

![]() Lazarus Rowle Szef Departamentu Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami Miłośnik zwierząt, dbający o możliwość zapewnienia wszystkim magicznym stworzeniom jak najlepszych warunków, wielokrotnie mówiący o konieczności wielu reform. Nie zawsze wysłuchiwany, między innymi przez jego odrzucający, charakterystyczny wygląd. Jego skóra pokryta jest licznymi łuskami niczym skóra smoka. Jest to efekt nałożonej na niego lata temu klątwy. autorstwo: Eutierria 187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe
Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.
17.07.2024, 09:56 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.07.2024, 09:57 przez Anthony Shafiq.)
Współpracownicy i znajomiEkscentryczny sąsiad z piętra niżej, znany ze swojej miłości do smoków oraz wszystkiego co jest z nimi związane, nigdy nie traktował klątwy Lazarusa, jako czegoś odstręczającego. Wręcz przeciwnie, w jego towarzystwie czuje się swobodnie, bywając częstym gościem na czwartym piętrze Ministerstwa Magii, zarówno w gabinecie szefa departamentu jak i w Biurze Badań i Hodowli Smoków. Niejednokrotnie dostarczał materiały i próbki z krajów, które odwiedzał przy okazji swoich dyplomatycznych i prywatnych podróży. Zdarzało się niegdyś, że stażyści brali go za urzędnika tego właśnie biura. Dba o to by zapotrzebowania eksportowe Departamentu były zawsze zaspokojone, problemy celne związane z magicznymi stworzeniami zawsze rozwiązywane są na priorytecie. Z Rowlem utrzymuje również kontakt prywatnie, ze względu na swoje wizyty w rezerwatach należących do jego rodziny. Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.
14.11.2024, 17:04 ✶
Współpracownicy: quasi-szef i pracownik
Z Lazarusem Faye nie utrzymuje prywatnych kontaktów, jednak nie można powiedzieć, że są sobie całkowicie obcy. Połączyła ich praca: Traversówna, jako magiłowca, ściśle współpracuje z Departamentem Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami. Zna Lazarusa głównie z pracy i o pracy rozmawiają. To z nim przeprowadzała rozmowę na temat ich współpracy, gdyż jako wilkołak wzbudzała sporo wątpliwości jako oficjalny pracownik Ministerstwa Magii. Jako wolny strzelec dostaje zlecenia głównie od jego podwładnych, jednak zdarza się, że Rowle celowo wskazuje swoim pracownikom Faye jako tą, która "najlepiej nadaje się do tego zadania". Nigdy nie traktowała Lazarusa gorzej ze względu na jego wygląd, przeciwnie: czuje się w obowiązku wysłuchiwać go i brać pod uwagę jego zdanie, gdyż tak jak ona sama, jest dotknięty klątwą, chociaż innego rodzaju. Wielokrotnie wyrażała chęć poparcia przy jego pomysłach reform, które jednak nie wypaliły. Patrzysz i zastanawiasz się, czy masz do czynienia z olbrzymem, który zgubił się w Londynie. Barczysta, wysoka na blisko dwa metry, o twardych rysach twarzy. Dopiero później, jak już przyzwyczaisz się do jej wyglądu, zauważasz pewne drobnostki. Kartoflany nos zdobi poprzeczna blizna, przebiegająca na jego grzbiecie. Miodowe oczy spoglądają na świat ze spokojem, który ociepla serce i daje odetchnąć. Włosy ciemnobrązowe, prawie wpadające w czerń, skręcają się i falują, jeżeli ich właścicielka wypuści je z niedbałego warkocza. Olbrzymka zdaje się mocno stąpać po ziemi, ale znać w tym kroku delikatność.
10.12.2024, 18:53 ✶
Pracownik, autorytet i wspólna pasja
Z początku tylko krewny po mieczu, którego mgliście kojarzyła z tych razów, gdy odwiedzał jej ojca lub pojawiał się, na co którymś rodzinnym spędzie. Później, przez pewien czas miała go za swego rodzaju wzór do naśladowania, ale z czasem zmienił się on po prostu w autorytet, którego rady i wskazówki chętnie słuchała. Była i nadal jest zwolenniczką prawie wszystkich reform, jakie chciał wprowadzić lub wprowadził, co, pracując w Ministerstwie, mówiła często i głośno. Pokrewieństwo z Lazarusem uchroniło ją parę lat temu od dyscyplinarnego zwolnienia z Jednostki ds. Łapania Wilkołaków, co odbiło się echem po Departamencie na jego niekorzyść. Regina ceni wiedzę i doświadczenie Lazarusa oraz często wymienia z nim listy na temat swoich podróży, napotkanych stworzeń, obserwacji i tym podobnych. Nie ma tu za wiele rodzinnego ciepła, za to sporo wzajemnego szacunku i wspólnej fascynacji magicznymi zwierzętami. Wygląd Lazarusa nigdy jej nie przeszkadzał, ani nie obrzydzał. Być może kilkukrotni rozmawiała z nim o klątwie, ale nie drążyła tematu kto, dlaczego i kiedy. Zwyczajnie zaakceptowała go tak, jak on ją. Wygląda jak aniołek. Jasnowłosy, wysoki (180cm), niezdrowo chudy blondyn o nieludzko niebieskich jak morze oczach. Zadbany, uczesany, elegancko ubrany i z uśmiechem firmowym numer sześć na ustach. Na prawym uchu nosi jeden kolczyk z perłą.
27.01.2025, 19:43 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27.01.2025, 20:08 przez Laurent Prewett.)
Mężczyzn nie łączą żadne zażyłe relacje. Opierają się wyłącznie na pracy, która, siłą rzeczy, czasem ich o siebie ociera. Kiedy Laurent był już dorosły, jeden z członków rodziny wykorzystał swoje dojścia w Ministerstwie, żeby przedstawić go (i jego pomysł) Rowlowi osobiście. Nie to, żeby pierwszy raz widział tego człowieka. W kręgach takich, w jakich obraca się jego rodzina, ciężko chociaż raz nie otrzeć się o jakąś znaną osobistość. Ze względu na wielkie zamiłowanie Lazarusa do magicznych zwierząt, stał się on sporą pomocą w sprawnym zorganizowaniu rezerwatu New Forest. Tak się rozpoczęła w zasadzie ta relacja - przedstawieniem projektu, który Lazarus przyjął z otwartymi ramionami. Szczególnie, że Laurent sam wykładał na niego pieniądze i zajmował się dofinansowaniami. To zamiłowanie jest mocnym punktem wspólnym, ale niewystarczającym na zawieranie bliższych znajomości. W wypadku relokacji magicznych stworzeń czy konieczności zajęcia się jakimiś, współpracuje z Ministerstwem - więc siłą rzeczy z Lazarusem. Z jakiegoś powodu zawsze jest tu za mało rąk do pracy. To również przez ten urząd przechodzą wszelkie sprawy związane z hodowlą abraksanów, dlatego siłą rzeczy mężczyźni obcy sobie nie są. Jedyna prywatność, jaka dotknąć ich mogła, była chyba tym, że swojego czasu utrzymywał znajomość z jego synem. |
|