Poza oczywistym stwierdzeniem co do swojego stanu, sam nie był w stanie postawić sobie dokładnej diagnozy. Nie umniejszał w żaden sposób umiejętnościom pani Bulstrode. W tym momencie jednak nie zwracał się do niej, tylko do Aurora i nie domagał się udzielenia pomocy medycznej. Chciał zgłosić napaść mającą miejsce zanim tych dwóch idiotów rzuciło się sobie do gardeł, ściągając na siebie uwagę jedynego w tej części kiermaszu Aurora.
Poza tym, który będąc służbowo wdał się w bójkę, można odnieść wrażenie, że wszyscy Brygadziści dostali w tym dniu zasłużony dzień wolny i na służbie pozostawiono wyłącznie pracoholików albo tych najbardziej nieudolnych. Kąśliwa uwaga, skierowana do pani Bulstrode (cóż za zbieżność nazwisk z czarodziejem, który go zaatakował!) nic by nie zmieniła. Sytuacja, w której się znalazł, stawiała go w konieczności udania się do gmachu Ministerstwa Magii, w którym będzie musiał przedstawić swoją sprawę, wzbogaconą o własne spostrzeżenia w kwestii reakcji czarodzieja, do którego się zwrócił.
Jeśli zestawić razem to, że zaatakował go inny Auror, że inny nawet nie wezwał wsparcia i na sam koniec wziąć pod uwagę nietrzeźwego i pierwszego do mordobicia Brygadzistę, to nic dziwnego, że można mieć zastrzeżenia do funkcjonowania Departamentu Przestrzegania Prawa. Nawet jak chciało się wierzyć, że to odosobniony przypadek i splot niekorzystnych okoliczności, tak wszystko miało swoje granice.
Podniósł spojrzenie na przystającego przy nim mężczyznę. Od Roberta odróżniał go wyłącznie ubiór oraz charakter. Gdyby nie to, że z Robertem spędził trochę czasu podczas tego kiermaszu to gdyby zobaczył Richarda jako pierwszego, wziąłby go za Roberta. Przyjął od niego tę chusteczkę, gdyż ta należąca do niego była była pokryta wypływającą z nosa krwią. Czysta zawsze może się przydać.
— Względnie. Potrzebuję usiąść na parę chwil w spokoju, którego przy waszym stoisku brakuje. Jeden z nich powinien na to spojrzeć. — Wymruczał odpowiedź na pytania, jednocześnie przystając na to aby zostać obejrzanym przez uzdrowiciela. Najlepiej takiego, który nie jest spokrewniony z napastnikiem. Jego niechęć do kontaktu z kolejnym Bulstrodem nie była bezpodstawna. Już raz miał styczność z panią Bulstrode, która uwalniała go od obu klątw.
@Richard Mulciber
I delight in waiting here
To watch the whole thing escalate