18 lipca 1972, Dolina Godryka
w rolach głównych: Stanley Andrew Borgin, Sauriel Rookwood & Maeve Mulciber Chang
jako: diakon Andrzej, ojciec Joachim & siostra Panzerfaustyna
Przełom czerwca i lipca był jedną, wielką karuzelą wydarzeń, których Borgin nie do końca rozumiał i był w stanie się odnaleźć. Dla Sauriela, który był przecież Czarnym Kotem, mogła to być zajebiście wielka kuweta, której również mógł nie być w stanie ogarniać... czy można było mu się dziwić? Nie, chociaż Sauriel pewnie dużo bardziej ogarniał to w swoim rozumie, wszak miał wielki potencjał, aby zostać prawnikiem kiedy to wszystko się skończy. To jednak nie była historia na teraz, ponieważ mieli dużo ważniejsze sprawy do ogarnięcia.
Temat klechy, księdza czy jakoś tak. Wiecie - taki gościu co wygląda trochę jak pingwin, pije wino na koszt wszystkich (robią ściepę, a tylko on pije, sic!) i głosi jakieś mądre słowa, a wszyscy go słuchają. Skąd to wszystko wiedział Stanley? Zapytał Francisa, który zwiedził niejeden kraj i widział jeszcze więcej. Czy była w tym prawda? Być może. Czy Stanley się przejmował? Być może nie. Czy dało mu to ogląd na to co mieli zrobić? Absolutnie nie ale historyjka brzmiała zajebiście, więc to była win-win situation dla niego.
Dochodząc jednak do sedna całej sprawy, chodziło o to, aby odwiedzić jakiegoś wielmożnego Pana w Dolinie Godryka i z nim porozmawiać. Tak przynajmniej zrozumiał to wszystko Borgin. Cóż... nawet jeżeli zrozumiał źle... to po prostu zapamiętał, że Dolina Godryka i 18 lipca. Wróć. Sam ustalił, że 18 lipca... więc po prostu zapamiętał, że Dolina Godryka. Brawo Stanley!
Tutaj pojawiał się mały problem... Napisanie Saurielowi, aby spotkali się pod dębem to tak jakby nie napisał nic, wszak w Dolinie musiało być od groma tego typu drzew. Nie mniej jednak, Stanley, musiałby posiadać chociaż podstawowa wiedzę przyrodnicza, aby móc się tym przejąć. Jako, że takiej nie posiadał, nie zakładał nawet opcji, że Rookwood może mieć problemy z odnalezieniem go. W końcu jego Ananasek miał nosa do problemów, a Borgin był jednym, wielkim chodzącym problemem - musiał być w stanie go odnaleźć.
Kiedy dostrzegł tę istotę, która poruszała z gracją kotą, zmierzając w kierunku dębu o którym mu wspomniał, uśmiechnął się od ucha do ucha. No wspaniałyś! zachwalał go w myślach, ciesząc się, że dał radę go odnaleźć.
Miejsce spotkania, które została wytypowane to drzewo na uboczu, które nie rzucało się w oczy... Znaczy na tyle, na ile dwóch wyższych gości może nie rzucać się w oczy.
- Zapytam krótko i bez owijania w bawełnę - zaczął, przechodząc od razu do sedna sprawy - Czy Ty masz jakikolwiek pomysł jak chcesz to zrobić? - zapytał, sugerując, że może Rookwood przemyślał całą sprawę - Czy standardowo na żywioł? W imię zasady - drzwi wyjebać, okno wstawić? - przedstawił alternatywę, która miała zastosowanie w 110% przypadków - Tylko ja tak... No... Wiesz... Nie mogę wchodzić do niesprawdzonych miejsc, bo niektórzy bardzo chcieliby ze mną porozmawiać... - przypomniał swojemu przyjacielowi - A daje tutaj Brenną na kilometr... - tak wspomniał o jednej pracownicy Ministerstwa - swojej ulubionej zresztą - która miała nadgodziny nadgodzin i mogła się tutaj gdzieś kręcić, a Stanley nie chciał jej dzisiaj spotkać.
"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina
"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972