• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 14 Dalej »
[Styczeń, 1961] Hogsmeade Tea Party

[Styczeń, 1961] Hogsmeade Tea Party
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#11
27.09.2024, 11:39  ✶  
Mona wybuchnęła śmiechem tak gwałtownym, że była pewna, iż kilkoro uczniów zwróciło na nich uwagę. Dobra koleżanka mogłaby zareagować z troską, ale przyjaciółka? Przyjaciółka nie mogła przepuścić takiej okazji. I tak oto Mona zaczęła się śmiać tak mocno, że jej brzuch zadrżał od niekontrolowanego rechotu. Zgięła się w pół, próbując złapać oddech, a dźwięk jej śmiechu niósł się po ośnieżonej alejce. Widok Ariego, pełnego swojej dumy, a następnie leżącego w zaspie z obolałym wyrazem twarzy, był dla niej po prostu zbyt cudowny. Dziewczyna poczuła, jak brzuch zaczyna boleć ją od śmiechu, a łzy pojawiają się w kącikach jej oczu.

Icarus „Niebezpieczeństwo” Prewett powalony przez śnieg – to było jak coś zapisane w gwiazdach. Los specjalnie chyba czekał na ten moment, by go zaskoczyć. Mona nie wiedziała, co rozbawiło ją bardziej: jego próby podniesienia się czy piorunujące spojrzenie, które, gdyby mogło, pewnie spaliłoby ją na miejscu.

– Przepraszam, ja... – chichotała, próbując złapać oddech. Przecież nie mogła pokazać Basiliusowi, że lubi patrzeć na jego leżącego na zimnej ziemi młodszego brata, prawda? – Chodź no tu.

Ręką otarła łzy i wyciągnęła ją w stronę Icarusa, choć sama wciąż trzęsła się od śmiechu. Po chwili jednak odezwała się w niej autentyczna troska.

– A nie mówiłam, że może być ślisko? – dodała, próbując zachować choć odrobinę powagi. Jej głos zdradzał, jak trudno było jej się powstrzymać od kolejnej salwy śmiechu.

Ale Mona oferując rękę, dokładnie tak samo jak Basil i trzęsąc się, sama o mało nie runęła w braci Prewett przez lód pod nimi.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#12
28.09.2024, 13:37  ✶  
Icarus miał ochotę wciągnąć Basila w śnieg albo wrzucić mu porządną porcję lodu za kołnierz. Co z tego, że miał chore serce? Nie przeszkadzało mu nabijać się z brata. Czy było to upokarzające? Owszem, ale na pewno nie na tyle, żeby się obrażać. Nie... wystarczyła tylko słodka zemsta. I zamierzał zaserwować ją Basilowi na zimno. Na szczęście pogoda sprzyjała temu pomysłowi.

– Zaraz to ty będziesz w niebezpieczeństwie – burknął Icarus i przyjął tylko rękę Mony. Jasne, śmiała się z niego, ale mądry strateg trzymał sojuszników przy sobie. Szczególnie jak Basil chciał mamić jego przyjaciółkę jakimiś głupotami o solidarności Krukonów. Jako Ślizgon uznawał większość członków swojego hogwarckiego domu za niegodne zaufania szumowiny. Chyba to było dość powszechne u uczniów noszących zieleń. – Dziękuję, Mo. Cieszę się, że masz na tyle godności, żeby mnie przeprosić. Nie to, co pewne osoby, którym wydaje się, że są śmieszne – posłał bratu mordercze spojrzenie.

Otrzepał się ze śniegu i ruszyli dalej. Przez kolejny odcinek drogi do Hogsmeade, Icarus miał kilka razy ochotę po prostu wepchnąć Basila w zaspę albo rzucić w niego śnieżką, ale się powstrzymał. Nie... Musiał wymyślić lepszą zemstę, bardziej subtelną. Może mogło być to coś związanego z herbatkami? Chłopak pomagał kiedyś ojcu oszukiwać w wyścigach konnych, więc może trzeba było wymyślić podobny szwindel? Małe przekupstwo i te sprawy? Wtedy Mona by się śmiała nie z niego, a z Basila. Icarus by lepiej wyglądał w jej oczach, gdyby starszy z Prewettów skompromitował się w jakiś niby przypadkowy sposób.

Kiedy dotarli do Hogsmeade, Icarus nie mógł powstrzymać uśmiechu. W powietrzu roznosiły się zapachy ciepłych posiłków i rozgrzanych palenisk. Zimą miasteczko pokazywało się od najlepszej strony i jeszcze bardziej niż zwykle kusiło przysmakami, zakupami i wizją wspaniale spędzonego czasu.

– Prowadź, Basilu. Nie mamy całego dnia – rzucił Icarus, brzmiąc zupełnie niepodejrzanie.
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#13
01.10.2024, 21:38  ✶  
Basilius, nawet jeśli już uśmiechał się dość szeroko, jedynie pogłębił swój uśmiech, widząc i słysząc jak śmiała się z tej całej sytuacji sama Mona, co sprawiło, że jeszcze trudnieniej było mu się powstrzymywać, aby to i on nie wybuchnął śmiechem.
Zaraz potem jednak przewrócił oczami i to podwójnie, bo raz na to, że brat odmówił przyjęcia jego ręki, a drugi raz na komentarz o godności.
– Nie wiem o co ci chodzi Icarusie – odpowiedział, kiedy już nieco opanował śmierć roześmiania się na głos. – To nie ja kazałem ci się przewrócić, ale jeśli chcesz poćwiczyć pady, to chyba jakaś grupka Gryfonów postanowiła ćwiczyć na wiosnę jakąś walkę wręcz na błoniach, może się zapiszesz?

Basilius trochę podejrzewał, że brat będzie chciał zrobić coś głupiego, nawet jeśli sam starszy Prewett nie był winny przecież jego upadku – gdyby był najchętniej zrobiłby to tak, aby zwalić winę na kogoś z reszty uczniów, którzy wraz z nimi podróżowali dzisiaj do Hogsmeade. Nic się jednak nie wydarzyło i po jakimś czasie Basilius poświęcił swoją czujność na rzecz rozmowy o klątwie, o której ostatnio czytał, a która była powiązana ze smokami (tak, by zainteresować Monę), a jej pierwsze rzucenie datowano na okres Imperium Rzymskiego (tak, by zainteresować Icarusa).
Kiedy jednak dotarli już na miejsce Basilius obrzucił brata nieco podejrzliwym spojrzeniem, ale ostatecznie wzruszył ramionami i ruszył przed siebie, do ośnieżonego budynku herbaciarni.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#14
02.10.2024, 21:26  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.10.2024, 21:29 przez Mona Rowle.)  
Ari zachowywał się czasami jak puszący się paw i się właściwie zastanawiała, skąd w ogóle to się brało. Nawet wyładowanie tyłkiem w śnieżną zaspę nie wybudziłoby go z tego samozadowolenia. Przewróciła oczami na tekst o godności tak samo jak starszy Prewett. Może powinna go sama wrzucić w śnieg jeszcze raz, kiedy będą wracać.

— Jakbym to ja cię do niej wrzuciła! — fuknęła i ruszyli w kierunku Hogsmeade.

Mona zerknęła z ukosa na Ariego i jego złowrogi uśmieszek. Znała tę jego manierę aż zbyt dobrze.

— Czekaj, czekaj, Basilu – zaczęła nagle, przerzucając wzrok z jednego brata na drugiego, kiedy szli w stronę herbaciarni. Mona ożywiła się na wzmiankę o jej ulubionym temacie. — Klątwa powiązana ze smokami? To brzmi jak coś, co powinno być na mojej liście rzeczy do przeczytania, a nie twojej. To pewnie był dragonborn — podsunęła. Kiedy znaleźli się w środku, rozejrzała się po wnętrzu herbaciarni. Mona poczuła ciepło rozchodzące się od kominka. Ogień trzaskał wesoło, a w powietrzu unosił się zapach cynamonu i przypraw korzennych. Miejsce było prawie pełne, ale w sumie nie była zdziwiona. Zima w Hogsmeade przyciągała uczniów spragnionych ciepła i odpoczynku po mroźnym spacerze.

— Gdzie chcecie usiąść? — zapytała i skierowała wzrok na Basila, który skoro miał herbatkowy plan, zapewne miał też miejsce na oku. Ona osobiście wolałaby coś blisko okna. Zimowa sceneria, powoli opadający śnieg na zewnątrz… Brzmiało to romantycznie. — Może tam? — Mona wskazała na stolik nieco na uboczu. Uśmiechnęła się słodko. — Albo jeśli wolicie, to możemy spróbować usiąść kominka. Ari Niebezpieczeństwo sobie tyłek wygrzeje.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#15
05.10.2024, 21:09  ✶  
Przewrócił oczami, gdy Mona wspomniała o dragonbornach. Był przekonany, że powiedziała to w formie zaczepki. Choć czasem miał wrażenie, że być może wierzyła w te głupoty na poważnie. Z jakim przekonaniem o tym opowiadała... a może to była jej aktorska krew Selwynów i go nabierała?

– A ich istnienia nie potwierdza absolutnie żaden fakt – dodał, ale nie było tym razem pola do dyskusji, bo weszli do herbaciarni.

Icarus zawsze lubił to miejsce, choć raczej rzadko tu przychodził. Raczej jak już gdzieś łaził, to na piwo kremowe do Trzech Mioteł lub lepiej: do pobliskiej księgarni, patrzeć z utęsknieniem na okładki nowych powieści, których przez naukę historii nie mógł przeczytać.

– Tym razem się zgodzę. Jak jest wolne przy kominku, siadamy przy kominku – rzekł z uśmiechem i zajął miejsce przy stoliku. – Jeśli chcecie, mogę pójść zamówić te herbaty. Potem podzielimy się kosztami.

Nie zdradzał sobą nic, co by mogło wzbudzić czy to w Monie, czy to w Basilu jakiekolwiek podejrzenia. Zachowywał się przecież normalnie, jakby im wybaczył wyśmiewanie. Najlepsze kłamstwo natomiast polegało na tym, że tkwiło w nim ziarno prawdy. Wybaczył bowiem Monie niemal od razu, jednak na bratu zamierzał się zemścić. Musiał tylko przejrzeć menu herbat i odpowiednio wszystko ustawić. Przekupstwem, matactwem i innymi Prewettowymi sposobami oczywiście.
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#16
07.10.2024, 16:13  ✶  
– Mono, ta klątwą polegała na tym, że ludzie zaczynali wariować, mieć omamy, ochotę na smoczą krew, a na pośladkach wyskakiwały im ogniste krosty. Jesteś pewna, że to coś co chcesz wiązać z twoimi bajkami o dragonbornach? – spytał, wskazując na Icarusa, by pokazać, że się z nim zgadzał i chociaż nie chciał zabrzmieć wrednie, to jednak czasem nie był w stanie pojąć którędy szła myśl Mony Rowle. Bo przecież czarownica wcale nie była głupia. Wręcz przeciwnie. Dziewczyna punktowała u niego i reszty znajomych zarówno w tych aspektach wiedzy czystoksiążkowej, jak i błyskotliwości umysłu. Dlaczego więc w tym błyskotliwym umyśle Krukonki nigdy nie zabłysnęła jej mocniej lampka, sugerująca jej, że dragonborny to stek bzdur i nic więcej?
Rozejrzał się po niemal pełnej sali. Większość uczniów przychodziła tu raczej na randki, ale widział też kilka grupek znajomych. Jeśli był już było tyle ludzi, to jaki tłok musiał być w Trzech Miotłach?
– A więc kominek – stwierdził, kierując się wraz z nimi do miejsca, które wręcz wydawało się na nich czekać, a potem, gdy już usiadł na krześle, zerknął na Icarusa. – Weź może po prostu jakieś pięć zwykłych i jedną specjalną, ale nie pytaj o efekt I... – Zajrzał do stojącej przed nimi różowej cukierniczki, wypełnionej po przeg kostkami cukru. – I to chyba tyle. Cukru Monie raczej wystarczy.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#17
08.10.2024, 17:29  ✶  
— Gustujesz w takich rzeczach, drogi Basilusie? Właściwie to miałam taki moment, że chciałam się zainteresować smokami od tej strony, ale jakoś nigdy nie było czasu na to… Ej, to nie są bajki… — mruknęła i Mona chciała powiedzieć coś kąśliwego do starszego Prewetta, do którego zawsze zwracała się uprzejmie (a przynajmniej tak sądziła), a nawet się z nim kłócić (jak to często bywało z nią i Icarusem o wszystko), ale chwilę potem Basil wspomniał o cukrze w naczyniu dla niej. Rozpogodziła się jak aniołek z obrazka.

Otóż dragonborny istniały. Może i nie były stałymi towarzyszami magicznej społeczności, ale rudowłosa wiedziała, że z pewnością musiały zostawić coś po sobie na kartach historii. Kto wie, może pewnego dnia przedstawi takiego kolegę-jaszczura Prewettom i przyznają jej rację! Tak, kiedyś. Mugole również byli święcie przekonani o ich obecności; na co dowodem oczywiście były jej zakupione magazyny.

Usiadła w taki sposób, aby zostawić Icarusowi miejsce jak najbliżej kominka. Nie chciała, żeby jej przyjaciel marzł; w końcu nigdy nie życzyła mu źle, więc lepiej niech się chłop wygrzeje przy cieple. Wystawiła obie dłonie w kierunku ognia, żeby się ogrzać.

— Wołaj jak ci potem pomóc — odparła do niego. Potem zobaczyła coś w jego oczach i sama zmrużyła swoje. Ten sam błysk widziała wcześniej u Basila, kiedy chwilę potem jego brat zaprezentował swoje umiejętności w śniegu. Oho.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#18
11.10.2024, 22:42  ✶  
Nie lubił, gdy Basil go instruował. Zawsze zaczynał wtedy mówić tonem „mądrego brata”, który przecież był tym bardziej ogarniętym, bo przecież trafił do Ravenclawu. Zaś lata, które ich dzieliły (tylko dwa u to niecałe) nagle nabierały ogromnego znaczenia, czyniąc z jednego brata dziecko, a z drugiego dorosłego. Tym bardziej zemsta miała smakować słodko.

– Dzięki, Mo. Choć raczej sobie poradzę – posłał dziewczynie uśmiech, po czym spojrzał znacząco na Basila.

Po chwili podszedł do lady, by zamówić tajemniczą herbatę i cztery zwykłe. Jednocześnie podsunął kelnerowi kilka monet, by ten zadbał, żeby to Basilowi trafiła się ta o specjalnym smaku. To oczywiście nie była taka pierwsza akcja w Herbaciarni, dlatego dodatkowy napiwek został doceniony, a obsługa miała pomóc Icarusowi w oszustwie. Spytali go o najbardziej kuszący dla Basila zapach, a Ari bez wahania stwierdził, że było to marchewkowe ciasto. Najlepiej przełożone jeszcze kremem waniliowym i podane z posypką z cukru pudru. Kelner obiecał, że zrobi, co w jego mocy, by zapach był odpowiedni, po czym zajął się przygotowywaniem ciekawego zamówienia. Chyba rzeczywiście lubili tu takie rzeczy, choć trzeba było się zainteresować, żeby się tego dowiedzieć.

Icarus wrócił do stolika zadowolony z siebie i usiadł na swoim krześle. Obicie było tak przyjemnie miękkie, że chciało się tu siedzieć jak najdłużej się dało.

– Zamówione. Doniosą nam herbatki do stolika – powiedział. – Co obstawiacie? Jaka się nam trafi? Ja obstawiam coś ostrego. Na przykład ognistą. W ogóle mogą nam podać taki smak?

Oj bawił się przednio. Usypiał czujność Basila, choć wyczuwał, że Mona go o coś podejrzewała. Za dobrze go znała i to od najgorszej strony. Wiedziała, jak uwielbiał spiskować i często była jego partnerką w zbrodni. A mimo, że Ari był przywiązany do brata i kochał go, chyba to właśnie z Mo dogadywał się najlepiej na świecie.

!magicznaherbatka
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#19
11.10.2024, 22:42  ✶  
Wybierasz herbatę "Pokoloruj mój świat", smakującą wiśniami. Twoje włosy zmieniają kolor na rudy albo niebieski. Efekt trwa dwie tury.
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#20
14.10.2024, 00:11  ✶  
Nie. Dragonborny zdecydowanie nie istniały. Gdyby było inaczej, musiałyby istnieć jakiekolwiek zapiski o nich wśród magihistoryków, jak i innych akademików i naukowców. Przecież założenie, że one istniały było tak samo głupie, jak... W sumie to nie wiedział jak co. Tak głupie to było i dalej nie rozumiał czemu Mona wpadała na takie pomysły, których prędzej spodziewałby się po jakiś Gryfonach, a nie Krukonce!
– Zaraz, od jakiej strony chciałaś się zainteresować smokami? – spytał, gdy Icarus już odszedł, aby zamówić herbatę. Mówiła o klątwach, chęci picia krwi, czy jeszcze czymś innym?
I chyba właśnie dlatego, że zaczął się nad tym zastanawiać, nie zauważył charakterystycznego błysku w oku brata, który w każdym innym przypadku dałby mu naprawdę sporo powodów, aby mieć się na baczności.
– Super. Trzymaj. Tyle wystarczy? – rzucił do Icarusa, oddając mu nie tylko przybliżoną ilość pieniędzy za swoją część kosztów, ale też tę którą powinien pokryć młodszy Prewett, bo przecież był dobrym starszym bratem i w ogóle. I już miał wrócić do tematu dragonbornów i zadać kilka pytań tylko po to by znaleźć jakąś lukę w logice Rowle, kiedy do stolika zostały przyniesione herbaty. No cóż... Pytania o reprodukcje nieistniejących kreatur musiały zaczekać, bo oto wzywał ich hazard.
– No dobra. Kto zaczyna. Mono? Chcesz czynić honory? – zwrócił się do drugiej Krukonki, nie mogąc już się doczekać zabawy. Jedno trzeba było przyznać – herbaty pachniały obłędnie, a zwłaszcza jedna, która akurat stała blisko niego.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Pan Losu (19), Icarus Prewett (2106), Basilius Prewett (2681), Mona Rowle (2469)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa