathal Shafiq
#14
06.10.2025, 15:00  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.10.2025, 15:02 przez Cathal Shafiq.)  
- Nie robię żadnych min. I myślę, że najwięcej satysfakcji czerpała z serwowania tych mikstur Jamilowi - stwierdził Cathal, chociaż pomyślał, że w gruncie rzeczy to chyba Nell po prostu miała sadystyczne skłonności. Inaczej nie dało się tego wytłumaczyć (chociaż Jamil, w przeciwieństwie do Cathala, oczywiście, faktycznie robił zabawne miny, kiedy szeroko uśmiechnięta uzdrowicielka wręczała mu te wszystkie swoje specyfiki). Podejrzewał, że czasem celowo jeśli miała do wyboru dwa eliksiry podawała ten gorzej smakujący. Albo że wykorzystywała okazję i wpychała Anwarowi na przykład paskudnie smakującą miksturę wzmacniającą jako dodatek do szkiele wzro, kiedy przychodził ze złamaną ręką, tak w ramach dania nauczki, żeby na przyszłość się nie łamał...
– Jeśli masz więcej takich mebli, potencjalnie niebezpiecznych dla mężczyzn o absolutnie normalnym wzroście i posturze… - …oczywiście w mniemaniu Cathala, bo inni ludzie niekoniecznie nazwaliby to normalnym wzrostem i posturą… - …to zrób listę, co powinno zostać zastąpione, ułożę budżet i się tym zajmę – powiedział. Czy cieszyło go zajmowanie się czymś takim? Ani trochę. Ale wykopaliska nie zawsze oznaczały fascynujące odkrycia czy nawet mozolne godziny spędzone na próbach przetłumaczenia nieznanego im systemu runicznego, zmodyfikowanego przez tutejszych mieszkańców. Czasem trzeba było zadbać właśnie o zaopatrzenie, a boląca kość ogonowa stanowiła ku temu doskonałą motywację.
– Masz rację, lepiej pozostać przy znikaniu w tajemniczych okolicznościach – zgodził się z nią, a jego myśli na moment pomknęły ku Ulyssesowi. I ku pewnemu mężczyźnie, który też znikł w tajemniczych okolicznościach.
Do diabła, przywykł do podróży i do nieznanych twarzy, ale przebywając w Anglii i nie mając w pobliżu Rookwooda, odczuwał brak przyjaciela.
– Guinevere, ja jem wszystko – stwierdził, uśmiechając się półgębkiem. Po prawdzie miała rację: słodkie nie było jego najulubieńszym smakiem. Ale Cathal lubił wszystko, co nowe. W każdym kraju kosztował lokalnych specjałów, w restauracjach za każdym razem zamawiał coś innego, i niczego nie chciał wykluczać ze swojego jadłospisu: bo zapachy, smaki, konsystencja dań pozostawały w jego pamięci i szybko powszedniały. Sięgał po chałwę i baklavę, po czekoladę i cynamonowe ciastka, po rzeczy, które mogły być dla niego za słodkie lub za słone, tylko po to, by cieszyć się tym, że było to coś nowego. – Ale zostaw ją lepiej dla Liama. Będzie tego potrzebował.
Róża Pustyni
Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu.
Ginevra rzuca się w oczy. To szczupła i dość wysoka kobieta, sięgająca 177 cm. Ma owalną twarz, opaloną skórę i jasnobrązowe oczy; włosy długie do pasa, ciemnobrązowe, proste i grube. Ubiera się raczej schludnie niż byle jak. Jej usta często zdobi psotliwy uśmieszek. Mówi z akcentem, słychać, że nie jest z Anglii.

Guinevere McGonagall
#15
07.10.2025, 21:44  ✶  

– A widzisz się? – uśmiechnęła się do Cathala odrobinę złośliwie. A potem wywróciła oczami. – Zdradzę ci pewną tajemnicę, Cal, ale jakby co, to nie wiesz tego ode mnie – i nawet machnęła do niego konspiracyjnie dłonią, żeby się do niej trochę nachylił. – Jest takie powiedzenie, że kto się czubi, ten się lubi. A Jamilowi bardzo podoba się Nell… – zwiesiła głos, sądząc, że nie musi dodawać tutaj nic więcej. Brakowało tylko, żeby zaczęła nawijać sobie kosmyk włosów na palec. A potem puściła do Shafiqa oko.

– Nie wiem. Sądziłam, że jest w porządku. Może musisz osobiście zrobić test krzeseł i innych mebli w krytycznych miejscach obozu i to najlepiej w warunkach nie spoczynkowych… – była zmęczona, bo teraz zresztą filtr, który czasami nakładała na to, co mówiła, całkowicie opadł. – Ale oczywiście mogę zrobić obchód – dodała za chwilę, i oczami wyobraźni widziała sobie siebie jak maszeruje, dumnie przebierając kocimi łapkami. Zaraz pokręciła głową, chcąc odgonić ten dziwaczny obraz sprzed oczu.

Zdecydowanie potrzebowała odpocząć.

– Nie wszystko – ręka jej drgnęła, gdy tak czekała, aż Cathal w końcu wypije odmierzoną dla niego dawkę Szkiele-Wzro, żeby mogła odebrać od niego szklankę. – Na przykład z jakiegoś powodu unikasz fasolek wszystkich smaków… W ogóle mówiłam ci, że poznałam Bertiego Botta? I wygrałam na Lammas możliwość, żeby zrobił dla mnie na zamówienie tort – paplała, a kiedy już Shafiq wykrzywił się, jakby właśnie polizał super turbo kwaśną cytrynę, uśmiechnęła się do niego życzliwie, nie komentując nic na temat robienia min. – Na pewno nie chcesz, żeby zająć się też tymi poparzeniami? Jutro będzie mniej dokuczać, obiecuję.

Czekoladka czekała na Cathala rano.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Guinevere McGonagall (3307), Cathal Shafiq (2673)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa