Korekta KP:
Prośba o usunięcie przewagi:
Prośba o dodanie w miejsce usuniętej przewagi o wadze 2, dwóch nowych przewag, każda o wadze 1:
------
Proszę o poprawki w następujących polach:
Dziękuję pięknie.
- W związku ze zmianami w mechanice teleportacji (wymiana Teleportacja 2 → na Astronomia 1 i Starożytne runy 1)
- W związku ze zmianami pierwszokwartałowymi, bo trochę zmieniła mi się koncepcja postaci (imma nerdify him a little bit)
Prośba o usunięcie przewagi:
Cytat:Teleportacja 2: Umiejętność wyuczona jeszcze za czasów szkolnych.
Prośba o dodanie w miejsce usuniętej przewagi o wadze 2, dwóch nowych przewag, każda o wadze 1:
Kod:
[Przewaga="Astronomia 1"] Alexander zainteresował się astronomią w szkole, gdzie o obrotach sfer niebieskich dowiedział się wystarczająco dużo, by bajerować dziewczęta na randkach kończącym się małym [i]rendez-vous[/i] gdzieś pod gwiazdami, szukając ukrytych konstelacji w układzie piegów lub pieprzyków na skórze. W trakcie swych wieloletnich studiów otarł się niejednokrotnie o tę dziedzinę, zawsze najchętniej zgłębiał jednak zagadnienia z pogranicza astronomii i wróżbiarstwa: Axel zajmuje się przede wszystkim ogólnie pojętą astrologią, próbując przewidzieć przyszłość na podstawie ruchu gwiazd i innych ciał niebieskich po nieboskłonie, na przykład poprzez analizę wykresów ukazujących układ planet w momencie narodzin. W wolnych chwilach wciąż zdarza mu się obserwować nocne niebo teleskopem i kreślić dla czystej przyjemności mapy gwiazd.[/Przewaga]
Kod:
[Przewaga="Starożytne runy 1"] Znajomość starożytnych run jest niezbędnym narzędziem w arsenale każdego badacza źródeł historycznych: Alexander rozwijał tę umiejętność w szkole, a także pod okiem ojca - cenionego handlarza magicznymi artefaktami, który poświęcił lata zgłębianiu znaczenia znaków zdobiących zakupywane amulety, posągi, fragmenty ścian świątyń, płaskorzeźby, i różnego rodzaju przedmioty użytkowe - sam jednak, zamiast skupiać się na wspomaganiu Duncana w prowadzeniu rodzinnego biznesu, wolał oddawać się lekturze wielkich ksiąg proroctw w oryginale i odcyfrowywać teksty starożytnych przepowiedni. Axel wykorzystuje język run na co dzień, często bowiem, w ramach badań prowadzonych w Departamencie Tajemnic, studiuje przekazy zawarte w nadpalonych ogniem i przesiąkniętych krwią heretyków antycznych zwojach oraz starodawnych grymuarach z kartami lepkimi od czarnej magii; przegląda kodeksy, przepisywane ręcznie w najciemniejszych kątach skryptoriów, a także wertuje inkunabuły, paleotypy, starodruki… Wszystko po to, by odkryć tajemnice przyszłości - [i]z przeszłości[/i]. [/Przewaga]
------
Proszę o poprawki w następujących polach:
- DATA URODZENIA – tutaj poprawa dosłownie jednej literówki bo nie mogę patrzeć na te „u” w słowie „roku”
Nowa wersja:Kod:[Urodzenie] 3 maja 1940 rok, byk, numerologiczna 4.
- AURA – zmiana opisu (nikt do tej pory nie odczytywał mi aury, więc powinno być spoko)
Oryginalne brzmienie:Cytat:Aura: Czarna aura z z przebłyskami czerwieni.
Nowa wersja:Kod:[Aura] Żółta aura z przebłyskami pomarańczu i czerwieni.
- O ZDOLNOŚCIACH – tu nieco większe zmiany, bo poprawa opisu + uwzględnienie nowych przewag (astronomia, starożytne runy)
Oryginalne brzmienie:Cytat: O zdolnościach: W mniemaniu Alexandra dar jasnowidzenia zawsze był klątwą - przez lata powoli zatruwała umysł jego matki, aż ta przestała odróżniać makabryczne wizje w swojej głowie od otaczającej ją rzeczywistości - już jako chłopiec Mulciber musiał dzielić swoje myśli z męczącymi przebłyskami przyszłości otaczających go ludzi, i nie znalazł lepszego sposobu na oddzielenie ich od własnej świadomości aniżeli permanentny stan bycia na haju. To, że potrafi normalnie funkcjonować mimo koktajlu Mołotowa w sfatygowanych żyłach, uważa za swój największy talent. Dar jasnowidzenia, w połączeniu z wieloletnimi studiami nad sztuką wróżbiarstwa wciąż stanowi jednak fundament jego kariery naukowej i zawodowej; właśnie tej dziedzinie magii był zdecydowany poświęcić życie. Jest kompletnym antytalentem jeżeli chodzi o eliksiry czy zielarstwo. Nigdy nie interesowała go opieka nad magicznymi stworzeniami, zdecydowanie za mało przykładał się do transmutacji, jego wiadomości z historii magii są bardzo nieusystematyzowane. Zawsze dobrze radził sobie jednak z zaklęciami - już w szkole uczęszczał na zajęcia Klubu pojedynków, gdzie chwalono jego niezwykły refleks i niesamowitą zdolność przewidywania potencjalnych ruchów przeciwników, a jednocześnie potępiano za brak poszanowania wobec czarodziejskiego etosu turniejowego i... brutalną skłonność do przemocy, której w pełni poddał się jednak dopiero z dala od angielskiej ziemi, gdzie nikt nie znał jego twarzy. Szczeniackie bójki z lat szkolnych były niczym w porównaniu do walk, w których ryzykował życiem tylko po to, by poczuć, że w ogóle żyje; zdobył wtedy także pewne doświadczenie w walce wręcz, jednak obecnie jest w słabej formie fizycznej, ponieważ wrócił do swoich niezdrowych nawyków.
Nowa wersja:Kod:[O zdolnościach] W mniemaniu Alexandra, [b]dar jasnowidzenia[/b] powinno nazywać się [i]klątwą[/i]: ta przez lata powoli zatruwała umysł jego matki, aż wreszcie kobieta przestała odróżniać makabryczne wizje w swojej głowie od otaczającej ją rzeczywistości. Także Mulciber, już jako mały chłopiec, musiał dzielić swoje myśli z męczącymi przebłyskami intuicji dotyczącymi przyszłości ludzi dookoła - co budziło w nim obawę, że on również popadnie kiedyś niechybnie w otchłań szaleństwa - Alexander długo uczył się, jak zapanować nad swoim darem, choć nie znalazł lepszego sposobu na wygłuszenie wizji prześladujących jego podświadomość aniżeli [b]permanentny stan bycia [i]na haju[/i][/b], a to, że od tylu lat (dobrodziejstwa mugolskich używek odkrył bowiem na przełomie 1965-1966) funkcjonuje względnie normalnie mimo koktajlu Mołotowa w sfatygowanych żyłach, uważa za swój największy talent. Zdolność prekognicji, chociaż jest w równym stopniu darem, co przekleństwem, wciąż stanowi jednak fundament egzystencji Mulcibera; przywykł on definiować swoją osobę w kontekście posiadanego daru, czyniąc z niego nie tylko niezbywalną część osobowości i wizerunku prezentowanego światu, ale wręcz podporządkowując mu całe swoje życie. Jasnowidzenie, w połączeniu z wieloletnimi studiami nad sztuką [b]wróżbiarstwa[/b], znajomością różnorakich technik dywinacyjnych, [b]astronomii[/b] (badającej, jak ruchy ciał niebieskich determinują przyszłość) i [b]starożytnych run[/b] (pozwalających odczytywać nawet najstarsze podania prorockie), pozostaje podwaliną jego kariery zawodowej, głównym przedmiotem zainteresowań, a i poniekąd [i]stylem życia[/i]. Dogłębna znajomość wspomnianych dziedzin idzie jednak w parze z kompletną ignorancją w stosunku do innych rodzajów magii: Axel jest kompletnym antytalentem, jeżeli chodzi o eliksiry czy zielarstwo. Wykonanie najprostszych specyfików przekracza jego możliwości, a zielarstwa nie oblał tylko dlatego, że ściągał podczas egzaminu. Nigdy nie interesowała go opieka nad magicznymi stworzeniami, zdecydowanie za mało przykładał się do transmutacji (chętnie zrzucając na innych odrabianie zadanych prac domowych), a jego wiadomości z historii magii są bardzo nieusystematyzowane. Zawsze dobrze radził sobie jednak z magią praktyczną, a konkretnie z [b]zaklęciami[/b]: już w szkole uczęszczał na zajęcia Klubu [b]pojedynków[/b], gdzie chwalono jego niezwykły refleks i niesamowitą zdolność przewidywania potencjalnych ruchów przeciwników, a jednocześnie potępiano - za brak poszanowania czarodziejskiego etosu turniejowego i... brutalną skłonność do przemocy, której w pełni poddał się jednak dopiero z dala od angielskiej ziemi, gdzie nikt nie znał jego twarzy. Szczeniackie bójki z lat szkolnych były niczym w porównaniu do walk, w których ryzykował życiem tylko po to, by poczuć, że w ogóle żyje; zdobył wtedy także pewne [b]doświadczenie w walce wręcz[/b], jednak obecnie jest w słabej formie fizycznej, za co winą należy obarczyć pociąg do używek i innych niezdrowych nawyków.
- PRZEWAGA: ZASTRASZANIE 1 – kosmetyczne poprawki żeby tekst ładniej brzmiał
Oryginalne brzmienie:Cytat: Zastraszanie 1: Przyjęcie pozy prymitywa, który konflikty rozwiązuje z użyciem ślepej przemocy, narzucając swoją wolę brutalnym pokazem siły i ordynarnym okrucieństwem, przychodzi mu zaskakująco łatwo jak na dobrze urodzonego paniczyka. Wtedy czuje, że żyje. Chociaż obecnie egzystuje w cywilizowanym społeczeństwie, w którym należy zachowywać pozory, i gdzie eleganckiego garnituru najlepiej pasuje maska zimnej obojętności, nie zaś obsceniczne okrucieństwo... Nie sposób nie wyczuć, że za martwymi oczami Mulcibera czai się zło.
Nowa wersja:Kod:[Przewaga="Zastraszanie 1"] Przyjęcie pozy prymitywa, który konflikty rozwiązuje z użyciem ślepej przemocy, chętnie narzucając innym swoją wolę poprzez brutalne pokazy siły oraz strach wzbudzany ordynarnymi groźbami podszytymi profetyzmem, przychodzi mu zaskakująco łatwo jak na dobrze urodzonego paniczyka. Spojrzenie mężczyzny - raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco [i]puste[/i]; innym zaś razem, zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewierca rozmówcę na wylot - tchnie zimną obojętnością. Nie sposób nie wyczuć, że za martwymi oczami Mulcibera czai się coś mrocznego, a w nim samym – tkwi maskowana przez pozory normalności skłonność do obscenicznego okrucieństwa.[/Przewaga]
- PRZEWAGA: ZNAJOMOŚĆ PÓŁŚWIATKA 1 – zmiany czysto kosmetyczne w konstrukcji zdania
Oryginalne brzmienie:Cytat: Znajomość półświatka 1: Choć wielu uważa, że bliżej mu do pospolitego łotra spod ciemnej gwiazdy niż do gładkolicego arystokraty - i słusznie! - Mulciber obecnie stara się ograniczać sentymentalne podróże na tak uwielbiane przezeń peryferie społeczeństwa. Jego imię jest znane w annałach Podziemia, jednak głównie w skojarzeniu z osobą ojca i brata - przeszłość samego Alexandra pozostaje raczej zagadką. Nokturn i jego przybytki o reputacji co najmniej wątpliwej odwiedza głównie w interesach: po to, by zaopatrzyć się u znajomego dilera, rekreacyjnie wdać się w bójkę w barze czy kopnąć jakiegoś bezdomnego.
Nowa wersja:Kod:[Przewaga="Znajomość półświatka 1"] Choć wielu uważa, że bliżej mu do pospolitego łotra spod ciemnej gwiazdy (czytaj: brudnego ćpuna) niż do gładkolicego arystokraty, Alexander obecnie stara się ograniczać sentymentalne podróże na tak uwielbiane przezeń peryferie społeczeństwa. Jego imię jest znane w annałach Podziemia, jednak głównie w skojarzeniu z bardziej prominentnymi postaciami rodu Mulciber. Nokturn i jego przybytki o reputacji co najmniej wątpliwej odwiedza głównie w interesach: po to, by zaopatrzyć się u znajomego dilera, rekreacyjnie wdać się w bójkę w barze lub... [i]odwiedzić starych przyjaciół[/i].[/Przewaga]
- PRZEWAGA: POPULARNOŚĆ 0 – totalna zmiana, nie podoba mi się stary opis sorki
Oryginalne brzmienie:Cytat: Popularność 0: Niewyględny dziedzic na wydaniu i od razu baby tracą głowy (niestety, tylko w przenośni, a nie dosłownie...).
Nowa wersja:Kod:[Przewaga="Popularność 0"] Alexander z dnia na dzień stał się głową rodu Mulciberów, którego dobre imię ostatnimi czasy dosyć mocno ucierpiało w wyniku licznych skandali wizerunkowych. Mężczyzna powoli zaczyna rozumieć, że zdobytą rozpoznawalność można wykorzystać do własnych celów. Chociaż brakuje mu charyzmy i umiejętności interpersonalnych, nadrabia te ułomności przystojną twarzą i bezczelną bezpośredniością człowieka, który pozna twoje najskrytsze myśli, zanim ty sam zdążysz uformować je w swojej głowie.[/Przewaga]
- ZAWADA: TOKSYCZNI RODZICE 2 – kosmetyczne poprawki w konstrukcji zdania
Oryginalne brzmienie:Cytat: Toksyczni rodzice 2: Szalona matka - przez lata narkotyzowana przez męża amortencją i dręczona cygańską klątwą - i ojciec - apodyktyczny despota i niepoprawny marzyciel zarazem. Duncan Mulciber zawsze miał wysokie oczekiwania wobec swoich synów, którym Alexander nie do końca potrafił, ale i nie chciał sprostać - choć nie ma co się oszukiwać, że podobnie jak starszy brat we wszystkim ulegał przemocowemu seniorowi rodu. Jego największym aktem nieposłuszeństwa był wyjazd z ojczyzny - chciał kształcić się na wróżbitę, zamiast, tak jak życzyłby sobie ojciec, wykorzystywać swój dar stojąc na czele rodzinnego biznesu na Nokturnie - nawet na obczyźnie prześladowały go wściekłe listy seniora rodu, a krótkie wizyty w familinej posiadłości zawsze kończyły się potężnymi awanturami. Dopiero kiedy na powrót osiadł w Londynie, Axel zdołał wrócić do łask ojca. Chociaż śmierć zabrała Duncana pod koniec 1971 roku, jego testament zdążył poważnie poróżnić braci Mulciber, a traumy wyniesione z rodzinnego domu dalej prześladują Alexandra na każdym kroku, tak jakby duch ojca szeptał mu, że teraz już nie uwolni się od odpowiedzialności za rodzinę.
Nowa wersja:Kod:[Zawada="Toksyczni rodzice 2"] Szalona matka - przez lata narkotyzowana przez męża amortencją i dręczona cygańską klątwą - i ojciec - apodyktyczny despota i niepoprawny marzyciel zarazem. Duncan Mulciber zawsze miał wysokie oczekiwania wobec swoich synów, którym Alexander nie do końca potrafił, ale i [i]nie chciał[/i] sprostać - choć nie ma co się oszukiwać, że, podobnie jak starszy brat, we wszystkim ulegał przemocowemu seniorowi rodu. Jego największym aktem nieposłuszeństwa była decyzja o podjęciu kariery naukowej wbrew życzeniom ojca – w 1965 zakomunikował mu ostatecznie, że chce kształcić się na wróżbitę, zamiast wykorzystywać swój dar, stojąc na czele rodzinnego biznesu - nawet na obczyźnie prześladowały go wówczas wściekłe listy seniora rodu, a wizyty w familijnej posiadłości zawsze kończyły się potężnymi awanturami. Dopiero na powrót osiadłszy w Londynie, Axel zdołał wrócić do łask ojca. Chociaż śmierć zabrała Duncana pod koniec 1971 roku, jego testament zdążył poważnie poróżnić braci Mulciber, a traumy wyniesione z rodzinnego domu dalej prześladują Alexandra na każdym kroku, tak jakby duch ojca szeptał mu, że teraz już nie uwolni się od odpowiedzialności za rodzinę.[/Zawada]
- ZAWADA: UZALEŻNIENIE 1 – niewielkie poprawki, usunięcie tej wzmianki o „pół roku”, bo wyszło mi inaczej na fabule
Oryginalne brzmienie:Cytat: Uzależnienie 1: Alkohol, narkotyki, hazard... i Loretta. Wszystkie tak przyjemnie desentyzujące jego wyczulone zmysły, wyciszające nieustanny strumień świadomości... Tylko w stanie nietrzeźwości Alexander czuje się prawdziwie sobą; jego obsesyjną naturę despoty pociąga wizja utraty kontroli. Gdyby mógł, Mulciber zastąpiłby całą krew w swoich żyłach czystą wódką. Może wtedy wreszcie poczułby ulgę? Jest wysoko funkcjonującym alkoholikiem, i wie, że nigdy nie uwolni się od tego nałogu. Truje się także papierosami, łyka tabletki z kofeiną, często odwiedza kasyno. Ostatnie pół roku spędził żyjąc od działki do działki, bo tylko tak mógł znieść tę szarą, angielską rzeczywistość i duszącą atmosferę rodzinnego domu. Czasem głód staje się niemal nie do zniesienia.
Nowa wersja:Kod:[Zawada="Uzależnienie 1"] [i]Alkohol, narkotyki, hazard... i [b]Loretta Lestrange[/b][/i]. Wszystkie tak przyjemnie desentyzujące jego wyczulone zmysły, wyciszające nieustanny strumień świadomości... Od kiedy na przełomie lat 1965-1966 Alexander popadł w sidła nałogów (zwłaszcza uzależnienia od heroiny), tylko w stanie nietrzeźwości czuje się prawdziwie sobą; jego obsesyjną naturę despoty pociąga i odstręcza zarazem wizja [i]utraty kontroli[/i]. Chociaż w połowie lutego 1972 roku postanowił ostatecznie wyrzec się pokusy narkotycznego odrętwienia, Alex nie potrafi kompletnie porzucić starych nawyków. Wmawia sobie jednak, że wciąż jest dla niego jakaś nadzieja, póki odmawia sobie ukochanej heroiny... [u]Ale czasem, [i]głód[/i] staje się niemal nie do zniesienia[/u].[/Zawada]
- ROZPOZNAWALNOŚĆ – poprawa jednej literówki w słowie „niezApowiedziany” więc już nie wklejam oryginalnej wersji bo to tylko jedna literka zmiany xD
Kod:[Rozpoznawalność] V - Kiedy syn marnotrawny Mulciberów zaszczycał swoją obecnością ojczystą ziemię, i zmęczony nieustannym zgłębianiem tajemnic losu, pojawiał się niezapowiedziany na rodzinnych bankietach - czając się blisko stołu z alkoholem ze swoimi podejrzanie szerokimi źrenicami, ogorzałą od słońca twarzą i sprężystym krokiem, niepasującymi do wizji ślęczącego nad księgami naukowca - stawał się dla plotkarzy, znudzonych miałkimi problemami socjety, egzotyczną atrakcją na urozmaicenie kolejnego nudnego wieczoru. Odkąd wrócił na dobre do Anglii, starał się być grzeczny... Ale i tak pismaki [i]wymyśliły[/i] (mhm) jakieś skandale z jego udziałem. Obecnie przyciąga uwagę z innego powodu - z dnia na dzień stał się prawowitym dziedzicem znaczącego rodu, co naturalnie wzbudziło poruszenie wśród czarodziejskiej śmietanki towarzyskiej. Nienawidzi atencji, jaką przypada mu w udziale, chowa jednak swoją irytację za zbroją obojętności i utracjuszowskim zblazowaniem... Szkoda, że próba unikania rozgłosu przy jednoczesnym spotykaniu się z Lorettą Lestrange jest jak pieprzenie się dla cnoty.
Dziękuję pięknie.
adnotacja moderatora
Wszystko wprowadzone, enjoy! @Alexander Mulciber
Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat