• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
Rachunek Sumienia - Przetasowanie Kart (Part 4) | Bellatrix & Louvain

Rachunek Sumienia - Przetasowanie Kart (Part 4) | Bellatrix & Louvain
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#1
26.10.2023, 20:36  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26.10.2023, 20:37 przez Bellatrix Black.)  

Miała szczęście. Kuzyn jej nie odmówił. Kamień z serca. Bardzo doceniała to, że zdecydował się jej pomóc. Ogromnie ceniła sobie jego wsparcie. Nigdy nie pozostawał obojętny, kiedy przychodziła do niego z kolejną prośbą. Było to naprawdę pokrzepiające. Ta świadomość, że ma w swojej rodzinie kogoś, kto zawsze będzie stał u jej boku, będzie pomagał jej realizować pomysły, nawet te dosyć spontaniczne i nie do końca przemyślane. Ogromnie budowało to pannę Black. Wierzyła, że dzięki wsparci Lou, Czarny Pan doceni jej zaangażowanie i inicjatywę. Oby tylko teraz znowu wszystko nadal układało się dokładnie tak, jak ona chciała.

Aprotowała się w miejscu, w którym chwilę wcześniej zostawiła mugoli. Rozejrzała się uważnie, żeby sprawdzić, czy nie przyszło im do głowy przypadkiem gdzieś sobie pójść. Chyba wiedzieli, że jest ona ich ostatnią deską ratunku. Siedzieli w czwórkę przy drzewie. Dyskutowali o czymś cicho, zamilkli, gdy panna Black się pojawiła. Może bali się, że nie wróci, że ich tu zostawiła? Wróciła jednak, a poza nią zaraz miało pojawić się wsparcie.

- Udało mi się. Za chwilę nadejdzie pomoc. - Zaczęła od tego, bo wydawało jej się to istotne.

- Teleportujemy was stąd, daleko, tak, aby nikt was nie odnalazł. Będziecie bezpieczni, tylko się nie wychylajcie. Możecie ostrzec swoich najbliższych przed tym, co widzieliście. - Ważne dla niej było to, aby podzielili się wiedzą o magicznym świecie z innymi. Potrzebne im było zamieszanie, a niespokojne nastroje wśród mugoli je gwarantowały. Ministerstwo będzie miało ręce pełne roboty.

Stacy nadal spoglądała na nią niepewnie, jakby nie do końca wierzyła, że Trixie chce im pomóc. Sama Bellatrix wiedziała, że to właśnie Stacy była najtrudniejszym osobnikiem do przekonania o jej intencjach. - Na pewno nas nie wydasz? - Odezwała się jeszcze do Bellatrix.

- Nie byłoby mnie tutaj, gdybym nie chciała wam pomóc, sama wiele ryzykuje, jeśliby mnie znaleźli tutaj z wami, to miałabym spore problemy. - Postanowiła jeszcze bardziej uświadomić ich w tym, jaka to ona nie jest dobroduszna.

Wtedy usłyszała znajomy dźwięk, który towarzyszył teleportacji. Lou musiał już dotrzeć na miejsce. Spojrzała na kuzyna z uśmiechem na twarzy. - To wasz transport. - Dodała jeszcze do mugoli.

evil twink
Sup ladies? My name's Slim Shady
I'm the lead singer of Kromlech
Zimna cera i jeszcze chłodniejsze spojrzenie. Kruczoczarne włosy i onyksowe tęczówki bardzo wyraźnie kontrastują ze skórą bladą jak kreda. Buta oraz wyższość wylewa się z każdego gestu i słowa. Mierzy 187 centymetrów o szczupłej sylwetce, która coś jeszcze pamięta ze sportowych czasów. W godzinach pracy zawsze ubrany elegancko, zaczesany, a swoje tatuaże ukrywa pod zaklęciami transmutacji. Po godzinach najczęściej nosi się w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.

Louvain Lestrange
#2
28.10.2023, 12:26  ✶  
Naprawdę rzadko bywał w okolicach Doliny Godryka, nie szczególnie przepadał za tym miejscem. Najzwyczajniej w świecie źle mu się kojarzyło, było tu zbyt dużo miejsc, oraz osób za którymi nieszczególnie przepadał. Zaczynając od tej żałosnej imitacji ośrodka medycznego jakim była Lecznica Dusz od Lovegoodów. Oczywistym było, że prym w dziedzinie lecznictwa wiódł szpital imienia świętego Munga z Doriną Lestrange na czele, no ale powiedzmy, że mniej zamożni czarodzieje też potrzebowali gdzieś się leczyć. No i ta przeklęta warownia Longbottomów. Dlaczego Matka pozwala, żeby to źródełko wszelkiego bezeceństwa w ogóle jeszcze istniało? Poza tymi dwoma najgorszymi przykładami można było przypisać Dolinie jeszcze kilka innych parszywych cech, od których Louvainowi włos jeżył się na głowie. Dlatego serce mu rosło kiedy z każdym kolejnym tygodniem dochodziły do niego informacje, że sprawy w Dolinie Godryka miewały się coraz gorzej. Mógłby uronić nawet łzę wzruszenia na ciepłe wspomnienia o pożodze, która strawiła polanę w kniei. Szkoda tylko, że zniszczenia nie dotarły, aż do centrum miejscowości, bo napewno lepiej by zasypiał wiedząc, że mieszkańcy Doliny nie mają za łatwo.
Pojawił się w odległości kilkudziesięciu metrów od Bellatrix i jej gromadki. Nie znał topografii tego miejsca zbyt dokładnie, więc delikatnie zboczył z kursu, ale może to i lepiej, bo w ciemnościach zdążył przywdziać szaty i maskę śmierciożercy, by właśnie tak odziany podejść bliżej zgromadzonych wokół Belli osób. Milczał z początku, by wyczuć panującą atmosferę. Z rozmowy domyślił się, że mugole byli przekonani, że ktoś ich tu zamierzał ratować przed kłopotami. Zmrużył lekko oczy pod maską w geście irytacji na myśl, że miał teraz obcować z mugolami i to udając, że wcale nie czuje do nich pogardy i obrzydzenia. To przez ich ciemnotę i magiczną ułomność, czarodzieje musli żyć w ukryciu i mieć się cały czas na baczności. Dobrze, że był na tyle sprytny, by zrozumieć fortel jaki uknuła tutaj Bella, chociaż wolał żeby kuzynka lepiej wprowadziła go w szczegóły kiedy jeszcze przed chwilą byli w jego domu. Teleportował się z myślą, że przyjdzie tu po mugoli związanych, poturbowanych i ogólnie wymęczonych, tak jak powinno się ich traktować.
- Dokąd? - rzucił krótko, ciężkim i złowrogim tonem, kiedy został wywołany przez kuzynkę.
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#3
30.10.2023, 13:54  ✶  

Bella zdecydowanie dużo bardziej lubiła Londyn. Nie znosiła wsi i lasów, nie były to miejsca, w których czuła się dobrze. Natura nigdy jej nie pociągała, roiło się tu od różnego robactwa. Jednak wiadomo, jak jest, czasem trzeba się poświęcić dla większego dobra. Jako amnezjatorka często bywała w takich miejscach, mugole pojawiali się wszędzie i trzeba było czyścić im pamięć. Nie mogła demenstrować swojego niezadowolenia. Musiała dobrze wtapiać się w tłum, żeby Czarny Pan miał swoich w departamencie. Najchętniej to by w ogóle nie pracowała i na pełny etat zaangażowała się w pomoc Lordowi Voldemortowi, póki co jednak nie było takiej możliwości. Musiała więc działać na dwa etaty, co powodowało, że nie miała czasu na własne życie, jednak nie było to istotne - była skłonna poświęcić wszystko dla swojego władcy.

Musieli opuścić to miejsce jak najszybciej. W każdej chwili mogli pojawić się tutaj jej współpracownicy. Jeszcze nie do końca wiedziała, gdzie powinni się udać, ale pewnie zaraz i to wymyśli. Musiała poczekać chwilę na Lou, aby jej w tym wszystkim pomógł. Wylądował trochę dalej od ich grupy. Nie czekała jednak długo, aż do nich podszedł. Pięknie się prezentował w tym blasku księżyca i szacie śmierciożercy. Wyglądał potężnie, był jej kuzynem, rosło jej serce, kiedy go takiego widziała. Oj szczęście ogromne miała jego narzeczona. Nawet sobie nie zdawała sprawy, jak wielkie.

- Najlepiej będzie, jak się rozdzielicie. Trudniej będzie was zlokalizować. Może parami? - Wydawało jej się to najbardziej logiczne. Nie będą się czuli samotni, ale też nie znajdą się w jednym miejscu, więc większa szansa na to, że chociaż części z nich nie znajdą pracownicy ministerstwa.

- Tę dwójkę, może do Liverpoolu? - Wskazała dłonią na tych dwóch mugoli, którzy byli bardziej wystraszeni. W ogóle nie pytała ich o zdanie, raczej oznajmiła, że to na nich padło. - Umówmy się jutro w jakimś charakterystycznym miejscu, dam wam pieniądze, przynajmniej na poczatek. Później będziecie sobie musieli radzić sami. - Nie zamierzała jednak ich zostawić bez żadnej pomocy, jednak o tym wspomni później. - Wy traficie do Newcastle, tak samo, pojawię się jutro, dam wam gotówkę. - Trudniej będzie ich znaleźć, jeśli na początku zaszyją się w jakichś norach.

Mugole spoglądali na Lou i Bellę dosyć niepewnie. Nie do końca wiedzieli, jak się tam dostaną, ani co się będzie z nimi działo, tyle, że właściwie nie mieli innego wyjścia. Musieli skorzystać z wyciągniętej dłoni, bo inaczej obudzą się tu jutro niczego nie świadomi.
evil twink
Sup ladies? My name's Slim Shady
I'm the lead singer of Kromlech
Zimna cera i jeszcze chłodniejsze spojrzenie. Kruczoczarne włosy i onyksowe tęczówki bardzo wyraźnie kontrastują ze skórą bladą jak kreda. Buta oraz wyższość wylewa się z każdego gestu i słowa. Mierzy 187 centymetrów o szczupłej sylwetce, która coś jeszcze pamięta ze sportowych czasów. W godzinach pracy zawsze ubrany elegancko, zaczesany, a swoje tatuaże ukrywa pod zaklęciami transmutacji. Po godzinach najczęściej nosi się w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.

Louvain Lestrange
#4
01.11.2023, 15:26  ✶  
Nie zamierzał odzywać się więcej, niż było to potrzebne, bo właściwie i po co? Potrzebne były jego umiejętności, a nie gładka buźka i czarujący uśmiech. Stał tu zupełnie anonimowy, bez twarzy, a szeroka i luźna szata utrudniała nawet uzupełnienie jego postaci i szczegóły względem sylwetki. Jedynie mogli zapamiętać jego strój, który w zamyśle miał budzić strach i trwogę. Oh, gdyby tylko wiedzieli tylko jakie historie stoją za tym strojem, uciekaliby jak najdalej stąd i to natychmiast. Mugole stali zmieszani, niepewni, ale lepszej perspektywy zgadzali się na to co przynosił im los, bo na nic więcej nie mogli liczyć. Tacy właśnie byli kiedy tylko wyciągnąć ich poza pudełko, w mgnieniu oka stawali się ulegli i nieporadni. Po wysłuchaniu instrukcji przytaknął jedynie, nie odzywając się nawet słowem. Wciągnął ręce w kierunku pierwszej wytypowanej pary, jednak w żadnym wypadku nie zamierzał podawać im dłoni, to byłoby obrzydliwe. Przez materiał szaty chwycił dwójkę za kark i bez żadnego ostrzeżenia teleportował ich do wyznaczonego miejsca. Na dokładne miejsce wybrał pustostan w okolicach centrum Liverpoolu w którym zwykle obozowali bezdomni, lub zażywała miejscowa młodzież. Trzymał ich mocno w trakcje teleportacji, bo w panice mogliby mu wyrwać się, lub zrobić niekontrolowany ruch, który naraziłby ich całą trójkę na rozszczepienie. Na szczęście przebiegło szybko i sprawnie, a Lou mógł momentalnie po pojawieniu się wykonać dwa kroki w tył, by zostać trafiony treściami ich żołądków. Odczekał moment, aż będą w stanie go wysłuchać i poinstruował ich jak dojść do centrum i co mają robić dalej. Nie marnując więcej czasu wrócił do towarzystwa które go oczekiwało. - Jutro będą czekać pod Liverpool Cathedral. - oznajmił chłodno. Do następnej teleportacji musiał chwilę odczekać. Raz, że pozostali mugole mogli być trochę zszokowani tym co zobaczyli i co stało się z poprzednią dwójką, a dwa, że potrzebował chwili do ustabilizowania się. Teleportacje wspólne były bardziej wymagające i nadużywanie ich w krótkich odstępach czasu mogłoby się źle skończyć dla podróżujących.
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#5
02.11.2023, 10:46  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.11.2023, 10:46 przez Bellatrix Black.)  

Plan wydawał jej się nie być najgorszy. Wolała rozdzielić mugoli parami, żeby nie czuli się zagubieni w pojedynke w miejscach do których ich odeśle. Miała nadzieję, że to wystarczy, że zajmą się cichym wprowadzaniem zamieszania do mugolskiego świata. Grunt, że ziarno zostanie zasiane i będą mogli rozejść się po różnych miejscach i informować podobnych sobie o magicznym świecie. Bellatrix uważała, że czarodzieje nie powinni się ukrywać. Byli silniejsi od tych niedorajd, mieli moc, po co się ograniczać. Mugole powinni się ich bać, powinni być im posłuszni.

Lou nie zwlekał. Nie odzywał się wcale, po prostu złapał mugoli za szmaty i teleportował się z nimi w miejsce, które Trixie wybrała. Nie dziwiła się, że nie wchodził z nimi w jakąkolwiek rozmowę, nie było o czym tutaj właściwie gadać. Mugole nie mieli wpływu na to, co się działo. Byli zależni od ich decyzji i najwyraźniej to zaackeptowali. Tak właściwie to jaki mieli wybór? Albo zaryzykować, albo jutro stracić pamięć. Nawet dla Trixie logiczne było dlaczego podjęli taką, a nie inną decyzję. Nie mieli nic do stracenia w tym momencie.

Obserwowała drugą parę, która wystraszyła się nieco, kiedy jej kuzyn zniknął z dwójką w eterze. Bawiło ją to niesamowicie. Bali się magii, nie znali jej wcale, nie wiedzili jak bardzo czarodzieje są potężni. Mogli im pokazać więcej, aby wystraszyć ich jeszcze bardziej. Black wydawało jej się, że wtedy mogliby wzbudzić większą panikę. Jednak, co się odwlecze, to nie uciecze. Zamierzała ich doglądać. Musiała pilnować, czy odpowiednio zajmują się tematem. Miała w głowie nawet plan, jak się nimi zająć później. Póki co jednak, wszystko musiało zostać zorganizowane szybko, nie mieli zbyt wiele czasu. Wszystko było dosyć spontaniczne.

Nie czekała długo. Kuzyn wrócił po chwili, tym razem sam. Udało mu się dostarczyć ich na miejsce, o którym powiedziała. Bardzo dobrze. Miała niesamowite szczęście, że Lou posiadał taką umiejętność. Niewiele było osób, do których by się zwróciła o pomoc. Ufała mu bardzo, wiedziała, że zawsze ją wspierał w jej pomysłach i pomagał je realizować. Podeszła do niego i cicho szepnęła. - Wszystko w porządku? - Miała świadomość, że teleportacja łączna jest umiejętnością, która może być wyczerpująca. Wiedziała też jednak, że jej kuzyn jest bardzo silny, jak mało kto, także bez problemu powinien sobie poradzić z drugim kursem.

evil twink
Sup ladies? My name's Slim Shady
I'm the lead singer of Kromlech
Zimna cera i jeszcze chłodniejsze spojrzenie. Kruczoczarne włosy i onyksowe tęczówki bardzo wyraźnie kontrastują ze skórą bladą jak kreda. Buta oraz wyższość wylewa się z każdego gestu i słowa. Mierzy 187 centymetrów o szczupłej sylwetce, która coś jeszcze pamięta ze sportowych czasów. W godzinach pracy zawsze ubrany elegancko, zaczesany, a swoje tatuaże ukrywa pod zaklęciami transmutacji. Po godzinach najczęściej nosi się w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.

Louvain Lestrange
#6
08.11.2023, 20:32  ✶  
Mugole mieli kiepski wybór i właściwie mierną alternatywę. Niezależnie na jaką opcję się zdecydowali i tak zmuszeni byli poddać się nurtowi wydarzeń, mając jedynie nadzieje, że wybrali tę lepszą opcję. Chociaż byli zapewniani, że jedyne co ich spotka to usunięcie wspomnień z kilku ostatnich dni i powrót do normalności, to i tak nie mogli mieć całkowitej pewności, że nic gorszego ich już nie spotka. Wpuszczeni w sam środek wydarzeń podczas ataku na polanę ognisk, niejako został im wylany na łeb kubeł zimnej wody i tym samym poznali magiczny świat od najbardziej przerażającej dla strony. Byli jak liść na jesiennym wietrze, niesieni dalej przez siły na które nie mieli żadnego wpływu.
- Wszystko w porządku. - zapewnił kuzynkę, podpierając się rękoma pod boki. Nie było co szarżować z teleportacjami, co prawda niezbyt dbał o to, czy w trakcie przenoszenia się mugolom stanie się jakaś krzywda, czy nie. Mimo wszystko deportacja z osobnikami, którzy nie znali zasad podróżowaniu w tym stylu mogli narazić na rozszczepienie nie tylko samych siebie, ale i Lou. Jeszcze któryś z nich zacznie się szarpać w trakcie, albo spanikuje i w efekcie wykona zbyt gwałtowny ruch, który zaburzy równowagę w trakcie aportacji i nieszczęście gotowe. Po niespełna dwóch minutach, kiedy uznał, że jego błędnik wrócił do normy i jest gotowy do kolejnych przenosin, zrobił to samo co z poprzednimi. Chwycił oboje za kark, przez krótki moment skupił się wewnętrznie na celu podróży i siłą woli wymusił proces teleportacji. Tym razem za cel wybrał opuszczone i podniszczone szalety miejsce w bliskich okolicach wybrzeża. Kompletnie nie był zaskoczony kiedy ta dwójka, podobnie jak poprzednia, zareagowała nagłym atakiem nudności. Zdziwiłby się gdyby na swoją pierwszą teleportacje zareagowali inaczej. Nawet dla części czarodziei podróżowanie w takim stylu nie było zbyt komfortowe dla ich żołądków. Odczekał moment, aż dojdą do siebie i polecił im czekać jutro na swoją bohaterkę przy głównym wejściu na molo, po czym zostawił samopas, w swoim świecie powinni już potrafić sobie poradzić.
Wrócił na polanę. - Coś jeszcze? - zwrócił się do kuzynki grzecznym tonem.
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#7
08.11.2023, 20:52  ✶  

Mieli nad mugolami przewagę - jak zawsze. Zostali postawieni przez nich pod ścianą, musieli się dostosować, bo jedyne, co im pozostawało to wyczyszczenie pamięci następnego dnia. Zdecydowanie tego nie chcieli. Wybrali więc skorzystanie z pomocnej dłoni panny Black. Kto by się spodziewał, że będzie ona dla nich taka łaskawa. Postanowiła wykorzystać okazję - inaczej niż dotychczas, miała nadzieję, że jej to nie zawiedzie. Liczyła na to, że wprowadzą oni zamęt w swoim świecie, oczywiście, że się o to postara, nie zamierzała bowiem pozostawić ich samych sobie, o nie. Już ona się zajmie tym, aby ich działania były widoczne.

- To dobrze. - Powiedziała jeszcze do kuzyna, bo nie chciała, żeby ucierpiał pomagając jej przy tym wszystkim. Był silny, to prawda, jednak podróżowanie z dwójką mugoli nie należało do bezpiecznych. Nie mogli przewidzieć jak zareagują na teleportację. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby Lou stała się krzywda. Na całe szczęście wszystko poszło po ich myśli. Wrócił do niej bezpiecznie i za chwilę będzie mógł przerzucić kolejnych mugoli tam, gdzie sobie tego życzyła. Chwila odpoczynku, a będą mieli to za sobą. Miała nadzieję, że Czarny Pan doceni jej działania, że zauważy jej zaangażowanie. Robiła to wszystko po to, aby ją dostrzegł. W końcu miał wielu popleczników, jednak jej zależało na tym, aby widział, że jest mocno zaangażowana w sprawę, że zrobi wszystko, aby osiągnął swój cel. Nie miała żadnych skrupułów. Gotowa była poświęcić życie, aby udało mu się spełnić swoje założenia.

Lou szybko się zregenerował. Po chwili zabrał ze sobą dwoje mugoli, zniknęli razem w ciemnościach. Trixie odetchnęła głęboko. Nikt ich tutaj nie znalazł. Już prawie się udało. Pozostało czekać, aż kuzyn wróci do niej z dobrymi wieściami. Denerwowała się trochę, bo nie wiedziała, czy wszystko jest w porządku. Martwiła się, że coś może się nie udać, kiedy byli tak blisko osiągnięcia założonego przez nią celu.

Na całe szczęście Louvain wrócił. Sam, bez mugoli. Stał przed nią i miał dobre wieści. Udało się. Na jej twarzy malował się ogromny uśmiech spowodowany satysfakcją. Jeszcze chwila, moment, a ministerstwo będzie miało ręce pełne roboty. Zamierzała się jutro spotkać z mugolami, aby omówić z nimi szczegóły. Musiała ich pilnować, nie pozwolić na to, aby ministerstwo złapało ich zbyt szybko. Ważne było, żeby poinformowali podobnych sobie o tym, co widzieli, żeby zasiali ziarno niepewności.

- Nie, to wszystko. - Zbliżyła się jeszcze do kuzyna. - Dziękuję ci Lou, gdybyś kiedyś potrzebował mojej pomocy, wiesz, że zawsze, ale to zawsze ją dostaniesz. - Będzie musiała mu się odwdzięczyć, bo gdyby nie on nie udałoby się jej osiągnąć celu. Zresztą i on i Rabastan bardzo jej pomogli. Rodzina Lastrange jak zawsze okazała się być dobrym wyborem do towarzyszenia jej w takich pomysłach. Wiedziała, że razem mogą osiągnąć wszystko. Po tej krótkiej wymianie zdań każde z nich teleportowało się we własną stronę.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Louvain Lestrange (1006), Bellatrix Black (1595)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa