31.05.2025, 23:57 ✶
SPALONA NOC
Keyleth & Woody
Przed wyruszeniem na przygodę, należy nakreślić jej pierwszy kadr.
Ta scena należeć będzie do tych raczej dramatycznych. Jej tłem jest zawalony, dopalający się Warsztat Braci Rumiana Czacha, który do tej pory mieścił się na Ulicy Śmiertelnego Nokturnu. Widać ewidentnie, że biznesu już tu się nie wykręci. Wszystko przepadło, tak na amen. Najlepsze, czego można sobie w tej chwili życzyć, to żeby przysypały to miejsce popioły i zdusiły ogień, coby się nie rozprzestrzenił dalej.
Na drugim planie obrazu widzimy jednego z braci klęczącego nad drugim, leżącym na bruku alejki, przy której wcześniej znajdował się ich sklepik. Twarz zatwardziałego zbira, zimnego drania, teraz przejęta rozpaczą nad losem rannego braciszka (równie zimnego drania) — to porusza serce, porusza duszę. Brat jest jak zdrowie: ile go trzeba cenić, ten tylko się dowie, co... w londyńskim pożarze roku pańskiego 1972 sam będzie musiał swojego rannego wydobywać spod gruzów. Brata, siostrę... matkę.
Matka Braciszków była w tym czasie zajęta. Matka była na pierwszym planie. Stara jędza, maksymalnie sto pięćdziesiąt centymetrów z obcasem, ale widać, że potężna baba, co sobie nie daje w kaszę dmuchać. Jej twarz nieskalana cierpieniem, za to pulsująca gniewem. Gęba rozdziawiona, przed chwilą coś wrzeszczała, podnosząc miotłę, aby zamierzyć się na przeciwnika. Kadr na razie stoi i stać będzie, dopóki nie ziści się wcześniejsza część historii, lecz gdyby dorysować jej dymek dialogowy, szedłby mniej więcej tak:
— Tarpaulin, stary opoju, zapłacisz mi za to!
Chodzi oczywiście o wartość zawalonego lokalu usługowego wyrażoną w Galeonach.
Rózga miotły, którą jędza się zamachnęła, celuje w pozbawioną kapelusza głowę Woody'ego Tarpaulina, bohatera w nadpalonym stroju i o osmolonej twarzy, na której właśnie kończy się cierpliwość do tej wkurwiającej starej prukwy.
Pomiędzy pierwszym a drugim planem widzimy też Lewisa, który stanie przed wyborem, czy pomagać w udzielaniu pierwszej pomocy Braciszkowi, czy ujarzmić kobiecy gniew skierowany w jego... mój Boże, czy to w ogóle Lewis?
piw0 to moje paliwo