• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Little Hangleton Las Wisielców [23.04.1972] Hej ho, hej ho, do Lasu Wisielców by się szło

[23.04.1972] Hej ho, hej ho, do Lasu Wisielców by się szło
Widmo
Norvel Twonk to czarodziej nieznanego statusu krwi, który poświęcił własne życie, aby ocalić mugolskie dziecko przed mantykorą. Za ten czyn odznaczono go pośmiertnie Orderem Merlina I Klasy.

Norvel Twonk
#21
07.05.2023, 02:22  ✶  

Victoria


Imię kelnerki stanęło w pamięci Victorii dość niespodziewanie, w chwili, w której splecione zaklęcie przez aurorkę zaklęcie uderzyło w chcącą zaatakować kobietę. Przypomniała sobie tamten dzień, jeden z tych, do których rzadko wracało się pamięcią i Carlę, która przyniosła jej do stolika zamówienie. Teraz z uśmiechającej się przyjaźnie Carli niewiele pozostało. Owszem, nadal wyglądała jak tamta dziewczyna, ale nie mówiła, nie czarowała a nawet nie poruszała się jak Carla.
Informacja o imieniu kelnerki nie była w tym momencie w żaden sposób niezbędna Victorii, ale poruszyła jakieś inne nuty w jej głowie. Mówi się, że jeśli coś wygląda jak słoń, ma trąbę jak słoń, porusza się jak słoń, wydaje odgłosy jak słoń to z dużą dozą prawdopodobieństwa jest słoniem. Carla nie wyglądała jak żywy trup, ale zachowywała się jak żywy trup. Poruszała się jak żywy trup. Chciała atakować jak żywy trup. W jej oczach widać było tylko głód, a gdyby dostała malutką szansę, pożarłaby nie tylko aurorkę, ale również towarzyszące jej dwie brygadzistki. Była żywym trupem. Jej towarzysze również.
Mogły we trzy całą czwórkę związać, ale nie były wstanie ich uratować. Na to było już dawno za późno.

Brenna, Heather, Victoria


Na otoczonej drzewami polanie niegdyś był cmentarz. Victoria dostrzegła nagrobki pierwsza, ale Brenna i Heather również nie pozostawały ślepe. Stąpały po mogiłach, czwórka nieumarłych kręciła się między nimi, pozornie bez celu, w rzeczywistości zbudzona i wygłodniała. Choć nagrobki były mocno nadgryzione zębem czasu, porosłe mchem, na wpół rozpadłe i już bezimienne to wciąż skrywały pod ziemią trumny, czasem ich resztki, rzadziej wnęki z omszałymi resztkami ludzkich ciał.
Wyczarowana przez Brennę dziura w pierwszych sekundach wydawała się mała i marna, ale wystarczająca by pochłonąć związanego i przykrytego siatką Alexandra. To osuwający się wokół niej piach mógł wskazywać na to, że coś było nie tak. Choć i on mógł umknąć w ferworze kolejnych działań. Heather skutecznie powiększyła dziurę, dwójka nieumarłych została wepchnięta do niej. Wszyscy byli otoczeni wyczarowaną wcześniej przez Victorię kleistą mazią, mozolni i powolni.
Ale dziura nie trzymała się ustalonych przez czarownice ram. Z boku mogło to wyglądać jak nagłe tąpnięcie. Całość trwała najwyżej kilka ułamków sekund i Longbottom poczuła, że traci grunt pod nogami i osuwa się w dół. Nie, nie znalazła się tuż obok trójki nieumarłych. Ci znajdowali się jakieś trzy metry od niej, zbici w kupę z wierzgającym Alexandrem na samym dole i gramolącymi się pacjentem oraz kelnerką. Najwyraźniej splecione przez kobiety zaklęcie naruszyło i tak nieszczególnie stabilną ziemię. Brenna czuła pod butem stare kości i widziała przegniłe skrawki materiału. W odróżnieniu od nieumarłych, nie było wokół niej kleistej mazi.

Rzuty MG
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#22
08.05.2023, 00:11  ✶  

Informacja nie była niezbędna teraz, ale na pewno warta zanotowania na później – kim dokładnie była kelnerka. By prześledzić kiedy zniknęła, czy ktoś ją w ogóle szukał, jakie były jej ostatnie kontakty i tak dalej; to mogło im się przydać. Ale rzeczywiście nie teraz. Teraz ważniejsze było to, z czym w ogóle się mierzą. Lestrange wbijała skupione spojrzenie w tróję ludzi, z tyłu głowy mając, że na polanie jest jeszcze jeno, ale teraz to nie było istotne. Ich ruchy, zachowanie, głód w oczach… To, że Brenna i Heather zajęły się utworzeniem dziury, by móc przytrzymać tam te istoty, żeby nie przeszkadzały, bardzo pomogło Victorii, bo miała chwilę czasu na zastanowienie. Na otworzenie odpowiednich szufladek w głowie, i… W końcu w jej umyśle zapaliła się świeczka.

– No przecież! – mruknęła niby do siebie, ale jej towarzyszki spokojnie mogły ją usłyszeć. – To żywe trupy. Są wiecznie wygłodniałe, jedyne czego od nas chcą, to nas zeżreć – powiedziała już głośniej, żeby obie jej towarzyszki dokładnie usłyszały. - Nie da się tego procesu odwrócić, nie wrócą do bycia sobą. Możemy próbować ich unieruchomić, ale i tak będą chcieli nas zaatakować i zjeść – dodała, żeby Brenn i Heather nie miały żadnych wątpliwości ani pytań w stylu „uratujmy ich!”. Nie dało się ich uratować. - Możemy jedynie skrócić ich udrękę – dorzuciła i wtedy ziemia się jakby zatrzęsła a Brenna osunęła się w dół. - Brenn! – krzyknęła i machnęła różdżką, chcąc wyczarować linę przymocowaną jednym końcem do drzewa, a drugim sięgającym do dziury, by Longbottom mogła się złapać i nie wpaść głębiej. Jeśli się udało i Brenna złapała, to zaklęciem spróbowała pociągnąć za linę, by łatwiej było jej stamtąd wyjść.


Kształtowanie x2 na wyczarowanie liny dla Brenny:
Rzut Z 1d100 - 44
Slaby sukces...

Rzut Z 1d100 - 66
Sukces!


Translokacja na pomoc z wyciągnięciem Brenny z dziury:
Rzut O 1d100 - 67
Sukces!
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#23
08.05.2023, 08:35  ✶  
Brenna zacisnęła szczękę na słowa Victorii, bo chociaż mniej więcej tego się spodziewała, to nie była ani trochę z tego faktu szczęśliwa. Nie mogli im pomóc, pozostawało więc ustalić, co… kto… doprowadził ich do takiego stanu. Przez głowę przemknęło jej pytanie, czy obecność Alexandra tutaj była przypadkiem czy… miała coś wspólnego z jego poszukiwaniami zaginionej siostry?
- Jeden musi zostać cały, związany – wykrztusiła tylko. Choćby po to, aby w ministerstwie mogli dokonać niezbędnych badań, czy co tam będę robić w prosektorium albo ministerstwie tajemnic. A i by miały dowód, że dwie Brygadzistki i jedna aurorka nagle postanowiły zabić przypadkowe trzy osoby.
A potem…
Cóż, nie wszystko poszło tak, jak powinno. Najwyraźniej jej pomysł nie był zbyt mądry, bo ziemia tu była mocno naruszona.
Brenna mianowicie zsunęła się w dół. Na własne szczęście – nie jakoś szczególnie blisko ożywionych trupów. Gdy Victoria wyczarowała linę, niewiele myśląc, Brenna po prostu się ku niej rzuciła, chcąc się stąd wydostać (a potem szybko liny się pozbyć, by przypadkiem nieumarli również z tego nie skorzystali).

Aktywność fizyczna, wspinanie
Rzut Z 1d100 - 93
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 76
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 72
Sukces!


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#24
08.05.2023, 12:35  ✶  

Wood spoglądała na Victorię, bo ta aktualnie wyglądała, jakby myślała i chyba szło jej to całkiem nieźle. Niech no tylko wreszcie z siebie wypluje te informacje, które jej się jej pojawiły w tej ślicznej główce. Nie musiała czekac długo, bo Lestrange wreszcie wszystko z siebie wyrzuciła. Jednak to co powiedziała nie brzmiało specjalnie entuzjastycznie. - Czyli dobrze mi się wydawało, że tamta chce wpierdolić mi rękę. - Instynkt jej nie zawiódł - jak zawsze. Uśmiechnęła się do siebie z dziką satysfakcją.

- Wiesz może jak można się ich pozbyć? Czy żywe trupy można zabić, czy nie bardzo? - No bo skoro były już trupami, to w zasadzie chyba nie żyły? A jak coś nie żyje, to jak można to zabić? Pojawiało się coraz więcej pytań, jednak starała się nie zadawać ich wszystkich od razu. Nie miały na to teraz czasu.

- Ale jak skrócić udrękę? - Miała im odciąć głowę, rękę, czy co zrobić? Potrzebowała konkretów.

No i wtedy jej perfekcyjne zaklęcie, które miało powiększyć dziurę spowodowało to, czego się nie spodziewała. Fakt, spełniło swoje zadanie. Bo dziura w ziemi faktycznie urosła, tyle, że Brenna do niej wpadła. Tak się składało, że w środku było też wygłodniałe towarzystwo. - Kurwa Brenna, nie daj się zeżreć. - Krzyknęła jeszcze i ruszyła w kierunku dziur, aby wyciągnąć swoją mentorkę.

Heather postanowiła stworzyć ścianę, w środku dziury, która miałaby oddzielić Longbottom od tych żywych trupów. Machnęła różdżką i wypowiedziała głośno inkantację, aby zbudować tę ścianę stworzoną z ziemi.


Rzut Z 1d100 - 6
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 35
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 85
Sukces!


wiadomość pozafabularna
rzucam na kształtowanie ściany w dziurze, która oddzieli Brenn od trupów
Widmo
Norvel Twonk to czarodziej nieznanego statusu krwi, który poświęcił własne życie, aby ocalić mugolskie dziecko przed mantykorą. Za ten czyn odznaczono go pośmiertnie Orderem Merlina I Klasy.

Norvel Twonk
#25
08.05.2023, 22:44  ✶  
Zaklęcie Heather sprawiło, że trzy żywe trupy straciły szansę na dopadnięcie do Brenny. Magicznie ukształtowana ściana zabarykadowała im drogę. Carla z pacjentem zaczęli na nią napierać, wydając z siebie pełne niezadowolenia pomruki. Wyciągali ku niej ręce. Ich paznokcie skrobały, gdy bezowocnie starali się ją rozerwać na strzępy.
W momencie, gdy Brenna zgrabnie wspinała się po wyczarowanej przez Victorię linie, by wydostać się z dziury, pękły wiązania przytrzymujące spętanego Alexandra. Mężczyzna podniósł się z kleistej mazi i ruszył ku dwójce pozostałych, by razem z nimi napierać na ścianę. Cały był wysmarowany kleistą mazią wyczarowaną przez Lestrange pomieszaną z ciemną ziemią, ale naturalnie nie stanowiło to dla niego żadnego widocznego dyskomfortu (nawet jeśli zmuszony był przez to do wolniejszego poruszania się).
Ale szans na dopadnięcie do Longbottom nie mieli żadnych. Tłoczyli się tylko w miejscu, wygłodniali, ale nie na tyle inteligentni, by wspólnie wykombinować wydostanie się z dziury.
Tymczasem Heather usłyszała kolejny złowrogi pomruk. To związana przez nią młoda dziewczyna zdołała się wreszcie uwolnić. Podniosła się z ziemi. Na twarzy miała ślady po uderzeniach, które sama sobie zadała, gdy szarpała się z linami i obijała o znajdujący się obok nagrobek. Wyglądała przez to trochę makabrycznie, ale również uwidaczniało się w ten sposób, że była tak samo martwa jak kotłująca się w dole trójka. Parła do przodu, jak wcześniej tamci, zdeterminowana do tego by dopaść do trójki żywych kobiet i wreszcie się najeść.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#26
09.05.2023, 08:23  ✶  
Brenna z wielką radością wykonała polecenie Heather, była też niezmiernie wdzięczna za linę i ścianę, które umożliwiły jej sprawne wyjście na zewnątrz.
Prawdopodobnie zniszczenie ciał albo spalenie byłoby dość skuteczne, bo… jak inaczej zabić coś, co już nie żyje? Brenna wzdrygała się jednak przed tym rozwiązaniem: nie dlatego, że chciała tych ludzi ratować – zachowanie, słowa Victorii, zapach rozkładu, jasno pokazywały, że oni już nie żyli – ale ponieważ zniszczyliby w ten sposób wszystkie dowody.
Musieli ich przeszukać. Obejrzeć. I przynajmniej jedno dostarczyć ministerstwu pięknie skrępowane, całe i nieżywe, aby udowodnić, że naprawdę miały do czynienia z żywymi trupami. Tak na wszelki wypadek, gdyby komuś przyszło do głowy poddawać w wątpliwość ich poczynania.
Ledwo wyszła na górę, wciągnęła z powrotem linę, by Alexander nie mógł jej użyć. A potem dostrzegła, że kolejna kobieta, wcześniej przyhamowana przez Wood, postanowiła je zeżreć. Brenna wycelowała w nią różdżką, przez chwilę wahając się nad doborem zaklęcia. Na wampiry wedle mugolskich opowieści działał kołek w serce, ale to raczej nie był wampir…
- Da się rozproszyć animującą je magię? – spytała Victorii, wszak poprosiła ją o pomoc właśnie dlatego, że ta w rozpraszaniu była niemal mistrzynią.
Ale nie czekała na odpowiedź. Mieli tu trzy inne obiekty do takich testów.
Sama rzuciła zaś zaklęcie, chcąc najpierw skrępować, a potem ciąć idącą ku nim dziewczynę. Po linii szyi. Jeśli nawet strata głowy nie zabije jej ostatecznie, to przynajmniej z pewnością nie zdoła ich ugryźć.
Brenna powtarzała sobie przy tym, że to nie ma już znaczenia. W końcu dziewczyna była martwa.

Skrępowanie, kształtowanie
Rzut PO 1d100 - 3
Akcja nieudana

Ścięcie łba
Rzut PO 1d100 - 78
Sukces!

Rzut PO 1d100 - 87
Sukces!


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#27
09.05.2023, 23:29  ✶  

Priorytetem dla Victorii było rozwikłać zagadkę, złapać czarnoksiężnika… I zapewnić bezpieczeństwo. Czery trupy, które chciały ich zjeść były tego przeciwieństwem. Zabrać takiego do Ministerstwa… Cała czwórka była poza ich zasięgiem, nie kiedy były jedynie w trójkę, a zaklęcia prędzej czy później przestały działać.

- Całej czwórki nie ma szans zabrać, nie podejmę się tego – powiedziała od razu. Wolała nie ryzykować, że truposz się wyrwie i zacznie wpierdalać jedna z nich, albo kogoś po drodze. Nie. Zresztą nie sądziła, że będą ich badać. Żywy trup to żywy trup, nie ma tu nic więcej do dodania. Dowód jednak to inna sprawa – jednak nie zamierzała ryzykować zabieraniem dowodu, jeśli to miałoby zagrozić życie którejś z nich.

- Wszystko można zabić – choć w tym wypadku poprawniejsze by było: unicestwić. Albo: odesłać na wieczny spoczynek. Bo technicznie już nie żyli. W praktyce jednak… - Jak nic innego nie działa, to ogień to zawsze dobra odpowiedź – powiedziała Wood. Mogłaby powiedzieć znacznie więcej, coś jednak o nieumarłych wiedziała, ale nie był to dobry moment na wykład o tym, jak walczyć z czymś, co już raz umarło. Ani jak jedno odróżnić od drugiego. - Może odcięcie głowy. Albo rozwalenie im łba. Mózgu – cóż, wtedy nie będą na pewno w stanie nic zjeść, bo nie będzie czym.

Brenna szybko poradziła sobie z wygramoleniem się z dziury, cała i zdrowa, na całe szczęście. Victoria cicho odetchnęła, ściana wyczarowana przez Heather okazała się być świetnym pomysłem. I wtedy czwarta graczka postanowiła dołączyć do tej wspaniałej zabawy. Jej poobijana twarz nie robiła jednak na Victorii żadnego wrażenia.

- Nie – odpowiedziała krótko Brennie i sama chyba w tym samym momencie rzuciła zaklęcie na zbliżającą się do nich kobietę, by spróbować ją skrępować tak, by nie mogła się ruszać. A potem uniosła brwi w zaskoczeniu, widząc co dodatkowo robi Brenna. Dobrze. Dopiero gdy miały względny spokój powiedziała nieco więcej, prawdę mówiąc aż ją wewnętrznie skręcało by powiedzieć towarzyszką ile wie. Najwyraźniej Brenna i Heather nie miały takiej wiedzy o trupach. Victoria z kolei… Interesowała się różnymi rzeczami. A odkąd dowiedziała się, że ma zostać zaręczona z wampirem, to odrobiła zadanie domowe o osobach, które już raz umarły… - Zostali przemienieni, proces się dokonał, to nie magia trzyma ich teraz przy… nieżyciu. A przynajmniej nie w tym sensie. Nie da się tego rozproszyć ani cofnąć. Nic nie przywróci im życia – rozejrzała się po placu boju i okolicy. Cmentarz w środku lasu, kto by się spodziewał… - Więc nie miejcie wyrzutów sumienia. Oni ich nie mają.


Kształtowanie x2 na więzy na kobietę
Rzut Z 1d100 - 16
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 7
Akcja nieudana


Percepcja na rozejrzenie się po otoczeniu czy coś wypatrzy
Rzut Z 1d100 - 50
Sukces!
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#28
10.05.2023, 11:30  ✶  

Wood przeniosła spojrzenie na dziewczynę, którą wcześniej udało jej się związać. Nawet podziwiała tego żywego trupa za determinację, bo udało się jej wydostać z magicznych lin. - Kurwa, ta to musi być dopieor głodna. - Mruknęła bardziej do siebie niż do swoich towarzyszek. Dla niej ta sytuacja była nowa, zresztą ostatnio ciągle spotykała jakieś dziwne istoty, chyba musiała się przyzwyczaić.

Jej zaklęcie zadziałało - skutecznie udało jej się ochronić Brennę przed trójką truposzy, które chciały zeżreć ją w dziurze. Dobrze, nie wybaczyłaby sobie, gdyby straciła swoją mentorkę.

- Dobra, może weźmy tego typa ze sobą, żeby pokazać go jakimś ważniakom w ministerstwie? - Miała na myśli Alexandra, który również zaczął iść w ich stronę.

- Skoro nie możemy wziąć wszystkich, to weźmy jednego, żeby wiedzieli, co tu znaleźliśmy. - Nie do końca wiedziała, czy jej pomysł jest słuszny, jednak postanowiła się nim podzielić. Najwyżej ją wyśmieją, czy coś.

- Ogień nie jest moim ulubionym żywiołem, odcięcie głowy zdecydowanie brzmi lepiej. - Powiedziała jeszcze do Victorii, patrzyła na nią z nieukrywanym podziwem, w końcu to dzięki niej dowiedzieli się w ogóle z czym mają do czynienia. Wood naprawdę mogła się wiele nauczyć dzięki pracy w BUMie.

- Jeśli magia trzyma ich przy życiu, to nie wiem, jest jakieś źródło tej siły? Czy jak to działa? - Może łatwiej byłoby rozwalić przedmiot odpowiedzialny za to wszystko, jednak nie miała zielonego pojęcia na jakiej zasadzie to działa.

Zobaczyła, że zaklęcie Lestrange nie zadziałało, jednak chyba nie miało to znaczenia, skoro Brenna chciała ściąć jej głowę. Wood postanowiła skrępować Alexandra, żeby mogli go ewentualnie zabrać ze sobą na wycieczkę.


Rzut Z 1d100 - 84
Sukces!
kształtowanie lin, które uwiążą Alexandra
Rzut Z 1d100 - 78
Sukces!
kształtowanie lin, które uwiążą Alexandra
Rzut Z 1d100 - 47
Sukces!
kształtowanie lin, które uwiążą Alexandra
Widmo
Norvel Twonk to czarodziej nieznanego statusu krwi, który poświęcił własne życie, aby ocalić mugolskie dziecko przed mantykorą. Za ten czyn odznaczono go pośmiertnie Orderem Merlina I Klasy.

Norvel Twonk
#29
11.05.2023, 23:26  ✶  
Ostatecznie jednak żywe trupy zawsze okazywały się dość głupie. Wiedzione wiecznym głodem, miały szansę na dopadnięcie do ofiary tylko wtedy, gdy ta dała się im podejść. Póki znajdowały się w pewnej odległości, dla korzystających z magii czarownic nie były śmiertelnym zagrożeniem. Dziewczyna wyglądająca jak świeżo upieczona absolwentka Hogwartu szła ku nim. W odróżnieniu od znajdujących się w dziurze towarzyszy, uniknęła kleistej mazi i wpadnięcia do wyczarowanego dołu.
I pewnie nawet udałoby się jej dojść do celu. Może nie byłaby w stanie zaatakować latającej na miotle Heather, ale rzucić się na Victorię lub Brennę już tak. Powstrzymały ją rzucone przez tę drugą zaklęcia. Pewnie była to kwestia tego, że nieumarła była dość słaba i wygłodniała, ale Longbottom udało się odciąć jej głowę. Ta opadła do tyłu i potoczyła się gdzieś w trawę. Reszta ciała runęła do przodu. Dziewczyna przestała się ruszać. Lestrange zauważyła niedaleko coś, co wyglądało jak porzucona damska torebka. Leżała między jedną a drugą płytą nagrobną. W miejscu, z którego nadciągnęła ostatnia (teraz już ostatecznie nieżywa) nieumarła.
W czasie gdy Brenna unicestwiała zmierzającą ku nim nieumarłą, Heather związała znajdującego się w dole Alexandra. Żywy trup nie miał tego dnia szczęścia, po raz kolejny padł na ziemię, gdy liny zaczęły oplatać jego martwe ciało. Pacjent i Carla, naturalnie nie zainteresowali się jego losem, tylko próbowali się wydostać z dziury.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#30
11.05.2023, 23:43  ✶  
- Nie chcę transportować żadnego z nich, tylko jedno zostawić… przy nieżyciu – wyjaśniła Brenna, jednocześnie obracając się od dziewczyny, teraz już definitywnie martwej. Mogłoby się wydawać, że widok tak młodej dziewczyny, tracącej nagle głowę, zupełnie nie poruszył Longbottom… Choć było wręcz przeciwnie. Miała wrażenie, że jej wnętrzności skręciły się w środku, ale w tej chwili po prostu nie mogła usiąść i zacząć się trząść.
Były jeszcze pozostałe żywe trupy, którymi musiały się zająć.
- Związany zostaje – dodała, tak dla porządku, żeby przypadkiem w wyniku niedogadania nie wyszło na to, że każda z nich pozbędzie się innej osoby. A potem Brenna wycelowała różdżką najpierw w pacjenta, później Carlę.
Miała nadzieję, że jej czary wyjdą. Nie chciała po prostu, aby musiała zająć się tym Heather. Może nie żyli, ale rzucenie takiego zaklęcia nigdy nie było łatwe.
- Potem proponuję, że ja popilnuję Alexandra i rozejrzę się wokół dziury, Victoria po polanie, Heath przypilnuje z miotły, czy ich twórca tu nie zmierza, a później zostanę tu z Heather, gdy Tori teleportuje się po ekipę z ministerstwa – dokończyła cicho, kiedy już spróbowała rzucić czary. Jej plan obejmował dokonanie oględzin okolicy, a potem udanie się po posiłki. Niezbyt wyobrażała sobie transport ożywionego trupa do punktu Fiuu albo na jednej miotle- za żadne skarby nie puściłaby Wood w taki lot samej - a pozostałe ciała też musiały trafić do ministerialnej kostnicy, w czułe ramiona panien Flint i Black. Żadna z nich zaś nie znała się na teleportacji łącznej, potrzebowali więc kogoś z Ministerstwa. Wolała też, aby – skoro natknęły się tutaj na ewidentnie dzieła nekromanty, czegoś szukające – okolicę zbadali również inni specjaliści.
Oczywiście jednak, jeśli dziewczyny miały inne pomysły, była jak najbardziej chętna do ich wysłuchania. Gdyby też stwierdziły, że najlepiej unicestwić pozostałą trójkę... Brenna nie zamierzała się zbyt uparcie kłócić. Ostatecznie, ich zeznania powinny wystarczyć.

Ścinanie łbów Carli i pacjenta.
Rzut PO 1d100 - 1
Krytyczna porazka

Rzut PO 1d100 - 53
Sukces!

Rzut PO 1d100 - 7
Akcja nieudana
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (4171), Victoria Lestrange (3995), Heather Wood (3100), Norvel Twonk (3096)


Strony (5): « Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa