Poczta Charlesa

Oda, płomykówka

Londyn, 05.07.1972

Więcej informacji tutaj

List przyniosła nieznajoma sowa, choć sądząc po obrączce na jej nodze - była to jedna z sów na wynajem. Koperta była gruba, wypchana licznymi galeonami.

Londyn, 2 sierpnia 1972

Szanowny Panie Mulciber,

Doszły mnie słuchy o Pańskim świecarskim kunszcie i starannym podejściu do detali podczas rzeźbienia w wosku. Chciałbym zamówić u Pana 50 (słownie: pięćdziesiąt) sztuk fallicznych świec. W różnych kształtach i rozmiarach, jeśli wie Pan, co mam na myśli...

Dołączam zapłatę. Bez żadnych nazwisk. Proszę dostarczyć przesyłkę do Dziurawego Kotła, a jeśli dołączona suma jest niewystarczająca - proszę również o informację tamże.

Mam nadzieję na szybką realizację zamówienia.

Z poważaniem,

Klient

 

Charles!

Nie martw się - nie napiszę w Proroku o chujoświeczkach, jeśli sobie tego nie życzysz. Chciałem jednak zaproponować Ci wywiad w Czarownicy, w którym opowiesz o swoim nowym produkcie. Możesz podpisać się pod tym własnym imieniem, a nie nazwą rodzinnego biznesu. Co o tym myślisz? Osobeicie uważam, że to będzie naprawdę świetna reklama! : )

P.S to nie jest szantaż. Jeśli nie masz ochoty udzielić wywiadu i rozreklamować swoich świeczek, to nie na żadnego problemu!

Isaac
xxx

Charlie,

Twój wuj nie wygląda na człowieka, który zaczytywałby się w Czarownicy. Nie jestem jednak w stanie zagwarantować Ci tego na sto procent. Ja na przykład przeczytałem prawie wszystkie numery tego tygodnia, począwszy od 1961 roku. Polecam! W każdym razie, wyjście zawsze jest. Twoje świeczki zrobiły jednak wielką furorę, i na Twoim miejscu szedłby w to.

P.S wspomnę nawet trzy razy, że jest to twój produkt, a nie rodzinny.

Isaac
xxx

Charlie < 3

zabierz Leo, to pójdziemy się potem napić! Do zobaczenia.

Isaac
xxx

Charlie,

zawsze wierzyłam w potęgę czekoladowych żab i kart, ale nigdy dotąd nie podejrzewałam, że mogą uratować komuś życie - chyba nie doceniałam ich mocy. Dziękuję bardzo za prezent, chociaż nie musiałeś, rozdawanie żab ludziom w potrzebie to moja święta misja, którą poprzysięgłam kontynuować wiele lat i zobowiązują mnie do tego reguły tajemnego, czekoladowego bractwa.
Trzymam za słowo, że przy następnym spotkaniu nie będziesz się topić.

Pozdrowienia
B.

List wyblakł jakiś czas po przeczytaniu.

Londyn
5.08.1972

Chłopcze!

Muszę przyznać, że twój wywiad w ostatnim numerze Czarownicy był absolutnie genialny! Dawno nie miałam okazji tak się uśmiać. Świeczki w kształcie penisów? Kto by pomyślał! Żyje już 80 lat, a jeszcze nigdy nie widziałam czegoś tak zabawnego!

Czytając artykuł, niemal wylałam herbatę z radości! To naprawdę niesamowite, jak coś tak prostego jak świeczka może stać się tak... wyjątkowe. Zaczęłam się zastanawiać, jakie inne kształty mógłbyś w przyszłości wprowadzić. Może świeczki w kształcie muszelek? Albo smoczych jaj? Możliwości są nieskończone!

Z pozdrowieniami,
Rebbeca

5.08.1972

Drogi Panie Świeczkowy,

zauroczyłam się w Panu. Jak człowiek z takim talentem może być jeszcze wolny? Co Pan powie na kolację? Obiecuję, że nie będziemy rozmawiać tylko o świeczkach. Może sobota wieczorem? Dam znać, gdzie rezerwuję stolik!

Pozdrawiam serdecznie,
fanka zakochana po uszy

P.S. Czy można prosić o autograf na jednej z Pańskich świeczek?

Szanowny Panie Mulciber,

sugeruję zwiększyć trwałość i elastyczność wosku oraz dodać do świeczki runę wibracyjną u nasady, a najlepiej trzy o różnym natężeniu.

W razie potrzeby testerek nowych rozwiązań, proszę pytać o Bellę w Fontannie Szczęśliwego Losu. Akceptuję barter i dostęp do prototypów.

Z wyrazami szacunku


Bella LaFontaine