Caius Burke
Urodzenie:18.12.1945, strzelec, 4
Stan cywilny: kawaler
Krew: czysta
Zamieszkanie: posiadłość rodzinna w Little Hangleton
Pochodzenie: Wychowany pośród czarnomagicznych artefaktów, lśniących zbroi i misternej biżuterii – będących dowodem świetności rodziny Burke – najstarszy syn, Emerica, nestora rodu, jednego z głównych zarządców u Borgina & Burke oraz zachwycającej swym uśmiechem i gracją Vespery z domu Nott, która wpoiła mu miłość do Quidditch.
Stan cywilny: kawaler
Krew: czysta
Zamieszkanie: posiadłość rodzinna w Little Hangleton
Pochodzenie: Wychowany pośród czarnomagicznych artefaktów, lśniących zbroi i misternej biżuterii – będących dowodem świetności rodziny Burke – najstarszy syn, Emerica, nestora rodu, jednego z głównych zarządców u Borgina & Burke oraz zachwycającej swym uśmiechem i gracją Vespery z domu Nott, która wpoiła mu miłość do Quidditch.
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ○○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉◉◉○○
Rzemiosło: ◉◉◉◉○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ○○○○○
Translokacja: ◉○○○○
Percepcja: ◉◉◉○○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉◉◉○○
Rzemiosło: ◉◉◉◉○
Wiedza przyrodnicza: ○○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia: III, dużą część dzieciństwa spędził u boku ojca. Dzięki temu dane mu było przebywać pośród podejrzanych klientów czy okrutnych w swym działaniu przedmiotów. Wpłynęło to na podejście Caiusa do czarnej magii – chłopak co prawda nie czuję potrzeby brudzenia swych szlachetnych rąk krwią innych czarodziejów, ale gdyby zdarzenia losowe zmusiło go do ich użycia, na przykład w obronie bliskich czy w imię własnych zasad, to bez wątpienia nie zawahałby się.
Bez wyrzutów sumienia zresztą – przy użyciu sztuki pieczętowania – tworzy dla innych przeklętą broń czy wpływające na zdrowie psychiczne oraz fizyczne kosztowności, kierując się zasadą nasz klient, nasz pan.
Różdżka: sosna, 11 i 3/4 cala, włókno ze smoczego serca
Zwierzę totemiczne: kozioł
Aura: brąz zmieszany z żółcią oraz szmaragdem, czasem można zauważyć przebłyski szarawej zieleni
O zdolnościach: Ktoś mógłby powiedzieć, że bycie najstarszym synem nestora rodu jest wadą, Caius jednak był za to niezwykle wdzięczny. Rodzice kładli na niego nacisk to prawda, ale nie zależało im na tym, by chłopak był mistrzem we wszystkich dziedzinach magii. Najważniejsze zawsze były Starożytne Runy i Historia Magii, a reszta no cóż, byleby zdał egzaminy, skończył szkołę, przejął obowiązki ojca i spłodził przynajmniej jednego zdrowego potomka płci męskiej, który dożyje wieku dorosłego.
Skupiał się więc na innych aspektach życia; nawiązywał niezbędne w przyszłości znajomości oraz metodą prób i błędów uczył subtelnej techniki kłamstwa, opierając się na wrodzonej intuicji, która pozwala mu dostrzec zmiany w zachowaniu czarodzieja z którą rozmawiał. Z czasem udało mu się nawet przekonać do siebie te bardziej sceptyczne osoby, które z powodu powiązania jego rodziny z Borginami, widziały w nim czarodzieja, który prędzej czy później stoczy się na ścieżkę zakazanych zaklęć i niewybaczalnych klątw. Nie zmienia to faktu, że mimowolnie zdobył wiedzę z zakresu czarnej magii.
Całkiem niezły z niego taktyk, a spokojna natura Caiusa pozwala mu zachować zimną krew w groźnych sytuacjach. Co prawda, nigdy nie rwał się w stronę niebezpieczeństwa, ale gdyby został napadnięty w ciemnej uliczce Nokturna to spróbowałby się z sytuacji wyłgać, a przynajmniej zdzieliłby łobuza swoją laską w łeb.
Oprócz powyższych, jak na przykładnego syna swego ojca przystało zajmuje się jubilerstwem, śmiało można stwierdzić, że jest uzdolniony artystycznie i kto wie, może gdyby urodził się Averym to dziś malowałby piękne obrazy, a nie tworzył biżuterię.
Zielarski antytalent, rośliny wydają się zdychać, gdy tylko rzuci na nie okiem i nie ma na ich temat zielonego pojęcia, smród nawozu używanego przy ich hodowli, przyprawia go o mdłości. Tak samo jest zresztą z magiczną fauną – jedyne żywe zwierzęta jakie toleruje to ptaki – reszty niesamowicie się brzydzi i woli trzymać się od nich z daleka.
Smakuje jak... nie powiem ci jak to smakuje: Czerwień rubinu jest dla niego ostra – nieprzyjemnie parzy w język, jakby zanurzył organ w kubku gorącej herbaty. Srebro goblinów różni się od tego wytwarzanego przez czarodziejów subtelną goryczką, a akwamaryn wydaje się wręcz pachnieć wzburzonymi falami oceanu.
Pieczętowanie III: Przyjaciel ojca przeważnie go ignorował. Caius z łatwością wyczuwał niechęć mężczyzny, ta była miłą alternatywą dla spojrzeń przepełnionych współczuciem, które zaprowadziły go na prawie sam koniec świata. W pocie czoła wykonywał wskazane przez mrukliwego czarodzieja obowiązki, z uciechą zaczytując w pergaminach runicznych czy zdejmował i nakładał na przedmioty runy.
Kowalstwo i jubilerstwo II: Jako najstarszy syn od zawsze wiedział, że spadnie na niego obowiązek opieki nad rodzinnym interesem; to ojciec przekazał mu wiedzę na temat jubilerstwa, zarażając syna miłością do dziedziny sztuki. Za granicą zaś nauczył się tworzyć zbroje i broń.
Bogacz II: Na pierwszy rzut oka nikt nie powiedziałby, że Burkowie są bardzo bogaci; nie świadczy o tym ani wygląd sklepu, który prowadzą z Borginami, ani ich ubrania, ani zamieszkiwana przez nich od pokoleń posiadłość w Little Hangleton. Wynika to z tego, że są do bólu praktyczni i dość skryci – swe najcenniejsze skarby na przykład przechowują w nieznanych dla nikogo oprócz wtajemniczonych miejscach, z dala od wścibskich oczu ministerstwa oraz lepkich palców podstępnych goblinów. To, że właśnie powyższe istoty zajmują się finansami angielskich czarodziejów uważa za co najmniej oburzające i wyjątkowo chętnie dzieli się tą opinią z resztą społeczeństwa.
Kłamstwo I: Zaledwie garstka ludzi zdaje sobie sprawę z tego po czyjej stoi stronie; pod płaszczykiem szarmanckich ukłonów i niezobowiązujących rozmów skrywają się arkany nienawiści, podsycane przez wielką dumę płynącą z pochodzenia oraz wiarę w tradycje czystokrwistej części społeczeństwa.
Znajomość półświatka I: Nokturn słynie wręcz z działalności, jaką prowadzi tam jego rodzina i dzięki tym wpływom Caius czuję się na ulicy w miarę bezpiecznie; mieszkańców już dawno przestał dziwić widok przechadzającego się tamtędy, na pozór życzliwego i zupełnie niepasującego do otaczającego go krajobrazu mężczyzny.
Historia magii I: Nieustannie zaczytuję się w starych księgach, jak gąbka chłonąc wiedzę o podstępnych goblinach, ograniczonych mugolach i dawno zaginionych artefaktach, które tak bardzo, bardzo chciałby mieć.
Starożytne runy I: Niezwykle fascynuje go ich dualizm; bo te same runy, ułożone w różnej kolejności są w stanie naprawiać to co zepsute, ale i zniszczyć to co żywe.
Kulawy II: Właściwie nie pamięta dnia wypadku; wydarzenie majaczy gdzieś na granicy świadomości, ukryte pośród żmudnych godzin nauki chodzenia i smaku uzdrawiających eliksirów. W jednej chwili istniał pomiędzy chmurami, by za chwilę, z do dzisiaj nieznanego powodu, spadać w dół. Tamtego dnia prawie stracił życie – medycy, w pocie czoła próbowali skleić go do kupy, lewej nogi nie udało się jednak uratować. Po dziś dzień odczuwa skutki feralnego dnia, pomimo protezy i ćwiczeń mających za zadanie umocnić kończynę, w te gorsze dni zmuszony jest poruszać się o lasce.
Lęk wysokości II: Od czasu wypadku nie jest w stanie wsiąść na miotłę, nie postawi również nogi na pokładzie zaprzężonego w abraxany powozu. Strach paraliżuje – nie pozwala wykonać najdrobniejszego ruchu, zawroty głowy przyprawiają o wymioty, a fantomowy ból, jakby ktoś wbijał ostry szpikulec w samo centrum lewej nogi sprawia, że mdleje. Czasem, gdy patrzy w niebo jeszcze tęskni za lataniem; za podmuchami wiatru mierzwiącymi włosy i zachodami słońca, jakie dane mu było oglądać w czasie porannych wojaży.
Świniowstręt I: Jego krew jest tak czysta, że odczuwa nieirracjonalny strach przed świniami.
Mizantrop I: Każda kolejna wizyta w banku Gringotta jest dla Caiusa nieprzyjemna. Gobliny patrzą na niego spod byka, ich palce zakończone długimi, brązowymi pazurami przypominają mu te należące do hipogryfów. Pewien jest, ze te same szpony byłyby w stanie rozszarpać mu gardło – właściwie niczego innego po tych obrzydliwych, podrzędnych czarodziejom bestiach by się nie spodziewał, w końcu jest Burke, a Burke nigdy nie zaufają goblinom.
Nerwica natręctw I: Przy biurku czarodzieja panuje bezkresny ład i porządek, i nikt oprócz Caiusa nie ma prawa tam grzebać, bo miejsce to jawi się mu prawie jak świątynia. Jeśli coś pożyczasz, to odłóż to na swoje miejsce, gdy czegoś szukasz, nie rozpieprzaj skrupulatnie posegregowanych przedmiotów po całym pomieszczeniu – dwie proste zasady, których rygorystycznie przestrzega i których przestrzegania wymaga od innych.
Uzależnienie I: Uzależniony od nikotyny.
Uczulenie I: O alergii na tentakulę jadowitą dowiedział się w czasie jednej z lekcji Zielarstwa, gdy zaraz po wejściu do szkolnej szklarni zaczął się dusić, a jego ciało pokryła wysypka.
Gigant I: Ze względu na swój wzrost już w dzieciństwie wyróżniał się na tle magicznego społeczeństwa. W szkole górował nad innymi uczniami i potrzebował specjalnej miotły, która byłaby w stanie unieść jego ciało nad powierzchnią ziemi, a siedzenie w szkolnej ławce wywoływało dyskomfort. Wzrost odziedziczył po matce; czarownica mierząca 183 centymetry wzrostu jest sporo wyższa chociażby od swojego męża.
Snob I: Nadwrażliwość na zapachy towarzyszyła mu od zawsze; podejrzewa, że w jego przypadku wiąże się ona z darem rodziny Burke. Z jej powodu nie jest w stanie nosić perfum, bo w mniemaniu Caiusa wszystkie śmierdzą – zamiast nich używa olejków pachnących miętą oraz ciągle nosi przy sobie trochę suszonej lawendy. Jedyny zapach do jakiego przywykł to specyficzna woń unosząca się na Nokturnie.
Bez wyrzutów sumienia zresztą – przy użyciu sztuki pieczętowania – tworzy dla innych przeklętą broń czy wpływające na zdrowie psychiczne oraz fizyczne kosztowności, kierując się zasadą nasz klient, nasz pan.
Różdżka: sosna, 11 i 3/4 cala, włókno ze smoczego serca
Zwierzę totemiczne: kozioł
Aura: brąz zmieszany z żółcią oraz szmaragdem, czasem można zauważyć przebłyski szarawej zieleni
O zdolnościach: Ktoś mógłby powiedzieć, że bycie najstarszym synem nestora rodu jest wadą, Caius jednak był za to niezwykle wdzięczny. Rodzice kładli na niego nacisk to prawda, ale nie zależało im na tym, by chłopak był mistrzem we wszystkich dziedzinach magii. Najważniejsze zawsze były Starożytne Runy i Historia Magii, a reszta no cóż, byleby zdał egzaminy, skończył szkołę, przejął obowiązki ojca i spłodził przynajmniej jednego zdrowego potomka płci męskiej, który dożyje wieku dorosłego.
Skupiał się więc na innych aspektach życia; nawiązywał niezbędne w przyszłości znajomości oraz metodą prób i błędów uczył subtelnej techniki kłamstwa, opierając się na wrodzonej intuicji, która pozwala mu dostrzec zmiany w zachowaniu czarodzieja z którą rozmawiał. Z czasem udało mu się nawet przekonać do siebie te bardziej sceptyczne osoby, które z powodu powiązania jego rodziny z Borginami, widziały w nim czarodzieja, który prędzej czy później stoczy się na ścieżkę zakazanych zaklęć i niewybaczalnych klątw. Nie zmienia to faktu, że mimowolnie zdobył wiedzę z zakresu czarnej magii.
Całkiem niezły z niego taktyk, a spokojna natura Caiusa pozwala mu zachować zimną krew w groźnych sytuacjach. Co prawda, nigdy nie rwał się w stronę niebezpieczeństwa, ale gdyby został napadnięty w ciemnej uliczce Nokturna to spróbowałby się z sytuacji wyłgać, a przynajmniej zdzieliłby łobuza swoją laską w łeb.
Oprócz powyższych, jak na przykładnego syna swego ojca przystało zajmuje się jubilerstwem, śmiało można stwierdzić, że jest uzdolniony artystycznie i kto wie, może gdyby urodził się Averym to dziś malowałby piękne obrazy, a nie tworzył biżuterię.
Zielarski antytalent, rośliny wydają się zdychać, gdy tylko rzuci na nie okiem i nie ma na ich temat zielonego pojęcia, smród nawozu używanego przy ich hodowli, przyprawia go o mdłości. Tak samo jest zresztą z magiczną fauną – jedyne żywe zwierzęta jakie toleruje to ptaki – reszty niesamowicie się brzydzi i woli trzymać się od nich z daleka.
Smakuje jak... nie powiem ci jak to smakuje: Czerwień rubinu jest dla niego ostra – nieprzyjemnie parzy w język, jakby zanurzył organ w kubku gorącej herbaty. Srebro goblinów różni się od tego wytwarzanego przez czarodziejów subtelną goryczką, a akwamaryn wydaje się wręcz pachnieć wzburzonymi falami oceanu.
Pieczętowanie III: Przyjaciel ojca przeważnie go ignorował. Caius z łatwością wyczuwał niechęć mężczyzny, ta była miłą alternatywą dla spojrzeń przepełnionych współczuciem, które zaprowadziły go na prawie sam koniec świata. W pocie czoła wykonywał wskazane przez mrukliwego czarodzieja obowiązki, z uciechą zaczytując w pergaminach runicznych czy zdejmował i nakładał na przedmioty runy.
Kowalstwo i jubilerstwo II: Jako najstarszy syn od zawsze wiedział, że spadnie na niego obowiązek opieki nad rodzinnym interesem; to ojciec przekazał mu wiedzę na temat jubilerstwa, zarażając syna miłością do dziedziny sztuki. Za granicą zaś nauczył się tworzyć zbroje i broń.
Bogacz II: Na pierwszy rzut oka nikt nie powiedziałby, że Burkowie są bardzo bogaci; nie świadczy o tym ani wygląd sklepu, który prowadzą z Borginami, ani ich ubrania, ani zamieszkiwana przez nich od pokoleń posiadłość w Little Hangleton. Wynika to z tego, że są do bólu praktyczni i dość skryci – swe najcenniejsze skarby na przykład przechowują w nieznanych dla nikogo oprócz wtajemniczonych miejscach, z dala od wścibskich oczu ministerstwa oraz lepkich palców podstępnych goblinów. To, że właśnie powyższe istoty zajmują się finansami angielskich czarodziejów uważa za co najmniej oburzające i wyjątkowo chętnie dzieli się tą opinią z resztą społeczeństwa.
Kłamstwo I: Zaledwie garstka ludzi zdaje sobie sprawę z tego po czyjej stoi stronie; pod płaszczykiem szarmanckich ukłonów i niezobowiązujących rozmów skrywają się arkany nienawiści, podsycane przez wielką dumę płynącą z pochodzenia oraz wiarę w tradycje czystokrwistej części społeczeństwa.
Znajomość półświatka I: Nokturn słynie wręcz z działalności, jaką prowadzi tam jego rodzina i dzięki tym wpływom Caius czuję się na ulicy w miarę bezpiecznie; mieszkańców już dawno przestał dziwić widok przechadzającego się tamtędy, na pozór życzliwego i zupełnie niepasującego do otaczającego go krajobrazu mężczyzny.
Historia magii I: Nieustannie zaczytuję się w starych księgach, jak gąbka chłonąc wiedzę o podstępnych goblinach, ograniczonych mugolach i dawno zaginionych artefaktach, które tak bardzo, bardzo chciałby mieć.
Starożytne runy I: Niezwykle fascynuje go ich dualizm; bo te same runy, ułożone w różnej kolejności są w stanie naprawiać to co zepsute, ale i zniszczyć to co żywe.
Kulawy II: Właściwie nie pamięta dnia wypadku; wydarzenie majaczy gdzieś na granicy świadomości, ukryte pośród żmudnych godzin nauki chodzenia i smaku uzdrawiających eliksirów. W jednej chwili istniał pomiędzy chmurami, by za chwilę, z do dzisiaj nieznanego powodu, spadać w dół. Tamtego dnia prawie stracił życie – medycy, w pocie czoła próbowali skleić go do kupy, lewej nogi nie udało się jednak uratować. Po dziś dzień odczuwa skutki feralnego dnia, pomimo protezy i ćwiczeń mających za zadanie umocnić kończynę, w te gorsze dni zmuszony jest poruszać się o lasce.
Lęk wysokości II: Od czasu wypadku nie jest w stanie wsiąść na miotłę, nie postawi również nogi na pokładzie zaprzężonego w abraxany powozu. Strach paraliżuje – nie pozwala wykonać najdrobniejszego ruchu, zawroty głowy przyprawiają o wymioty, a fantomowy ból, jakby ktoś wbijał ostry szpikulec w samo centrum lewej nogi sprawia, że mdleje. Czasem, gdy patrzy w niebo jeszcze tęskni za lataniem; za podmuchami wiatru mierzwiącymi włosy i zachodami słońca, jakie dane mu było oglądać w czasie porannych wojaży.
Świniowstręt I: Jego krew jest tak czysta, że odczuwa nieirracjonalny strach przed świniami.
Mizantrop I: Każda kolejna wizyta w banku Gringotta jest dla Caiusa nieprzyjemna. Gobliny patrzą na niego spod byka, ich palce zakończone długimi, brązowymi pazurami przypominają mu te należące do hipogryfów. Pewien jest, ze te same szpony byłyby w stanie rozszarpać mu gardło – właściwie niczego innego po tych obrzydliwych, podrzędnych czarodziejom bestiach by się nie spodziewał, w końcu jest Burke, a Burke nigdy nie zaufają goblinom.
Nerwica natręctw I: Przy biurku czarodzieja panuje bezkresny ład i porządek, i nikt oprócz Caiusa nie ma prawa tam grzebać, bo miejsce to jawi się mu prawie jak świątynia. Jeśli coś pożyczasz, to odłóż to na swoje miejsce, gdy czegoś szukasz, nie rozpieprzaj skrupulatnie posegregowanych przedmiotów po całym pomieszczeniu – dwie proste zasady, których rygorystycznie przestrzega i których przestrzegania wymaga od innych.
Uzależnienie I: Uzależniony od nikotyny.
Uczulenie I: O alergii na tentakulę jadowitą dowiedział się w czasie jednej z lekcji Zielarstwa, gdy zaraz po wejściu do szkolnej szklarni zaczął się dusić, a jego ciało pokryła wysypka.
Gigant I: Ze względu na swój wzrost już w dzieciństwie wyróżniał się na tle magicznego społeczeństwa. W szkole górował nad innymi uczniami i potrzebował specjalnej miotły, która byłaby w stanie unieść jego ciało nad powierzchnią ziemi, a siedzenie w szkolnej ławce wywoływało dyskomfort. Wzrost odziedziczył po matce; czarownica mierząca 183 centymetry wzrostu jest sporo wyższa chociażby od swojego męża.
Snob I: Nadwrażliwość na zapachy towarzyszyła mu od zawsze; podejrzewa, że w jego przypadku wiąże się ona z darem rodziny Burke. Z jej powodu nie jest w stanie nosić perfum, bo w mniemaniu Caiusa wszystkie śmierdzą – zamiast nich używa olejków pachnących miętą oraz ciągle nosi przy sobie trochę suszonej lawendy. Jedyny zapach do jakiego przywykł to specyficzna woń unosząca się na Nokturnie.
Edukacja: Gdy miał jedenaście lat Tiara Przydziału umieściła go w Slytherinie. W zwyczaju Caiusa nigdy nie leżało dzielenie się swoimi poglądami z innym, chociaż te kilka osób, które trzymał blisko, było świadome ideałów w jakie wierzy. W szkole skupiał się głównie na poszerzaniu wiedzy w dziedzinach, które najbardziej go interesowały oraz rozwijaniu swych umiejętności sportowych. Najbardziej lubił przedmioty takie jak Starożytne Runy i Historia Magii, podczas pechowej lekcji zielarstwa na III roku, gdy dowiedział się o swym uczuleniu na tentakulę, całkowicie znienawidził ów przedmiot, równie wielką niechęcią darzył Opiekę nad magicznymi stworzeniami. Reszta zajęć szkolnych była mu zwyczajnie obojętna.
Na czwartym roku dostał się do drużyny Quidditcha, gdzie grał na pozycji pałkarza aż do ukończenia szkoły.
Doświadczenie: Po zakończeniu edukacji w Hogwarcie zajmował się Quidditchem; przez prawie pięć lat grał w brytyjsko-irlandzkiej lidze, należał do Os z Wimbourne, ostatnie dwa lata swej kariery dzielił pomiędzy klub, a reprezentacją Anglii. W międzyczasie pomagał rodzinie i Borginom w prowadzeniu sklepu na Nokturnie, zajmując drobnymi naprawami czy tworzeniem biżuterii dla mniej wymagającej klienteli. 12 czerwca 1969 roku doznał wypadku, który pokrzyżowała jego sportową karierę – powrót do zdrowia trwał 9 miesięcy – w czasie rekonwalescencji i w miarę możliwości osłabionego ciała, poświęcał czas sztuce jubilerstwa.
Pod koniec marca 1970 roku wyjechał do Skandynawii, gdzie pobierał nauki pod okiem przyjaciela ojca, specjalisty w dziedzinie pieczętowania run, do Anglii wrócił w lipcu tego samego roku.
Aktualne miejsce pracy: jubiler oraz specjalista od pieczętowania w Borgin & Burke
Cechy szczególne: Czasem zmuszony jest chodzić o lasce, gdy owej przy sobie nie posiada kuleje, jest bardzo wysoki.
Rozpoznawalność: IV – Popularny – Tworzona przez Caiusa biżuteria jest znana ze swej praktyczności; dzieł nie charakteryzują tylko estetyczne zdobienia czy unikatowy wygląd, ale również magiczne właściwości, osiągnięte przy użyciu wtopionych w surowce run. Pomimo młodego wieku dorobił się renomy godnego zaufania i dyskretnego specjalisty. W kuguarach mówi się nawet, że uczeń dawno przerósł mistrza, a stary Burke powinien przekazać synowi pieczę nad sklepem.
Dawno temu dziennikarze Proroka Codziennego wieścili mu również długą i owocną karierę zawodnika Quidditcha. Spokój oraz trzeźwość umysłu prezentowana na boisku, sprawiły, że stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych graczy tamtego okresu. Na kartach historii nie zapisał się jednak z powodu niesamowitej gry, a nieszczęśliwego wypadku, który miał miejsce w czasie meczu z Jastrzębiami z Falmouth, gdy z niewiadomych dla nikogo przyczyn, utracił kontrolę nad wysłużoną miotłą i spadł na ziemię z wysokości kilkunastu metrów. Czasem, gdy przechodzi się ulicami magicznego Londynu, słyszy szepty przypadkowych przechodniów; kilka razy poproszono go o autograf czy ciekawski reporter zaproponował mu wywiad, on jednak ignoruje wszelkie próby nawiązania kontaktu, bo sytuacja jest dla niego ciągle zbyt bolesna.
Na czwartym roku dostał się do drużyny Quidditcha, gdzie grał na pozycji pałkarza aż do ukończenia szkoły.
Doświadczenie: Po zakończeniu edukacji w Hogwarcie zajmował się Quidditchem; przez prawie pięć lat grał w brytyjsko-irlandzkiej lidze, należał do Os z Wimbourne, ostatnie dwa lata swej kariery dzielił pomiędzy klub, a reprezentacją Anglii. W międzyczasie pomagał rodzinie i Borginom w prowadzeniu sklepu na Nokturnie, zajmując drobnymi naprawami czy tworzeniem biżuterii dla mniej wymagającej klienteli. 12 czerwca 1969 roku doznał wypadku, który pokrzyżowała jego sportową karierę – powrót do zdrowia trwał 9 miesięcy – w czasie rekonwalescencji i w miarę możliwości osłabionego ciała, poświęcał czas sztuce jubilerstwa.
Pod koniec marca 1970 roku wyjechał do Skandynawii, gdzie pobierał nauki pod okiem przyjaciela ojca, specjalisty w dziedzinie pieczętowania run, do Anglii wrócił w lipcu tego samego roku.
Aktualne miejsce pracy: jubiler oraz specjalista od pieczętowania w Borgin & Burke
Cechy szczególne: Czasem zmuszony jest chodzić o lasce, gdy owej przy sobie nie posiada kuleje, jest bardzo wysoki.
Rozpoznawalność: IV – Popularny – Tworzona przez Caiusa biżuteria jest znana ze swej praktyczności; dzieł nie charakteryzują tylko estetyczne zdobienia czy unikatowy wygląd, ale również magiczne właściwości, osiągnięte przy użyciu wtopionych w surowce run. Pomimo młodego wieku dorobił się renomy godnego zaufania i dyskretnego specjalisty. W kuguarach mówi się nawet, że uczeń dawno przerósł mistrza, a stary Burke powinien przekazać synowi pieczę nad sklepem.
Dawno temu dziennikarze Proroka Codziennego wieścili mu również długą i owocną karierę zawodnika Quidditcha. Spokój oraz trzeźwość umysłu prezentowana na boisku, sprawiły, że stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych graczy tamtego okresu. Na kartach historii nie zapisał się jednak z powodu niesamowitej gry, a nieszczęśliwego wypadku, który miał miejsce w czasie meczu z Jastrzębiami z Falmouth, gdy z niewiadomych dla nikogo przyczyn, utracił kontrolę nad wysłużoną miotłą i spadł na ziemię z wysokości kilkunastu metrów. Czasem, gdy przechodzi się ulicami magicznego Londynu, słyszy szepty przypadkowych przechodniów; kilka razy poproszono go o autograf czy ciekawski reporter zaproponował mu wywiad, on jednak ignoruje wszelkie próby nawiązania kontaktu, bo sytuacja jest dla niego ciągle zbyt bolesna.
Wskazówki dla Mistrza Gry
Przede wszystkim chciałabym odbudować renomę sklepu, tak by w opinii publicznej nie kojarzył się tylko z podejrzanymi przedmiotami, wiadomo, nic się przy okazji nie zmieni i dalej będzie obsługiwał nietypową klientelę, bo dla Caiusa liczy się tylko kasa.Chce go również wrzucić w jakieś polityczne gierki; nie jest i raczej nie będzie agresorem, co rzuca klątwami na prawo i lewo, ale wszystko się może zdarzyć. Będzie za to co raz szerzej mówił o swych poglądach i w taki subtelny sposób przekonywał do racji Czarnego Pana.
Ah, there he is.
That motherfucker.
What a tool.
That motherfucker.
What a tool.