08.10.2025, 05:34 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.10.2025, 05:37 przez Leviathan Rowle.)
Wcale mu się nie podobała ta niewiedza. Nikt może nie zabraniał Helloise robienia co jej się podobało, w granicach rozsądku, ale kiedy mówiła to w ten sposób to w jakiś sposób igrała na intuicji Leviathana. Coś się w nim przewracało leniwie, nagle dźgnięte kijem i przebudzone nieco ze snu, ale jeszcze nie na tyle by chociażby łypnąć okiem. Szczególnie, że starał się żeby go to wcale nie obchodziło.
Może przejmował się, bo mu faktycznie zależało, a może tylko dlatego że obawiał się do jakich wniosków mógł dojść Lazarus. Zajmował się ugh, ciotką Helloise, żeby ojciec nie musiał zaprzątać sobie głowy i kiwnąć palcem, ale co jeśli zawiedzie? Spłonie cała chatka na kurzej nóżce, a może coś więcej? A co będzie potem? Hela bywała szalona, ale nie na tyle by nie znać wartości tajemnic.
- Chłopcy mają to do siebie, że lubią oszukiwać i zwodzić nawet wiedźmy skryte w lesie - rzucił odrobinę tylko rozdrażniony jej kluczeniem wokół tematu. Ruszył się z miejsca, chcąc podejść do brunatnej plamy, ale przechodząc obok niej musnął ją, palcami znacząc miękką skórę szyi przez skos. Tak samo zaczepnie jak i ostrzegawczo. Chłopcy mieli też to do siebie, że bywali nienasyceni i nawet nie myślał teraz o sobie.
Pochylił się nad poznaczonymi deskami i wyciągnął różdżkę. Najpierw przeciągnął opuszkami palców po podłodze, jakby chciał wyczuć plamę, a może sprawdzić jak bardzo wżarła się we włókna. Jak łowca, który śledzi swoją już raz zranioną ofiarę. Tej jednak brakowało, a wiedza że był nią jeden ze śmierciożerców, niewiele w tym momencie zmieniała. Rowle machnął różdżką - przywołując do siebie jeden z pustych słoiczków, które stały w kącie chaty, czekając na zapełnienie maściami czy eliksirami, a następnie związał kolejne zaklęcie, tym razem transmutacyjne i mające na celu oddzielić zardzewiały osad krwi i od podłogi i przenieść ją do pojemnika.
// transmutacja na oddzielenie zeschniętej krwi od podłogi
Drobinki zadrżały, jakby ktoś gwałtownie przesiewał je przez sito, kiedy zaklęcie splotło się i rozpoczęło cały proces. Było złożone, ale Leviathan opanował przecież sztukę animagii, więc jak bardzo mogło być bardziej skomplikowane od tej umiejętności. Może jednak chodziło o fakt, że nigdy wcześniej nie przychodziło mu wywabiać plam krwi w ten sposób i po pierwszych ruchach różdżki wciąż było widać pewne ślady brunatnej plamy, dlatego rzucił zaklęcie raz jeszcze.
// transmutacja na oddzielenie zeschniętej krwi od podłogi
Może przejmował się, bo mu faktycznie zależało, a może tylko dlatego że obawiał się do jakich wniosków mógł dojść Lazarus. Zajmował się ugh, ciotką Helloise, żeby ojciec nie musiał zaprzątać sobie głowy i kiwnąć palcem, ale co jeśli zawiedzie? Spłonie cała chatka na kurzej nóżce, a może coś więcej? A co będzie potem? Hela bywała szalona, ale nie na tyle by nie znać wartości tajemnic.
- Chłopcy mają to do siebie, że lubią oszukiwać i zwodzić nawet wiedźmy skryte w lesie - rzucił odrobinę tylko rozdrażniony jej kluczeniem wokół tematu. Ruszył się z miejsca, chcąc podejść do brunatnej plamy, ale przechodząc obok niej musnął ją, palcami znacząc miękką skórę szyi przez skos. Tak samo zaczepnie jak i ostrzegawczo. Chłopcy mieli też to do siebie, że bywali nienasyceni i nawet nie myślał teraz o sobie.
Pochylił się nad poznaczonymi deskami i wyciągnął różdżkę. Najpierw przeciągnął opuszkami palców po podłodze, jakby chciał wyczuć plamę, a może sprawdzić jak bardzo wżarła się we włókna. Jak łowca, który śledzi swoją już raz zranioną ofiarę. Tej jednak brakowało, a wiedza że był nią jeden ze śmierciożerców, niewiele w tym momencie zmieniała. Rowle machnął różdżką - przywołując do siebie jeden z pustych słoiczków, które stały w kącie chaty, czekając na zapełnienie maściami czy eliksirami, a następnie związał kolejne zaklęcie, tym razem transmutacyjne i mające na celu oddzielić zardzewiały osad krwi i od podłogi i przenieść ją do pojemnika.
// transmutacja na oddzielenie zeschniętej krwi od podłogi
Rzut Z 1d100 - 42
Slaby sukces...
Slaby sukces...
Drobinki zadrżały, jakby ktoś gwałtownie przesiewał je przez sito, kiedy zaklęcie splotło się i rozpoczęło cały proces. Było złożone, ale Leviathan opanował przecież sztukę animagii, więc jak bardzo mogło być bardziej skomplikowane od tej umiejętności. Może jednak chodziło o fakt, że nigdy wcześniej nie przychodziło mu wywabiać plam krwi w ten sposób i po pierwszych ruchach różdżki wciąż było widać pewne ślady brunatnej plamy, dlatego rzucił zaklęcie raz jeszcze.
// transmutacja na oddzielenie zeschniętej krwi od podłogi
Rzut Z 1d100 - 50
Sukces!
Sukces!
We said we're going to conquer new frontiers
Go on, stick your bloody head in the jaws of the beast
Go on, stick your bloody head in the jaws of the beast