My voice is breaking, and all I wonder
Is it mine?
Is it mine, all this blood?
Would you clean this blood?
Gdzieś na morzu
Morze tego dnia było wyjątkowo ciche. Słońce dopiero wznosiło się nad horyzont, oświetlając niebo oraz wodę czerwoną łuną. Barwa tych dwóch żywiołów przypominała nieco krew, którą spłynęły ulice Londynu. Była szkarłatna, niepokojąca i - według niektórych przesądów - zwiastowała nieszczęście. Marynarze, niezależnie od tego czy mugolscy, czy też nie, bywali przesądni i zapewne gdyby mieli wybór, przesunęliby wyprawę na inny dzień, gdy będzie spokojniej.
Ale nie mieli wyboru.
Poza tym czy przyszłość faktycznie miała przynieść spokój? To, co stało się podczas Spalonej Nocy, odcisnęło piętno na wszystkich ludziach, nie tylko członkach magicznej społeczności. Ministerstwo miało pełne ręce roboty, podobnie jak cywile czy Uzdrowiciele. A jednak nikt nie mógł zignorować zagrożenia, które zwiastowała kolejna wojna mugolska. To nie wzmożone połowy sprawiły, że nagle w morzach zaczęło brakować ryb, a ławice drastycznie się zmniejszały. Mugole mogli toczyć między sobą wojny, ale to właśnie magiczna społeczność wiedziała doskonale, co to oznacza. Każdy z tu obecnych wiedział, że to nie wzmożone połowy były problemem, a magiczne morskie stworzenia. To już kiedyś się wydarzyło, wiele lat temu. Wtedy też Ministerstwo i Artemis zareagowali, udało im się opanować zagrożenie. Jednak czy teraz miało być tak samo? Istniały podejrzenia że ten, który nazwał się Czarnym Panem, maczał w tym swoje czarnoksięskie palce. Jeżeli tak, mogli spodziewać się walki, dużo potężniejszej i groźniejszej, niż przed laty.
Statek płynął spokojnie, wiatr dął w żagle a sternik stał dumnie wyprostowany, patrząc na horyzont. Niedługo mieli zmienić kurs, ale musieli jeszcze trochę wypłynąć, by nie nadziać się na podmorskie skały. Byli tu najlepsi z najlepszych, o nawigację nie musieli się martwić. Na statek nałożono odpowiednie zaklęcia, dzięki którym nie powinien rzucać się z daleka w oczy, lecz co w chwili, gdy napotkają mugoli? Będziecie musieli improwizować.
Morze było spokojne, nic nie zapowiadało, że coś tutaj jest nie tak. Na niebie nie było żadnej chmurki, a gdy opuściliście port: mogliście odetchnąć słonym, mokrym powietrzem. Prawie jak wycieczka, prawda? Pewnie można by ją za taką uznać, gdyby nie fakt, że wszyscy tu byliście spięci, jakbyście oczekiwali ciosu, pochodzącego z głębokich wód.
Zasady ogólne
- W poście wykonujecie 1 akcję, wymagającą rzutu. Za interpretację wyników odpowiadam ja.
- Gdy opisujecie akcję, to nad rzutem kursywą napiszcie: co postać robi i na co rzucacie, np. "Benjy próbuje uniknąć ciosu, rzut na AF 4k". Piszemy oczywiście w formie niedokonanej. Jeżeli macie jakieś przewagi - dopiszcie je obok, np. "Benjy próbuje walnąć kapitana z pięści w nos, rzut na AF 4k, przewaga walka wręcz".
- Jak macie jakieś wątpliwości, najlepiej pytajcie tutaj, bo na DC mi zginie.
Found by the water