Nie miała pojęcia, że ludzie na polanie – o ile to byli ludzie – nie muszą patrzeć w stronę aurorki, aby odkryć jej obecność. Za to w jej nos uderzyły zapachy, które sprawiły, że wilczyca niespokojnie poruszyła uszami i z trudem zdusiła warkot, narastający gdzieś w gardle. Śmierć. Rozkład. Zgnilizna. W wilczej postaci jeszcze nie rozumiała w pełni, co to oznacza, ale wiedziała, że Mgliste Mokradła nie były jedynym miejscem, gdzie umarli niewinni w tej okolicy.
Przemieniła się z powrotem, chcąc poinformować Victorię, o tym co wyczuła, ale ta nagle zaczęła czarować. Brenna natychmiast poderwała się z kolan, rzucając do przodu, by znaleźć na linii drzew. Ukrywanie już nie miało sensu, a Lestrange na pewno miała dobre powody, aby zacząć atakować.
Drgnęła, kiedy zobaczyła ludzi, tę dziwnie niedobraną ekipę. Nie miała pojęcia, z kim mają do czynienia, ale wiedziała jedno: kręcili się po miejscu przepełnionym śmiercią i zapachem rozkładu, a teraz szli ku nim. Serce Brenny zabiło szaleńczo. Nie musiała wiedzieć, kim są ci ludzie i co tutaj robią, żeby domyślać się, że groziło im niebezpieczeństwo
Caspian miał rację, nakazując te przeszukania. A ona podeszła do sprawy zbyt lekko. Spodziewała się, że w najgorszym razie znajdą jakieś ślady po eksperymentach czarownika, ale nie czegoś takiego… Może jednak była za mało czarnowidzem, wbrew temu, co mówił zawsze Erik? W co wciągnęła Victorię i Heather?
- Brygada uderzeniowa, stać – ostrzegła, ale bez nadziei, że posłuchają. Uniosła więc jednocześnie rękę, jeżeli się nie zatrzymali – z zamiarem próby wyczarowania więzów, które skrępują osoby na przedzie. – Tori, to miejsce cuchnie śmiercią - powiedziała pospiesznie, chcąc ostrzec aurorkę, nieświadoma, że ta już zdążyła zauważyć w zachowaniu tych ludzi... dziwność.
1 akcja na przemianę z powrotem.
Więzyx2
Akcja nieudana
Sukces!