• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Wademekum Spis powszechny Korespondencja v
1 2 3 4 5 6 Dalej »
Poczta Scarlett Mulciber

Poczta Scarlett Mulciber
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#11
10.11.2024, 21:20  ✶  
17.08.1972

Scarli,

słyszałaś o tym, że w Dolinie Godryka jest konkurs? Kto uzbiera najwięcej wody, może wygrać super kolację w jakiejś knajpie. Słuchaj mnie teraz uważnie, piękna: organizatorem jest ktoś z Longbottomów. Możesz ich nie kojarzyć, bo nie jesteś stąd, ale oni są obrzydliwie bogaci. Na pewno wzięliby wygranych do Chimery czy innej odjechanej restauracji. Bierz dupę w troki i zasuwaj do Doliny Godryka, będziemy czerpać wodę i wlewać ją do beczek. CHCĘ się nażreć na koszt Longbottomów!

Faye
The Nocturn's Delight
My name is Ozymandias,
King of Kings;
Normalnie skóra zdjęta z ojca! 177 cm wzrostu, waży koło 70 kg. Szczupły młodzieniec, chodzi wyprostowany emanując pewnością siebie. Ma wyjątkowo jasne włosy, które od razu zdradzają jego pochodzenie od Malfoyów. Oczy jasne w szarym odcieniu. Można odnieść wrażenie, że jest wiecznie z czegoś niezadowolony, ale wrażenie to umyka, gdy otwiera usta - charyzmatyczny chłopiec z łagodnym, może nieco chrapliwym głosem.

Baldwin Malfoy
#12
13.11.2024, 14:14  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.02.2025, 11:47 przez Baldwin Malfoy.)  
Odpowiedź przyszła napisana na odwrocie pergaminu, szybko i niedbale. Odesłana razem z sokołem, ale bez bransoletki.

04.09.1972

Scarlett,
Nie martw się babygirl.
Świat zawsze był niebezpieczny. Gdyby nie był - byłby żałośnie nudny. A to już o wiele gorsze.
Ale jeśli chcesz to Cię stamtąd zabiorę. Serio. Spakuj się, wezmę Cię do siebie - jedno twoje słowo. I tak niedługo mamy premierę Peera Gynta, więc całymi dniami siedzę w teatrze - mieszkanie stoi praktycznie puste, Rozalinda się nudzi. Gwarantuję ci, że nikt nie powinien zawracać ci głowy (chyba że moja siostra wpadnie w odwiedziny).
Może nie mam żadnych fancy szmancy zabezpieczeń, ale Horyzontalna i tak jest pewnie spokojniejsza niż twoje okolice.

Muszę lecieć
Odezwę się do ciebie później. Daj znać czy przeżyłaś śniadanie.

xoxo,
B.M.

Ps. Czy amazonity są ulubionymi kamieniami artystów, bo są w identycznym odcieniu co twoje oczy?
Dama z gramofonem
Lorka, Lorka, pamiętasz lato ze snów,
gdy pisałaś "tak mi źle" ?
Prędzej ją usłyszysz niż dostrzeżesz. Jej przybycie zwiastuje stukot obcasów i szelest ciągnącej się po posadzce szaty. Ma 149 cm wzrostu (już w kilkucentymetrowych szpilkach - bez nich: +/- 144 cm!), ile waży to jej słodka tajemnica. Włosy ciemnobrązowe, po rozpuszczeniu sięgające jej do pasa. Ma trudne do ujarzmienia loki. Oczy w nienaturalnym, kobaltowym kolorze. Urodę ma bardzo klasyczną, pachnie drogimi perfumami o zapachu jaśminu. Nie wygląda jakby ubierała się w sekcji dziecięcej u Madame Malkin. Jej ubrania są dopasowane, pasują zazwyczaj do okazji i miejsca. Jeśli jakimś cudem nosi szaty z krótkim rękawem na wewnętrznej stronie jej lewego ramienia można zobaczyć mały magiczny tatuaż przedstawiający koronę. Zapytana o to macha ręką tłumacząc "ot błędy młodości" Ułożona, kulturalna, chociaż pierwsza dzień dobry na ulicy nie powie.

Lorien Mulciber
#13
26.11.2024, 11:20  ✶  
Wiadomość przyszła dość szybko w godzinach popołudniowych. Przyniósł ją jak zwykle Paul, ubrany w specjalną sygnowaną ministralnymi symbolami obróżkę. Co ciekawe - tym razem poza przywiązanym do nogi rulonikiem na papeterii urzędowej, na grzbiecie wrony, trzymając się dziarsko siedział... mały dementorek. Nie dał się wziąć na ręce i odleciał z Paulem, gdy tylko Scarlett wzięła list.
01.09.1972

Mia cara bambina.
Zapewniam Cię, że nie żywię żadnej urazy. Na rękę niektórym było bym zniknęła z Waszego życia jak najprędzej. Uszanowałam to, bo czuję, że choć nie wypowiedziana, była to również wola mojego męża.
A jednak powinnyśmy postawić wyraźną granicę, gdzie kończy się nasz posłuch wobec tych, którzy odeszli, prawda?
Nie szukam z Tobą niezgody, mia dolce. Jesteśmy rodziną i chciałabym byśmy nią pozostały. Jeśli przyjdzie ci potrzebować pomocy - wiedz, że ją u mnie otrzymasz. Choćby miała to być zwykła, “babska”,  rozmowa.

Wartość twojego nazwiska wykracza poza zwyczajne zrozumienie więzi krwi. Dorastałaś w świecie bez powiązania z własną historią i rodziną - na to twój ojciec nigdy nie powinien był pozwolić. Nie mogę i nie będę cię do niczego zmuszać, Scarlett, ale wierzę, że masz w sobie na tyle wrodzonej ciekawości, by dotrzeć do sedna rodowej maksymy. Dlaczego tak zaciekle wierzymy, że to co nas otacza to tylko sen.

Śmierć Twojego wuja przyniosła ból, na który nie byłam gotowa, ale nie przejmuj się tym. To ciężar, który sama muszę ponieść, przypomnienie, że od śmierci czasem dzielą nas sekundy. Okrutne, a jednak zdaje się wyjątkowo potrzebne przypomnienie.
Wierzę, że zdołasz ukoić swój ból. Mogę tylko podejrzewać co przeżywa twój ojciec - nie czuj się i za to odpowiedzialna. Świat lubi zapominać kto w obliczu tak ciężkich zdarzeń jest dorosłym, a kto dzieckiem. Nie bądź mu rodzicem, to nie twój obowiązek, Scarlett.
Jeśli mogę Cię o coś jednak poprosić - zaopiekuj się Sophie, na tyle na ile Ci na to pozwoli. Utrata obojga rodziców w tak młodym wieku to okrutny żart losu, a Twoja kuzynka jest bardzo wrażliwą duszą. Zbyt wiele osób mogłoby chcieć ją skrzywdzić. Bądź przy niej jeśli tego potrzebuje, ale daj jej przestrzeń by przeżyła własną żałobę.

L. Mulciber
sommerfugl
Although the butterfly and the caterpillar are completely different, they are one and the same.
173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.

Charles Mulciber
#14
26.11.2024, 23:00  ✶  
05.11.1972

Scarlett,

Nie rozumiem, co próbujesz zrobić.
To oczywiste, że Ojciec nie jest jeszcze w stanie normalnie żyć, pozbierać się po stracie brata. Nie jest to niczym dziwnym. Atmosfera, którą nazywasz nieznośną, jest przesycona jego cierpieniem i uciekasz jak tchórz, pozostawiając Go samego. Czy możesz spojrzeć na Niego nie jak wyłącznie na Ojca, a jak na kogoś, kto potrzebuje pomocy? On był silny, gdy my potrzebowaliśmy wsparcia. Teraz nasza kolej.

Nie rozumiem, dlaczego podkreślasz Jego winę. Zdradzieckie podszepty sprawiły, że Tata powiedział, co powiedział i zrobił, co zrobił. Czy mam o to żal? To oczywiste! Mimo to, potrafię zrozumieć presję, którą wywołał Robert i Lorien. Byliśmy w ich kamienicy, na ich łasce, Ojciec słuchał tylko ich jadowitych słów, a mimo to oparł się i nie zrobił tego, czego oczekiwano. Gdyby nie Tata, mógłbym nie nazywać się już Mulciberem. Gdyby nie myśl o Tacie, kto wie? Może jednak pochłonęłyby mnie fale u stóp klifu?

Nie chcę grać w grę Lorien. Jeśli zamierza mnie w to wciągać, niech moim udziałem będzie ignorowanie. Póki jasno nie przedstawi swoich intencji, nie chcę brać w tym udziału.

Jestem w kontakcie listownym z Wujem Alexandrem. Nie wierzę w Jego złe intencje wobec któregokolwiek z nas. Chciałbym uchronić go przed złym wpływem Lorien - teraz, gdy straciła Roberta, może próbować upleść sieć na innego mężczyznę z naszego rodu. Sądzę jednak, że możesz mieć rację i rozmowa twarzą w twarz może przynieść nam więcej odpowiedzi. Ale czy chcę je uzyskać? Chcę spokoju, Siostro. Chcę ułożyć sobie życie na nowo, bez widma wuja Roberta towarzyszącego Lorien.

Napiszę do Taty.

Charlie
The Nocturn's Delight
My name is Ozymandias,
King of Kings;
Normalnie skóra zdjęta z ojca! 177 cm wzrostu, waży koło 70 kg. Szczupły młodzieniec, chodzi wyprostowany emanując pewnością siebie. Ma wyjątkowo jasne włosy, które od razu zdradzają jego pochodzenie od Malfoyów. Oczy jasne w szarym odcieniu. Można odnieść wrażenie, że jest wiecznie z czegoś niezadowolony, ale wrażenie to umyka, gdy otwiera usta - charyzmatyczny chłopiec z łagodnym, może nieco chrapliwym głosem.

Baldwin Malfoy
#15
11.12.2024, 20:41  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.06.2025, 23:34 przez Baldwin Malfoy.)  
Rano 5.09 znalazła na stoliku nocnym szklankę wody i zapisany kawałek pergaminu - najwyraźniej w odpowiedzi na swoją notatkę z wczoraj. Na pergaminie leżała mała ptasia czaszka, do której ktoś przyczepił zaklęciem kawałek czarnej aksamitnej wstążki, żeby dało się ją nosić.

I jak tam poszukiwania miłości?
Daj znać, gdzie się takiej szuka, że się wraca potem nad ranem pachnąc winem? Może spróbuję szczęścia.

Bbygirl, ci krętacze z Munga tylko czekają, żeby ci wcisnąć swoje leki i eliksiry! Oni chcą, żebyś myślała, że ich potrzebujesz, a tak naprawdę to wszystko jeden wielki kit! Jesteś za bystra, żeby się na to nabierać.

A właśnie,
mam dla ciebie niespodziankę. Zabieram cię w specjalne miejsce dzisiaj wieczorem. Koło siódmej może? Myślę, że ci się spodoba!
Widzimy się później!

xoxo,
B.M.
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#16
12.12.2024, 00:44  ✶  

—01/09/72—


Ptolemeusz zawsze robił wrażenie. Bardzo złowrogie i zastraszające. Jeśli tylko dostał mysz, albo najlepiej całego szczura, to istniała spora szansa, że nie dziabnął nikogo podczas próby zabrania listu. Czerpany papier zamknięty był złocistą pieczęcią przedstawiającą trójgłowego smoka.


Little Hangleton, 1.09.72

Kochana Scarlett,

moje barki dociąża przekonanie, że Cię zaniebałem i zawiodłem, pozostawiając Cię w ostatnich tygodniach bez odpowiedzi dotyczącymi Twojej przyszłości w sferze zawodowej. Wydarzyło się kilka rzeczy, które skutecznie rozbiły moje skupienie, a o których nie chciałbym mimo wszystko pisać w liście. Opowiem Ci o wszystkim przy następnym spotkaniu. Już jutro udaję się na szczyt w sprawie kambodżańskiej umowy o której Ci wspominałem, niedługo po powrocie będę się widział z Szefem Departamentu Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami, gdzie chciałem poruszyć Twoją kwestię, wcześniej nie było to opcją. Niemniej znając Twoje położenie, do czasu rozstrzygnięcia tej sprawy, chciałbym zaproponować Ci staż u siebie w biurze. Twoja znajomość języków oraz pakiet wyjątkowo przydatnych umiejętności, którymi mógłbyś wesprzeć urząd celny  zdecydowanie przemawiają za Twoim okresem próbnym. Z doświadczenia wiem, że kiedy już dostaniesz się do Ministerstwa i przejdziesz pierwsze etapy wdrożenia w jego struktury - migracja między piętrami może okazać się tylko formalnością. Wiem, że nie jest to rozwiązanie, które omawialiśmy podczas spotkania i oczywiście zrozumiem, jeśli odmówisz staremu wujkowi, bo do tego czasu znalazłaś lepszą opcję. Jeśli jednak się zdecydujesz, skontaktuj się proszę z moim zastępcą Jonathanem Selwynem, który do czasu mojego powrotu zarządza biurem.

Czy przywieźć Ci coś z Egiptu?

Bez względu na swoją decyzję, zarezerwuj dla mnie niedzielę dziesiątego na wspólny obiad.


mam nadzieję, że wciąż Twój ulubiony wuj
Anthony J. Shafiq

sommerfugl
Although the butterfly and the caterpillar are completely different, they are one and the same.
173cm wzrostu, smukła sylwetka, nieco zbyt blada cera, której jasny odcień potęgowany jest tylko przez ciemne włosy i oczy. Nie nosi zarostu, ubiera się zwykle elegancko. W słowach często przebija się jego skandynawski akcent.

Charles Mulciber
#17
02.01.2025, 22:20  ✶  
List został przyniesiony przez sowę Charlesa popołudniem 6 września 1972

Scarlett,

Wiesz, jak bardzo zależy mi na Tobie i Twoim szczęściu. Jesteś moją Siostrą i chcę dla Ciebie jak najlepiej.

Nigdy Cię o nic nie prosiłem, ale dzisiaj muszę: trzymaj się z dala od Baldwina Malfoya. Nie spotykaj się z nim, nie rozmawiaj, nie utrzymuj żadnych kontaktów.

Charles
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#18
04.01.2025, 18:29  ✶  
1.09.1972, Dolina Godryka

Scarlett,

skarbie. Stało się ze mną coś dziwnego dwa dni temu. Chciałam napisać Ci to od razu, ale od razu pobiegłam do Ministerstwa na przesłuchanie, a potem... Potem wpadłam na kogoś, kogo znać nie chcę. Końcówka sierpnia była tak okropna, że cały wczorajszy dzień przespałam, więc piszę teraz.

Musimy się spotkać, najlepiej z dużą ilością alkoholu. Muszę Ci wszystko opowiedzieć ze szczegółami, bo się uduszę. Kiedy masz czas?

Faye
Our Lady of Sorrows
and you don't seem the lying kind
a shame that I can read your mind
and all the things that I read there
candlelit smile that we both share
Spowita nimbem wyższości i aureolą sięgających za pas srebrzystoblond włosów, Lorraine wygląda dokładnie tak, jak powinien wyglądać Malfoy z krwi i kości. A jednak... Coś hipnotyzującego jest w jej czystym, wysokim głosie, w sposobie, w jaki intonuje słowa. W pełnych gracji ruchach, które cechuje elegancka precyzja profesjonalnej pianistki. Coś w przenikliwym spojrzeniu jasnoniebieskich oczu, skrytych pod ciężkimi od niewyspania powiekami. Przedziwny czar półwili, który wyróżnia Lorraine z tłumu mimo raczej przeciętnej postury (1,67 m), długo nie pozwalając ludziom zapomnieć o jej uśmiechu. Wygląda na istotę słabą, wątłego zdrowia. W przeszłości, Lorraine zmagała się z zaburzeniami odżywania, przez co teraz cechuje ją nienaturalna wręcz kruchość. Chorobliwie chuda, kości zdają się niemal przebijać delikatną, bladą skórę. Uwagę zwracają zwłaszcza wydelikacone dłonie o długich, smukłych palcach, w których często obraca w zamyśleniu srebrny pierścionek z emblematem rodu Malfoy. Obyta towarzysko, zawsze wie jednak, co powiedzieć i jak się zachować. Bez względu na okoliczności dba o zachowanie nienagannej postawy. Ubiera się skromnie, w otrzymane w spadku po bogatszych kuzynkach, klasyczne, mocno zabudowane suknie, na których wprawne oko dostrzec może ślady poprawek krawieckich. Nie da się ukryć, że jako młoda, atrakcyjna kobieta, przyciąga wzrok, nosi się jednak konserwatywnie, nigdy nie odsłaniając zbyt wiele ciała. Najczęściej spowita jest od stóp do głów w biel, która przydaje jej bladej skórze świetlistości, choć chętnie stroi się także w odcienie zieleni i błękitu. Zawsze otula ją mgiełka ciężkich perfum, których słodka, dusząca woń przywodzi na myśl palony cukier.

Lorraine Malfoy
#19
05.01.2025, 16:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.01.2025, 16:15 przez Lorraine Malfoy.)  

—06/09/1972—


Kopertę zabezpieczono zaklęciem ochronnym. W środku znajdował się nieco koślawy rysunek Scarlett wystylizowanej na bajkową królową lodu, ewidentnie skreślony ręką dziecka... Dzieckiem tym była na oko sześcioletnia ghulica, która zadomowiła się jakiś czas temu w Necronomiconie, i którą Scarlett mogła poznać podczas swojej ostatniej wizyty. Odpowiedź na ten list.


Londyn, 6 IX 1972

Scarlett, och, droga moja Scarlett,

Jak dobrze, że jesteś.

Nie czuj się w obowiązku usprawiedliwiać przede mną jego grzechów, znam je wszystkie, i on dobrze o tym wie – tak jak i wie, co sądzę o jego pijaństwie. Muszę Cię jednak, mimo wszystko, prosić, abyś przekazała mu, że musi odebrać wiadomość ode mnie, jutro, kiedy odzyska już przytomność umysłu. Martwię się o niego. Matka jedna wie, że nie zawsze potrafię to okazać, ale martwię się.

Martwię się też o Ciebie, Scarlett. Najbardziej cierpisz w tym wszystkim konflikcie właśnie Ty, uwikłana w zasilaną testosteronem batalię męskich ego. Nie chciałam ingerować w Twoje sprawy, w Wasze sprawy, nie zrozum mnie źle, proszę, ale gdybyś wprost nie poprosiła mnie o pomoc, nie odezwałabym się choćby słowem, wierząc, że sami zdołacie sobie to wszystko wyjaśnić.

Baldwin zjawił się w domu w opłakanym wręcz stanie. Z tego co mówił, zdołałam wywnioskować, że poróżnił się z Twoim bratem, a ten zaatakował go w napadzie pasji... Nie mnie ręczyć za charakter tego młodego człowieka, który ośmielił się podnieść rękę na Baldwina. Nie będę szargać jego imienia na łamach tego listu, nie dlatego, że sam zszargał je już wystarczająco, ale z szacunku, jaki wobec Ciebie żywię. Znasz swojego brata, tak jak i ja znam swojego. Baldwin... Baldwin nie jest łatwym człowiekiem. Kiedy patrzysz na wyidealizowane obrazy świętych, widzisz zastygłe, surowe twarze pełne powagi, więc nie myślisz o tym, że wszyscy ci święci byli kiedyś ludźmi – takimi samymi ludźmi, jako i my – śmiali się, płakali, kochali i nienawidzili – jako i my. Baldwin też nie jest taki, jak wszyscy myślą.
Baldwin skrywa w piersi czułe serce, które każe mu szukać piękna w brzydocie i kochać rzeczy kalekie i upadłe. Gotów był wziąć Twojego brata pod swoje skrzydła, nieopierzone pisklę, które wypchnięto z gniazda, gotów był nauczyć go latać, razem wznieść się pod angielskie niebo, ale Twój brat... Baldwin brzydzi się zadawaniem przemocy, Scarlett. Brzydzi się brutalnością. Nawet nie oddał Twojemu bratu, nie chcąc zniżyć się do jego poziomu, a choć nie wyciągniesz tego z niego za żadne skarby świata, myślę, że nie zrobił tego przez wzgląd na Ciebie. Bo kiedy sprawiamy ból tym, których kochamy, Scarlett, to tak, jakbyśmy sprawiali ból samym sobie.

Jeżeli chcesz usłyszeć moje zdanie... Nie słuchaj tych wszystkich mężczyzn dookoła siebie. Skoro nie wiedzą, co jest dobre dla nich, skąd mogą wiedzieć, co jest dobre dla Ciebie? Miej swój rozum, Scarlett. 

Przepraszam, że zmusiłam Cię do pisania o tak późnej porze. Niech Matka czuwa nad Twoim snem, spędziwszy z powiek wszystkie troski.

Lorraine


P.S. Nie wahaj się od czasu do czasu wpaść do Necronomiconu na herbatkę. Frida chyba Cię polubiła.


Yes, I am a master
Little love caster
IX. The Hermit
you're an angel and I'm a dog
or you're a dog and I'm your man
you believe me like a god
I'll destroy you like I am
Na ten moment nieco dłuższe, ciemnobrązowe włosy, które zaczynają się coraz bardziej niesfornie kręcić. Przeraźliwie niebieskie oczy, które patrzą przez ciebie i poza ciebie – raz nieobecne, zmętniałe, przerażająco puste, raz zadziwiająco klarowne, ostre, i tak boleśnie intensywne, że niemalże przewiercają rozmówcę na wylot – zawsze zaś tchną zimną obojętnością. Wysoki wzrost (1,91 m). Zwykle mocno się garbi, więc wydaje się niższy. Dosyć chudy, ale już nie wychudzony, twarzy nie ma tak wymizerowanej, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Nieco ciemniejsza karnacja, jako że w jego żyłach płynie cygańska krew: w jasnym świetle doskonale widać jednak, jak niezdrowo wygląda skóra mężczyzny, to, że jego cera kolorytem wpada w odcienie szarości i zieleni. Potężne cienie pod oczami sugerują problemy ze snem. Raczej małomówny, ma melodyjny, nieco chrapliwy głos. Pod ubraniem, Alexander skrywa liczne ślady po wkłuciach w formie starych, zanikających blizn i przebarwień skórnych, zlokalizowane głównie na przedramionach – charyzmaty doświadczonego narkomana – którym w innych okolicach towarzyszą także bardziej masywne, zabliźnione szramy – te będące z kolei pamiątkami po licznych pojedynkach i innych nielegalnych ekscesach. Lekko drżące dłonie, zwykle przyobleczone są w pierścienie pokryte tajemniczymi runami. Zawsze elegancko ubrany, nosi tylko czerń i biel. Najczęściej sprawia wrażenie lekko znudzonego, a jego sposób bycia cechuje arogancka nonszalancja jasnowidza.

Alexander Mulciber
#20
18.02.2025, 11:32  ✶  
Odpowiedź na list Scarlett. Wróżba tutaj.


Mulciber Manor, 2 IX 1972 r.


Scarlett,

Kłamanie to brzydki nawyk, tak samo jak przeklinanie.

Jestem pewien, że Elizabeth nie miała na myśli nic złego. Może akurat zafałszowałaś? Jedna fałszywa nuta potrafi zepsuć najpiękniejszą kompozycję, tak jak jeden nietrafiony sonet potrafi zniweczyć kiełkujące w słońcu miłości uczucie. Znów, jeden dobry uczynek nie zbawi człowieka, który ma na karku tysiące grzechów. Dziwne i przewrotne są te wymiany, ale los trudni się lichwą, pobierając zbyt wysoki procent, gdy jesteś coś dłużna, płacąc zbyt mało, gdy oddajesz coś w zastaw.

Matka mi o Tobie mówiła.

Oczywiście, że możesz ją odwiedzać.

Mnie odwiedzisz w przyszłym tygodniu, przychodząc po duchową poradę, niby do Arcykapłana, który wypadł z mojej talii tarota. Spotkajmy się pod biblioteką Maeve na Horyzontalnej, przejdziemy się do mnie i porozmawiamy.

Alexander Mulciber


P.S. Weź mnie nie wkurwiaj tym "wujem", gówniaro.


Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Kiedy milknę, milczy świat
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa