• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[04.09.72] How to catch feelings and then throw them into the fire where they belong

[04.09.72] How to catch feelings and then throw them into the fire where they belong
à La Folie
And was it his destined part
Only one moment in his life

To be close to your heart?
Piwne oczy i brązowe włosy z miedzianym połyskiem, czasem z rozjaśnianymi pasmami lub po całości. Ma 165cm wzrostu, a sylwetkę szczupłą i chudą. Zawsze stara się prezentować, jakby była na właściwym miejscu. Zawsze zadbana, ładnie uczesana i ubrana. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości, czy to przez zachowanie, ubiór czy ogólny wygląd - chce żeby brano ją na poważnie, jednak kiedy się rozluźni, podpatrzone u innych maniery łatwo znikają. Czasem kiedy mówi, słychać francuski akcent, który szczególnie wychodzi kiedy jest pod wpływem silnych emocji. Ciągnie się za nią zapach białego piżma, jaśminu i kwiatu bawełny.

Lyssa Dolohov
#11
25.08.2025, 19:18  ✶  
Dla Lyssy te trzy romanse, które zdawały się tak Peregrinusa przytłaczać, to było nic. Wszystko dlatego, ze w szkole była zwyczajnie popularna - była ładna, utalentowana, obyta i miała zdecydowanie zbyt dużo szczęścia, bo jej dziwactwa wynikające z choroby można było uznać za ekscentryczne, a nie kategorycznie odpychające ludzi. Była królową szkolnych korytarzy, chociaż może do tego brakowało jej jakiegoś okrutnego zacięcia, jakie przypisywano zwykle tego typu postaciom w książkach.

- Kto? - dziewczyna zmarszczyła brwi, jakby pierwszy raz w życiu słyszała to imię. Bo jeszcze się taki nie urodził, a szczególnie był nim Trelawney, przed którym przyznałaby się z miejsca że tak, chodziło właśnie o tego konkretnego delikwenta. Fakt, że Peregrinus mógł go tak na jednym wydechu przywołać i z miejsca skojarzyć, wcale szczerości nie sprzyjał. Musiała więc udawać że nie wie o kogo chodzi i wychodziło jej to bardzo, bardzo dobrze. - Jeśli ktoś w pewnym wieku nie interesuje się sam, żeby je sobie wstawić, to raczej nic mu już nie pomoże i ma zdecydowanie zbyt wiele problemów, żeby naprawiała je za niego kobieta. Nie jestem cudotwórcą, Peregrinusie - uśmiechnęła się, ale w ten charakterystyczny sposób kogoś, kto próbował przykryć tym w nieudolny sposób obrzydzenie.

Oczywiście, że to wszystko przeżywała szczerze, ale najgorsze nawet nie było to, że w te miłostki wpadała, a to że to nie ona łamała serca tylko że jej łamano. To w ogóle nie powinno tak wyglądać, bo może i miała naście lat i porywała się odrobinę momentami z motyką na słońce, ale uważała że los powinien być po jej stronie. To wszyscy inni powinni być nieszczęśliwi, a nie ona.

Kiedy Peregrin postawił karty i zapytał, czy chciała na nie spojrzeć, westchnęła boleściwie. Poruszyła się, ale cały proces przemieszczania się był okropnie długi i rozlazły, bo zamiast wstać, zsunęła się dramatycznie na podłogę z kanapy, dopiero potem pionizując się - ale i to robiła krok po kroku, jakby żywot dociskał ją niemożliwie do ziemi. W końcu jednak znalazła się przy jasnowidzu, ciężko zasiadając na krześle przy blacie gdzie rozstawił karty i oparła brodę o dłonie, unosząc na twarz mężczyzny spojrzenie piwnych oczu.


la douleur exquise
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.
Badacz wróżbiarstwa
Hiding alone,
a prison is home
Nadchodzi spowity smrodem dymu papierosowego. Na pierwszy rzut wygląda porządnie, codzienna elegancja w neutralnych kolorach… niekiedy może nieco wymięta. To zależy, ile spał, a cienie pod zielononiebieskimi oczami odznaczające się na cerze bladej jak prześcieradło podpowiadają, że niewiele. Palce poznaczone tu i tam rozmazanym atramentem, ugina się pod ciężarem ulubionej skórzanej torby, w której jest… wszystko. Średniego wzrostu (179 cm) postać młodego mężczyzny koronuje imponująca burza czarnych loków, które niewątpliwie są jego największą ozdobą.

Peregrinus Trelawney
#12
22.09.2025, 23:21  ✶  
Lyssa była w swojej pozowanej niewiedzy całkiem przekonująca. A choć Peregrinus znał tylko jednego szczerbatego aurora i wydawało mu się to cechą mocno charakterystyczną… nie miał mimo wszystko w głowie katalogu wszystkich stróżów prawa. To wystarczyło, aby zasiać w nim ziarno wątpliwości.
— Alastor Moody? — Bardziej zapytał, niż stwierdził, mrużąc oczy w poszukiwaniu śladu, który podpowie mu, że coś w zatłoczonej główce Lyssy połączyło wątki. — Mój kuzyn. Jego matka i mój ojciec byli… — zreflektował się, że zapewne niezbyt Dolohóvnę obchodzi jego drzewo genealogiczne. — Nieważne. Rodzina. — Uśmiechnął się machinalnie, raczej po to, aby elegancko zamknąć temat, niż z jakiejś głębokiej radości wniesionej wraz z tematem rodziny. — Pewnie masz rację. Nie umawiaj się z mężczyznami o wybrakowanym uzębieniu.
Mogli skupić się na rozkładzie, w którego przeszłości i teraźniejszości królowały przeszkody rzucane przez Miecze spotęgowane dodatkowo ich odwróceniem — wyjątkowo dramatycznie kreśliły stan ducha Lyssy. Bardzo adekwatnie do tego, jak zrozpaczona tematem była dziewczyna. Na szczęście dla nich obojga karty wróżyły happy ending.
— Cztery Miecze — wskazał pierwszą kartę. — Rzeczywiście widać w tym, co minęło, odosobnienie i samotność.
Lecz nie w ten dramatyczny sposób, jaki mu nakreśliła. Odpoczywający w samotności rycerz na Czwórce Mieczy był spokojny. Był samotny, ponieważ nie dopuszczał nikogo do siebie; chciał taki być, nie cierpiał. Czyżby dopiero niedawno zrodziła się ta jej histeria wokół relacji romantycznych? Peregrinus zachował to spostrzeżenie dla siebie. Lyssa i tak chciała od niego tylko przyszłości.
— Teraz jesteś… — Zatrzymał rękę nad kartą teraźniejszości i podniósł wzrok na nieszczęśliwą nastolatkę po drugiej stronie biurka. Aż mu na ten smętny widok druga ręka bezwiednie uciekła do kieszeni w poszukiwaniu papierosa, którego dym rozrzedziłby trochę atmosferę. Nie wziął go ostatecznie. — Dziewiątka Mieczy to jedna z najbardziej rozpaczliwych kart, szczególnie gdy jest odwrócona. Dużo w niej bezsilnej wściekłości. Jedyna rada, jaką niesie, to poddać się losowi, choćby był… nieprzyjemny. Prawdopodobnie odroczy też realizację pragnień. Ale! — Nie dał jej dojść do słowa, aby nie miała szansy rozlać się w tamtym momencie po kartach z nową falą rozpaczy. — Mało jest kart, które lepiej wróżą w życiu uczuciowym niż Trójka Pucharów.
Uniósł kartę, aby Lyssa mogła przyjrzeć się dokładnie trzem niewiastom odzianym w szaty w radosnych barwach. Otoczone obfitością darów ziemi wznosiły kielichy w geście toastu — przepiękna radosna scena, za którą Trelawney mógł się schować w razie potrzeby.
— To, moja droga, twoja słodka nagroda. Nie ma mowy o pomyłce, Puchary to najbardziej emocjonalne karty, a ta Trójka to szczęśliwa odmiana na końcu twojej ścieżki najeżonej mieczami. Koniec trosk.


źródło?
objawiono mi to we śnie
à La Folie
And was it his destined part
Only one moment in his life

To be close to your heart?
Piwne oczy i brązowe włosy z miedzianym połyskiem, czasem z rozjaśnianymi pasmami lub po całości. Ma 165cm wzrostu, a sylwetkę szczupłą i chudą. Zawsze stara się prezentować, jakby była na właściwym miejscu. Zawsze zadbana, ładnie uczesana i ubrana. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości, czy to przez zachowanie, ubiór czy ogólny wygląd - chce żeby brano ją na poważnie, jednak kiedy się rozluźni, podpatrzone u innych maniery łatwo znikają. Czasem kiedy mówi, słychać francuski akcent, który szczególnie wychodzi kiedy jest pod wpływem silnych emocji. Ciągnie się za nią zapach białego piżma, jaśminu i kwiatu bawełny.

Lyssa Dolohov
#13
10.10.2025, 03:39  ✶  
Spoglądała na Peregrinusa, kiedy ten dochodził sam ze sobą do jakiegoś porozumienia ile powinien powiedzieć i czy na pewno nie wodziła go tutaj bezwstydnie za nos. Oczywiście, robiła to, ale robiła to na tyle wprawnie że pewnie sama sobie byłaby w stanie w te bzdury uwierzyć. Ściągnęła lekko brwi w pewnym momencie, jakby zastanawiała się, czy jej rozmówca aby na pewno dobrze się czuje, a wreszcie i uśmiechnęła z pewnym ukontentowaniem. Ostrożnym, co prawda, jakby mówiła do kogoś niestabilnego.
- I to jest rada, którą zamierzam wziąć sobie do serca.

Westchnęła na te cztery miecze żałośnie, załamując ręce i opierając na nich podbródek z pewną żałosnością. Była bardzo odosobniona i samotna, tak. To się zgadzało. Zgadzało się też, że była zrozpaczona i wściekła. O to chodziło w całym jej imieniu, prawda? Bywała furią i gniewem, a te uczucia wydawały jej się właściwe i usprawiedliwione, kiedy wpadała w nie faktycznie, a nie tylko na pokaz. Teraz już marszczyła brwi i otwierała usta, ale Peregrin wszedł jej w słowo swoim rozpaczliwym ALE.

Patrzyła na tę trójkę pucharów nieodgadnionym wzrokiem, samej się chyba zastanawiając czego oczekiwała. Happy ending brzmiał dobrze, za dobrze, ale czemu teraz musiała się targać przez ciernie istnienia? Machała sobie bezwiednie nogami, siedząc na tym krześle, pozwalając by cisza jaka zapadła po ostatnich słowach wróżbity, wybrzmiała odpowiednio długo - o takt albo nawet i trzy za długo.

- Ale ja chcę być szczęśliwa teraz - zaintonowała wreszcie, odrywając spojrzenie od kartonika i patrząc Peregrinusowi w oczy uważnie.


la douleur exquise
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Lyssa Dolohov (1986), Peregrinus Trelawney (1937)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa