• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[wieczór 29.08.72, Księżycowy Staw] Nasze małe tajemnice

[wieczór 29.08.72, Księżycowy Staw] Nasze małe tajemnice
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#11
04.10.2024, 15:25  ✶  
- Widzisz? mówiłem, ze to idealny pomysł - zwrócił się do Nory po odpowiedzi Brenny, na pewno dużym wyznacznikiem był fakt, że to właśnie jego siostra robiła te słodycze, co było najskuteczniejszą reklamą samą w sobie.
-Wszystko w porządku? Bo wyglądasz jakbyś biegł tu prosto z Londynu? - zwrócił się do Erika przekrzywiając głowę nieco na bok, jak kot obserwujący coś interesującego.
Entuzjastycznie witał się z każdym nowoprzybyłym. Szerokim uśmiech obdarzył wujka Morpheusza, zerkając bezwiednie na jego ręce czy spoczywa na nich przygotowany przez niego sygnet. Dorę obdarzył promiennym uśmiechem, spędzali ostatnio sporo czasu razem ogarniając bibliotekę i przygotowując ją pod swoje potrzeby (i zarazem Zakonu), co już wcześniej uzgodnił z Brenną. Jednak, kiedy do środka weszła Millie na chwilę wyraźnie się zmieszał, ale również obdarzył ją uśmiechem - nie mieli okazji porozmawiać od czasu wydarzeń z herbatą, choć pewnie powinni... Z "opresji" uratowało go pojawienie się Jonathana i Heather - ich również powitał szerokim uśmiechem, nie było w szeregach Zakonu nikogo kogo nie darzyłby sympatia, niektórych co prawda mniejszą, innych większą le to wynikało po prostu z tego, że niektórych znał mniej niż innych.

Popatrzył to na Morpheusa to na Norę i westchnął cicho rezygnując z zapalenia papierosa, choć miał wrażenie, że by mu się przydał, dlatego zaczął stukać palcami lewej dłoni o swoje udo. Postawił przed sobą kubek z herbatą (tym razem powąchał ją zanim nalał, tego lata nie miał szczęścia do imbryków z herbatą) i talerzyk z ciastkami nim zasiadł przy stole zerkając na zgromadzonych. Dobrze, że nie wziął do jedzenia nic chrupiącego, bo mógł w spokoju pałaszować słodycze bez obaw, że jego chrupanie będzie zagłuszać wypowiedzi Brenny.
Drgnął na wspomnieni o Greengrassach - jego myśli od razu podążyły w stronę Ambroise. Czy to tak teraz będzie wyglądać? Że nie będą pewni komu mogą ufać? Westchnął, przynajmniej nie było tak, że zawiązywali współpracę w bardziej podejrzliwych czasach, jednak wiedział, ze każdy nowy członek Zakonu będzie hmm potencjalnym zagrożeniem.
- Skoro był aurorem, czy nie powinniśmy uważać na osoby, które z nim blisko współpracowały w Ministerstwie i sprawdzić czy oni również nie podążają śladami jego przekonań? - zapytał kiedy Brenna poprosiła o ich komentarze i pytania.
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#12
05.10.2024, 21:31  ✶  
— Ciężar codziennego życia zaczyna mnie przytłaczać — odparł, próbując wykrzesać z siebie cień uśmiechu, co by nie martwić dodatkowo Thomasa.

Skinął niespiesznie głową. Czy skoro informacja na temat spotkania trafiła do wszystkich, to faktycznie mogli liczyć na niezapowiedziane odwiedziny ze strony Dumbledore'a? Już sam nie wiem, czy bym chciał, żeby tu przyszedł, pomyślał przelotnie, nie potrafiąc wykrzesać z siebie jakichkolwiek emocji związanych z ich głównym liderem. Cenił Albusa, szanował go i nawet podziwiał za jego osiągnięcia i próby wyjścia naprzeciw potrzebom zwykłych czarodziejów, gdy Ministerstwo Magii przestawało sobie radzić.

Ale czy był wobec niego bezkrytyczny? Cóż, bez względu na swoje personalne odczucia, zapewne wykonałby bez gadania większość jego rozkazów i wdrożył wszelkie przekazane zalecenia. Zrobiłby to, bo zależało mu na organizacji, bliskich i wierzył w to, że Albus miał jakiś plan. Ale czasem życzył sobie, aby czarodziej był bardziej otwarty. I wymógł podobną otwartość, na co poniektórych członkach organizacji. Jak chociażby Harper Moody, która trzymała karty przy sobie i zdawała się praktycznie nikomu nie ufać. Stłumił w sobie kolejne westchnienie, które urwało się nagle, gdy zobaczył Morfeusza. Tej metamorfozy to się nie spodziewał.

— Będziesz musiał podpytać Nory — skomentował uwagę Jonathana, zerkając z minimalnym uśmiechem na przyjaciółkę. — W końcu remontowałaś klubokawiarnię przed otwarciem, prawda? — Poprawił się na krześle, wydając z siebie przeciągłe westchnienie, jakby cofnięcie się wspomnieniami te parę miesięcy wstecz sprawiało mu fizyczny dyskomfort. — Jeśli ktoś tutaj wie cokolwiek o szeroko zakrojonym remoncie, to właśnie ty.

Wysłuchał w ciszy doniesień Brenny, krzywiąc się na wspomnienie przesłuchań w Ministerstwie Magii.

— Ekhm — wtrącił się niespodziewanie, gdy przemowa Brenny dobiegła końca. — Całkiem możliwe, że większość z nas będzie miała szanse osobiście porozmawiać z panną Avery. Za parę tygodni. Ja tak trochę... Wstępnie... Zarezerwowałem termin w jej kalendarzu, żeby mogła wystąpić na moich urodzinach w październikach. — Przesunął wzrokiem po wszystkich zebranych. — To znaczy, o ile w ogóle do nich dojdzie.

Równie dobrze do tego czasu może nas tu już nie być, dokończył bezgłośnie, uśmiechając się nieco naiwnie do siostry i wuja Morfeusza. Nigdy nie był ze Stanleyem jakoś wyjątkowo blisko, a Stellę kojarzył głównie przez pryzmat jej występów na wydarzeniach towarzyskich, więc... W sumie nie spodziewał się, że zawarta między nimi umowa nagle zostanie podniesiona podczas spotkania Zakonu Feniksa. Z drugiej strony, przecież Brenna nie zabroniła mu opłacić występu kobiety.


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
a guy who knows a guy
Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,
a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje
Niemal zawsze towarzyszy mu nakrycie głowy: któryś z jego kapeluszy. Zmysł modowy ma raczej mierny i kiczowaty, ale lubi eksperymenty. Widać w jego kreacjach silną inspirację retro westernami, twoim starym na rybach ze szwagrem, ale też mugolską modą lat 70. Nie da się ukryć, że przekroczył pięćdziesiątkę, więc nie próbuje udawać, że tak nie jest. Ma charakterystyczną przerwę między jedynkami, niebieskie oczy, 186 centymetrów wzrostu i barczystą sylwetkę. Zarost na ogół maksymalnie kilkudniowy, choć zdarza się, że zapuści okresowo jasną brodę przetykaną siwymi włosami. Włosów na głowie od lat nie stwierdzono.

Woody Tarpaulin
#13
05.10.2024, 22:03  ✶  
Do Księżycowego Stawu Woody przybył w stosunkowo dobrym humorze. Po części z pewnością dlatego, że nie było czasu go zepsuć, jako że wstał nie tak dawno temu. Uroki prowadzenia pubu żyjącego nocą. Wiązało się to ponadto z tym, że nie był także ani pijany, ani nieświeży. Generalnie mucha nie siada, Francja elegancja… choć z tym mógłby się nie zgodzić Jonathan, bowiem sztruksy i kurteczka z frędzlami nic z elegancją nie miały wspólnego.
Tarp przymaszerował do brata i wspomnianego wcześniej gagatka akurat w porę, aby usłyszeć dekoratorskie fantazje Selwyna.
— Kafelki z owocami? — Skrzywił się z obrzydzeniem. — Śmiesz mnie krytykować, a sam masz gust jak stara baba.
Po tych słowach — dzierżąc dumnie w dłoniach talerzyk,  na którym piętrzyła się piramida kanapek zabranych z miejsca poczęstunku — klepnął na krzesełku obok dwójki pozostałych przedstawicieli samozwańczego zakonnego oddziału geriatrycznego. Może i nie byli obiektywnie aż tacy starzy, ale trudno było oprzeć się temu wrażeniu, gdy stawali na tle większości, która nie przekraczała jeszcze trzydziestki.
— Cholera. — Woody gwizdnął z uznaniem, przyglądając się bratu. — Ty nie żartowałeś z tą brodą. Może też powinienem…? — Pogłaskał się po podbródku, próbując sobie zwizualizować tę metamorfozę. Morpheus rzeczywiście nie wyglądał głupio, a i w sobie Woody widział potencjał, lecz… brody chyba za bardzo kojarzyły mu się z ojcem. Jeszcze zacząłby go nadmiernie przypominać, a tego by nie zdzierżył.
Nie komentował już grzecznie niczego więcej, pozwalając mówić Brennie i kolejnym osobom, zajęty leniwym podgryzaniem kanapek.


piw0 to moje paliwo
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#14
05.10.2024, 22:41  ✶  

Coraz więcej znajomych twarzy pojawiało się w Księżycowym Stawie. Norka cieszyła się z tego powodu, dobrze było widzieć ich wszystkich razem. Nikt nie umarł, co było dość istotne zważając na to, czym zajmowali się w wolnym czasie. Wiedziała, że może się to zmienić, nie było szczególnie bezpiecznie, tym bardziej, że oni wszyscy angażowali się aktywnie w trwający konflikt, no może poza nią, nadal trochę nie mogła się z tym oswoić, że zazwyczaj zostawała w domu, kiedy wszyscy inni ryzykowali. Wiedziała, że taka jest jej rola, bo tam mogłaby im bardziej zaszkodzić, ale wcale nie tak łatwo było siedzieć na tyłku, gdy wszyscy inni ryzykowali.

Spoglądała uważnie na Brennę, gdy ta zaczęła mówić. Borgin, w sumie kojarzyła nazwisko, jednak nie znała go osobiście, nie wiedziała kim był człowiek, który podrzucił głowę do ministerstwa, nie znała też jego kuzyna. O Avery słyszała, była znana wśród lokalnej społeczności Londynu, ale też - kolejna osoba, której nie miała okazji poznać, zresztą nie ma się co dziwić, to nie były jej kręgi.

Skrzywiła się kiedy padło nazwisko Greengrassów, z tego, co kojarzyła ta dziewczyna, o której wspominała Brenna była siostrą przyjaciela jej brata. Przełknęła głośno ślinę i spojrzała na Thomasa, wiedziała, że kiedyś dojdzie do tego, że będą musieli uważać nawet na bliskich, jednak nie spodziewała się, że dojdzie do tego tak szybko. Zresztą, czy Ambroise miał cokolwiek wspólnego z tym za kogo wyjdzie jego siostra? Panna Figg wiedziała, jak to bywa u czystokrwistych, czasem nie mieli wpływu na to, z kim przyjdzie im spędzić przyszłość. Zresztą Greengrass przez wiele lat jej doglądał, ufała mu. Nie sądziła, że mógłby zrobić jej krzywdę, albo komuś z ich grona, na pewno nie był śmierciożercą.

Przeniosła wzrok na Erika bo usłyszała, że pada jej imię. Skrzywiła się nieznacznie. O nie, na pewno nie będzie się angażowała w żadne remonty, ten w cukierni ją wykończył, nie zamierzała tego powtarzać. - Erik, słońce, ustaliliśmy to, że nie mam gustu, pamiętasz? - Pokłócili się wtedy dosyć mocno, więc wydawało jej się, że warto wrócić do tego tematu, może jeśli przypomni mu o tej drobnej sprzeczce to dotrze do niego, że bardzo głupim pomysłem było angażowanie jej w jakikolwiek remont.

ceaseless watcher
Vigilo, opperior, Audio.
Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.

Morpheus Longbottom
#15
05.10.2024, 23:16  ✶  

Podziękował Dorze, Jonathanowi odpowiedział tak, żeby miał zagwozdkę, a do Clemensa się tylko uśmiechnął i podrapał się, szepcząc, że strasznie swędzi i zastanawia się, czy jednak nie ogolić się na nowo. Przez chwilę popatrzył na Millie, jakby chciał jej zasugerować, że czeka na odpowiedź, ale nie bardzo intensywnie, bo wyglądała bardzo nieswojo. Popatrzył po zebranych, bardzo nielicznych w gruncie rzeczy zebranych, chociaż przy odkrywaniu tajemnic posiadłości, był jeszcze pan Steward i... Morpheus nie mógł się doliczyć, nie chciał liczyć, ale zdawało mu się, że w Zakonie było więcej osób. Może się mylił? Może to również kwestia bezpieczeństwa, szeptanie informacji poza głównym stołem. Mądrze.

Zanotował w myśli kwestię Borginów. Koszmarne, wiedzieć i nie mieć dowodów. Koszmarne być na celowniku za samo nazwisko, podejrzenie. Wiedział, bo sam był w takim miejscu.

To był największy koszmar tej wojny. Gdy ludzie, których się znało i lubiło, byli skazywani na czarną otchłań podejrzliwości, tylko dlatego, że ich rodziny zadecydowały o konkretnej ścieżce. Wytyczyli szlaki, które prowadziły do potępienia. Nie wszyscy mieli tyle uporu i samozaparcia jak Jonathan i Charlotte. Niektórzy byli jak... Nie, nie chciał o tym myśleć. Nie przy wszystkich, nie gdy ktoś mu mógł wejść do głowy. Nawet jeżeli znał lepiej lub gorzej całą bandę zebraną przy stole, to paranoja zaczynała wkraplać się do jego krwiobiegu, tak jak obsesja i szaleństwo.

— Rodzina Avery zdaje się propagować tendencje pro-mugolskie, ale wiadomo, że są odstępstwa — stwierdził cicho. — Pracuję nad zacieśnieniem relacji z Ministrą, więc gdy będzie okazja, spróbuję wypytać, dlaczego to taka tajemnica.

Morpheus był dobry w eufemizmy. Chciał załatwić sobie awans i wpływy przez łóżko.



And when I call you come home
A bird  in your teeth
the end is here
constant extreme
when sister and brother stand shoulder to shoulder,
who stands a chance against us?
Drobna (157cm, niedowaga), blada i czarnowłosa, o oczach złotych jak miód.

Millie Moody
#16
05.10.2024, 23:22  ✶  
Millie siedziała w kącie i udawała, że jej nie ma. Nie lubiła takich spotkań, czuła się na nich jak kompletny debil, który absolutnie nie miał nic mądrego do powiedzenia. W pomieszczeniu było też stanowczo za dużo osób, z którymi powinna porozmawiać, a jej w głowie były tylko gwiazdy na sklepieniu holu. Pociągnęła więc kolana w obronnym geście i tylko słuchała. Czuła też ich napięcia. Czuła wznoszącą się ciężką mgłę koszmaru, który męczył ich nocami. Bała się, że jeśli zamknie oczy, zobaczy kuchnię pełną trupów. Nawet tu. Nawet w Stawie, który był okadzony, oczadzony, poświęcony, obaloniony i chuj wie co jeszcze, byle tylko było to bezpieczne miejsce.

– Ja tam nie wiem czy jak się ludzie ruchają to im tak łatwo wymusić poglądy. Co to ze spermą na mózg przechodzi? Zaraz się okaże, że nikomu nie można ufać bo każdy kurwa z każdym – burknęła pod nosem, burknęła w kubek, burknęła bardziej do siebie, niż do kogokolwiek innego.

Bała się podnieść oczy, bała się, że ktoś będzie na nią patrzył i ona będzie musiała też patrzeć na niego i co wtedy. Jakby miała trzynaście lat, a nie pierdolone trzydzieści.

– Jebany Stanley – dorzuciła merytorycznie.
Czarodziej
Some legends are told
Some turn to dust or to gold
But you will remember me
Remember me for centuries
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.

Jonathan Selwyn
#17
06.10.2024, 01:02  ✶  
Jonathan najpierw zaśmiał się cicho na odpowiedź Morpheusa, potem uśmiechnął się ciepło do Nory, bo zdecydowanie przyda mu się ktoś kto znał się na remontach, jeśli chciał doprowadzić to miejsce do stanu jakiejkolwiek używalności.
– Nie przejmuj się Noro, nigdy nie miałem zastrzeżeń do Twojego stylu, a jak coś to zawsze możemy nad tym popracować.
A potem przewrócił oczami bo do pomieszczenia wszedł Woody ubrany, jak... Niestety ubrany jak Woody.
– Moi drodzy, obawiam się, że właśnie pojawił nam się kolejny problem. Ktoś najwyraźniej rzucił klątwę na Woody'ego i patrząc po tej kurtce przemienił go w poł-kowboja. Musimy działać szybko, zanim wyhoduje sobie buty z ostrogami. Wtedy nie będzie ratunku – rzucił, udając szczere przejęcie, a potem podsunął temu bezguściu przyniesione czekoladki i skupił się już na ważniejszych sprawach.
–Rzeczywiście, rodzina Avery wydaje się patrzeć mniej oceniająco na pochodzenie, a przynajmniej w sztuce – zaczął, stukając w zamyśleniu o blat stołu. – Ale w rodzinach mogą być też rozłamy. Rozumiem, że nie znamy nikogo związanego z Borginami, kto chętnie sprzeciwiłby się swoim krewniakom i opowiedział o paru rzeczach? – Słysząc uwagę Morpheusa zerknął na niego unosząc nieco jedną brew, ale w żaden sposób tego nie skomentował i, chociaż nie miał pojęcia, że czarownica absolutnie tego dobie nie życzyła, zerknął na Millie. – Gdyby tak to działało zaprowadzenie pokoju na świecie byłoby zdecydowanie ciekawsze i szybsze. – Uśmiechnął się do niej. Ciekawe, czy w takiej sytuacji wygraliby oni, czy ci drudzy. Obastawiał, że Zakon by prowadził, bo po pierwsze mieli w swoich szeregach Morpheusa, a po drugie tamci skrywali swoje prawdopodobnie pryszczate twarze za maskami, więc na pewno byli paskudni. – Zakładam jednak, że po prostu przyjmujemy możliwość, że Borginowie mogą różnymi sposobami jakoś wpłynąć na pannę Greengrass, lub wykorzystać okazję. Co w ogóle wiemy o Roselyn? Przyznam, że bardziej kojarzę jej brata. To zaręczyny z miłości, czy planowane?
Poza tym, jak się nauczył dość boleśnie w ostatnim miesiącu, nawet jeśli romanse nie prowadziły jednoznacznie do zmiany poglądów to jednak trudniej potem było zrobić porządek z kimś z kim się spało.
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#18
06.10.2024, 08:26  ✶  
- To wspaniały pomysł! - zadeklarowała, kiedy Selwyn podzielił się z nimi pomysłami na kuchnię. Takie detale zawsze wydawały jej się fenomenalnym pomysłem, ale to chyba wynikało z tego jak lubiła wszelkiego rodzaju rośliny, a zmieniający się detale w zależności od pory roku tylko wszystko polepszał.

Podeszła do czajnika i zalała sobie herbaty, a potem na jeden z talerzyków nałożyła więcej ciastek, słodkości i pączka. Nie przeszkadzało jej by na śniadanie wepchnąć w siebie sam cukier, nawet jeśli niektórzy mogli na to patrzeć nieco krzywo. Ale ona akurat nie zaliczała się do ludzi którzy zapominali jeść, albo w ogóle nie chcieli, więc wybaczała sama sobie taką dietę. Przeszła obok stołu i zajęła miejsce na jednej z kuchennych szafek, dyndając nogami w powietrzu. A potem nie pozostawało jej nic jak poczekać aż Brenna rozpocznie dzielenie się informacjami.

Ukryła pewne zmartwienie i niepokój, jakie wywołała w niej pierwsza rewelacja, za kubkiem z gorąca herbatą, upijając kilka jej łyków. Nazwisko Borgin zawsze wprawiało ją w dziwny, ciężkawy nastrój, ale nawet jeśli nigdy nikomu źle nie życzyła, to przyszło jej do głowy że można było się tego spodziewać. Tego, że któryś z nich trafi na listę poszukiwanych.

A potem zmartwiła się jeszcze bardziej, bo Brenna wspomniała Greengrassów i Roselyn. Kojarzyła ją wystarczająco, żeby poczuć mocniejsze ukłucie niepokoju. Nie chodziło nawet o to, jak fascynowała ją praca Greengrassówny, a sam fakt że do tej pory Dolina była dla niej absolutnie bezpieczna i podobnie jak Warownia - sama w sobie niezdobytą twierdzą. Nie zmieniło tego nawet Beltane, które okazało się katastrofą na Polanie Ognisk. Ale teraz? Teraz padały konkretne nazwiska ludzi których znała, bo widywała ich w miasteczku.

Komentarza nie miała, tylko spuściła wzrok i wepchnęła sobie do buzi ciasteczko.


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#19
06.10.2024, 11:21  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.11.2024, 14:45 przez Brenna Longbottom.)  
– Stella Avery mu ufa, Millie. Jeśli komuś ufasz i ci na nim zależy, a jej ewidentnie zależy, możesz przekazywać mu informacje nawet nieświadomie. Nie mówiąc już o stanięciu po jego stronie. Nie wiem, jakie są jej poglądy, i jak mówiłam, rozmawiała ze mną bez oporów, więc… no chyba jej nie powiedział, że go poszukują – odparła Brenna spokojnie na słowa Moody. Uśmiech Stelli, gdy o nim mówiła i to, jakie emocje przelała na płótno, wymalowując na nim twarz Stanleya, nie mówiły może, co Avery myśli o mugolach i mugolakach, ale wiele o tym, co myśli na temat Borgina. On zapewne nie do końca ufał jej, skoro trzymała ten obraz na wierzchu, nieświadoma, że jest poszukiwany, ale… mógł też ją wykorzystywać.
Nikomu nie można ufać.
Millie trafiła chyba w sedno – żyli w świecie, w którym tak to już wyglądało. Brenna nie zakładała, że Stella jest śmierciożerczynią, ale już wiedziała o niej konkretne rzeczy, więc... dzieliła się nimi. Nie mogła przecież ukrywać takich informacji w imię "bo może jednak to że są parą nie sprawi, że cokolwiek się stanie".
Na moment skupiła spojrzenie na Eriku, gdy podzielił się informacją, że postanowił zaprosić na urodziny ukochaną mordercy. Cokolwiek sobie Brenna na ten temat pomyślała, nijak tego nie okazała.
– Cóż, może będzie okazja podsunąć jej dość alkoholu, by sprawdzić, czy nie ma znaku – stwierdziła tonem wyzutym z emocji, zanim odpowiedziała Thomasowi. Może żartowała. – Pracował w Brygadzie, nie jako auror. Powiedziałabym, że najbliższa mu osoba to Anthony, ale… po prawdzie wiem, że kuzyn był na niego zapatrzony, nie mam pojęcia, jak działa to w drugą stronę. Czy Stanley mu ufał? Nie wiem. W pracy partnerował mu ostatnio Aidan Parkinson. Nie mam pojęcia, jakie są jego poglądy na mugoli i na ile byli blisko po szkole. Pomagał mi w jednej sprawie, związanej z morderstwami mugoli i jeżeli nie miał ochoty złapać winnego, to doskonale to maskował. W gronie jego znajomych w szkole byli też Louvain, Atreus i chyba Laurent… ale tak naprawdę nie mam pojęcia, na ile byli blisko i czy ktoś w tej chwili mógłby mu pomóc. Laurent Prewett znalazł się prawdopodobnie na celowniku, więc jego na pewno można wykluczyć z pomagania koledze… to znaczy. Hm. Można by wykluczyć, gdyby wiedza o tym, że Stanley jest poszukiwany była jawna. Trudno byłoby któregokolwiek z nich obwiniać za kontakty z Borginem, skoro nie wiedzieliby, co ten robi. Nie powiedziałabym, że o reszcie wiemy cokolwiek, co świadczyłoby przeciwko nim. – Brenna wzruszyła lekko ramionami, jakby chciała podkreślić, że nie bardzo mają jak iść tym tropem. Mimo wszystko to, że ktoś się zadawał ze Stanleyem, o niczym nie świadczyło, nie było żadnych przesłanek, że taki Louvain był powiązany ze sprawą. Same konserwatywne poglądy nie przesądzały sprawy, tutaj faktycznie nie dało się iść tym tropem, bo musieliby podejrzewać każdego, kto kiedykolwiek rozmawiał ze Stanleyem. A w przypadku Atreusa naprawdę nie była obiektywna. Podczas widowiska próbował ponoć aresztować Stanleya, ale na ile wolała uważać, że mu nie pomoże, a na ile kierowała się faktycznie faktami?
– Jeśli chodzi o Roselyn… nie wiem o niej właściwie nic – odparła Jonathanowi i uśmiechnęła się przepraszająco. Było to może dziwne, bo mieszkały obie w Dolinie, ale… – O ile z takimi Lestrangami mieliśmy kontakty, bo jej ojciec zna mojego ojca, i woleli w Dolinie już mnie niż jakieś półkrwiste koleżanki dla córki, o tyle rodzice nigdy nie przyjaźnili się z Greengrassami, tą ich gałęzią przynajmniej, pewnie trochę z powodu różnych poglądów. Nigdy nie zrobili oficjalnie nic podejrzanego, w każdym razie, a przynajmniej ja o tym nie wiem. Kojarzę jej brata, jej nie. Odrzuciła podobno masę ofert i kawalerowie ustawiali się do niej w kolejkach, czy coś takiego, więc nie wygląda to na planowanie. Nie mówię, że Roselyn to śmierciożerca, ale raczej trzeba zakładać, że podzieli się informacją z mężem. I nie powinna dostawać zaproszeń na takie urodziny, bo przyprowadzi na nie Anthony'ego. Oni się ze sobą nie przespali: oni byli zaręczeni. Mieli być małżeństwem. Mogła mu coś przekazać choćby przypadkiem. Poza tym gdyby przyszło do wyboru… to był jej narzeczony. To nie była jakaś przyjaźń. – Nie wspominając o tym, że i tak raczej na nic, co nie było ogromnym przyjęciem, jej nigdy nie zapraszaliśmy, bo na naszych przyjęciach bywają osoby z mugolskim pochodzeniem. Co do prawego Borgina. Był… hm… Thoran Yaxley miał matkę z Borginów i zdawało mi się, że jesteśmy dobrymi znajomymi, a potem postanowił rzucić parę czarnomagicznych zaklęć i zniknąć.  Szukają go za jakąś napaść. Podobno jego siostra sama chce coś z jego zachowaniem zrobić.
Brenna w końcu nie miała pojęcia, że ten był demonem. A jeśli szło o Geraldine… ją Brenna do pewnego stopnia lubiła, sądząc po tym, jak lubiła Thomasa, nie miała nic przeciwko mugolakom, ale ta była trochę oportunistką i Brenna nie wierzyła, że w imię idei zwróciłaby się przeciwko swoim krewnym.
– To wszystko, co wiem, chyba że ktoś chce coś dodać? Jeśli nie… Morpheusie? Opowiesz o tym, co zobaczyłeś?

Tura do 9.10.24, 9 rano.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#20
06.10.2024, 16:22  ✶  
Dobrze, że akurat dopiero sięgał po kubek z herbat, kiedy odezwała się Millie, bo najpewniej by się zakrztusił, a tak jedynie prychnął pod nosem i przysłuchiwał się odpowiedzi Brenny. Westchnął wpadając na pewien pomysł, jak mogliby nieco usprawnić ich ostatnią nowinkę dla Zakonu, ale potrzebował do tego przysiąść do kilku ksiąg, może po spotkaniu zapyta czy w ogóle ma to sens, zanim zatonie w swoim księgozbiorze - coraz bardziej dochodził do wniosku, że potrzebuje dostępu do szerszego zbioru ksiąg traktujących o magii.
Chrząknął na wspomnienie o Thoranie i Yaxleyach.
- Nie dalej jak wczoraj dostałem list od jego siostry, Geraldine. Wydaje mi się, że sprawa Thorana mocno jej ciążyła i na dniach ją sama rozwiąże. Poprosiła mnie o pomoc w tej kwestii, choć nie znam jeszcze szczegółów - cóż powiedział im tyle co sam wiedział, dobrze zdawał sobie sprawę, że Thoran napsuł krwi nie tylko Geraldine, ale też wielu innym czarodziejom, jak choćby jego siostrze i jemu. To przypomniało mu też o fakcie, że będzie musiał na jesieni urządzić ten piknik dla dzieci, na szczęście nie sam tylko razem z Yaxley'ówną.
Po tym krótkim wtrąceniu zamilkł już, żeby nie przeszkadzać wujkowi w jego przemowie.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (4637), Erik Longbottom (4136), Nora Figg (1585), Heather Wood (1110), Dora Crawford (1639), Thomas Figg (1741), Morpheus Longbottom (2682), Millie Moody (1577), Jonathan Selwyn (1630), Woody Tarpaulin (240)


Strony (5): « Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa