Rad byłem, że Avelina stąd umknęła. Nie musiałem się martwić, że może stanąć na naszej drodze umyślnie bądź też niechcący. Bardziej przewidywałbym tego pierwszego zachowania po niej, ale najwyraźniej kompletnie nie zależało jej na chłopaku. Na mnie zresztą też. Może to dobrze? Co by się nie działo w jej sercu, nie zamierzałem stracić werwy do chronienia jej honoru. I teraz to również własnego.
Zrobiłem unik przed jego uderzeniem w żebra, ale tylko odruchowo, bo wymierzony przez niego cios nie wydawał się być zanadto precyzyjnym i silnym; podobnie jak pięść, która leciała w moją stronę. Przyjąłem ją na twarz, czując piętno drobnej porażki na niej, tylko dlatego by zaraz oddać mu z własnej perspektywy. Też pięść w mordę, tak by go zamroczyć, by polała się krew z jego rozpieprzonej wargi.
I też nie było co czekać na laury. Ponownie postanowiłem walnąć - tym razem z pięści - w jego brzuch. Nie będzie mi tu mugol dawał po mordzie. No kurde!
Rzut na pięść w mordę Marka
Sukces!
Uderzenie w brzuch z pięści
Akcja nieudana