• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
« Wstecz 1 2
[Wiosna 1972] Ogniska, wino i wianki - SABAT BELTANE

[Wiosna 1972] Ogniska, wino i wianki - SABAT BELTANE
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#261
17.03.2023, 04:25  ✶  

Pikantna herbata


Po wzięciu łyka herbaty z prądem szybko pożałowałeś tej decyzji. Poczułeś, jak przez twoje ciało przechodzi dziwna energia, od której wszystkie twoje włosy stanęły do góry jak po uderzeniu pioruna. Jesteś naelektryzowany. Przez trzy posty każde zetknięcie z innym człowiekiem skutkuje delikatnym, niegroźnym porażeniem go. Posmak papryczek chilli będzie towarzyszył ci do końca wieczoru. Musisz przyznać, że czujesz się po tym wszystkim bardzo energicznie.
Landrynka
She could make hell feel just like home.
Można ją przeoczyć. Mierzy 152 centymetry wzrostu, waży niecałe pięćdziesiąt kilo. Spoglądając na nią z tyłu... można myśleć, że ma się do czynienia z dzieckiem. Buzię ma okrągłą, wiecznie uśmiechnięte usta często muśnięte błyszczykiem, bystre zielone oczy. Nos obsypany piegami, które latem zwracają na siebie uwagę. Włosy w kolorze słomy, opadają jej na ramiona, kiedy słońce intensywniej świeci pojawiają się na nich jasne pasemka. Ubiera się w kolorowe rzeczy, nie znosi nudy i szarości. Głos ma przyjemny dla ucha, melodyjny. Pachnie pączkami i domem.

Nora Figg
#262
17.03.2023, 08:57  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.03.2023, 08:58 przez Nora Figg.)  

Salem postąpił bardzo przemyślanie. Ten kot miał w sobie więcej z przedsiębiorcy niż Panna Figg. Nie zamierzała jednak tego przyznać.

Kiedy kocur nawoływał, ludzie faktycznie zaczęli interesować się stoiskiem, pojawiało się ich wielu, dobrze, że miała schowane jeszcze słodycze pod stołem!

- Maski są super, naprawdę mi się podobają. - przyjrzała się jeszcze im uważnie. - Zawsze w takich miejscach jest urwanie głowy, ale to tylko jeden dzień. - Posłała uśmiech Avelinie, nie chciała, żeby się martwiła o to że ma dużo pracy. Usłyszała, co Trevor mówi o elkerkach i od razu go jednym poczęstowała, w końcu był tutaj z jej kuzynką.

- Nie fatyguj się Ave, jest tu tyle atrakcji, że szkoda, żebyś marnowała czas na mnie, w końcu to tylko jeden dzień. - Nie chciała, żeby kuzynka przez nią cokolwiek przegapiła, skoro miała możliwość eksploracji stoisk.

- Salem dobra robota, tylko musimy się trochę szybciej uwijać tu na dole.[/b] - Pomysł z zainteresowaniem klientów był świetny, tyle, że brakowało jej rąk, aby ich wszystkich od razu obsłużyć, więc zaczęła się tworzyć kolejka.

Norka witała ciepło każdego klienta, uśmiech nie schodził jej z twarzy, naprawdę była zachwycona takim zainteresowaniem. Starała się uszczęśliwić każdego, jak tylko mogła.

Wtedy zobaczyła Erika i Patricka zrobiło jej się miło, że mimo tego, że byli na służbie, to przyszli ją odwiedzić. - Kogo moje oczy widzą, moi ulubieni stróże prawa! - Przywitała mężczyzn. - Cieszę się, że Was widzę, wszystko w porządku? Dużo interwencji mieliście, słyszałam coś o biegających kurach, które zmieniały się w następne kury... - Ktoś z klientów wspominał o takim przypadku, niestety nie mogła tego zobaczyć sama, gdyż była uwiązana do stoiska. - Dziękuję Patrick, trochę czasu spędziłam nad tym, żeby było wszystko dopięte na ostatni guzik, weźmiecie pączki dla kolegów i koleżanek? Pewnie wszyscy są zapracowani, przyda im się trochę słodkości. - Nie czekała na ich odpowiedź, tylko zaczęła pakować do dużej, papierowej torby pączki, jakieś dwadzieścia sztuk. Norka nie przyjmowała odmowy, także lepiej, żeby Erik i Patrick zabrali je ze sobą.

Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#263
17.03.2023, 09:24  ✶  
- Taa… Całkiem możliwe – mruknęła w odpowiedzi, wpatrując się przed siebie, nim nie odwróciła wzroku na bok, chcąc obserwować okolicę. - Ale mam nadzieję, że jednak nie będzie tutaj wieczorem, kiedy ludziom już całkiem zacznie odbijać – bo nie oszukujmy się. To nie było święto dla dzieci! Póki co działy się dziwne rzeczy jak jakieś atramentowe stwory z rysunków, ale jak się gawiedź zrobi w nastroju i zaczną uciekać między drzewa parkami, albo kombinacjami geometrycznymi, to nastrój zupełnie się zmieni.
- Rookwooda? – brzmiała na odrobinę zdziwioną, bo nie spodziewała się o nim dzisiaj słyszeć. Chestera Rookwooda rzecz jasna znała, ostatecznie… był jej rodziną od strony matki, ale nie byli ze sobą blisko – to różnica pokoleń i rodzinnych koligacji, ostatecznie nie byli żadną bliską rodziną. - Nie jakoś dobrze – stwierdziła, lekko wzruszając na to ramionami. Technicznie to był jakiś jej wuj, ale nie zwracała się tak do niego. - Jest trochę za stary na to, żeby być w kręgu moich znajomych – to jest: bliskich znajomych.
Kiedy jej koło zatrzymało się na czerwonym, tylko zmrużyła oczy. Nie dlatego, że od razu uznała to za oszustwo, a dlatego że po wyciągnięciu… nagrody pocieszenia, w jej ręce wpadła za krótka spódniczka Brygadzistki i kajdanki. Puchate.
- Co to za… – warknęła pod nosem, zupełnie nieświadoma że reszta rzeczy jakie się stamtąd wyciąga jest równie wątpliwa i najeżona podtekstami. - Gówno – dokończyła, kiedy już się namyśliła co do tego, jakiego słowa chciała użyć. Odsunęła się rzecz jasna, żeby zrobić miejsce Mavelle, a kiedy ona wyciągnęła czekoladki, to tylko uniosła wyżej brwi.
Zdaje się że były gotowe do tego, by odejść, bo kolejka do koła faktycznie zrobiła się spora. I jeszcze był tu koń… którego Victoria wolała po prostu zignorować i udawać, że go tu wcale nie ma.
Trickster
Come with me now,
I'm gonna take you down.
Samuel mierzy jakieś 185 centymetrów wzrostu. Jest bardzo wysportowany, lubi wszelkie aktywności fizyczne. Włosy ma jasne, zawsze czesane wiatrem, często zbyt długie i roztrzepane, pojedyncze kosmyki nachodzą mu na jasnoniebieskie oczy. Na jego twarzy zazwyczaj maluje się beztroski uśmiech. Pachnie smarem i tytoniem.

Samuel Carrow
#264
17.03.2023, 12:27  ✶  

Samuel założył na palec pierścionek, zobaczyła wtedy, że oczko ma kształt syrenki. - Dani, spójrz, wszystkie znaki nam dzisiaj mówią, że czeka nas morska podróż. - Pokazał jej syrenkę na pierścionku, poczuł, że na jego ciele pojawiły się łuski, które mieniły się na pomarańczowo, nie spodziewał się, że będzie tak błyszczał tego dnia.

- Oczywiście, że jesteśmy dogadani, teraz już nie masz odwrotu. - Chociaż wątpił, żeby Danielle zmieniła zdanie. Wydawało mu się, że naprawdę spodobał jej się ten pomysł, co go ogromnie ucieszyło. Może wreszcie znalazł odpowiednią towarzyszkę na wyprawę.

Widział, że Dani trochę się wahała, zanim postanowiła wylosować swój pierścionek. Właściwie to nawet to rozumiał, w końcu nie wszyscy jak on mieli szanse poznać mugolskie wynalazki. - Oczywiście, że bezpieczne, nie ma innej możliwości. - Dodał jej nawet trochę odwagi, chociaż wcale nie uważał, żeby jej jej brakowało.[a/]
[a]- Mógłby rozmawiać o tym, jak uzdolnieni są mugole godzinami. [b]- Auta, samochody! One są niesamowite, oni to stworzyli bez magii to jest po prostu wspaniałe! - Zaczął się zachwycać, bo naprawdę doceniał to, co potrafili zrobić bez ani odrobiny czarów. To było nie do pomyślenia. - Powiem Ci też pewną tajemnicę, tylko musisz mi obiecać, na mały palec, że nikomu o tym nie powiesz. - Wyciągnął w jej stronę rękę i wyprostował mały palec, gotowy do tego, aby złożyć tutaj przysięgę, że nikomu go nie wyda. - Potrafię prowadzić takie pojazdy, mam nawet ich dokument, który uprawnia mnie do tego. - Powiedział zadowolony. - Zabiorę Cię kiedyś na przejażdzkę! - Odparł zachwycony, tyle że na chwilę się zawahał. - Oczywiście, jeśli będziesz miała chęć. - W końcu nie od niego to zależało.

Widmo
Wit Beyond Measure Is Man's Greatest Treasure.
Czarownica czystej krwi; jedna z czworga legendarnych założycieli Hogwartu. Posiadaczka słynnego diademu, obdarzającego niezwykłą mądrością.

Rowena Ravenclaw
#265
17.03.2023, 14:02  ✶  
Alastor i Lyssa
Esther uśmiechnęła się dumnie, gdy udało jej się odczarować wszystkich czarodziejów.
— Finite! Finite! — rzuciła raz jeszcze, po czym odwróciła się w stronę towarzyszącego jej Alastora. Jemu też poszło całkiem nieźle, choć nie tak dobrze jak pannie Moss; jedno z zaklęć się nie udało i trafiona przez nie kura podskoczyła machając skrzydłami i zagdakała wściekle, znikając wśród tłumu. Na szczęście udało się odmienić Lyssę, która wylądowała na ziemi na pośladkach. Obłożona klątwą tiara leżała między jej nogami. Esther natychmiast do niej podbiegła i stanowczym gestem powstrzymała przed dotykaniem ozdoby.
— Nie powinniśmy tego zabezpieczyć? — zapytała Alastora nieśmiało, a zaraz potem zwróciła się do Lyssy. — Nic ci nie jest? Skąd miałaś tę tiarę?

wiadomość pozafabularna
Rzut Esther na rozporoszenie.
Rzut N 1d100 - 65
Sukces!

Rzut N 1d100 - 67
Sukces!

Atreus, Brenna, Elliott i Jamil
Podczas gdy inni próbowali swojego szczęścia w loterii, Atreus i Brenna bacznie obserwowali prowadzącego ją goblina. Czarodzieje przychodzili z pieniędzmi i odchodzili z mało wartościowymi (choć jest to pojęcie względne) fantami. Im dłużej przyglądaliście się prowadzącej loterię istocie, tym wyraźniejsze stało się, że za każdym razem, gdy ktoś kręci kołem, goblin wykonuje nieznaczny ruch dłonią. Po kilku razach nabraliście pewności, że stosuje on magię bezróżdżkową.
Nie zdążyliście od razu zareagować, bowiem zjawił sięElliott, któremu udało się na moment odwrócić waszą uwagę, ale nie dostatecznie - zauważyliście, że Jamil przekrada się za goblinem, co mogło wydawać się wam nieco dziwne, ale nie wzbudziło większych podejrzeń.  Tymczasem Jamil zdołał ukraść czekoladki z amortencją i skąpy kostium brygadzistki. Dopiero po tym, jak Anwar odszedł mogliście podjąć interwencję.

Atreus i Brenna mogą aresztować goblina za oszustwo. Jeśli się na to zdecydujecie, loteria nie będzie już dostępna.
Tłumacz
These scars don’t lie,
I’m living in an empty time
Falling through space,
I’m living in an empty place.
Ubrany na czarno. Z bliznami na twarzy. Puste spojrzenie. 180cm.

Martin Crouch
#266
17.03.2023, 14:03  ✶  

— Dla mnie to interesująca nowość — odpowiedział. Jak każda praca i ta nużyła, chociaż dla Martina brzmiała niezwykle ekscytująco. Oczekiwanie na właściwy moment otaczało się nutą magicznej przygody do świata piękna. Ulotność chwili była pasjonująca i cudowna, zarówno w swej oczywistej prostocie, jak i po poddaniu głębszej filozoficznej analizie.

— To interesujące. — Jej praca brzmiała bardzo różnorodnie. Chociaż tworzenie tekstów reporterskich nie leżało w zainteresowaniach Martina, samemu wcale nie zajmował się fachem bardziej artystycznym.

Zdobyte akcesoria skonfundowały Croucha.

— Wyglądają jak akcesoria teatralne... Raczej nie rozdawaliby zestawów dla policjantów i złodziei — skomentował błyszcząc szczerą niewinnością.

Został porwany, ale tym razem było to jak najbardziej akceptowalne. Bez słowa dał się zaciągnąć do stoiska z herbatą. Zwiniętą opaskę starał się wsunąć do kieszeni spodni, zaś pejcz wsunąć za szlufkę obok różdżki. Niewygodnie, lecz brak lepszych alternatyw na ten moment. Daisy zamówiła dwie herbaty, sam ograniczył się do jednej. Standardowo wybrałby korzenną, ale skoro dzisiaj jest dzień szaleństw i przygód, wybrał tą z prądem.


!herbata z prądem
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#267
17.03.2023, 14:03  ✶  

Pikantna herbata


Po wzięciu łyka herbaty z prądem szybko pożałowałeś tej decyzji. Poczułeś, jak przez twoje ciało przechodzi dziwna energia, od której wszystkie twoje włosy stanęły do góry jak po uderzeniu pioruna. Jesteś naelektryzowany. Przez trzy posty każde zetknięcie z innym człowiekiem skutkuje delikatnym, niegroźnym porażeniem go. Posmak papryczek chilli będzie towarzyszył ci do końca wieczoru. Musisz przyznać, że czujesz się po tym wszystkim bardzo energicznie.
the kind one
don't confuse my kindness for weakness
Mierząca trochę poniżej 160 cm, o okrągłej buzi i dużych, ciemnoniebieskich oczach. Jej włosy sięgają za ramiona, są lekko kręcone o ładnym, ciemnobrązowym odcieniu - najczęściej spina je w taki sposób, by nie przeszkadzały jej w pracy, choć zdarza się i to nie rzadko), by były starannie ułożone; niezależnie od fryzury, we włosy ma wpiętą charakterystyczną, żółtą spinkę w kształcie motyla. Dani ubiera się raczej schudnie, w stonowane barwy, nie wyróżniając się w tej kwestii od reszty społeczeństwa czarodziejów. Mówi z silnym, brytyjskim akcentem. Jej uśmiech, wcześniej szeroki i beztroski, stał się delikatny oraz sporadyczny, a śmiech, głośny i zaraźliwy słychać znacznie rzadziej (najczęściej zarezerwowany jest dla bliskich jej sercu). Pachnie malinami i piwoniami, jednak jest to bardzo subtelny i delikatny zapach.

Danielle Longbottom
#268
17.03.2023, 15:00  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.03.2023, 15:01 przez Danielle Longbottom.)  
Bez większego namysłu wsunęła wylosowany pierścionek na palec; efekt był olśniewający i to dosłownie. Widząc co pierścionek, który wylosował Sami zrobił z jego skórą, roześmiała się. Może faktycznie to był jakiś znak?
- Czy przypadkiem syreny nie były tymi, które swoim śpiewem oczarowywały żeglarzy?- wypaliła w pierwszej chwili, przypominając sobie opowieści o tych pięknych czarujących stworzeniach, przez które o wielu wyprawach słuch zaginął. Jej brew uniosła się, gdy posłała mu zawadiacki uśmiech. - Myślisz, że dałbyś radę tak mnie zahipnotyzować?
Temat mugolskich wynalazków zdecydowanie podpasował Samuelowi - była pewna, że dostrzegła błysk w jego oku, gdy z zachwytem zaczął opowiadać o tych strasznych, metalowych maszynach. Rzadko kiedy spotykało się czarodziejów tak żywo zainteresowanych tym tematem. Może faktycznie te całe samochody nie były takie przerażające? Kiedy poprosił ją o to, by dochowała tajemnicy, tylko przez moment się zawahała - Sami był typem dobrego chłopaka, więc raczej nie uraczyłby jej jakąś brudną tajemnicą, z której ciężarem musiałaby żyć, a i przy okazji odciąć sobie język, by nie wygadać się kuzynostwu, w końcu obiecała milczenie.
- Nawet naszym psiakom? - upewniła się. Jak większość normalnych ludzi, prowadziła długie monologi z mieszkającymi w posiadłości zwierzętami. - No dobra. Zabiorę twoją tajemnicę do grobu! - dodała, wyciągając mały palec by uścisnąć jego na znak zawartej umowy.
Tajemnica Samuela była zaskakująca, bardzo. Dani uniosła brwi i przez moment wpatrywała się w niego z otwartymi ustami.
- Wkręcasz mnie, prawda? Nie wierzę Ci. Robisz sobie ze mnie żarty. - oświadczyła w pierwszej chwili. Dosyć szybko jej twarz rozpromieniła się. - Poważnie? Jak to możliwe? Przecież prowadzenie czegoś takiego musi być trudniejsze od latania na miotle. Te wszystkie znaki, linie, inne auta na drodze, guziki, przekrętła... - wymieniała wszystko to, co w jej oczach wydawało się być przerażające.
- Samuelu Carrow, jesteś bardziej szalony i odważniejszy od całej mojej rodziny razem wziętej. A jest to nie lada osiągnięcie .- oznajmiła mu. Na propozycję wycieczki, bez absolutnie żadnego zawahania pokiwała energicznie głową. Czyżby umawianie się z Carrowem wiązało się z wycieczkami różnego typu? Statek, samochód... Jeszcze tylko latający dywan i będzie komplet.
Po chwili do jej nozdrzy dotarł jeden z najpiękniejszych zapachów jakie istniały. Amortencja? Nie, to tylko stoisko Nory i jej wypieków.
- Czujesz? - posłała Samowi porozumiewawcze spojrzenie. - Poczekaj chwilę, zaraz coś dla nas przyniosę... - dodała szybko, nim kierowana zapachami wylądowała tuż przy stoisku z wypiekami. Wzięła głęboki wdech, rozkoszując się aromatami unoszącymi w powietrzu.
- Nora, brak mi słów. Twoje wypieki chyba nigdy mi się nie znudzą. - przywitała blondynkę, wodząc wzrokiem po stoisku. Jeżeli miała kupić wszystko na co tylko miała ochotę, nie starczyłoby jej rąk. Nic dziwnego, że stoisko Figg było licznie obleganym miejscem. W tej grupie ludzi dostrzegła twarz, którą całkiem dobrze znała.
- Dobry wybór. - odezwała się z nienacka, lekkim ruchem podbródka wskazując na trzymane przez Ulyssesa muffinki. Posłała mu wesoły, szczery uśmiech. Mężczyzna jak zawsze wyglądał na do bólu opanowanego i poważnego -jakoś nie dziwiło ją, że nawet w trakcie Beltane tak jest. A ona? Ona miała wetkniętego żółtego tulipana za ucho.
- Chociaż osobiście moim faworytem są... - stanęła na palcach, starając się dostrzec to, na czym najbardziej jej zależało. - O, tamte pączki! Próbowałeś ich? Na potwowrszenie moich słów mogę dodać, że przez bity tydzień jadłam je na każde śniadanie i dalej mi się nie znudziły. - nawijała, jak to miała w zwyczaju. Nawet, jeżeli Ulyssesa nieszczególnie interesowała historia jej życia. - I cześć Ulli, dobrze wyglądasz. - dodała, bo w całym zachwycie nad wypiekami zapomniała się przywitać


!pierwszy koszyk
!ciastko z kwiatkiem
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#269
17.03.2023, 15:00  ✶  

bez

Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#270
17.03.2023, 15:00  ✶  

Peregrinus

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Silly Cresswell (5), Alastor Moody (847), Mavelle Bones (1207), Eunice Malfoy (1023), Theon Travers (1705), Brenna Longbottom (1560), Erik Longbottom (3686), Geraldine Yaxley (1529), Elliott Malfoy (1186), Atreus Bulstrode (1274), Perseus Black (790), Orion Bulstrode (862), Nora Figg (935), Florence Bulstrode (1037), Heather Wood (1086), Loretta Lestrange (1303), Giovanni Urquart (1129), Martin Crouch (1494), Ula Brzęczyszczykiewicz (1967), Trevor Yaxley (1661), Sarah Macmillan (1144), Philip Nott (2222), Patrick Steward (2026), Julien Fitzpatrick (1385), Stella Avery (2070), Bard Beedle (681), Cameron Lupin (1811), Tilly Toke (16), Castiel Flint (553), Cynthia Flint (2075), Daisy Lockhart (1374), Fergus Ollivander (250), Samuel Carrow (3263), Salem (604), Rowena Ravenclaw (2579), Lyssa Dolohov (771), Alanna Carrow (1111), Mackenzie Greengrass (527), Victoria Lestrange (1822), Sauriel Rookwood (1663), Theodore Lovegood (1632), Danielle Longbottom (3470), Pan Losu (6681), Avelina Paxton (1563), Cathal Shafiq (1460), Ulysses Rookwood (1404), Leta Crouch (1374), Jamil Anwar (912), Vespera Rookwood (813), Stanley Andrew Borgin (1808), Ornella Borgin (479), Louvain Lestrange (1108)

Wątek zamknięty  Dodaj do kolejeczki 

Strony (38): « Wstecz 1 … 25 26 27 28 29 … 38 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa