• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6
7 Marca 1972 | St James's park || Cameron, Heather & Charles

7 Marca 1972 | St James's park || Cameron, Heather & Charles
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#21
29.12.2022, 11:03  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.12.2022, 11:09 przez Heather Wood.)  

Wszystko działo się bardzo szybko. Nim zdążyła odskoczyć, zawartość jej żołądka znalazła się na Camreonie. Podniosła się na nogi, przetarła ręką usta, spojrzała na niego tymi swoimi błękitnymi oczami. - Przepraszam.- Nic więcej już nie mogła zrobić. Czuła, że to nie jest jej dzień, zdecydowanie. Musieli się stąd zwinąć, nie musiała długo czekać na Charles'a na całe szczęście pojawił się tuż obok nich, kiedy wymiotowała na Lupina. Spoglądała na Rookwooda wymęczona, wyraz jej twarzy mówił, żeby zabrał ich stąd jak najszybciej.

- Charlie, zrób to teraz, tylko dobrze, proszę.- Była gotowa do kolejnej teleportacji. Miała nadzieję, że jej żołądek teraz zniesie to choć odrobinę lepiej, choć nie oczekiwała cudów. Niemal każda podróż w ten sposób kończyła się tak samo.

Nie musieli długo czekać, Charlie po raz kolejny zabrał ich za fraki, ich i tą nieszczęsną gęś, która została dodatkowym kompanem podróży. Zmrużyła oczy i czekała, aż ich stąd zabierze.

Tym razem jednak znaleźli się w miejscu, które dobrze znała. Nareszcie, tuż jednak po aportowaniu się w jej pokoju, czy w łazience, jeszcze nie do końca wiedziała gdzie jest żołądek ponownie się odezwał. - KUURWA MAĆ- Krzyknęła jeszcze, nim zawartość żołądka zaczęła próbować wydostać się na zewnątrz.


Rzut 1d3 - 1

1. Cameron ma powtórkę z rozrywki
2. Tym razem trafiam w Charlesa
3. Kulturalnie zdążam dobiec do kibla

Nie mogło być zbyt kolorowo, Heather wymęczona wieczorem nie zdążyła dobiec do toalety, za to oparła się o wannę, po raz kolejny niefortunnie, bo nie sądziła, że Cameron postanowił tam odpocząć. Zwymiotowała na niego, na szczęście na nogi tym razem. - Dlaczego tu leżysz, sam się prosisz o takie rzeczy!- Osunęła się i oparła plecami o wannę, powinna związać włosy i doprowadzić się do porządku. Miała nadzieję, że rodzice nie postanowią ich zaraz odwiedzić, bo nawet oni mieli pewne granice. Wood coś tknęło, postanowiła doprowadzić się do porządku. Na siedząco zaczęła ściągać z siebie po kolei części garderoby, musiała się wykąpać i zmyć z siebie wspomnienie tego wszystkiego, co się dzisiaj wydarzyło.

Loverboy
Almost dead yesterday, maybe dead tomorrow, but alive, gloriously alive today.
Ciemne długie i niesfornie wywijające się włosy, gęste brwi i szeroki uśmiech. Charles to wysoki na 188 centymetrów młody mężczyzna. Nie wyróżnia się imponującą muskulaturą, ale nie jest też chuderlawy. Do życia ma tyle samo dystansu, co do siebie, więc bardzo często można usłyszeć jak się śmieje. Ciemne oczy to zwierciadła jego duszy, a te już nie tak często wyrażają pozytywne emocje. Ubiera się luźno, stawia na swetry, golfy, czasami nawet bluzy czy mugolskie (!) trampki. Przy pierwszym spotkaniu często wydaje się czarujący, momentami szarmancki. Rodzice próbowali wyuczyć go bardziej wyrafinowanego akcentu, ale Charlie do dzisiaj nie pozbył się pozostałości dewońskiego zaciągania, co uwydatnia się w momentach ekscytacji i upojenia alkoholowego.

Julien Fitzpatrick
#22
29.12.2022, 19:51  ✶  
Już miał łapać Camerona, ale w paradę weszła mu, niezbyt ruchliwa już, gęś. Prawie się o nią potknął i byłby wpadł do tej wanny nabijając Lupinowi więcej siniaków, ale podtrzymał się o szafkę mamrocząc pod nosem przekleństwa. Zakręciło mu się w głowie od teleportacji i ilości substancji odurzających, jakimi potraktował swoje ciało. Posklejane włosy zasłaniały mu widoczność, tak, że cała scenka rodzajowa z Heather zwracająca resztki kebaba na byłego Krukona widział jakby zza balustrady i słyszał tez trochę z oddali.
Chciało mu się sikać. Tak okropnie, że przestał nagle myśleć o czymkolwiek innym i stawiając krok nad nieżywym predatorem rozpiął pasek spodni dopadając toaletę praktycznie w ostatniej chwili i opierając się ręką o ścianę.
- Ło bogowie deszczów, mórz, oceanów, rzek, kanalizacji i innych akwenów wodnych, chyba wysikałem z siebie wszystką wodę na planecie. - odetchnął i zamiast założyć spodnie ściągnął je, rzucając w kąt i siadając w samych majtkach na zamkniętej toalecie - Cam, nie musisz przynajmniej się rozbierać ani wychodzić z tej wanny. Odkręć sobie wodę i zmyj z siebie grzechy tej nocy. - spojrzał na kaczkę, gęś... cokolwiek to było - Bo zabiliśmy tego opierzonego gada. To znaczy chyba potrącił ją autobus, ale wziąłem ją... ze sobą. Właściwie nie wiem po co, Heather umiesz golić gęsi? Chyba trzeba ją ogolić zanim będzie można z niej gulasz zrobić. Albo rosół. Kebaba, może. - na samo wspomnienie zrobiło mu się niedobrze, więc przyłożył pięść do ust, odbiło mu się, spojrzał w sufit.
Fakt, że Wood ściągała z siebie ubrania nie robił na nim wrażenia, widział jak wykonywała tę czynność wiele razy, a teraz był nazbyt poturbowany, aby myśleć o czymkolwiek innym niż gorącym prysznicu.
- Wiesz co, po dłuższym namyśle, Cameron, jak się rozbierzesz to nie będziesz przynajmniej pływał w tych wymiocinach. I przesuń się, ja tez chce do wanny. Pewnie śmierdzimy gęsią śliną, czy cokolwiek. - wstał lekko się chwiejąc i bezpardonowo zaczął iść w stronę Camerona.
- Słyszałeś?? Idę, suń dupsko. - przypomniał się - Heather ty też wchodzisz?? Chyba się zmieścimy. - podsumował, nieprzejęty.


I won't deny I've got in my mind now all the things we'd do
So I'll try to talk refined for fear that you find out how I'm imaginin' you
Nieoceniony Stażysta
god gives his silliest battles to his most tragic of clowns
zdezorientowane spojrzenie; ciemnobrązowe oczy; ciemnobrązowe włosy w wiecznym nieładzie; cienkie usta; przeciętny wzrost 174 cm; dobrze zbudowany, jednak wynika to raczej z diety i ciągłego latania z jednego zakątka szpitala św. Munga w drugi niźli intensywnym ćwiczeniom fizycznym; wada wymowy (jąkanie się) objawiające się w sytuacjach stresowych

Cameron Lupin
#23
31.12.2022, 23:29  ✶  

No nie.

No kurwa, po prostu, no nie.

Czy naprawdę zawsze musiało padać na niego?

Najwyraźniej tak.

— Nie zbliżaj się! — krzyknął Cameron, dostrzegając sylwetkę Heather, która zamiast biec do kibla, rzuciła się w jego kierunku, jak gdyby miał jej jakoś pomóc.

Niestety, nawet jego słowa nie zdołały powstrzymać rudowłosej przed ponownym zwróceniem na niego zawartości swojego żołądka. Ile to już minęło od poprzedniego incydentu tego typu? Dwie minuty? Trzy minuty? Mniej? Więcej? Ciężko było stwierdzić, jednak nie było to w ogóle zabawne, a medyk jedyne co zdołał zrobić, to zasłonić twarz, co by w pamięć nie wrył mu się obraz nachylającej się nad nim przyjaciółki.

Czego ona się nażarła, że jeszcze tyle jej zostało, pomyślał ze zgrozą, jednak szybko odsunął tę myśl, bo i jemu pewnie zaraz zaczęłoby się robić niedobrze. Rozchylił lekko palce, co by sprawdzić stan sytuacji i uświadomił sobie, że Ruda wzięła sobie za cel nie jego twarz, a... buty. Cóż, mogło być gorzej, chociaż bez gruntownego prania się nie obejdzie. Niestety. Oby parę zaklęć czyszczących z rana załatwiło sprawę.

— Może gdybyś miała lepszego cela, to bym nie musiał ciągle uważać! — warknął zduszonym głosem, starając się usadowić w wannie. Zaczął się mocować z paskiem od spodni. — Co ty do chuja Merlina robiłaś na treningach q-quidditcha przez t-te wszystkie lata?

Wkurwiła go tym komentarzem, więc nie miał zamiaru powstrzymywać się przed odpowiedzią. W innych okolicznościach może ograniczyłby się do surowego spojrzenia. Leżał jednak w tak mało komfortowej pozycji, że musiałby się chyba ograniczyć do wbicia złowieszczego wzroku lub pacnięcie jej po ramieniu butem. A to było za mało, więc atak słowny wydał mu się najbardziej sensowny.

Nie dość, że został tej nocy pogryziony, to jeszcze dwa razy obrzygany. Tyle że tego nie zapamiętam, pomyślał, wydając z siebie zirytowane westchnienie. To był jedyny plus. Przed paroma godzinami władowali w siebie tyle różnych specyfików, że pewnie mało co zostanie im w głowach. Nie, żeby na co dzień było tam wyjątkowo dużo.

— Należało jej się. Poza t-tym, kto j-jej kazał wskakiwać pod t-ten samochód? — rzucił do Charliego. Nie miał zamiaru brać na siebie odpowiedzialności za śmierć tej kaczki, kuropatwy, czy innego cholerstwo, które ich zaatakowało w parku. Rozwiązał sznurówki jednego buta, potem drugiego i dorzucił obuwie do sterty brudnych ciuchów Heather wraz ze skarpetkami. — S-sama t-tam wskoczyła, w-więc to s-samobójstwo, n-nie z-zabójstwo. C-c-conie H-heather?

Wziął parę głębszych oddechów, co by się uspokoić. Właściwie, to niezbyt miał pojęcie, o czym mówi. Gdyby spytano go o szczegóły potencjalnej sekcji w szpitalu lub tego, jak mogliby odratować tego ptaszora, gdyby złamał skrzydło, to pewnie miałby więcej do powiedzenia. Chociaż i w tej dziedzinie nie był do końca obeznany. Czy zaklęcia, które stosowali na ludziach, działały też na mugolskie zwierzęta? Na magiczne pewnie tak, ale niemagiczne? Hmm... Lupin zdjął spodnie, a po nich na płytkach łazienki wylądowała także koszulka.

— W-weź odkręć ciepłą wodę, co? — zwrócił się do Charliego, odsuwając się trochę w bok, daleko od kranu.

Jeszcze tego mu brakowało, żeby dostać strumieniem wrzątku po trzech brutalnych zamachach na jego zdrowie. A może było ich nawet więcej. W sumie każda teleportacja w stanie upojenia alkoholowego była swego rodzaju loterią. Cameron przeczesał dłonią włosy. Faktycznie przydałoby mu się teraz porządna kąpiel. Wanna była stosunkowo łatwym w obsłudze wynalazkiem, może chociaż tego nie uda im się zjebać?

Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#24
11.01.2023, 13:33  ✶  

Ten wieczór miał być przyjemny. Heather nie spodziewała się zupełnie takiego obrotu sytuacji. Wiadomo, że z używkami różnie bywa, jednak nie miała pojęcia, że przyjdzie im walczyć z wielką kaczką, potężnym predatorem, później teleportować się w miejsce, w którym nie powinni się znaleźć do tego w między czasie radzić sobie z jej klątwą. Nawet dla Wood czasem bodźców było zbyt wiele. Była zmęczona, okropnie zmęczona, marzyła tylko o tym, aby znaleźć się w łóżku i zasnąć.

- Ja nikogo nie zabiłam!- Odparła oburzona na słowa Charlesa. Nie chciała mieć na sumieniu tego ptaka, zresztą sam się prosił o to, żeby zginąć. - To było samobójstwo, mówię Wam, zgadzam się z Camim, że sam chciał umrzeć, inaczej by do nas nie podszedł.- Grunt to widzieć to wszystko w jeden sposób, ten korzystniejszy dla nich.

- To przez teleportację, co mam poradzić na to, że jej nienawidzę?- Odparła jeszcze do Lupina po tym, kiedy obrzygała go po raz kolejny. Przetarła dłonią twarz. Zrobiła się blada, zdecydowanie ten sposób podróżowania jej nie służył, chociaż rozumiała intencje Charliego to lepiej dla nie by było, gdyby się przeszła, czy coś.

- Charlie, to nie był żaden gad, tylko ptak, to zupełnie różne stworzenia...- Powiedziała jeszcze do Rookwooda. - Ja, golić gęsi, czy Cię Merlin opuścił, myślę, że skrzaty mogą się tym zająć, jak je poproszę.- Szkoda, żeby ta gęś umierała na darmo, a tak to może będą mieli z niej całkiem dobry rosół na jutrzejszego kaca.

- Tak, wchodzę, jestem już gotowa.- Udało jej się rozebrać bez uszkadzania żadnej części ciała, naprawdę wyczyn w tym stanie upojenia, w którym się znajdowała. Podniosła się na nogi i wlazła do wanny, nie czekając, aż się odsuną. - Ogarnijmy się i chodźmy spać, jestem bardzo zmęczona.- Powiedziała jeszcze do swoich towarzyszy.

Loverboy
Almost dead yesterday, maybe dead tomorrow, but alive, gloriously alive today.
Ciemne długie i niesfornie wywijające się włosy, gęste brwi i szeroki uśmiech. Charles to wysoki na 188 centymetrów młody mężczyzna. Nie wyróżnia się imponującą muskulaturą, ale nie jest też chuderlawy. Do życia ma tyle samo dystansu, co do siebie, więc bardzo często można usłyszeć jak się śmieje. Ciemne oczy to zwierciadła jego duszy, a te już nie tak często wyrażają pozytywne emocje. Ubiera się luźno, stawia na swetry, golfy, czasami nawet bluzy czy mugolskie (!) trampki. Przy pierwszym spotkaniu często wydaje się czarujący, momentami szarmancki. Rodzice próbowali wyuczyć go bardziej wyrafinowanego akcentu, ale Charlie do dzisiaj nie pozbył się pozostałości dewońskiego zaciągania, co uwydatnia się w momentach ekscytacji i upojenia alkoholowego.

Julien Fitzpatrick
#25
16.01.2023, 04:35  ✶  
Buty Camerona przeleciały mu przed nosem, zaraz dołączyła do tego spodnie i koszule. Charles nie pierdolił się w tańcu, swoje ubranie (to, które jeszcze miał na sobie w całości) również ściągnał w pośpiechu, aby znaleźć się w wannie. Potrzebował odprężenia, a nawet jeżeli mieli się cisnąć we trójkę, to ciepłą woda i bliskość ciał mogły zdziałać cuda.
- Może była pojebana na głowe od samego początku, kto normalny jest taki rozdarty? - zadał to pytanie bardziej w eter, niż szukał na nie faktycznej odpowiedzi i odkręcił wodę w kranie. Z początku delikatnie, aby sprawdzić jej temperature i, gdy uznał, że nie owinna nikogo poparzyć przekręcił kurek, aby zwiększyć ciśnienie.
- Jak ją jaki skrzat ogoli to i będzie gadem, bo będzie wtedy taką łysą pałą. Węże to troche takie łyse pały, niektórzy Ślizgoni też mogliby podeprzeć tę teorię. - parsknął pod nosem, czując, że w wannie zrobiło się mniej miejsca, a poziom wody lekko sie podniósł. Stykali się częściami ciała, ale Rookwoodowi to nie przeszkadzało. Troche nie miał co zrobić z nogami, a te były długie, bo przy jego wzroście nie mogło być przecież inaczej, więc wystawił je poza wannę, aby zrobić reszcie troche więcej miejsca i też, aby nie złapał go skurcz, bo wtedy musiałby gwałtownie wstawac, tupać nogą, a ani nie miał na to ochoty, ani możliwości. Biorąc pod uwagę ich szczęście z tej nocy prawdopodobnie jeszcze rozwaliłby sobię głowę o kafelki i skończył jak ta gęś, a nie chciał, aby go golili, nie chciał przecież być gadem.
- Tylko nie zaśnij w wannie, chociaż w sumie zawsze mozemy cię reanimować - mrugnął do Heather i przesunął jej kosmyki rudych włosow za ucho, bo te w całym tym rozgardiaszu zasłaniały przyjaciółce twarz. Oparł głowę na ramieniu Camerona, bo mieli trochę czasu zanim woda podniosła się do takiego poziomu, aby zakryć ich na tyle, coby zdołali chociaż trochę się przemyć. Odetchnął na chwilę i pomyślał, że w zasadzie mógłby w takiej pozycji zostać do końca swoich dni - ciepło, przyjemnie, bezpiecznie, zero zmartwień. Fakty, że zaraz pewnie zmarzną mu nogi, smród wymiocin, mokrej i martwej gęsi i ich samych po nocnych wojażach się nie liczyły.

Koniec sesji


I won't deny I've got in my mind now all the things we'd do
So I'll try to talk refined for fear that you find out how I'm imaginin' you
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości
Podsumowanie aktywności: Heather Wood (2852), Julien Fitzpatrick (3961), Cameron Lupin (3947)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa