Rozsiadła się całkiem wygodnie, tak jak lubiła najbardziej, po turecku. Wyciągnęła dłoń, aby przejąć różdżkę Ambroise'a. Kiwnęła przy tym jedynie głową twierdząco, że nie ma najmniejszego problemu z tym, aby popilnować jego kijka.
Nie do końca myślała o ewentualnych zasadach, zwycięzcą miał być ten, który na końcu utrzyma się na nogach, tak było najprościej? Z drugiej strony w tym momencie chyba lepiej było jednak nie doprowadzać do sytuacji, w której któryś z nich wyjdzie stąd bardzo mocno pokiereszowany, chociaż, czy to, że wspomniałaby o jakichkolwiek zasadach miało to zmienić? Nie wydawało jej się.
- Może zróbcie trzy rundy, runda kończy się, kiedy przeciwnik jest obezwładniony i nie może się ruszyć. - To była tylko sugestia, nie zamierzała niczego im narzucać, mogli zmienić zasady, bo przecież i tak nie były oficjalne.
- Będzie śmiesznie, jak zaczniecie się dusić. - Mruknęła jeszcze cicho pod nosem, chociaż może powinna ugryźć się w język. Liczyła na to, że obejrzy całkiem niezłe przedstawienie, bo nie sądziła, że któryś z nich miał zamiar szybko odpuszczać.
- Nie wątpię, że się o to postarasz. - Nie do końca wierzyła w słowa, które padły z ust Fenwicka, na szczęście jednak dom był pełen uzdrowicieli, ktoś na pewno byłby w stanie coś zaradzić na ewentualne ślady które mogły się pojawić na ich ciałach, trochę słabo by było gdyby faktycznie na ślubie któryś z nich pojawił się z pizdą pod okiem, a nigdy przecież nie wiadomo, jak potoczy się walka.
Zakładała, że mieli sobie coś do udowodnienia, nie, żeby wątpiła w umiejętności Greengrassa, jednak Benjy udowodnił jej już, że potrafi się bić. Była ciekawa, jak potoczy się ich starcie.
Wyprostowała się więc w końcu, aby mieć lepszy widok na ich prowizoryczny ring.
- Chyba możecie już zaczynać. - Nie mieli przecież całego dnia na dawanie sobie po mordach. Czas najwyższy zacząć ten sparing. Przenosiła wzrok z jedneg0o na drugiego mężczyznę, była ciekawa, który z nich wykona pierwszy ruch.