• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Opisy uniwersum i zasady gry Postacie niezależne Postacie istotne fabularnie Gerard Yaxley (Przewodniczący klubu łowieckiego Artemis)

Gerard Yaxley (Przewodniczący klubu łowieckiego Artemis)
Czarodziejska legenda

Strażnik Tajemnic
#1
23.07.2023, 19:19  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.07.2023, 23:39 przez Eutierria.)  
Gerard Yaxley
Przewodniczący klubu łowieckiego Artemis
W przeciwieństwie do swoich poprzedników, Gerard nie traktuje kwestii bezpieczeństwa na polowaniach priorytetowo, wychodząc z założenia, że ograniczenia powstały, aby ukarać myśliwych, choć oficjalnie stosuje się do wszystkich odgórnych zaleceń. Został wybrany na przewodniczącego tylko i wyłącznie ze względu na swoje nazwisko (a także dlatego, że nikt inny nie chciał objąć tej funkcji). Kilka lat temu spadł z konia w trakcie polowania i od tego czasu zdarza mu się przedstawiać jako Gerard z Rewii, a także mamrotać pod nosem o srebrnych bełtach na potwory i niejakiej Karen Moher. Poza tym sprawuje się na swoim stanowisku nadzwyczaj dobrze - jeszcze nikt nie został poważnie ranny.
autorstwo: Rowena Ravenclaw
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#2
28.11.2023, 15:38  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.10.2024, 12:07 przez Geraldine Yaxley.)  
Ojciec Geraldine, jej sponsor i mentor, jeśli chodzi o pracę i wszystko, co związane z polowaniem. Przyuczał ją od małego, widząc w niej ogromny potencjał (ku niezadowoleniu Jennifer, swojej żony) do przejęcia po nim pałeczki związanej ze swoim głównym zainteresowaniem. Ger jest jego ulubionym dzieckiem, o czym przypomina jej przy każdym spotkaniu. Córka jest z nim mocno związana, chętnie słucha jego rad. Daje jej wolną rękę przy nawiązywaniu biznesowych relacji dotyczących jej rodziny, próbuje ją również coraz częściej pokazywać jako przyszłość klubu Artemis.
corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#3
16.12.2023, 14:56  ✶  
Łączy ich osobliwa nić relacji, choć sam Perseus nie zdaje sobie z tego sprawy. Ma wobec Gerarda neutralny stosunek; kojarzy go z tych wszystkich nudnych czystokrwiostych ślubów, pogrzebów i innych komunii. Pan Yaxley natomiast jest święcie przekonany, że to przez niego Black porusza się z laską. Bynajmniej chodzi tu o piękną kobietę. A było to tak...
Początek marca 1971 roku. Perseus, który wrócił do Wielkiej Brytanii przed kilkoma miesiącami, niezbyt miał okazję i ochotę na to, by brać udział w wydarzeniach społecznych, więc nie każdy też wiedział, że ma problemy z poruszaniem się. Zdarzyło się tak, że późnym mglistym popołudniem padł ofiarą wadliwego świstoklika, zjawił się w kniei okolicach posiadłości Yaxleyów. Odziany w czerń, przemierzał wolno leśny trakt, starając się zorientować co do tego, gdzie jest. W tym samym czasie podchmielony Gerard wybrał się na polowanie. Z daleka sylwetka Perseusa jawiła mu się jako niedźwiedź czarny (co u licha, miałby robić w Wielkiej Brytanii?), który wybudził się ze snu zimowego. Chwycił więc za kuszę i strzelił w stronę nieświadomego czarodzieja. Na szczęście bełt przeszył tylko spodnie przy jego prawej łydce. Zaskoczony Perseus się cofnął, potknął o wystający konar i przewrócił, a przy okazji uderzył się w głowę i stracił przytomność. Zdawszy sobie sprawę ze swej pomyłki, Gerard Yaxley zachował się jak prawdziwy mężczyzna - uciekł z miejsca zdarzenia, uprzednio upewniając się, że nie zostawił ani śladu. Perseus natomiast został znaleziony kilkanaście minut później przez mugolskiego leśniczego i odstawiony do najbliższego miasta.
Black do dziś nie wie, co właściwie się wydarzyło, a pełen wyrzutów sumienia Gerard go unika.


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



Doktor Dom
Ain't no chariots of fire
Come to take me home

I'm lost in the woods and I wander alone
Wysoki, mierzący 193 cm. Dobrze zbudowany, umięśniony. Opalony, wręcz spieczony słońcem od prac na zewnątrz. Kawał czarodzieja. W granicach 100 kg. Wieloletni sportowiec, obecnie również pracujący w znacznym stopniu fizycznie, co widać na pierwszy rzut oka. Długowłosy, zielonooki blondyn. Ma falowane, gęste włosy w kolorze ciepłego jasnego blondu - poprzetykane pasmami rozjaśnionymi od częstego pobytu na słońcu i kilkoma pierwszymi kosmykami bieli. W kącikach oczu ma siateczkę zmarszczek, czoło również pokrywają pierwsze, jeszcze niezbyt głębokie linie. Roztacza wokół siebie zapach ziołowego dymu: ciężki, ale słodkawy, trochę kadzidłowy. Nosi się elegancko, klasycznie, choć nieczęsto sięga po magiczne szaty. W większości są to ubrania szyte na miarę. Preferuje proste, ale dopasowane spodnie i koszule z dobrych materiałów, skórzane buty. Czasami golfy albo płaszcze dostosowane do pogody. Wybiera ciemne kolory. Sięga głównie po zielenie, brązy i czerń, ale bez niebieskich podtonów (również w kierunku bardzo ciemnej zieleni albo kawowego brązu). Często sięga po skórzane rękawiczki. Na palcu niemal stale nosi złoty sygnet. Na lewym nadgarstku ma zegarek na skórzanym pasku, na prawym rzemykową bransoletę z przywieszką. Zazwyczaj mówi bez akcentu, nie unosi głosu. Raczej stawia na wizualny autorytet i chłodne, poważne, nieco kpiące spojrzenie.

Ambroise Greengrass
#4
15.07.2025, 14:29  ✶  
Poznali się bliżej przez siostrę ojca Ambroisa, której mąż przez kilka dekad pracował jako prywatny medyk u Yaxleyów. Z chwilą przejścia przez niego na zasłużoną emeryturę, to Greengrass przejął jego rolę, kilka lat współpracując z Gerardem wyłącznie na stopie zawodowej. Pojawiał się wtedy, kiedy to było konieczne, lecząc głównie głowę rodu, lecz także jego żonę, młodszego syna i wszystkich, którym należało pomóc w ramach wyłączności na to zlecenie. Z biegiem czasu, Roise zaskarbił sobie szacunek i zaufanie mężczyzny oraz jego najbliższych, a także ich sympatię.
Traf losu chciał, że niezależnie od swojej zawodowej relacji z Yaxleyami, w 1966 Ambroise związał się z jedyną córką Gerarda. Zmiana statusu została przyjęta z aprobatą, tym bardziej, że posiadanie uzdrowiciela w rodzinie, zwłaszcza łowieckiej, niosło ze sobą wiele dodatkowych zalet. Roise nie przestał zatem świadczyć medycznych usług dla swojego byłego zleceniodawcy, jedynie wyzbywając się części zarobkowej. W końcu nie zdzierałby galeonów od bliskich mu ludzi, czyż nie?
Przez lata był wyjątkowo mile widziany w Snowdonii, utrzymując zażyłe relacje z obojgiem rodziców Geraldine. Brał udział w rodzinnych zjazdach, nie tylko jako partner Yaxleyówny, ale także praktycznie jako domownik, opróżniając z Gerardem niezliczone butelki bimbru. Pragnąc sformalizować związek, otrzymał oficjalną aprobatę ze strony głowy rodu, jak najbardziej traktującej go jak zięcia i widzącej go w tej roli. Ostatecznie te plany nie doszły jednak do skutku.
Znikając z obrazka, Greengrass polecił na swoje miejsce innego zaufanego uzdrowiciela, samemu wycofując się w cień, choć podczas różnorodnych wydarzeń towarzyskich w dalszym ciągu utrzymywał przyjazne stosunki z niedoszłym teściem. Ich relacja nie uległa znacznemu ochłodzeniu, jedynie przygasła w całkowicie racjonalny, zrozumiały sposób. Obecnie spotykają się raczej sporadycznie, czasami przypadkowo, czasami z uwagi na konieczność. Łączą ich pozytywne, nieco nostalgiczne stosunki.


Because no matter how long the night
It's always darker
When the light burns out
And the sun goes down
The night will start anew
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa