• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
« Wstecz 1 2
[Wiosna 1972] Ogniska, wino i wianki - SABAT BELTANE

[Wiosna 1972] Ogniska, wino i wianki - SABAT BELTANE
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#191
16.03.2023, 02:12  ✶  

Loteria fantowa


Zakręciłeś wielkim kołem, licząc na to, że nie wylosujesz żadnego szmelcu. Kiedy zatrzymało się na kolorze czerwonym, a goblin uśmiechnął się z satysfakcją, szybko zrozumiałeś, że w tej loterii nie było wygranych. Sięgając do wielkiego worka, byłeś pewny tego, że wyciągniesz z niego to, co nie sprzedało się na innych stoiskach w zeszłym roku.

Wylosowałeś: Plakat z Vasilijem Dolohovem trzymającym bukiet czerwonych róż. Co kilka sekund wróżbita mruga w twoją stronę.
the kind one
don't confuse my kindness for weakness
Mierząca trochę poniżej 160 cm, o okrągłej buzi i dużych, ciemnoniebieskich oczach. Jej włosy sięgają za ramiona, są lekko kręcone o ładnym, ciemnobrązowym odcieniu - najczęściej spina je w taki sposób, by nie przeszkadzały jej w pracy, choć zdarza się i to nie rzadko), by były starannie ułożone; niezależnie od fryzury, we włosy ma wpiętą charakterystyczną, żółtą spinkę w kształcie motyla. Dani ubiera się raczej schudnie, w stonowane barwy, nie wyróżniając się w tej kwestii od reszty społeczeństwa czarodziejów. Mówi z silnym, brytyjskim akcentem. Jej uśmiech, wcześniej szeroki i beztroski, stał się delikatny oraz sporadyczny, a śmiech, głośny i zaraźliwy słychać znacznie rzadziej (najczęściej zarezerwowany jest dla bliskich jej sercu). Pachnie malinami i piwoniami, jednak jest to bardzo subtelny i delikatny zapach.

Danielle Longbottom
#192
16.03.2023, 02:23  ✶  
Czy Longbottomów byłoby stać na zakup ogromnego statku? Pewnie tak, byli dosyć zamożnym rodem, który nie musiał martwić się o pieniądze. Sęk w tym, że Dani utrzymywała się głównie z pracy w Mungu, a do fortuny rodzinnej tak na dobrą sprawę nie miała swobodnego dostępu. W razie naglącej potrzeby, bo takie również się zdarzały, nie było większych problemów z pożyczeniem pieniędzy na wieczne nieoddanie - ani Erik ani Brenna nie rozliczali jej co do galeona. Czy zakup ogromnego statku zostałby uznany za naglącą potrzebę? Zdecydowanie nie. Ale obserwowanie reakcji jej kuzynostwa, gdy przedstawia swój najnowszy pomysł to coś, co chętnie by obejrzała.
Słysząc pochwałę z ust Samuela, uśmiechnęła się delikatnie i z wyraźnym zakłopotaniem na moment spuściła wzrok.
- Kiedyś też nie miałeś doświadczenia w budowaniu świstoklików.- zauważyła, nawiązując do jego zmartwienia, czy oby na pewno da radę zbudować łódź. - Teraz mógłbyś je tworzyć z zamkniętymi oczami i związanymi rękoma, a i tak byłyby lepsze od tych, które można dostać na Pokątnej.- dodała, a kącik jej ust uniósł się lekko. Nawet do głowy by jej nie przyszło, że zdarzało mu się wątpić we własne umiejętności.
Niby nasz pomysł, ale w sumie to nie, nie pozwolę Ci się ubrudzić. Pokręciła głową z wyraźną dezaprobatą i z teatralnym westchnięciem  zagrodziła mu drogę tak, że musiał się zatrzymać - w przeciwnym razie by na nią wpadł.
- Sammy, z całego serca doceniam twoją troskę, ale jeżeli mamy pracować nad tym razem, nie możesz najfajniejszej części rezerwować wyłącznie da siebie. Poza tym, ja naprawdę nie boję się pobrudzić. - za kogo on ją miał? Miała ochotę przypomnieć mu, że jako uzdrowicielka niejednokrotnie ubrudziła się znacznie gorszymi substancjami, więc smar nieszczególnie robił na niej wrażenie. Wyciągnęła dłoń w jego kierunku. - Umowa stoi? Obiecuję, że spróbuję niczego nie popsuć!
Carrow nie był zamieszany w stopniowo narastający konflikt, a ona nie zamierzała go w niego wciągać. Pomimo dobrego nastroju i uśmiechu, który właściwie przez większość czasu nie schodził z jej twarzy, miała z tyłu głowy ciążącą myśl, że nadejście zmierzchu może być katastrofalne w skutkach. Do tego czasu Carrow musiał opuścić teren Beltane - jeszcze nie wiedziała w jaki subtelny sposób go do tego nakłonić.
Podsunęła w jego kierunku pejczyk.
- Trzymaj. Ty na pewno będziesz wiedział, co z nim zrobić.- odezwała się. Z przymrużeniem oka obserwowała go, gdy przyłożył perukę. Szybko i zbyt energicznie potrząsnęła głową. - Po stokroć lepiej Ci w blondzie. W tej rudości wyglądasz jak...- pstryknęła kilkukrotnie palcami, jakby starała się przypomnieć sobie, z kim kojarzą jej się te włosy. Machnęła jednak ręką.
- Dołączymy ją do stracha na wróble. Znaczy mewy. Nie wiem, czy na statkach takie są potrzebne, ale pewnie tak. - oznajmiła; kiedy uświadomiła sobie jak głupio to zabrzmiało, nie powstrzymała wybuchu śmiechu. - To... gdzie teraz idziemy? - wyraźnie się ożywiła.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#193
16.03.2023, 09:19  ✶  

Przez jej stoisko przewijały się tłumy ludzi. Norka była zapracowana, Salem jej wtórował, ale tworzyli świetny duet i póki co, jeszcze wszystko szło po jej myśli - było to bardzo istotne, w końcu Nora była perfekcjonistką i gdyby coś poszło nie tak, to pewnie by zaczęła panikować.

Zawsze było dobrze zobaczyć znajomą twarz, także niesamowicie się ucieszyła, kiedy jej kuzynka Avelina pojawiła się przy stoisku. Wyglądała dosyć ciekawie w masce motyla. - Ave, najdroższa, dobrze Cię widzieć. Już Ci pakuję słodkości! - Naszykowała papierową torbę, w której umieściła po trpchę wszystkiego: tarteletki, pączki, cukierki. - Ślicznie wyglądasz, skąd pomysł na maskę. - Była tak zaaferowana tym, jak wygląda kuzynka, że dopiero po chwili zobaczyła mężczyznę, który się z nią pojawił. - Dzień dobry Panu, zachęcam do spróbowania wszystkiego. - rzekła do Trevora. Przyglądała mu się przez chwilę, jednak go nie rozpoznała, wyglądał równie ciekawie, co jej kuzynka. Norka nie pytała jednak skąd pomysł, aby się przebrac, może to był jego standardowy ubiór? Ludzie byli różni.

Szukała wzrokiem swojego kota, który gdzieś się zawieruszły. - Salem, błagam Cię, bez żadnych głupich pomysłów dzisiaj, musimy to przeżyć po prostu i jakoś to będzie. - Powiedziała w eter, mając nadzieję, że kot usłyszy, oby nie spał pod stołem, bo wtedy to się dopiero zirytuje.

Gadający Kocur
Kot należący do Nory Figg i tylko do niej. Potrafi przemawiać ludzkim głosem i chętnie z tego korzysta. Towarzyski, przebywa w klubokawiarni "Nora Nory" i zaprasza wszystkich serdecznie do odwiedzin. Jeśli potrzebujesz się rozerwać w doborowym towarzystwie - przyjdź na Pokątną i szukaj Salema. Spełni ten wymóg z najwyższą przyjemnością.

Salem
#194
16.03.2023, 09:48  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.03.2023, 09:50 przez Salem.)  
Miałby spać w takich okolicznościach? Skądże znowu! Pracował w pocie czoła. Najpierw zaostrzył pazury od nogę drewnianego stoiska, następnie wyczesał futro pod pyszczkiem, przegonił memortka mającego czelność usiąść w zasięgu łap, zamordował wstążkę wystającą z czyjegoś odzienia… naprawdę miałby spać? Miał co robić, oj miał!
Pogoniony przez Norę westchnął, przeciągnął się na pół metra, wygiął grzbiet i wysunął pazury rozciągając swój elastyczny kręgosłup. Dopiero po tej czynności wskoczył na stół, zgrabnie omijając wszelakie pączki, eklerki, ptysie, babeczki - nawet jeden kłaczek nie osiadł na smakołyku - i rozejrzał się gdzie mógłby się wspiąć. Z kocią gracją wspiął się po drewnianym słupku stoiska, zahaczył pazurami o stojące tuż obok skrzynki z zapasami słodyczy i usiadł na samym szczycie. Miał na swojej wysokości głowy wszystkich czarodziejów bowiem skrzynek było około ośmiu; nie bez powodu wybrał takie strategiczne miejsce. Widział wszystko a to kotowate lubią najbardziej.
- Macie coś na twarzy.- rzekł do Aveliny i Treveora wnioskując, że może nie zdają sobie sprawy, że ich twarze są dziwacznie zakryte. Wyprostował się, zmiótł puszystym ogonem latające w powietrzu drobinki kurzu oraz kichnął od natężenia zapachu i emocji.
- Nie zawiodę cię, Nora. Sprzedam wszystko ze stoiska.- miauknął z wyższością do swojej ukochanej części duszy i choć brzmiał oschle to jego ogon zwinął się w swej końcówce z miłością. - Nałóż na mnie zaklęcie potęgujące siłę głosu.- poprosił Norę i to był jedyny moment w życiu kiedy pozwolił skierować w swoją stronę różdżkę i co więcej, rzucić zaklęcie. Świat się zawali, Salem pozwala na siebie rzucić czar.
Odezwał się gromko do wszystkich osób stojących najbliżej, a jego głos mógł nieść się dalej.
- PĄCZKI, EKLERKI, PTYSIE, MIŁOŚĆ I ROZKOSZ DLA PODNIEBIENIA. ZAPRASZAM DO STOISKA NORY FIGG. KUP TRZY PĄCZKI A MIŁOŚĆ W POSTACI EKLERKA DOSTANIESZ GRATIS. SZUKASZ GWARANCJI SMAKU, LUKSUSU I ZACHWYTU? ZAPRASZAM TUTAJ!- a mówił to dziarskim głosem choć jego mimika nie uległa żadnej zmianie. Dbał o to by być widocznym bo wiedział, że wzbudzał zachwyt u czarodziejów. Bezczelnie to wykorzystywał. Pogłaskać się pozwoli tylko wybranym.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#195
16.03.2023, 11:19  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.03.2023, 14:21 przez Brenna Longbottom.)  
- Widzisz? Będę musiała spróbować. Ale to może przy innej okazji, bo moja kuzynka z jakichś powodów koniecznie chciała być w pobliżu. Nie wiem, czy żeby mnie wspierać czy wyśmiać, gdyby mi się nie udało – powiedziała Brenna jeszcze lekko nim podeszła do koła.
Chwilę później ona była posiadaczką pejcza, a Atreus magicznych kajdanek. To dopiero dostał się im zestaw.
- Cóż, to chyba lepsze niż szyszka – skomentowała z odrobiną rozbawienia. Nawet autentycznego, bo rozbawienie faktycznie przemknęło przez jej aurę na krótki moment, nim utonęło w ogólnym przygnębieniu i jakiejś dziwnej zawziętości. I tylko uśmiech pozostał przyklejony do ust, kiedy ukrywała pejcz (przez moment przez jej głowę przeszła absurdalna wizja używania go przeciwko śmierciożercom), a potem obserwowała z lekko przekrzywioną głową kolejne osoby przy stoisku… koło i minę goblina, która też wiele mówiła.
Czerwony, czerwony, czerwony.
- Zaczynam dostrzegać pewną prawidłowość – mruknęła, kiedy najpierw jej brat dostał karty z nagimi kobietami, a potem Steward koralikową bieliznę i wreszcie Ulysses Rookwood plakat z (zdaje się) Vakelem Dołohowem. Mówiła i o rodzaju nagród, i o tym, że cóż - oboje chyba jasno mogli powiedzieć, że owszem, goblin kombinował przy kole.
A potem, zanim zdążyła ruszyć do goblina, aby skonfiskować koło oraz go aresztować, na moment stoisko goblina zostało przysłonięte przez… konia? Brenna zamrugała, jakby niepewna, czy nie ma zwidów, ale zaraz za nim pojawił się też Elliott Malfoy. Ciężko by rozstrzygnąć, czy skoro sam podjudził Jamila, robił jej teraz kłopot, czy wyświadczał przysługę, odciągając na chwilę uwagę – bo na zgarnianie Anwara miała jeszcze mniejszą chęć niż na łapanie goblina. Jako Brygadzistka nie powinna tak myśleć, ale co ją obchodził drobny złodziejaszek, gdy patrząc po ludziach wokół, obracając się co rusz do ogniska, zastanawiała się… kto z nich dożyje jutra.
- Witaj, Elliocie – przywitała się, spoglądając na Malfoya. – Myślę, że tak, najlepiej będzie, jeśli wróci do domu. Chociaż chętnie zaprzyjaźniłabym się z Philipem, muszę poprosić, żebyś się z tym pośpieszył, w tłumie tworzy zagrożenie – powiedziała łagodnie. Mimo całej swej paranoi, która kazała między innymi zastanawiać się, czy Atreus jest śmierciożercą, nie wpadła na to, że koń ma być dywersją wobec próby złodziejstwa. W końcu Malfoy wydawał dwadzieścia tysięcy na kolację, mógłby kupić worek goblina, koło goblina i samego goblina. - Może zamiast prowadzać go po okolicy zagrasz w loterii? Erik wygrał... hm, ciekawe karty z paniami - rzuciła, ot chcąc go trochę pogonić i przy okazji zyskać ostatni eksponat do eksperymentów.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
corbeau noir
— light is easy to love —
show me your darkness
Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.

Perseus Black
#196
16.03.2023, 11:56  ✶  
— Postaram się, ale niczego nie mogę obiecać — rzucił, zajęty koniem, który nagle wydał mu się po prostu dużym pieskiem. Dokarmiał go marchewką i głaskał chrapy, przemawiał do niego łagodnie i obiecywał, że spróbuje nieco schudnąć, aby następnym razem nie musiał dźwigać takiego ciężaru, ale nie jest w stanie mu tego zapewnić na sto procent, ponieważ ciastka Nory Figg są zbyt dobre.
— Philip? — zdziwił się — To to nie jest Baśka? Och... — wyglądał na przejętego, ale wcale się nie zreflektował, tylko pozwolił zwierzęciu nadal podgryzać zakazane warzywo. Skaczące kalarepy! Czyli miał rację, że koniom Malfoyów wolno jeść tylko coś wykwintnego i nietypowego. Przejął od Elliotta i Jamila piersiówkę z Oddechem Bazyliszka i pociągnął porządny łyk, a następnie udał się wraz z nimi w stronę okupowanego goblina. Zauważył w tłumie Brennę i Atreusa, którym skinął głową na powitanie.
— Tym razem to nie marchewka, tylko moja sympatia do ciebie — odparł poważnie, lecz w czarnych oczach tliła się iskierka rozbawienia. Nie, marchewek już nie miał, ale miał rzodkiewki, które teraz bezczelnie wyjął z kieszeni i podsunął wierzchowcowi. — No cóż, pora spróbować szczęścia.
Mówiąc to zapłacił goblinowi, po czym zakręcił kołem, pozostawiając na moment Elliotta samego z brygadzistami. A Jamil? Cóż, usłyszał propozycję Elliotta, dlatego gdy przyjaciel zajmował stóży prawa, Perseus zajmował goblina.

!goblin


[Obrazek: 2eLtgy5.png]
if i can't find peace, give me a bitter glory



Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#197
16.03.2023, 11:56  ✶  

Loteria fantowa


Zakręciłeś wielkim kołem, licząc na to, że nie wylosujesz żadnego szmelcu. Kiedy zatrzymało się na kolorze czerwonym, a goblin uśmiechnął się z satysfakcją, szybko zrozumiałeś, że w tej loterii nie było wygranych. Sięgając do wielkiego worka, byłeś pewny tego, że wyciągniesz z niego to, co nie sprzedało się na innych stoiskach w zeszłym roku.

Wylosowałeś: Plakat z Vasilijem Dolohovem trzymającym bukiet czerwonych róż. Co kilka sekund wróżbita mruga w twoją stronę.
Alchemiczny Kot
I cannot reach you
I'm on the other side
Avelina mierzy 157 centymetrów wzrostu i waży około 43 kilogramów. Nie jest blada, wręcz zawsze opala się na brązowo. Ma ciepłe brązowe oczy, które podejrzliwie patrzą na obcych i radośnie na przyjaciół. Usta ma pełne i czasami pomalowane czerwoną szminką, gdy się uśmiecha pokazuje przy tym zęby nie mając nad tym kontroli. Włosy ma brązowe i zwykle proste. Czasami jak nie zadba o nie to puszą się jej od wilgoci. Ubiera się w szerokie, kolorowe spodnie i luźne bluzy. Czasami narzuci na siebie szatę. Na pierwszy rzut oka Avelina sprawia wrażenie osoby spokojnej i cichej. Wokół niej zawsze unosi się zapach palonego drewna, pod którymi tworzy swoje mikstury oraz suszonej nad kominkiem lawendy. Nie jest to zapach szczególnie mocny, ale wyczuwalny. Dopiero przy bliższym poznaniu można stwierdzić, że jest też wesoła i czasami zabawna. Jest osobą dosyć sprzeczną, ponieważ walczą w niej dwie osoby październikowy Skorpion i numerologiczny Filozof.

Avelina Paxton
#198
16.03.2023, 12:25  ✶  

Uśmiech nie schodził z jej twarzy, a gdy dostrzegła kwiatka w kształcie róży uśmiechnęła się jeszcze szerzej jeśli było to w ogółem możliwe. Idealny symbol w idealny dzień. Nora miała wielki talent do wykonywania takich mini dzieł sztuki na jedzeniu i czasami Avelina miała problem z konsumowaniem jej wypieków – były zbyt piękne.

— Jaka śliczna. – spojrzała od razu na ciastko Trevora z ciekawością godną dziecka, aby wiedzieć, co on wylosował. – O! Masz to samo, co ja! – zawołała ignorując przytyk losu w kierunku tej dwójki.

Widząc zapracowaną Norę trochę jej się żal zrobiło, że musiała tu być sama. Mogła pomyśleć i jej zaproponować pomoc, ale Avelina też do końca sama nie wiedziała, czy w ogóle dostanie wolne w pracy, czy jednak będzie musiała siedzieć w sklepie z eliksirami. Wypad z Trevorem był całkowicie spontaniczny.

— A nie wiem. Znalazłam te maski jakiś czas w temu w jednym sklepie z dziwnymi rzeczami i stwierdziłam, że będą idealne na dzisiejszy dzień. – rozłożyła ręce nie przestając się uśmiechać. — Widzę, że masz tu urwanie głowy. – rozejrzała się widząc sporo osób, które przychodziło po słodycze. Musiała się stąd jak najszybciej zwijać, aby nie blokować kolejki.

Słysząc jak Salem skomentował ich maski zaczęła się śmiać cicho i pokręciła głową.

— Wiem Kocie, to na twarzy jest specjalnie. – wyciągnęła w jego kierunku dłoń, ale zatrzymała się tuż przed jego głową, jeśli jej pozwolił to go pogłaskała. Był wyniosłym kotem, ale mimo wszystko lubiła to w nim. Gdy zaczął głośno nawoływać ludzi do przybywania do stoiska spojrzała na Norę. Odebrała od niej torebkę ze słodyczami, do którego dorzuciła również wylosowane ciastko, aby zjeść je później i zapłaciła.

— My idziemy dalej, aby nie blokować kolejki. Jak się trochę rozluźni to później jeszcze może podejdziemy jeśli się złapiemy. – złapała dłoń swojego towarzysza i pociągnęła w kierunku tajemniczego Goblina, gdzie również był ogromny tłum, aby wylosować dla siebie jakiś przedmiot.


!goblin
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#199
16.03.2023, 12:25  ✶  

Loteria fantowa


Zakręciłeś wielkim kołem, licząc na to, że nie wylosujesz żadnego szmelcu. Kiedy zatrzymało się na kolorze czerwonym, a goblin uśmiechnął się z satysfakcją, szybko zrozumiałeś, że w tej loterii nie było wygranych. Sięgając do wielkiego worka, byłeś pewny tego, że wyciągniesz z niego to, co nie sprzedało się na innych stoiskach w zeszłym roku.

Wylosowałeś: Pudełko czekoladek z nadzieniem o smaku truskawek… i amortencji. Niestety, o amortencji nie wspomniano na opakowaniu.
Tłumacz
These scars don’t lie,
I’m living in an empty time
Falling through space,
I’m living in an empty place.
Ubrany na czarno. Z bliznami na twarzy. Puste spojrzenie. 180cm.

Martin Crouch
#200
16.03.2023, 12:29  ✶  

Stało się coś niesamowitego. Nie tylko wykonał kilka kroków w stronę kompletnie nieznanej osoby, ale ona również uczyniła to samo w jego kierunku.

— Nie masz za co przepraszać — odparł niezręcznie. A czy zdjęcie było ładne — nie pamiętał. To samo dotyczyło jej imienia, które najpewniej dołączyła do przesyłki. Nie objął tego wydarzenia szczególną uwagą i nigdy by sobie o tym nie przypomniał, gdyby nie to ponowne spotkanie. Ale chciał zrobić dobre pierwsze (cóż, drugie) wrażenie i skłamać, że jak najbardziej fotografia mu się spodobała.

Ugryzł się jednak w język, gdy Daisy zachwyciła się jego autentycznością. Może właśnie to ceniła w ludziach? Może ludzie poza kręgami dobrze urodzonych faktycznie nie przejmowali się etykietą tak bardzo jednocześnie nie będąc zwierzętami, jakie często spotykał w pubach późną nocą?

— Zapewne jest na to szansa — odpowiedział wciąż oniemiały, że ktoś obcy zechciał z kim kontynuować konwersację.

Towarzyszył więc Daisy w jej przygodzie. Gdy tylko ubrała pierścionek, niebieskie motyle rozbłysły w jej otoczeniu. Delikatne loty odbywały się wokół dziewczyny, przysiadając od czasu do czasu na jej twarzy i ramionach. Martina zdecydowanie urzekł ten widok. Pierścień z niebieskim oczkiem zdecydowanie był nowym wymiarem biżuterii upiększającej całą postać.

— Mogę ci zrobić zdjęcie?

Skoro miała aparat to zdecydowanie warto byłoby uchwycić piękno tego momentu. Co prawda swojej opinii na temat pierścionka nie wyraził bezpośrednio, ale jego prośba jasno mówiła, że jest pod wrażeniem.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Silly Cresswell (5), Alastor Moody (847), Mavelle Bones (1207), Eunice Malfoy (1023), Theon Travers (1705), Brenna Longbottom (1560), Erik Longbottom (3686), Geraldine Yaxley (1529), Elliott Malfoy (1186), Atreus Bulstrode (1274), Perseus Black (790), Orion Bulstrode (862), Nora Figg (935), Florence Bulstrode (1037), Heather Wood (1086), Loretta Lestrange (1303), Giovanni Urquart (1129), Martin Crouch (1494), Ula Brzęczyszczykiewicz (1967), Trevor Yaxley (1661), Sarah Macmillan (1144), Philip Nott (2222), Patrick Steward (2026), Julien Fitzpatrick (1385), Stella Avery (2070), Bard Beedle (681), Cameron Lupin (1811), Tilly Toke (16), Castiel Flint (553), Cynthia Flint (2075), Daisy Lockhart (1374), Fergus Ollivander (250), Samuel Carrow (3263), Salem (604), Rowena Ravenclaw (2579), Lyssa Dolohov (771), Alanna Carrow (1111), Mackenzie Greengrass (527), Victoria Lestrange (1822), Sauriel Rookwood (1663), Theodore Lovegood (1632), Danielle Longbottom (3470), Pan Losu (6681), Avelina Paxton (1563), Cathal Shafiq (1460), Ulysses Rookwood (1404), Leta Crouch (1374), Jamil Anwar (912), Vespera Rookwood (813), Stanley Andrew Borgin (1808), Ornella Borgin (479), Louvain Lestrange (1108)

Wątek zamknięty  Dodaj do kolejeczki 

Strony (38): « Wstecz 1 … 18 19 20 21 22 … 38 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa