Drogi świecie,
Mój tata trafił do szpitala. Wracał z zakupów i ktoś go zaatakował. Nie wiadomo o co chodziło, ale okropnie się boję. Dostał jakimś zaklęciem i jest teraz w ciężkim stanie. Mam twierdzi, że to poplecznicy tego złego…
Strach mnie paraliżuję, ledwo trzymam pióro notując te słowa. Obawa zapełnia moje serce i nie chce puścić. Chciałabym móc uwolnić się od tego uczucia. To jest tak bolesne uczucie jakby ktoś ściskał moje serce z całych sił. Ciężko oddycham, ręce mi się trzęsą i zalewa mnie ogromna fala gorąca. Chce mi się płakać, jak pomyślę o tym, że on stamtąd nie wyjdzie, że do nas nie wróci.
Znowu siedzę sama przy biurko i nie ma kto ze mną porozmawiać. Nie potrafię się do nikogo zgłosić o pomoc, nie potrafię nikogo zalać moimi problemami, a ten strach mi w tym nie pomaga. Nie chcę zostać sama.
Świecie proszę o pomoc. Proszę o kogoś, kto ze mną tu usiądzie, kto mnie przytuli i mi powie, że wszystko będzie dobrze.
Stanęłam przed lustrem, aby na siebie spojrzeć. Chciałam zobaczyć, czy jestem silna i dam radę wygrać z tym strachem.
Nie jestem.
Dłonie się trzęsą, ciało drży, łzy lecą po policzkach, oczy są przekrwione. Wyglądam okropnie. Włosy mam w nieładzie. Żółty sweter poplamiony kawą. Życie mi się sypie, a strach nie chce opuszczać.
Chciałabym dostać zaklęciem obliviate, aby nie pamiętać, aby się nie bać, aby te wszystkie uczucia już ze mnie wyszły.
Błagam.
Proszę.
Chcę czuć spokój.
Chcę krzyczeć, ale z mojego gardła wychodzi tylko ciche westchnięcie. Czuję się jakbym stała za grubą szybą, a ludzie przechodzący obok mnie nawet na mnie nie patrzą. Jakbym była kamiennym posągiem na środku jakiegoś placu. Ozdoba nic nieznacząca, nic nie potrafiąca. Ludzie umierają, a ja nie mogę nic temu zaradzić.
Co, jeśli mój tata umrze?
Zostanę z mamą sama. Mama sobie nie poradzi. On jest sensem jej istnienia, a ja tylko wynikiem ich wielkiej miłości.
Pomocy.
List został dostarczony przez nieogarniętą sowę. Na kopercie nie było adresu, ale za to był wielki napis: STRACH. Tekst w środku był napisany drżącą dłonią. Litery nie były ładnie nakreślone. Były plamy łez i rozmazanego tuszu.