Gdyby przyszedł tu odrobinę wcześniej, to na pewno schowałby się pod stół i uciekł. On i Anthony się nie do końca mieszali, bo tak się nazywał, prawda? Nie pamiętał, gubił się, szczególnie teraz.
Wina jednak kusiły bardzo mocno, nie tyle dla niego, a może i dla niego? No na pewno na przyszłość by się wino przydało. Gdyby miał gości, to co? Sama herbata? Można, do tej pory tak żył, jak zwierzę, bez wina... bez godności. No, ale! Warto mieć dobry alkohol w domu, a jak jeszcze doda do niego zioła, to palce lizać.
Stanął więc przed stoiskiem, blisko lady, obejmując się rękoma oglądał co sklepik ma w ofercie. Czy by chciał to? A może tamto? Był Francuzem więc powinien znać się na winach, ale niestety, te wina wydawały się być mu kompletnie obce, nieznane, a takie chyba najlepsze? Nowość kusiła i jednocześnie sprawiała, że bał się po nią sięgnąć, bo co jeśli mu nie posmakuje.
- Przepraszam... Co Pani poleca? - zagadał niepewnie, patrząc się na dziewczynę o ciekawej urodzie. Nie widziało się takich osób w Londynie aż tak często, chociaż był misz masz, może to on się kręcił w dziwnych towarzystwach, mało różnorodnych? Nie, zaraz, on się nie kręcił w żadnym towarzystwie.