• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[10.09. 1972] Mud In the Water | Jonathan & Mona & Robert

[10.09. 1972] Mud In the Water | Jonathan & Mona & Robert
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#1
03.07.2025, 22:10  ✶  
Jonathan wychodził z założenia że domy nie powinny być  w pobliżu rezerwatów smoków. Bo oczywiście rodzina Mony z jednej strony mówiła, że to było bezpieczne, a ich domostwu nic nigdy się nie stało, ale z jakiegoś dziwnego powodu, jednak ta posiadłość była obłożona ze wszystkich stron zaklęciami ognioodpornymi. Bardzo wymowne.

– Szkoda, że nie mogło tak padać w Londynie gdy wszystko płonęło – mruknął pod nosem, gdy razem z dwójką kuzynów wyszli przejść się po okolicy. Razem z Robertem uznali, że wypadałoby zajrzeć po tym wszystkim do rodziców Mony, a że Mona też z oczywistych względów planowała się tam wybrać, to po prostu zdecydowali, że po pracy wszyscy się tam udadzą. Początkowo było całkiem sympatycznie, zwłaszcza że na całe szczęście tutaj nikomu nic się nie stało. 
Niestety Jonathan naprawdę nie miał pojęcia jak to wyszło, że ktoś zasugerował spacer po okolicy akurat na chwilę po deszczu. A co więcej, nie miał pojęcia czemu się na niego zgodził, kiedy akurat lrzyszedł tutaj w niedawno zakupionych białych ubraniach. Ale w sumie na dobrą sprawę chętnie skorzystałby z rozmowy z kuzynostwem z dala od uszu pozostałych członków rodziny Rowle.
– Ale naprawdę. Mam szczerą nadzieję, że nikt nie postanowi machnąć na to ręką. Tyle szkód. Tyle zniszczeń. Tyle strat. Nie wyobrażam sobie, aby Jenkins po prostu nic nie zrobiła. – Stawiał kroki dość uważnie, jednocześnie próbując nie dać po sobie poznać, że przeszkadza mu błoto. Walia była ogólnie szalenie malownicza. Tylko nie dzisiaj. – Jak w ogóle wasze mieszkania. Wyobrażacie sobie, że straciłem wszystkie okna? A tak lubiłem ten witraż w bibliotece. I moje nowe meble na pewno ucierpiały. Cieszę się tylko, że nie zrobiłem generalnego remontu.
Cieszył się oczywiscie z wielu innych rzeczy. Na przykład, że zarówno Mona, jak i Robert bylo calu i zdrowi i mogli iść wspólnie przez to przeklęte błoto.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#2
06.07.2025, 22:23  ✶  
W innych okolicznościach Mona naprawdę mogłaby być zachwycona. Mogłaby na placach jednej ręki wyliczyć te nieliczne chwile, kiedy obie gałęzie jej rodziny — matczyna i ojcowska — spotykały się w jednym miejscu bez wzajemnego kąsania się po kostkach. Mimo Roberta i Jonathana, których obecność w jej ukochanym zakątku świata — doceniała, a towarzystwo było samo w sobie doborowe, powody do radości wydały się być odległe.
— Nigdy nie widziałam Ministerstwa pogrążonego w takim chaosie — skomentowała elokwentnie, bo przecież dumny urzędniczy i nepotyczny stołek przeciętnej urzędniczki zajmowała niecałe dwa lata, ale znając odrobinę polityków, jak już coś Ministra miała zrobić, to dopiero wtedy, kiedy połowa kraju będzie chciała jej głowy. — Czy Jenkins działała kiedykolwiek z wyprzedzeniem?
Mona sunęła przed nimi, narzucając żwawe tempo. Z łatwością omijała błotniste rozlewiska, a wysoką trawę traktowała z czułością tak, aby nie naruszyć żadnego źdźbła, w której mógłby się skrywać jakiś mały, żywy byt.
— Praktycznie nietknięte — zaczęła. — Poza zbitym oknem, ścianą uwaloną sadzą i… — kobieta zrobiła przerwę. — Podłogą.
Od progu kuchni wszystko się zmieniło, obraz Pana Śmierci w ludzkiej, przesadnie męskiej formie nawiedzał jej wspomnienia, przebijał się nieproszony i niepojęcie realny, ciążył nad nią niczym kat nad skazanym, myśli. Sytuacja przerosła ją już dawno temu, a ona odwlekała stale nieuniknione, wiedząc, że topór i tak prędzej czy później zawiśnie niebezpiecznie nisko nad karkiem.
— Za to moi gości nie narzekają, ich kamienica jest w opłakanym stanie — uśmiechnęła się krzywo, natomiast na pytanie Jonathana odpowiedziała: — Te tańczące? Nie miałeś ich oddać do Płomyczka? Szczerze mówiąc, myślę, że gdybyś miał porządną meblościankę, wszystko by ocalało. Jak u mnie — przecież nic tak nie opierało się śmierciożerczym zaklęciom, jak klasyczne polskie dzieło meblarskie. Gdyby piekło miało salon, to właśnie z jej meblościanką.


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
ten lepszy Robert
cały mój kraj potrzebuje psychologa
Brunet o wzroście 180 cm. Ma błękitne oczy i zawadiacki uśmiech, który często nosi niczym maskę. Włosy często ma napomadowane, a pod szatami czarodzieja nosi eleganckie garnitury, albo od Rosierów, albo mugolskich projektantów, takich jak Westwood lub Dior, nie obnosząc się z tymi markami, lecz traktując to jako ukryty polityczny manifest.

Robert Albert Crouch
#3
17.07.2025, 19:04  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.07.2025, 19:05 przez Robert Albert Crouch.)  

Robert był dotychczas przekonany, że tak szanowana rodzina jak Rowle'owie dysponuje chociażby kamiennym chodniczkiem w okolicach domu. Niestety, po ulewie ich urocze walijskie ścieżki stały się niemal nielegalnie błotniste. Szczególnie, gdy miało się na sobie elegancki biały garnitur zamówiony w domu mody Rosierów (Robert miał tam zresztą zniżkę).

— Może nie jesteśmy biedni, Jonathanie, ale mam wrażenie, że i tak wiatr zawsze wieje nam w oczy — westchnął. — Swoją drogą ciekaw jestem, czy Śmierciożercy prognozowali sobie jakoś pogodę. Gdyby mieli od tego jakichś wróżbitów, trzeba by było szukać kolejnych winnych. Jakby było mało pracy...

Ministerstwo niestety nie trzymało się najlepiej po Spalonej Nocy. Takie osoby jak Jonathan, Robert i Anthony starały się ogarniać chaos, podobnie zresztą jak większość aurorów (którzy sami nieźle oberwali od Śmierciożerców), ale administracja kompletnie nie była gotowa na takie straty. Robert robił się coraz bardziej sfrustrowany tym faktem. Ministerstwo powinno było podjąć zdecydowane kroki. Tyle, że na razie był u Rowle'ów. Spacerowali razem, oddychali świeżym powietrzem, które wbrew pozorom wcale nie zalatywało smokiem, i rozmawiali. Wiedział, że ta chwila zaraz minie. Że wróci do pracy i będzie zgrzytał zębami. Że w domu będzie nadużywał gościnności rodziców. Co za czasy...

— Ja też lubiłem tamten twój witraż — westchnął. — Mój dom natomiast jest nie do użytkowania. Nie da się tam mieszkać, bo wszystko pokrywa sadza i chyba straszy. Z dobrych rzeczy, znalazłem u siebie pieska. Przeszedł chyba przez zbite okno. Będziecie musieli go zobaczyć. Spotkało go w gruncie rzeczy szczęście w nieszczęściu. Chyba dotychczas mieszkał na ulicy. Skrzat domowy rodziców wyciągnął z jego sierści mnóstwo pcheł, a jak go kąpał, okazało się, że jego futerko nie jest bure, lecz białe. Nazwałem go Oliver Twist. Wiecie, na cześć sieroty, która musiała sobie radzić kompletnie sama, na ulicy, dopóki ktoś jej nie przygarnął — uśmiechnął się na samą myśl o kundelku. Musiał zrobić mu zdjęcie i wysłać je Enid. Albo najlepiej wpaść do Hogwartu, by takie zdjęcie jej pokazać na żywo. — A jak tam sprawuje się meblościanka, Mono? Pierwszy sekretarz sam ją zachwalał. Ponoć ma w domu dokładnie taką samą. Mam nadzieję, że ten stary komunista mnie nie okłamał...
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#4
22.07.2025, 20:55  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.07.2025, 20:56 przez Jonathan Selwyn.)  

– Pewnie wtedy gdy zabrała tego młodego Yaxleya ze sobą na Muzę – mruknął Jonathan pod nosem w odpowiedzi na pytanie Mony, tylko po to by bez najmniejszego zawahania odpowiedzieć również Robertowi. – Niestety doszedłem do wniosku, że wyrażenie biednemu zawsze piach w oczy jest pewnym przekłamaniem, bo ten piach zazwyczaj nie atakuje biednych, a wybitnych, więc wszystko się zgadza. I nie wiem czy mają jasnowidzów. A jeśli mają to bardzo słabych skoro nie potrafią przewidzieć swojej porażki.

Błoto. Błoto. Błoto. Kałuża. Błoto. Zabłocona trawa. Jeszcze więcej błota.
Czy Rowle'owie naprawdę nie mogli zainwestować w brukowane ścieżki również na dalszych terenach zielonych? Czy to było takie trudne!?

– Ale naprawdę cieszę się, że twoje mieszkanie jest całe Mono. A ty Robercie, że znalazłeś nowego towarzysza. Muszę go koniecznie poznać. Psy są absolutnid cudowne. Benji, pies Jessiego, którego samodzielnie uratowałem, jest wspaniały nawet jeśli musiałem odkupić meble u Lottie w domu. – Wreszcie natrafili na jakiś fragment ścieżki, który był mniej zmasakrowany przez deszcz.

Na wzmiankę o meblościance tak ostentacyjnie wywrócił oczami, że niemalże cała Walia mogła to usłyszeć. A jeśli nie usłyszała tego, to już jego pełne boleści westchnięcie na pewno.
– Nie, uznałem że zostawie sobie te meble na jakieś soiree, ale proszę was, ja wiem że ten półprodukt Związku Radzieckiego negatywnie odziałuje na wasze aury, ale nie zakłamujcie rzeczywistości. Ucierpiały moje okna. Wszystkie meble są całe. Po prostu jest tam zimno, a framugi są zwęglone. No i zostają ślady jakby ktoś się tam przechadzał, ale kroki nigdy nie zbliżyły się do brytyjskich regałów. Cieszę się natomiast, że znaleźliśmy już powód dlaczego mieszkanie naszej drogiej Mony nie ucierpiało. Najwidoczniej nawet Śmierciożercy nie mogą znieść tak plugawego obiektu jak meblościanka. Robercie, jak myślisz mój drogi, czy polityk państwa związanego z dyktaturą monoartyjną mógł cię okłamać? – Miał coś dodać jeszcze, jakiś długi monolog odnośnie tego przeklętego mebla, kiedy coś do niego dotarło. Zatrzymał się nagle i spojrzał badawczo na Monę. – Poczekaj chwilę. Mono, jakich gości w swojej kamienicy miałaś na myśli?
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#5
23.07.2025, 18:09  ✶  
— Biedna psinka, musiał być przerażony. Chwaliłeś się już Enid? — zaoferowała szczery uśmiech przez ramię Robertowi. Takie wizje jak małe, przerażone stworzenia szukającego schronienia wśród zgliszczy potrafiły bardzo łatwo ścisnąć serce Mony. Nie miała jeszcze siły dokładnie przejrzeć raportów dotyczących szkód, ale przebiegła jedynie wzrokiem przez te, które spłynęły do jej departamentu. Niestety, tamtej nocy nie tylko czarodzieje ucierpieli. — A ja się cieszę, że jesteście cali. Uważajcie tutaj… — ominęła większą kałużę pośród trwały sięgającej do połowy łydek. Nie była ślepa — ledwo dawali sobie radę. — Meblościanka swoją drogą, bo spisuje się wybornie — dodała głośniej, odwracając się do najstarszego Selwyna. — Jonathanie, doprawdy nie rozumiem tej twojej chronicznej pogardy dla przedmiotu, który spełnia najważniejsze kryteria użyteczność i… No cóż, jeszcze więcej użyteczności. Czy już ci dziękowałam za nią, Robercie? — odpowiedziała obydwóm mężczyznom. Posłała natomiast Jonathanowi swoje ostatnie wymowne spojrzenie. — Han wpadł do mnie wczoraj, żeby się odświeżyć. Jest cały — zaczęła, po czym westchnęła ciężko. — Oczywiście rozebrał się w progu, jak to on — dodała, krzywiąc się lekko na wspomnienie jego oparzeń. Twierdził, że wyglądał jakby smok na niego beknął. Smocze obrażenia były poważne, a fakt, że w ogóle był w stanie żartować, mówił więcej o nim niż o stanie jego zdrowia!
— Pomieściłam również Icarusa i Electrę Prewettów. Nie byli zresztą jedynymi, którzy… — język odmówił posłuszeństwa. ,,Cieszę się natomiast, że znaleźliśmy już powód, dlaczego mieszkanie naszej drogiej Mony nie ucierpiało” twarz kobiety pobladła. Nerwowym gestem poprawiła rękaw płaszcza, chowając w ten sposób drżącą dłoń. Chciała krzyknąć, zaprzeczyć, być może nawet zapłakać, mimo że do tego jeszcze było jej daleko.

Strach, który nosiła w sercu był cięższy niż wstyd. Jak mogła ich przekonać, że cud, który ocalił jej mieszkanie, był tylko złudzeniem i że śmierć zdążyła już rozgościć się w jej progach? Jak mogła uwierzyć, że ten prezent od Roberta zdołał powstrzymać magię, która zmiotła całe miasto wraz z jego mieszkańcami? — Jest jedna sprawa, która… nie daje mi spokoju — zaczęła ostrożnie dobierać słowa. — Jakie naprawdę jest podejście naszej rodziny do wydarzeń Spalonej Nocy?


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
ten lepszy Robert
cały mój kraj potrzebuje psychologa
Brunet o wzroście 180 cm. Ma błękitne oczy i zawadiacki uśmiech, który często nosi niczym maskę. Włosy często ma napomadowane, a pod szatami czarodzieja nosi eleganckie garnitury, albo od Rosierów, albo mugolskich projektantów, takich jak Westwood lub Dior, nie obnosząc się z tymi markami, lecz traktując to jako ukryty polityczny manifest.

Robert Albert Crouch
#6
28.07.2025, 18:40  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.08.2025, 12:45 przez Robert Albert Crouch.)  
Robert przewrócił oczami, słysząc to, co Jonathan wygadywał o wspaniałym meblu, jakim była meblościanka. Skąd ta negatywność? To uprzedzenie? Czy jego kuzyn aby nie był polonofobem? Może lepiej nie zabierać go na ewentualne negocjacje z magicznym rządem Polskej Rzeczypospolitej Ludowej? Jakby palnął coś o bezguściu, nie byłoby wielkich szans na dobry układ. A obecnie... należało liczyć się z każdym partnerem.

— Uważaj na Prewettów, Mono. Ta rodzina to niebezpieczni ludzie — ostrzegł kuzynkę. — Kasyna i bukmacherka są najlżejszą rzeczą, o którą się ich podejrzewa.

Chodziło oczywiście o pralnie pieniędzy, przekręty, a nawet pobicia i tajemnicze śmierci. Prewetci dobrze się kryli, starali się zacierać dowody, a w sądzie trudno było ich o cokolwiek posądzić. Byli jednak zawsze blisko tych spraw. Często balansowali na granicy prawa. Niestety Robert nie miał czasu na sprawdzenie tego całego Icarusa. Nie kojarzył go dobrze, ale miał nadzieję, że nie był typem spod ciemnej gwiazdy.

Obecnie jednak to bardziej Rowle'owie go interesowali. Nie podejrzewał o nic Monę (z pewnością nie była geniuszem zbrodni), ale Robert uważał, że każdy, którego dom nie ucierpiał podczas Spalonej Nocy, musiał być dokładnie prześwietlony. A tak się składało, że posiadłości smoczych opiekunów ledwo draśnięto. Niestety Mony również, co oznaczało, że jakoś będzie musiała obronić się przed ewentualnymi podejrzeniami. Dziewczyna miała dobre serce i Robert to wiedział. Polityczne problemy jakby przelatywały nad nią. Ciekawe, czy po Spalonej Nocy też tak było?

Pytanie Mony go zdziwiło. Zmarszczył brwi.

— Obaj z Jonathanem zdecydowanie potępiamy to, co się wydarzyło. Staramy się w Ministerstwie sprzątać bałagan. A jeśli chodzi o Selwynów... Powinnaś sama wiedzieć, jak było z Hannibalem, skoro go gościłaś. Choć, jeśli mam być szczery, jego działalność artystyczna nie służy sprawie Śmierciożerców. Moja mama jest reżyserką magicznej adaptacji mugolskiej baśni w The Globe, pracuje z osobami nieczystej krwi. Ja natomiast tyle się nakłóciłem w Wizengamocie z czystokrwistymi supremacjonistami, że Śmierciożercy musieliby być naprawdę niespełna rozumu, żeby umieszczać mnie jako podwójnego agenta. Szczególnie, że całą noc siedziałem w atrium i organizowałem pomoc. Gdybym był Śmierciożercą, zapewne wykorzystałbym tę okazję, by nabruździć. Jeśli Jonathan ma coś do dodania, to proszę; ale jeśli on okaże się Śmierciożercą, to ja uciekam do świata mugoli i zostaję kierowcą tira — wygłosił przemowę swoim z lekka pretensjonalnym sędziowskim tonem.

Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#7
29.07.2025, 15:06  ✶  
Jonathan miał naprawdę wiele przeciwko meblościankom, bo jednak uważał, że poza praktycznością przedmiot powinen sobą coś reprezentować, a mebel ten reprezentował jedynie masową produkcję kraju, który nie mógł sobie pozwolić na odrobinę luksusu. Czy naprawdę zaoszczędzenie odrobiny miejsca było aż tak ważne, gdy Mona nie mieszkała wcale w jakimś schowku na miotły, aby tak się tym przejmować?
– Gdyby Selwynowie w przeszłości zadowalali sie jedynie chamską użytecznością bez patrzenia na inne aspekty dalej byliby pewnie kuglarzami, lub co gorsza cyrkowcami, Rowle'owie mieszkali by w norach pod ziemią, bo przecież nie są łatwopalne, a Crouchowie musieliby się przebranżowić, bo wciąż operowalibyśmy prawem ludzi pierwotnych – żachnął się jedynie mocniej utwardzając się w swojej niechęci do meblościanek, skoro najwyraźniej to plugastwo spaczyło umysły jego kuzynów, którzy mieli przecież zawsze dobry styl, a zwłaszcza Robert.
– Dobrze wiedzieć, że nasz drogi Hannibal ma się tak dobrze jak zwykle – powiedział z pewną ulgą przyjmując fakt, że ich kuzyn najwyraźniej nie ucierpiał mocno podczas pożarów.  Gorzej było wiedzieć, że Mona najwyraźniej jednak dalej zadawała się z Prewettami. – Preweci? Mono... Wiem, że jesteś rozsądną osobą, ale... Przecież to jedna z tych bardziej podejrzanych rodzin, które utrzymują pozory przyzwoitości! Kto wie, pewnie już w jakimś kasynie zorganizowali zakłady ile zajmie powrót Londynu do normalności. – Nie wspominając już o sprawach prywatnych, które łączyły Monę z tym konkretnym Prewettem. – Po prostu uważaj. Zwłaszcza teraz.

Kolejne pytanie Mony nieco go zaskoczyło.
Jakie naprawdę jest podejście naszej rodziny do wydarzeń Spalonej Nocy?
Szok nie był chyba tyle co wywołany samym pytaniem, a tym że po prostu w głowie Jonathana nie miało ono najmniejszego sensu. Bo przecież Jonathan był w Zakonie. Całą noc walczył o to, aby nikomu nic się nie stało, a kiedy został uznany za Śmierciożercę potraktował to jako największą potwarz.
Ale Mona przecież o tym nie wiedziała.
– Nie zostałbym kierowcą tira, nawet kiedy nasza cała rodzina okazała się Śmierciożercami – Co najwyżej skoczyłby z klifu do morza, ale kierowcą tira? W życiu.– Ale tak jak powiedział Robert, mam Śmierciożerców za hańbę dla całego magicznego społeczeństwa a ich samych uważam za coś naprawdę podłego – Tylko czy mógł ręczyć za ich całą rodzinę? Za każdego dalszego kuzyna z innej linii, ciotkę czy wuja? Lubił myśleć, że tak ale czy na pewno? – Skąd to pytanie Mono? Ktoś od nas zasugerował coś innego? Zaraz... Czy ten idiota rozgaduje, że podpaliłem mu sklep? Jeśli tak to przysięgam palić to się będzie on ze wstydu, gdy sobie z nim porozmawiam.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#8
02.08.2025, 12:52  ✶  
Z tego, co zdążyła zauważyć — Convivium nie było żadną pralnią brudnych pieniędzy, kasynem ani miejscem spotkań podejrzewanych gangusów, ale dla kuzynów chyba nie miało to znaczenia. Przekręciliby się natomiast ze zgrozy na miejscu, gdyby tylko wiedzieli, z kim Mona odnowiła kontakt. Jako że nie ufała już nawet własnemu językowi, ominęła temat myślami.
— A czy Selwynów o coś się podejrzewa? — drążyła temat. Chciała sprawdzić grunt pod nogami. Nie było już żadnych gwarancji, nazwisk, ani historii, które dawałyby jakąkolwiek pewność. Ród kuglarzy mógł być stary, ale sumienie… Rudowłosa pomyślała o głównym dziedzicu Selwynów. Rodzina jej mamy tonęła od pokoleń w skłonnościach do skandali i talentu do bycia widzianym, ale publiczność wyjątkowo kochała jej kuzynów. Być może urok nienaruszalnych rodów działał w ten sposób, że nieważne, co zrobili, ważne, jak wyglądali, gdy to robili.

Czy pies Czarnego Pana byłby w stanie to wszystko unieść? Rowle nie wiedziała, czy był to właściwy trop, ale miała własny powód, aby Hannibala wykreślić z listy podejrzanych. Widziała go po Spalonej Nocy, sam podczas niej ucierpiał. Poza tym… Świstek nie syczał na niego, a ktoś, kto był przyjazny wobec zwierząt, nie mógłby mieć powiązania z Śmierciożercami. 
— Chcę tylko wiedzieć, komu jeszcze mogę zaufać — musiała się z tym zdradzić, ale nie miało to większego znaczenia, ponieważ następne słowa już same opuściły jej usta. — Co? Jaki sklep? Nie, nie…
Zrobiłaby cokolwiek, naprawdę — nawet zostałaby kierowcą mugolskiego tira, gdyby tylko to oznaczało, że nikt z ich rodzin nie miał krwi na rękach. Czy ktokolwiek z jej rodziny byłby zdolny do przysłania go do niej? Czy chcieli ją tylko przetestować? — Co się stanie, jeśli bym wam powiedziała, że zostawiłam jednego z nich, aby się wykrwawił na śmierć na mojej kuchennej podłodze? — zaczęła. Kobieta, która do tej pory szła żwawym krokiem przed nimi, zatrzymała się i odwróciła w ich stronę.— Miał Mroczny Znak na przedramieniu. Był ciężko ranny… Chciał żebym mu pomogła.
Mona spaliła wszystko zaraz po tym, jak wróciła nad ranem do mieszkania. Nie mogła spać. Nie mogła zostać. Nie mogła żyć z tym, co po nim zostało.

Magia również nie dała rady z każdą brudną nawierzchnią. Plamy na dolnej szafce miały kolor wiśni i chropowatą fakturę, a kiedy próbowała je zetrzeć, odpadały razem z wierzchnią warstwą lakieru. Zostały zadrapania. Dowody. Paznokcie miała połamane od skrobania fug. — Widziałam, jak się dusi. Widziałam, że cierpi i przez chwilę byłam gotowa mu pomóc, ale…   — kobieta urwała, aby po chwili dodać krótko: — uciekłam.
Czy zostawienie go tam było okrucieństwem, czy byłoby nim uratowanie go? Mona była przerażona.


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
ten lepszy Robert
cały mój kraj potrzebuje psychologa
Brunet o wzroście 180 cm. Ma błękitne oczy i zawadiacki uśmiech, który często nosi niczym maskę. Włosy często ma napomadowane, a pod szatami czarodzieja nosi eleganckie garnitury, albo od Rosierów, albo mugolskich projektantów, takich jak Westwood lub Dior, nie obnosząc się z tymi markami, lecz traktując to jako ukryty polityczny manifest.

Robert Albert Crouch
#9
13.08.2025, 12:44  ✶  
Robert parsknął śmiechem na pytanie Mony. Prędzej by się świat skończył niż by jakiś znany mu Selwyn przystąpił do Śmierciożerców. Chodziło tu chyba o pewną wrażliwość na świat, na innych. Teatr dobrze jej uczył, a sztuka niewątpliwie poszerzała horyzonty poznawcze. Ruch stworzony przez Voldemorta brał się z zaściankowości i typowego dla głupców zaprzeczania rzeczywistości. Nie było możliwości, by naprawdę zatrzymać rozwój i wykluczyć większość społeczeństwa z możliwości zajmowania wyższych stanowisk. A na pewno, gdyby zrobić odpowiednie badania okazałoby się, że czystość krwi ma przełożenie jedynie na częstotliwość występowania deformacji i chorób wziętych z łączenia w pary spokrewnionych ze sobą osób. Społeczeństwo niestety było ciemne i to, że w ogóle doszło do Spalonej Nocy, a Ministerstwo kompletnie zawiodło świadczyło o tym doskonale. Zdaniem Roberta, była to właśnie choroba, która trawiła świat czarodziejów. Bakteria, która wyniszczała państwowy organizm od lat, aż wreszcie znalazł się w stanie blisko agonii. W takiej sytuacji potrzebny był antybiotyk, który brutalnie by oczyścił pole, by wprowadzić lepszy ład.

— Selwynów podejrzewa się co najwyżej o bycie divami, ale nie o współpracę z czarnoksiężnikami — powiedział, brnąc przez błoto. — Ta rodzina służy sztuce, a ta niesie oświecenie, a nie ciemnotę, jaką raczy nas ten cały "Czarny Pan".

Po chwili dowiedział się jednak, o co chodziło. Zatrzymał się na moment, wzięty kompletnie z zaskoczenia. Potrzebował chwili, by przetworzyć tę informację. Na jego twarzy malował się szok, pomieszany z głębokim zaniepokojeniem tym, co właśnie powiedziała mu kuzynka.

— Mono, posłuchaj mnie — rzekł wreszcie, siląc się na spokój. Położył jedną dłoń na ramieniu kuzynki, a drugą przytrzymał parasol. — Po pierwsze: dobrze, że o tym nam mówisz. Bardzo dobrze, bo gdyby ktoś się o tym dowiedział w inny sposób, postawiłoby cię to w bardzo, bardzo złym świetle. Po drugie: musimy się zastanowić, czy nie powinnaś zeznawać w tej sprawie w charakterze świadka. Moim zdaniem, byłoby to wskazane. Tym samym, powiedziałabyś wszystko, co wiesz i może udałoby się nam namierzyć tego człowieka... lub to, co z niego pozostało. Wiesz pewnie, że każdy trop jest na wagę złota. Po trzecie: dobrze zrobiłaś. Bardzo dobrze. Nie miej wyrzutów sumienia w tej kwestii, bo Śmierciożercy sami wybrali tę drogę. I nie należy mieć wobec nich żadnej litości, bo to zakała całego świata czarodziejów — po chwili odsunął się od niej, by jej nie przytłaczać. — Wiesz może, dlaczego wybrał akurat ciebie? Skąd wiedział, gdzie mieszkasz? Wiesz co? Chodźmy może w jakieś miejsce, gdzie będziemy mogli spokojnie usiąść i wszystko nam opowiesz. Może... w jakiejś altance?

Wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Jonathanem. Lepiej było, żeby żaden inny Rowle poza Moną nie usłyszał ich rozmowy. Na wszelki wypadek. Bo o ile Robert był pewny, że to nie Selwyni wysłali Śmierciożercę do domu Mony, druga strona jej rodziny już tym, że ich domy pozostały nienaruszone, dawała podstawy do pewnych podejrzeń.

Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#10
08.09.2025, 17:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08.09.2025, 17:15 przez Jonathan Selwyn.)  


— Znanie swojej wartości to jeszcze nie jest bycie divą – Odruchowo żachnął się Jonathan, zdecydowanie więcej uwagi skupiając na obecnym zachowaniu Mony, które było... Dość niepokojące. Oczywiście, Selwynowie byli dobrze prosperującą czystokrwistą rodziną, a co za tym szło ich ród nosił w sobie pewne pokłady konserwatyzmu, ale nie podejrzewałby ich o nic straszniejszego, niż zawetowanie jakiegoś niewygodnego małżeństwa, lub ukaranie kuzyna, ktory postanowił zrujnować własny ślub. – Nie wydaje mi się, aby jakiś członek naszej rodziny otwarcie popierał Śmierciożercow jeśli sie o to pytasz.
Wyznanie Mony sprawiło, że kilka kolejnych rzeczy wydarzyło się naprawdę szybko.

Jonathan, który zdążył już poczynić kolejny krok do przodu nagle zatrzymał się i gwałtownie obrócił. Niestety był zdecydowanie bardziej skupiony na swojej kuzynce niż ścieżce i czającej się na niej błotnistej plamie, którą wcześniej z taką gracją wyminął. A to z kolei sprawiło, że okuta w białe spodnie noga Selwyna, poślizgnęła się na zbrodniczo śliskiej ziemi I pociągnęła swojego właściciela w dół ku błotnistej zgubie.

Upadek zdecydowanie bolał mniej niż świadomość tego, że wyglądał obecnie jak przerośnięty dalmatyńczyk, którego natura postanowiła złośliwie uraczyć jedna wielką plamą z tyłu i drobnymi łatami z przodu w tym, o zgrozo, również na twarzy. A co było jeszcze gorsze to to, że Mona naprawdę powiedziała to co powiedziała.

Na Merlina. Śmierciożerca u niej w domu. Czemu... Dlaczego? Ktoś z ich rodziny? Ktoś z jej rodziny?  Jakiś przyjaciel? Prewett? Będzie musiał poinformować o tym Zakon. Dlaczego przyszedł do Mony? Może czysta desperacja? Może po prostu ktoś liczył, że czystokrwista dziewczyna o charakterze Mony zlituje się nad nim. Biedna Mona, że musiała przez to przechodzić. Jak ktoś śmiał stawiać jego kuzynkę w takiej sytuacji!
Szybko zerwał się na równe nogi.
– Ani słowa – rzucił z wielką energią jak na kogoś kto przeżył właśnie straszną tragedię.  – Poczekajcie chwilę. Niech nikt nic nie próbuje mówić. Zaraz o wszystkim porozmawiamy.

Rozgorączkowany wyciągnął różdżkę i spróbował wyczarować wodę, by obmyć jakkolwiek chociaż recę i twarz przed dalszym kontynuowaniem tej rozmowy.

Kształtowanie (III) wyczarowanie wody
Rzut Z 1d100 - 97
Sukces!


I na całe szczęście różdżką w przeciwieństwie do natury nie była przeciwko niemi, a z jej końca trysneła woda.
– No dobrze – zaczął, obmywając jedną dłoń. – Zanim przejdziemy w inne miejsce. Mono, czy mówiłaś o tym komuś jeszcze? Kto wie?
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Jonathan Selwyn (1727), Mona Rowle (1369), Robert Albert Crouch (1454)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa