• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Śmiertelnego Nokturnu v
1 2 3 Dalej »
[03.09 Ceo & Keyleth] Niewiele się dzieje

[03.09 Ceo & Keyleth] Niewiele się dzieje
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#11
20.06.2025, 18:32  ✶  
Samodzielnie opuszczająca rękę fajka odmalowała na twarzy Ceolsige wyraz zaskoczenia i konsternacji. Nic nigdy nie wskazywało na możliwość ruchu rzeczonego przedmiotu. Smuga dymu z wolna uchodziła z rozchylonych zdziwieniem ust podczas gdy fajka lądowała w palcach ptaszyny, teraz najwyraźniej kpiącej sobie z całej sytuacji. Konsternacja na twarzy szybko została zastąpiona złowieszczym uśmiechem. Już ręką sięgnęła po różdżkę, ale poniechała złowieszczych zamiarów patrząc jak kolejna "sztuczka" zniekształca stojącą przed nią dziewczynę. Powiodła wzrokiem za mknącym po podłodze gryzoniem teraz już zupełnie rozbawiona uśmiechała się mimochodem. Niknący pod komodą futrzasty zadek wywołał mimowolny chichot.
Przykucnęła przy komodzie spoglądając pod niewielkim kątem, nie mając jednak nadziei, że szczur nadal tam będzie. - Dziewczyno, wzbudziłaś moją ciekawość ale teraz przykułaś moją uwagę.- Stwierdziła całkiem szczerze zaintrygowana niecodziennymi umiejętnościami przybyłej. Podniosła się i udała ku ladzie. Miło było czasem spotkać odrobiny brawury zahaczającej o karalną, w większości tutejszych przybytków bezczelność. - Przestań zamiatać kurz pod półkami i chodź się przedstawić zanim coś z mojego asortymentu zapoluje na nieproszonego gryzonia.- Nie starała się ukryć rozbawienia w głosie nie pozwalając tej wypowiedź przybrać tonu, który mógłby sugerować, że to realna groźba. Nie żeby nie było to prawdziwe, ale nie interesowało jej teraz grożenie ptaszynie.
fretka
uwaga - metamorfomag na gigancie! dość wysoka mulatka, 175 cm, 83 kg, kręcone czarne włosy, intensywnie zielone oczy

Keyleth Nico Yako
#12
30.06.2025, 13:36  ✶  
Nie potrzeba było większej zachęty. Rozbawienie było prawie tak miłe jak spontaniczny śmiech, choć patrząc na Bardzo Poważną Twarz Pani Burke, to śmiech sam w sobie nie był pewnie częstym gościem w tych ścianach. Dlatego też właściwie niemal od razu przerośnięty gryzoń opuścił bezpieczne podwoje podszafowe, na rzecz całkiem odsłoniętego terenu kantoru.

Fretka - bo to była właśnie skóra, którą Keyleth zakładała od czasu do czasu na swoje barki - miała bardzo adekwatnie ciemną obwódkę wokół oczu przypominającą całkiem prawilną maskę właściwą złodziejowi. Jej podłużne ciało zwieńczone było puchatym ogonem, w znaczący sposób odróżniającym ją od szczura (magicznego czy nie, większość szczurów jeśli miała ogon to przypominał on robaka, a nie słodką puchatą kitę). Obecnie zwierzątko było umorusane kurzem, poza bezczelną kradzieżą fajki wychodziło na to, że trochę też "posprzątała" w zakładzie. Z resztą wyturlała ze sobą szklaną złocistą kulkę z płynnym wnętrzem, której przeznaczenia nie znała absolutnie - przeznaczenia innego niż doskonała zabawka. I już miała kulnąć ową kulkę do właścicielki, kiedy sążniście kichnęła, aż przysiadła na zadzie i zaczęła małymi łapkami odruchowo czyścić sobie pyszczek i wibrysy z nagromadzonego pyłu. Za kilka dni wielka czarna chmura zawstydzi myśl, że tego pyłu pod szafą było sporo, tych wszystkich "kotów" i innych dziwnych szarych mieszanin. Za kilka dni Londyn miał spłonąć, ale na szczęście obie żyły chwilą doczesną, bez trzeciego oka nękającego je dantejskimi wizjami.

Finalnie też zwierzątko podeszło do Ceolsige i wyciągnęło do niej łapki domagając się najwidoczniej wzięcia na ręce.
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#13
01.07.2025, 20:23  ✶  
Z rozczulonym uśmiechem oglądała wyczyny futrzanego stworzonka wędrującego po drewnianej podłodze. Mimowolny chichot wyrwał się jej podczas przedstawienia. Stała ze skrzyżowanymi nogami oparta o ladę jak maleństwo podpełzło i wyciągnęło łapki. Z uprzejmym uśmiechem na twarzy zwiewnie kucnęła i wyciągnęła ręce by chwycić fretkę pod ... paszki. Na chwilę spoważniała i znieruchomiała. - Tylko mnie nie podrap. Ostrzegła poważnym tonem z groźnym wyrazem twarzy, który niemal natychmiast zelżał. Chwyciła futrzane stworzenie i dopiero w drżeniu jej smukłych palców dało się wyczuć niepewność chwytu, który finalnie był niemal zbyt delikatny. Jakby palce i dłonie nie potrafiły dopasować się do chwytanego przedmiotu. Ta niepewność ruchu i chwytu kontrastowała z ciepłym i zaciekawionym wyrazem twarzy. Twarzy z miłym uśmiechem, która emanowała zaraźliwym spokojem. Wstała i podniosła przybyszkę, zbliżając ją bliżej ciała by nie trzymać jej na wyciągniętych rękach. Uniosła stworzonko w dłoniach bardziej jak małego węża, tak by móc spojrzeć jej w pyszczek.  - Co ja mam teraz ćmić twoim zdaniem? Czyjś futrzany ogon? Zapytała, żartobliwie się przekomarzając. Odłożyła futrzaka na ladę. - Pod jakim imieniem przemierzasz Nokturn dziewczyno? Głos przybrał bardziej oficjalny tembr... ale tylko trochę bardziej.
fretka
uwaga - metamorfomag na gigancie! dość wysoka mulatka, 175 cm, 83 kg, kręcone czarne włosy, intensywnie zielone oczy

Keyleth Nico Yako
#14
03.07.2025, 13:05  ✶  
Oczywiście ABSOLUTNIE nie zamierzała podrapać swojej dobrodziejki. Wbrew tej brawurze, wbrew trikowi, którym ryzykowała w sumie tak wiele, bo przecież teraz z frecim mózgiem zaczęło dopiero do niej dochodzić, że pani Burke mogła poczuć się obrażona tym gestem, wbrew temu - na prawdę jej zależało na odzyskaniu amuletu. Nawet jeśli był bezwartościowy, to dla niej.... cóż, dla niej pozostawał bezcenny.

Dlatego nie trzeba było długo prosić i namawiać, gdy tylko znalazła się na ladzie, przybrała płynnie na powrót swoją ludzką formę. A zatem siedziała teraz, tuż przy złowrogiej blondynce, która szczęśliwie zdawała się rozbawiona. Siedziała nie po tej stronie lady co przed chwilą, ale umówmy się - nikt w obecnej sytuacji nie powinien mieć jej tego za złe, szczególnie żaden właściciel, któremu fajka została na powrót wsunięta między wargi.

– Jestem Keyleth, chociaż wołają na mnie Key. – Klucz, to było na swój sposób zabawne, bo choć fretkowa dziewczyna znikąd znała się na kradzieży, o zamkach wiedziała mniej niż taki na ten przykład kucharz z Rejwachu. Z drugiej strony... szybko się uczyła.– Ale też zdarza się ludziom wołać na mnie Nico. To imię, gdy mam inną twarz niż ta, czy... ta futerkowa. – spróbowała całkiem skromnie spuścić wzrok, mówić o tym w sposób lekki i niezobowiązujący, chociaż o kokieterii nie miała wcale pojęcia i prędzej można ją było oskarżyć, znaczy zachwycić się jej dziecięcym wręcz idealizmem i naiwnością, znaczy prostotą, aniżeli doszukiwać się w jej działaniach dusznego kobiecego seksapealu. Efekt tej udawanej niewinności z pewnością przełamywały bimbające nogi, które zwisały z lady i nie mogły za bardzo się uspokoić. Keyleth denerwowała się, że przesadziła i ta rozmowa kwalifikacyjna skończy się dla niej bardziej niż źle. Nie mogła jeszcze zagrać kartą pana Woody'ego. Właściciel lokalu, który tak jej się podobał, jeszcze w ogóle za bardzo nie ogarniał jej istnienia w czasoprzestrzeni, a co dopiero miałby za nią ręczyć.

Pozostawało czekać na efekt działań, sumę słów, akcji i prośby, która przecież nie mogła być aż takim problemem dla kogoś takiego jak pani Burke.
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#15
06.07.2025, 20:06  ✶  
Zafascynowanie ponowną przemianą zostało przerwane przez nagłe pojawienie się fajki w ustach, które wywołało nieznaczną reakcję powodowaną zaskoczeniem. Odruchowo zaciągnęła niewielki łyk dymu i wypuściła go kącikiem ust. Chwyciła fajkę w lewą dłoń i mimowolnie powiodła językiem po ustniku upewniając się, czy nie zaszła w niej żadna zmiana. Znajomy smak elementów z jakich wykonano ustnik wymieszanych ze smakiem tytoniu potwierdził prawdziwość przedmiotu. Uniosła znacząco brew na rewelacje jakie kryły się pod zachowaniem i słowami Key. - Zajmującym jest móc Cię poznać Keyleth. Wypuściła z ust duży krąg szarego dymu. - Tak orientalne umiejętności dobrze jest trzymać w ukryciu by mogły naprawdę procentować. Przerwała na chwilę by znów się zaciągnąć i zebrać myśli. Właściwie czemu nie?

- Czasami zagląda do mnie okazja, by takie umiejętności zaprocentowały. Oczywiście pod warunkiem, że nie zajmujesz się rozważaniem skomplikowanego stanu prawa własności przedmiotów z tym powiązanych. Przerwała dając sobie chwilę by przyjrzeć się reakcji mulatki. Może jakiś zdradziecki rumieniec przeniknie przez odcień skóry? - Mogłabym wtedy rozważyć Twoje odpracowanie moich popołudniowych poszukiwań. Jeszcze jedno szare kółko opuściło usta. - Oraz rozważyć przyszło okazje i Twój w nich udział. Ukrywała wewnątrz sporą ekscytację. Współpracowała z różnymi mętami, którzy byli aż do znudzenia przewidujący w swoim zatraceniu. Może jakaś miła odmiana...
fretka
uwaga - metamorfomag na gigancie! dość wysoka mulatka, 175 cm, 83 kg, kręcone czarne włosy, intensywnie zielone oczy

Keyleth Nico Yako
#16
10.07.2025, 14:40  ✶  
– Och em... to nic takiego ee.. dziękuję? – opanowanie pani Burke robiło na niej adekwatne wrażenie, zgodne zapewne z oczekiwaniami. Nie musiała nawet za bardzo udawać, no nikt jej nie mówił, że znajomość z nią była zajmująca, a że w swoich rodzinnych stronach raczej była uważana za dziwaka i odszczepieńca, komplement Ceo przykleił się do jej mózgu z zaskakującą wręcz skutecznością.

– Tak aa em... no ja je trzymam w ukryciu! – zareagowała może nazbyt żywiołowo na tę sugestię, a z każdym kiwnięciem głową kędziorki radośnie sprężynowały na nieco pustej choć utalentowanej głowie. – Zasadniczo to nikt o nich nie wie i w ogóle w Rejwachu to jestem ee... jestem Nico. A nie Keyleth. Tak. Ale bardzo mi zależy na tym amulecie. Bardzo bardzo. Pani widzi, ja mogę odpracować znalezienie go i no...

Gdy tylko zaś padły propozycje współpracy, może nie policzki spąsowiały, ale z pewnością oczy zeszkliły się nieukrywną radością. – Ale tak serio? Serio serio? – prawie że klasnęła w ręce, niezwykle rada z takiego obrotu spraw. – Ja się bardzo nie zastanawiam nad stanem prawnym, to nie jest absolutnie na moją głowę. – Dodała już nieco bardziej szelmowsko i rezolutnie, pilnując się by nie oddychać zbyt głeboko i by przypadkiem swojej dobrodziejce nie nakaszleć w twarz, gdyby tylko dym z jej fajki połaskotał gardło zbyt mocno. Współpraca! To brzmiało jak dobra okazja, bo trochę Keyleth nie była dobra w wietrzeniu dobrych okazji, a często też jak te jej się zdarzały, to mogła się o nie potknąć i ich nie zauważyć. Kieszonkowa działalność pomagała przetrwać podróż, poznała się też i trochę na zamkach i zabezpieczeniach, ale no... Zdecydowanie nie była mózgiem operacji. Prędzej dłońmi. Albo łapkami...
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#17
12.07.2025, 10:59  ✶  
- Oh, to oczywiście kwestia szczęśliwego zbiegu okoliczności.- Odparła unosząc brwi i nonszalancko zataczając niewielkie kółka dłonią z fajką. Obserwowała z zainteresowaniem żywiołową reakcję rozmówczyni i to jak starała się kontrolować część reakcji. Było coś odświeżającego w nowej krwi odwiedzającej zatęchłe zaułki Nokturnu. Oczywiście nadal istniała szansa, że to pewien podstęp ale i tak należała się pochwała za dobór scenariusza do widowni. - ale mam wrażenie, że na szczęście możesz liczyć. - W kąciku wykrzywionych uśmiechem ust zamigotały perłowe zęby kiedy ponownie pyknęła fajką. - Zedrę z Ciebie ostatni guzik na pokrycie zaliczki... - Od niechcenia stuknęła paznokciem w nadal znajdujący się na blacie samotny guzik. - oraz oczekuję zajmującej opowieści o tym co Ciebie sprowadza do naszej ponurej okolicy. Przekrzywiła głowę delektując się niecodziennym spotkaniem. - Wieczorem poddam próbie rozmiar żeberek w Rejwachu.
fretka
uwaga - metamorfomag na gigancie! dość wysoka mulatka, 175 cm, 83 kg, kręcone czarne włosy, intensywnie zielone oczy

Keyleth Nico Yako
#18
13.07.2025, 19:23  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.07.2025, 19:44 przez Keyleth Nico Yako.)  
– Och czy to oznacza tak? Zgadza się pani? Jak wspaniale! – niemalże zaklasnęła w ręce, choć wspomniane zrywanie guzików nieco zmroziło jej uśmiechniętą buzię. Nokturn miał to do siebie, że raczej częściej niż rzadziej jakieś słowa, sposób w jaki były wypowiadane, albo ten błysk w oku, który się pojawiał podczas ich wypowiadania... to wszystko w pewien sposób łaskotało kręgosłup i Keyleth jeszcze nie była pewna czy jest to miłe łaskotanie czy niemiłe. Oczywiście podczas swoich samotnych podróży trafiała od miasta do miasta, od państwa do państwa na bardzo różnych ludzi, na bardzo różne sytuacje. Uczyła się życia w biegu i może nie powinna się dziwić, chociaż... Czy lepiej nie czułaby się przypadkiem na Alei Horyzontlanej gdzie jeszcze nie było zbyt glamore jak na Pokątnej, ale też nie było tak Creepy jak tu na Nokturnie? Na Śmiertelnym Nokturnie, pamiętajmy o tym! A jednak, jako córka szamanki naoglądała się uciętych głów i wróżb z flaków. Widziała mroczne egzorcyzmy, widziała krwawe rytuały, ofiarne stosy, które niejednego przyprawiałyby o drżenie. Nokturn wbrew swoim szarościom i pewnym właściwościom mrożącym, zdawał jej się z tej całej trójki możliwych do wyboru ulic-dzielnic najodpowiedniejszy.

Dlatego też nic nie powiedziała na te pogróżki przekomarzanie, zamiast tego skupiła się na żeberkach, które momentalnie rozjaśniły jej oczy:
– Jesli tylko Lewis ma wieprzowinę, to są w-y-b-o-r-n-e! Lewis to najlepszy kucharz, jakiego kiedykolwiek spotkałam, jakże byłoby cudownie wtedy... ale ale! Przecież i tak miałam iść do Rejwachu, to może przejdziemy się razem? – zaproponowała tak, jakby wcale Ceolsige nie zaproponowała tego przed momentem tylko w nieco... starszy sposób. Mniej oczywisty. co było zaś oczywiste, to fakt, że Keyleth mogła tych delikatnych subtekstów nie wyłapywać od razu, słodkie letnie dziecko, towar eksportowy prosto z Afryki.

Tymczasem sekundy entuzjazmu minęły i zamiast tego dziewczyna nagle spoważniała.
– A bo ten...Bo mnie tam znają, jako kogo innego. – przyznała nieoczekiwanie i zamiast mówić dalej sięgnęła po kolejną, trzecią tego dnia sztuczkę.

Transmutacja III, Kradzież tożsamości III - zamiana w Rudą Nico

Rzut Z 1d100 - 91
Sukces!

Nie minęła chwila, jak przed właścicielką kantoru siedziała na ladzie rudowłosa, bladolica z nosem usypanem piegami dziewczyna. Nastolatka bez wątpienia, o prostych rudych włosach. Nawet kolor oczu zdawał się bardziej stonowany - wpadający w błękit seledyn, przygaszony, morski...
– Mówią tam na mnie Nico i eee... no nie miałam jeszcze czasu im wyjaśnić, nie spodziewałam się, że ugrzeje tam miejsca na dłużej niż jedno spotkanie. – przyznała lekko zawstydzona, bo nie lubiła okłamywać ani Aseny, ani Lewisa ani tym bardziej pana Woody'ego, który już łypał na nią czasami swoim okiem jakby doskonale wiedział, że jest ubrana w cudzą skórę. – ... Ale pani mnie nie wyda prawda? – zapytała z nadzieją i tym razem karnacja bardzo umożliwiła zaczerwienić niektóre partie jej twarzy, tym razem były to jednak uszy.
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#19
19.07.2025, 12:44  ✶  
Dobrodusznie skinęła głową potwierdzając swoje zaangażowanie w te drobne poszukiwania. Życzliwy uśmiech zdobił jej twarz podczas trajkotania mulatki. Już zamachała ręką by sprostować wieczorne plany kiedy kolejna przemiana dziewczyny zatrzymała ją w pół ruchu. Drastyczna przemiana, jeszcze bardziej zadziwiająca niż wytworzenie futerka spowodowała że przez chwilę mogła tylko obserwować nową, młodzieńczą postać, bardziej przystającą do otaczającej społeczności. Z lekko rozchylonych warg unosił się smętny dymek podczas gdy oczy badały nowy kształt rozmówczyni. Nowy kształt ale ruchy i gesty tak podobne. Imponujące przeszło jej przez myśl kiedy zrozumiała z jaką płynnością nastąpiła zmiana materii nie zaburzając odbioru samej osoby.
Dyskretnie cmoknęła maskując ten gest kolejnym puknięciem fajki i powróciła do swojego uprzejmego wyrazu twarzy.
- Nie martw się na zapas. Nie mam w tym chwilowo interesu.- Przybrała bardzo uspokajający ton bo i sprawa była delikatna. - Daj sobie na to czas. Pan Tarpaulin nie powinien wykorzystać tego przeciw tobie, ale im więcej osób wie, tym bardziej przypadkowe pogłoski się szerzą.- Miała swój charakterystyczny ton i wyraz twarz wytwarzający wrażenie najlepszej przyjaciółki, która się zna i służy dobrą radą. Nie żeby było to nieszczere, ale miało też swoje drugie, bardziej pragmatyczne dno. - Niestety jest też sporo dusz, którym grabież w cudzym umyśle nie przynosi wstydu. Lepiej nie zostawiać im potencjalnych łupów.- Zakończyła wypowiedź z wyraźnym, ciężkim westchnieniem. Przygryzła ustnik fajki ale szybko odzyskała rezon ponownie przyjaźnie się uśmiechając. - Widzę, że masz dobry zmysł w doborze kreacji pod lokalne gusta. Chętnie skorzystam z Twego zajmującego towarzystwa wieczorem, ale teraz praca mnie wzywa. - Zakończyła z wyrazem przerysowanego smutku i żalu.
fretka
uwaga - metamorfomag na gigancie! dość wysoka mulatka, 175 cm, 83 kg, kręcone czarne włosy, intensywnie zielone oczy

Keyleth Nico Yako
#20
24.07.2025, 01:23  ✶  
Jasna buzia upstrzona milionem piegów uśmiechnęła się szeroko. Nie przeszło jej uwadze, że kolejna sztuczka zrobiła na pani Burke wielkie wrażenie. Bardzo przyjemnie łechtało ją zainteresowanie właścicielki kantoru, a przyjazna aparycja i przemiłe uśmiechy też dokładały swoje, żeby uznać to miejsce za jej drugie w kolejności miejsce w Anglii. Pierwszym z oczywistych względów był Rejwach - pani Burke mimo swojego czaru i zasobu umiejętności pozyskiwania przedmiotów NIE MIAŁA niestety na zapleczu kuchni i Lewisa, który dokonywał w tejże kuchni prawdziwych cudów.

Oczywiście pani Burke mogła być też psychopatyczną morderczynią.

Keyleth jednak nawet nie przyszło to do głowy, ponieważ przez większość życia miała więcej szczęścia niż rozumu, a jej instynkt samozachowawczy mocno szwankował, skoro jej oba ulubione miejsca znajdowały się na ulicy Śmiertelnego Nokturnu.

Tymczasem zsunęła się z lady, szczerząc się szeroko, co nieco nie pasowało do dość posępnej i zblazowanej twarzy, którą dobrała na Nico Rudą Absolwentkę Hogwartu z Domu, Które W Herbie Posiada Zwierzę Podobne Do Fretki Tylko Większe.

– Widzimy się więc wieczorem! Bardzo dziękuję pani Burke, zależy mi... zależy mi na tym amulecie – poprawiła swój charakterystyczny plecak na ramieniu i coś w nim zagruchotało, a następnie nakryła rude włosy kapturem. – Przekażę Lewisowi że ma ogarnąć te żeberka. Widzimy się na miejscu. Miłej pracy! – Jakakolwiek ta praca by nie była – pomyślała Keyleth, w końcu jasnowłosa kobieta pozyskiwała rzeczy, ale raczej nie wyciągała ich z cylindra.

Ostatecznie Keyleth wyszła z kantoru w bardzo udanym nastroju licząc bardzo na możliwości nowej pracy. I tylko trochę, troszenieńkę było jej przykro, że spaliła większość swoich popisowych numerów na jednym spotkaniu. I trochę było jej dziwno, dziwnusieńko, że w sumie przyszła jako klientka a wyszła jako... pracownik? Podwykonawca? Mimo wybitnej znajomości trudno było jej znaleźć odpowiednie słowo. Nie przejmowała się tym zbytnio, liczyło się  tylko to co za moment opowie nad garami Lewisowi.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Pan Losu (9), Keyleth Nico Yako (2857), Ceolsige Burke (1980)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa