• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Little Hangleton Las Wisielców [23.04.1972] Hej ho, hej ho, do Lasu Wisielców by się szło

[23.04.1972] Hej ho, hej ho, do Lasu Wisielców by się szło
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#11
27.04.2023, 12:29  ✶  
Przemianie zawsze towarzyszyły niesamowite doznania, przynajmniej zdaniem Brenny. Po opadnięciu na cztery łapy uniosła w górę łeb, zaczynając węszyć. Tak jak wcześniej zamierzała, pozostała trochę za Victorią. Nie pakowała się na linię drzew, skoro Lestrange tam poszła, a zaklęcia kameleona nieco utrudniało jej dostrzeżenie.
Nie miała pojęcia, że ludzie na polanie – o ile to byli ludzie – nie muszą patrzeć w stronę aurorki, aby odkryć jej obecność. Za to w jej nos uderzyły zapachy, które sprawiły, że wilczyca niespokojnie poruszyła uszami i z trudem zdusiła warkot, narastający gdzieś w gardle. Śmierć. Rozkład. Zgnilizna. W wilczej postaci jeszcze nie rozumiała w pełni, co to oznacza, ale wiedziała, że Mgliste Mokradła nie były jedynym miejscem, gdzie umarli niewinni w tej okolicy.
Przemieniła się z powrotem, chcąc poinformować Victorię, o tym co wyczuła, ale ta nagle zaczęła czarować. Brenna natychmiast poderwała się z kolan, rzucając do przodu, by znaleźć na linii drzew. Ukrywanie już nie miało sensu, a Lestrange na pewno miała dobre powody, aby zacząć atakować.
Drgnęła, kiedy zobaczyła ludzi, tę dziwnie niedobraną ekipę. Nie miała pojęcia, z kim mają do czynienia, ale wiedziała jedno: kręcili się po miejscu przepełnionym śmiercią i zapachem rozkładu, a teraz szli ku nim. Serce Brenny zabiło szaleńczo. Nie musiała wiedzieć, kim są ci ludzie i co tutaj robią, żeby domyślać się, że groziło im niebezpieczeństwo
Caspian miał rację, nakazując te przeszukania. A ona podeszła do sprawy zbyt lekko. Spodziewała się, że w najgorszym razie znajdą jakieś ślady po eksperymentach czarownika, ale nie czegoś takiego… Może jednak była za mało czarnowidzem, wbrew temu, co mówił zawsze Erik? W co wciągnęła Victorię i Heather?
- Brygada uderzeniowa, stać – ostrzegła, ale bez nadziei, że posłuchają. Uniosła więc jednocześnie rękę, jeżeli się nie zatrzymali – z zamiarem próby wyczarowania więzów, które skrępują osoby na przedzie. – Tori, to miejsce cuchnie śmiercią - powiedziała pospiesznie, chcąc ostrzec aurorkę, nieświadoma, że ta już zdążyła zauważyć w zachowaniu tych ludzi... dziwność.

1 akcja na przemianę z powrotem.
Więzyx2
Rzut Z 1d100 - 23
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 86
Sukces!


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#12
27.04.2023, 13:44  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.04.2023, 14:52 przez Heather Wood.)  

Ludzie, którzy znaleźli się na polanie wydawali się nie pasować do czasu i miejsca w którym się znaleźli. Takie miała wrażenie, gdy zobaczyła ich z bliska. Jakby byli wyrwani z innego świata.

Wiedziała, że jej kompanki również wyruszyły w stronę polany. Miała nadzieję, że tamci ich nie zauważą.

Oczywiście, nie mogło być kolorowo. Heather podleciała bliżej polany, zauważyła, że Ci ludzie są czymś zajęci. Najwyraźniej zmierzali, trójka z nich w stronę wyjścia z lasu. Musieli dostrzec którąś z jej towarzyszek. - Kurwa mać. - Mruknęła do siebie. Co miała zrobić. Stwierdziła, że wleci z impetem na polanę. Musiała jakoś odwrócić uwagę od swoich towarzyszek, a jedyne co było dla niej pewne, to to, że na miotle zdoła szybciej zwiać niż one na dole.

Wood nie zwlekała. Wleciała na polanę. Szybko, miała doświadczenie, lata gry w quidditcha robiły swoje. Nie bez powodu była szukającą w jednej z najlepszych drużyn na świecie.

Podleciała do grupy ludzi od tyłu. Wtedy zobaczyła, że kamienie, to nie były zwykłe kamienie, a nagrobki. Nie zapowiadało to niczego dobrego, że też za każdym razem w tej okolicy musiały natrafiać na jakieś trupy. Niedługo ich widok przestanie ją zaskakiwać.

Nie zwlekała, machnęła różdżką, aby wyczarować liny, które zwiążą kobietę, tą ostatnią z całej czwórki. Zamierzała zajmować się nimi po kolei.

Rzut Z 1d100 - 15
Akcja nieudana
Kształtowanie lin, które miały związać ostatnią kobietę
Rzut Z 1d100 - 82
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 39
Slaby sukces...
Widmo
Norvel Twonk to czarodziej nieznanego statusu krwi, który poświęcił własne życie, aby ocalić mugolskie dziecko przed mantykorą. Za ten czyn odznaczono go pośmiertnie Orderem Merlina I Klasy.

Norvel Twonk
#13
27.04.2023, 18:35  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.04.2023, 18:48 przez Norvel Twonk.)  

Victoria, Brenna


Pas kleistej mazi rozlał się między Victorią a zmierzającymi w jej stronę ludźmi. Fakt, że czarowała nie sprawił jednak, by trójka się zatrzymała, spojrzała pod nogi i postanowiła obejść galaretowaną substancję. Parli do przodu, być może przez ciśniętą magię jeszcze lepiej wiedząc, gdzie znajdowała się Lestrange.
Po wejściu w przeszkodę bardzo zwolnili, ale nie zatrzymali się. Ich ruchy stały się powolniejsze, ale wciąż tak samo zdeterminowane. Między pierwszym mężczyzną a kolejną parą było mniej więcej dwa metry odległości. I wtedy Victoria pojęła, że kojarzy przynajmniej jedną zmierzającą ku niej osobę. Kobieta w stroju kelnerki wydała jej dziwnie znajoma. Nie, nie były dobrymi koleżankami, ale z pewnością już się kiedyś widziały. Chyba nawet nie raz. Na pewno obsługiwała Lestrange, gdy ta zechciała wejść do jednej z kawiarni w magicznym Londynie. Fizycznie w ogóle nie zmieniła się od tamtego czasu, ale jej zachowanie… jej zachowanie było diametralnie inne niż wcześniej. Całkiem możliwe, że gdyby Victoria wytężyła w tym momencie pamięć, mogłaby sobie przypomnieć nawet jej imię.
Magiczne więzy splecione przez Brennę oplotły idącego na samym przedzie mężczyznę. Brygadzistka rozpoznała go. To był Alexander Gainor. Kilka lat wcześniej zgłaszał Brygadzie Uderzeniowej zaginięcie siostry, Beatrice. Kobiety nie udało się wtedy odnaleźć, z czego jej brat nie był zadowolony. Opleciony więzami runął prosto w maź. Szamotał się w niej próbując podnieść i dalej sunąć na Victorię, chwilowo ignorując nawet Brennę. Kelnerka i pacjent ze szpitala zbliżyli się do niego w momencie, w którym magiczne więzy jakie oplatały jego ciało pękły. Powoli zaczął podnosić się do pionu. Pacjent dostrzegł Longbottom i to na niej skupił swoją uwagę.

Heather


Heather zaatakowała kręcącą się niedaleko jednego ze starych nagrobków kobietę. Z bliska dostrzegła, że ta była mniej więcej w jej wieku. Może nawet nieco młodsza, jakby ledwie co ukończyła Hogwart. Dziewczyna runęła na ziemię. Szamotała się chwilę w trawie, obijając o wystającą płytę nagrobną, zanim udało jej się odwrócić na bok i utkwić głodne spojrzenie w Wood. Bardzo, bardzo głodne. Chciała się uwolnić i rzucić się na Heather. Póki co magiczne więzy okazały się jednak zbyt silne, by mogła zrobić cokolwiek.



Alexander – rzut na oswobodzenie się z więzów, im wyżej tym lepiej
Rzut 1d100 - 68

Młoda dziewczyna – rzut na oswobodzenie się z więzów, im wyżej tym lepiej
Rzut 1d100 - 34
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#14
27.04.2023, 19:15  ✶  
Nie zatrzymali się. Nie zareagowali. Parli do przodu, jakby nie dostrzegli, że coś jest rozlane na ziemi. Co więcej… Brenna rozpoznała jednego z nich. Wzdrygnęła się mimowolnie, kiedy mężczyzna padł na ziemię, a potem uwolnił się… i na nią skierował spojrzenie. Wyglądało to prawie, jakby ją rozpoznał. Brenna omal nie zrobiła kroku w jego stronę, ale powstrzymała się.
Skoro był tu Alexander, nie mieli do czynienia z mugolami z pobliskiej wioski. Ci ludzie wyraźnie chcieli je zaatakować. Cuchnęło tutaj śmiercią. W dodatku żaden z nich – choć w gronie był najmniej jeden czarodziej – nie sięgnął po różdżkę.
Nie tak dawno Brenna wyjaśniała Heather, że muszą podnieść wiedzę o nekromancji, bo mogą pojawić się sytuacje, w którym zetkną się z czymś, czego nie będą rozumiały. Przykład takowej przyszedł dużo szybciej niż Longbottom się spodziewała. Przypatrywała się im uważnie, jakby licząc, że w twarzy Gainora dostrzeże odpowiedź na pytanie, co tu się działo.
Zdusiła ukłucie paniki. Uniosła różdżkę ponownie i machnęła nią najpierw w stronę Alexandara, a potem ku kelnerce. Spróbowała rzucić trzy zaklęcia, jedno po drugim: ponownie spętać mężczyznę, spętać kobietę, a następnie potraktować ją także drętwotą. Choćby po to, by sprawdzić, w jaki sposób zareaguje na takie zaklęcie, czy to ma szansę podziałać. Kątem oka wyłapała, że Wood także dołączyła do walki… i dobrze. W tej chwili Brenna cieszyła się, że są tutaj we trzy, miała niedobre przeczucia, że jedna osoba nie zdołałaby poradzić sobie z tą sytuacją.

Kształtowanie, więzy ponownie Alexander
Rzut PO 1d100 - 61
Sukces!

Kształtowanie, więzy, kelnerka
Rzut PO 1d100 - 60
Sukces!

Oszołomienie, kelnerka, zauroczenie
Rzut O 1d100 - 20
Akcja nieudana


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#15
29.04.2023, 19:05  ✶  

Maź, jaką wyczarowała przeciwko trójce… ludzi, zdecydowanie była trafieniem, bo zwolnili. Już wcześniej ich ruchy nie można było zaliczyć do demonów prędkości, ale teraz byli jeszcze powolniejsi. Dzięki temu Lestrange miała okazję przyjrzeć się tej trójce… I dałaby sobie paznokcia obciąć, że kojarzy tę kobietę. Chyba z jednej z kawiarenek? Na pewno zamieniła z nią kiedyś kilka zdań, a na przestrzeni lat pewnie więcej niż kilka – i tym większe było jej zdumienie, ale i.. złość. Bo ewidentnie coś złego stało się tym ludziom. Zgodnie z przewidywaniami, gadanie do nich dało zupełnie nic.

- Tak, na polanie są groby – odpowiedziała Brennie o tym, co sama dostrzegła kilka chwil wcześniej. Cuchnęło śmiercią? To by się wszystko zgadzało. Zagadką pozostawało za to, co dokładnie stało się tej czwórce ludzi. - Ta dziewczyna to kelnerka z Pokątnej – dodała jeszcze ponuro swojej towarzyszce, obserwując gramolenie się tej trójki i oswobodzenie jednego z nich z więzów. Nie, zdecydowanie co najmniej jedna osoba to nie był mugol, a nawet dwójka – ale nie wiedziała, że Brenna też kogoś rozpoznała.

Widząc, że Brenna próbuje unieszkodliwić mężczyznę, który ją zwietrzył, i „jej” kelnerkę, sama wycelowała w ostatniego mężczyznę – więzy, a jakże, tyle, że przy tym spróbowała go przywiązać do najbliższego drzewa, by jeszcze mniej przeszkadzał. Następnie zaś spróbowała pozbawić przytomności dwójkę najbardziej ruchliwych – w zależności na kogo wypadnie.

- Oni mnie zwietrzyli. Jak jakieś zwierzę. Obawiam się, że mogło w nich niewiele zostać z nich samych – rzuciła jeszcze do Brenny wykorzystując chwilę.


Kształtowanie – więzy na „pacjenta ze szpitala”
Rzut Z 1d100 - 82
Sukces!


2x Zauroczenie  - na pozbawienie przytomności dwójkę najbardziej ruchliwych
Rzut O 1d100 - 58
Sukces!

Rzut O 1d100 - 91
Sukces!

Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#16
30.04.2023, 22:58  ✶  

Udało jej się obezwładnić dziewczynę. Podleciała nieco bliżej, dostrzegła coś dziwnego w wyrazie jej twarzy, jakby chciała ją zjeść. Dziwny dreszcz przeszedł jej po plecach. Nie miała zamiaru dzisiaj skończyć jako czyjś posiłek. Postanowiła ponownie rzucić zaklęcie, aby mieć pewność, że się tak łatwo nie wyswobodzi. Przezorny zawsze ubezpieczony, z tej zasady wychodziła.

Rzut Z 1d100 - 92
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 62
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 23
Akcja nieudana
wiadomość pozafabularna
rzucam na kształtowanie lin jeszcze raz

Nie zamierzała tracić czasu, ruszyła przed siebie, żeby pomóc swoim towarzyszkom. W końcu tych ludzi było więcej, czy właściwie byli to ludzie? Nie znała odpowiedzi na to pytanie, chciała się dowiedzieć, wierzyła, że bardziej doświadczone współpracownice będą jej w stanie powiedzieć z czym mają doczynienia.

Podleciała bliżej Victorii i Brenny, widziała jednak, że całkiem nieźle sobie radzą. Nie musiała interweniować.

Zatrzymała się gdzieś obok kobiet. - Czy wiecie czym oni są, bo chyba to nie ludzie? - No, na pierwszy rzut oka może trochę tak wyglądali, ale było w nich jednak coś niepokojącego, który normalny człowiek wyglądałby, jakby chciał zjeść innego? - Tamta dziewczyna, którą związałam, ona miała coś takiego w oczach, jakby chciała mnie zeżreć. To jakaś klątwa, urok, czy co? - Podzieliła się swoim spostrzeżeniem z Longbottom i Lestrange, liczyła również, że będą w stanie jej powiedzieć coś więcej na ten temat. W końcu sama była laikiem, żółtodziobem.

Widmo
Norvel Twonk to czarodziej nieznanego statusu krwi, który poświęcił własne życie, aby ocalić mugolskie dziecko przed mantykorą. Za ten czyn odznaczono go pośmiertnie Orderem Merlina I Klasy.

Norvel Twonk
#17
03.05.2023, 00:41  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 03.05.2023, 01:52 przez Norvel Twonk.)  

Heather


Młoda kobieta leżąca na ziemi ciągle się szamotała, gdy Heather wyczarowywała kolejne liny. Nie krzyczała. Nie protestowała wściekle przed dalszym wiązaniem. Chyba nawet nie przeszkadzało jej, że własnym szamotaniem, obijała się o pobliską płytę nagrobną. Pozostawała raczej zdeterminowana by jak najszybciej się uwolnić. Tylko, że na razie trochę jakby brakowało jej ku temu siły. Wzrok ciągle miała tak samo wygłodniały, jakby czekający na dogodną chwilę, w której będzie mogła rzucić się na Wood i ją zjeść. Póki co, gdy była zawodniczka Qudditcha oddalała się ku Brennie i Victorii, pozostawała związana i raczej nieszkodliwa.

Brenna i Victoria


Magiczne więzy ponownie oplotły Alexandra. Mężczyzna przewrócił się z powrotem w kleistą maź. Kilka sekund później dołączyła do niego znana Victorii kelnerka i człowiek, który wyglądał jak pacjent z Leczniczy Dusz.
I znowu, choć mogło to wyglądać dziwnie, cała trójka nie zaczęła krzyczeć i protestować. Nawet nie przeklinali. Wszyscy metodycznie szamotali się, starając jak najszybciej wydostać z oplatających ich ciała więzów. A to tylko po to, by jak najprędzej wrócić do atakowania Victorii i Brenny. Choć zaklęcia aurorki z pewnością były udane, zdawały się nie mieć żadnego wpływu na leżących.

Heather, Brenna, Victoria


Gdy Heather dołączyła do pozostałych funkcjonariuszek Ministerstwa Magii, kobieta w stroju kelnerki i mężczyzna przypominający pacjenta z Leczniczy Dusz, zdołali pokonać wiążące ich liny. Kobieta wstała, warknęła na Victorię i ruszyła na nią. Potknęła się o leżącego Alexandra i upadła. Znowu zaczęła wstawać. Wszystko robiła tak, jakby ani wiązanie, ani wysiłek z uwalnianiem się z więzów, ani powtórny upadek, nie zrobiły na niej żadnego wrażenia. Nosiła ciało dziewczyny, którą Victoria znała, ale nie było w niej nic, co przypominałoby zachowanie tamtej. Wszystkie jej pragnienia i zmysły koncentrowały się wokół pragnienia pożarcia Lestrange. Jej towarzysz, pacjent z Lecznicy Dusz, wcale nie próbował wstawać. Na czworakach ruszył ku Brennie. W jego oczach, tak jak w oczach dziewczyny, którą związała Heather, widać było głód. Całe morze głodu.




Kelnerka, rzut na oswobodzenie się z więzów, im wyżej tym lepiej
Rzut 1d100 - 72


Pacjent, rzut na oswobodzenie się z więzów, im wyżej tym lepiej
Rzut 1d100 - 68



Victoria na identyfikację przeciwników (wiedza przyrodnicza)
Rzut Z 1d100 - 27
Akcja nieudana


Rzuty na atak kelnerki i siłę ataku
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#18
03.05.2023, 09:20  ✶  
Brenna nie znała się na tego typu zjawiskach wystarczająco, aby rozpoznać, z czym mają do czynienia. Ghule? Inferiusy? Inny rodzaj nieumarłych? Ale ich zachowanie, spojrzenia, zapach śmierci i wreszcie to, że nie zadziałało oszołomienie Victorii…
- Mam wrażenie, że oni nie żyją – poinformowała Brenna płaskim głosem, wygłaszając coś, co było raczej oczywiste. Nie pierwszy raz miała do czynienia ze śmiercią, ale to, co ich spotkało… wywoływało w niej jeszcze większą wściekłość niż sama sprawa mokradeł. Nie padli ofiarą czaru, skoro nie działało na nich oszołomienie. Ktoś wykorzystywał ich… ciała? – Vic, Heath, uwaga, wybijam dziurę! – ostrzegła, chcąc, aby kobiety wiedziały, co planuje zrobić – i mogły się same cofnąć, odpowiednio dobrać do tego własne zaklęcia. Więzy nie powstrzymają tych ludzi na długo, a musiały… cóż, przyjrzeć się im oraz sprawdzić, czego szukali na polanie.
A potem odkryć, kto ich tak urządził.
Czy był to ten sam czarnoksiężnik, czy w Little Hangleton czaiło się więcej takich pojebów?
Cofnęła się o parę kroków, machając przy tym różdżką, raz, drugi, potem trzeci. Chciała za pomocą kształtowania wybić dziurę pod tymi… „ludźmi”, tak aby do niej wpadli. (Jeśli jednak kelnerka była już za blisko Victorii, to jej Brenna nie uwzględniła.) W miarę możliwości głęboką, o jak najgładszych ścianach, bo nie wątpiła, że te istoty postarają się szybko uwolnić. Aby je pożreć, prawdopodobnie. A one potrzebowały czasu, aby ocenić sytuację i przekonać się, jak bardzo mają przerąbane.

Wybicie dziury, kształtowanie
Rzut PO 1d100 - 32
Slaby sukces...

Drugie wybicie dziury, jakby pierwsza dziura nie była dość dobra
Rzut PO 1d100 - 28
Akcja nieudana

Stworzenie mocnej siatki, kształtowanie (na dziurze, jeśli powstała, jeżeli nie, to na tych ludziach]
Rzut PO 1d100 - 32
Slaby sukces...


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#19
03.05.2023, 23:59  ✶  

Była zbyt skupiona na tym, by jakoś obezwładnić tych ludzi, nie było więc czasu żeby myśleć o tym, czym właściwie są, bo ich zapalczywość i głód, jaki mieli w oczach, były wyjątkowo mocno widoczne, a Victoria nie zamierzała stać się daniem głównym. Nie chciała też, by jej towarzyszki się nim stały. Nawet leżący się nie powstrzymywali; ciągle próbując oswobodzić z więzów. I wiedziała też, że jej zaklęcie mające pozbawić przytomności dało wielkie nic. Nie, że nie wyszło, bo wyszło. Po prostu nie zadziałało.

- Pozbawienie ich świadomości nie działa – warknęła, mieląc w głowie opcje jakie im zostały. - Tak jakby nie wiem. Nie mają świadomości? Tylko pierwotny instynkt? – tak to jej ogólnie wyglądało. I musiała się zgodzić z Brenną. Heh, sama miała od jakiegoś czasu stały kontakt ze śmiercią… a raczej z kimś, kto umarł i żył dalej, ale to wyglądało zupeeełnie inaczej, przynajmniej w jego wypadku. A to? Myśl, Tori, m y ś l!

Sama też się odsunęła, żeby Brenna miała jak najwięcej miejsca, po czym machnęła różdżką, żeby wytworzyć ciśnienie powietrza i odepchnąć biegnącą na nią kobietę. Chciała, by ta znalazła się jak najbliżej dziury, którą tworzyła Brenna.

- Wood, pomóż Brennie – rzuciła do młodej, która podleciała do nich na miotle. - To na pewno byli kiedyś ludzie – odpowiedziała jej jeszcze. Wszystkie zauważyły to samo, czyli ten… nienasycony wręcz głód. Na Morganę, na pewno kiedyś o tym czytała, Victoria w końcu czytała i uczyła się mnóstwa rzeczy, głównie dla własnej rozrywki i dla zaspokojenia głodu wiedzy. Tylko teraz… Przypomnieć sobie odpowiednią rzecz… To mogłoby im bardzo pomóc w obecnej sytuacji.


Kształtowanie na ciśnienie powietrza żeby odepchnąć kelnerkę:
Rzut Z 1d100 - 98
Sukces!


Wiedza przyrodnicza, żeby przypomnieć sobie z czym mają do czynienia:
Rzut Z 1d100 - 74
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 55
Sukces!
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#20
04.05.2023, 06:18  ✶  

Młoda kobieta, którą udało jej się spętać linami nadal szamotała się po ziemi. Wood miała wrażenie, że zaraz rozbije sobie głowę o nagrobek, wydawało się jej to jednak nie przeszkadzać, jakby w ogóle jej to nie bolało. Ciekawe dlaczego? Może nie czuła bólu. Heath jednak nie miała zielonego pojęcia, czym może być, bo człowiekiem chyba nie do końca. Przecież sprawiałoby jej to ból, a tutaj wyglądało tak, jakby się tym zupełnie nie przejmowała. Niedobrze. Little Hangleton jak widać nadal potrafiło zaskakiwać.

Podleciała do swoich towarzyszek. Wylądowała na ziemi. Musiała się skupić, żeby zobaczyć w czym może im pomóc. - Zdecydowanie nie żyją, tamta napierdala głową w nagrobek i nic jej nie jest. - Powiedziała o tej, którą udało się jej spętać. - No i to cmentarz, chyba, może wstali z grobów. - Nie brzmiało to do końca logicznie, jednak postanowiła podzielić się tą myślą ze swoimi dzisiejszymi towarzyszkami. Argumenty mimo wszystko świadczyły o tym, że mogło to mieć jakiś sens.

- Się robi. - Rzuciła jeszcze do Victorii, oczywiście, że pomoże Brennie. W końcu po to się znalazła obok nich, aby im pomóc. Nie, żeby uważała, że Brenna potrzebuje pomocy, w końcu była najlepsza w swoim fachu, znała się na wszystkim doskonale, jednak Heath wiedziała, że czasem każdy potrzebuje wsparcia. Postanowiła go dzisiaj jej udzielić, tak jak ona zawsze udzielała go jej.

Panna Wood machnęła rożdżką, aby poprawić zaklęcie po Brennie. W sensie chciała wybić nieco głębszą dziurę. Gdyż ta Bren była nieco zbyt płytka.

Rzut Z 1d100 - 66
Sukces!
na kształtowanie - dziura w ziemi

Później stwierdziła, że co jej szkodzi. Postanowiła machnąć rożdżką i wyczarować siłę ciśnienia, która popchnie tę dwójkę do dziury.

Rzut Z 1d100 - 33
Akcja nieudana
kształtowanie - czarowanie siły ciśnienia, które wepchnie dwoje z dziwnych ludzi do dziury
Rzut Z 1d100 - 100
Krytyczny sukces!
kształtowanie - czarowanie siły ciśnienia, które wepchnie dwoje z dziwnych ludzi do dziury
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (4171), Victoria Lestrange (3995), Heather Wood (3100), Norvel Twonk (3096)


Strony (5): « Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa