dziękuję za życzenia oraz upominek. Zwłaszcza zaś za pamięć, bo mnie samemu niemal umknęła ta data.
Rzeczywiście, w tym roku zdecydowałem się odstąpić od jakichkolwiek celebracji kolejnego roku mojego życia. Czas taki jak ten, gdy śmierć i życie stykają się rąbkami swoich szat, skłania mnie do wielu przemyśleń oraz medytacji nad ludzką egzystencją. Myślę o tym, że nie zawsze umieramy fizycznie, ale umieramy dla innych w bardziej metaforyczny sposób. Nie jesteś martwy, ale widujemy się tylko na oficjalnych przyjęciach, nie jesteś martwy, ale mieszkasz na innym kontynencie, nie jesteś martwy, ale wysyłamy sobie tylko kartki świąteczne. Nie jesteś martwy, ale nadal muszę cię opłakiwać. Bez względu na to, czy mógłbym coś z tym zrobić, czy nie, jesteś wciąż obecnością, do której jestem przyzwyczajony, a teraz cię tam już nie będzie.
Jeśli miałbym zdmuchnąć świeczkę nad tortem i pomyśleć życzenie nad tym listem, byłoby to pragnienie, aby widzieć się częściej, pani Bulstrode, nawet jeśli jedynie na czczą rozmowę, filozoficzne dywagacje dla samych dywagacji, aby nie musieć opłakiwać żywych.
Szczęśliwych obchodów Lithy, oby tym razem bogowie spojrzeli na nas wszystkich przychylnie.
Z wyrazami szacunku,
![[Obrazek: pde6aMt.png]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=pde6aMt.png)