• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[1.09.1972] Wszystkie drogi prowadzą do ciebie

[1.09.1972] Wszystkie drogi prowadzą do ciebie
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#11
04.12.2024, 21:46  ✶  
Uśmiech słodki jak bez wpełzł na jej twarz.
— Myślę, że nie chodzi o to, którą wersję ciebie chciałabym mieć w moim życiu. Chciałabym po prostu ciebie. W jakiejkolwiek wersji — czy była bardzo bezwstydna w tamtym momencie? Nawet jeśli, to kobieta była na tyle zdeterminowana, żeby to zgasić. — Nawet jeśli dzisiejszy ty nie jest tą samą osobą, którą znałam dziesięć lat temu i już nie wrócimy do tego, co było, ponieważ tak, chodziliśmy ze sobą, ale tak poza tym, to byłeś przecież moim najlepszym przyjacielem.
Mona nawet nigdy by nie mogla go o to poprosić. Tak, rozważała to — jedno i to samo, gdybała, analizowała, ale widząc zbolałego Prewetta przed sobą (i ten kawałek zdrowego rozsądku, który zdołała zachowak, bo większość traciła w jego obecności…) dostatecznie potwierdziło to, czego bardzo pragnęła.
— Ja nie darzę ciebie żadnymi negatywnymi uczuciami — żadnymi negatywnymi, bo żadnymi byłoby błędem. Wciąż go kochała jak cholera. — Najwyraźniej ty również, skoro jeszcze tu siedzisz. Może to oznacza, że jeszcze trochę mogę pomęczyć cię sobą — uśmiechnęła się zaczepnie, bo nagle wizja Icarusa w swoim życiu nie wydawała się taka zła. Nigdy również nie była, ale o zgrozo, jak szybko jej humor to poprawiło mimo prośby w głowie, aby jej nie zostawiał. Proszę, pozwól mi się tobą nacieszyć.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#12
07.12.2024, 11:50  ✶  
Ulga zamieniła się miejscami z lękiem. Mona nie nienawidziła Icarusa. Chciała się z nim przemęczyć. A może... wcale się nie męczyła? Może rzeczywiście była szczera i lubiła z nim wciąż spędzać czas? Czy była szansa na naprawienie wszystkiego? Nie... nie dało się wrócić do przeszłości. Tyle, że przyszłość zawsze niosła ze sobą nadzieję, którą Ari wreszcie dostrzegał.

Uśmiechnął się do niej. Sytuacja odrobinę go ośmieliła, by nareszcie, bez przeszkód, położyć dłoń na lewej dłoni Mony. Trwało do chwilkę. Nie można było tego przedłużać. To miał być tylko drobny gest.

— Czas z tobą mnie wcale nie męczy. I cieszę się, że... rozumiesz. — miał jeszcze coś powiedzieć, lecz przyszedł kelner z kawą i kawałkiem ciasta. Icarus podziękował i ponownie zwrócił się do Mony, gdy ten odszedł. — To teraz musisz, jak to wypada w dobrym towarzystwie, ponarzekać na swoją pracę. Czuję, że masz ku temu powody. Nawet po tych latach, mam... hmmm... jak to nazwać... intuicję, że wcale ci się tam nie podoba. Poza tym, pracowałaś w terenie i nie potrafię jakoś uwierzyć, że Mona Rowle nagle pokochała pracę ze biurkiem.

W sumie... jaką miała inną opcję? Nie mogła już pracować ze smokami. A może to było do zrobienia? W końcu rezerwat nie potrzebował tylko ludzi od zadań specjalnych. A Mona nigdy przecież nie była mieszczuchem, nie? Uwielbiała naturę, walijskie wzgórza i świeże powietrze. Icarus nie znał dobrze tego klimatu, przecież nigdy jeszcze nie był w Walii. Ale jako typowy bogaty mieszkaniec Londynu, romantyzował życie na łonie natury, nie do końca mając świadomość, z czym ono się wiązało.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#13
07.12.2024, 18:41  ✶  
Zadrżała, kiedy poczuła jego dłoń na swojej. Co ją zaskoczyło, to świadomość, że był to gest, który nie chciała odrzucić za żadne skarby. Nie wypowiedziała ani słowa na to, bo Prewett równie szybko zabrał swoją rękę, a wraz z tym i swój przyjemny dotyk, a ona zapragnęła, żeby obydwa zostały dłużej, kiedy tylko zjawił się kelner z zamówieniem. Przyjęła jego ofertę na narzekanie.
— Nie znoszę tej roboty. Jak mówiłam wcześniej ostatnio często mi zdarzało, że musialam robić coś absolutnie idiotycznego, bo ktoś inny zawalił swoją robotę. Dlatego nienawidzę jej jeszcze bardziej, bo przez mój stan i tak jestem powolna i mało efektywna — odparła, bo kto nie lubił być produktywny? Poza tym w Biurze zdarzały się jednostki wybitne w swojej niekompetencji. Gdy kolejny raz dostała do poprawki dokumenty od rudego Weasleya to naprawdę myślała, że powinna dostać medal za cierpliwość. — Taka szkoda, że nie miałeś szansy zobaczyć mnie w akcji — usmiechnęła się przyjaźnie na wzmiankę o pracy w terenie. — Byłam w tym… dobra — nie, cholera. Mona była naprawdę świetna. To było kiedyś, ale kobieta wciąż żałowała, że nie mógł jej zobaczyć przy smokach z dymem w nozdrzach. I dotąd żałowała, że nie mogła zobaczyć, jak dorosły Icarus poradziłby sobie na stromych, walijskich szlakach. Przypuszczała, że narzekałby na błoto i kamienie, ale w głębi ducha pewnie zachwyciłby się widokiem rozciągających się wzgórz. Jakie wrażenie zrobiłaby na nim domowa biblioteka Rowleów, która miejscami śmierdziała zatęchłym kurzem, bo z czasem tylko rudowłosa z niej korzystała? I pewnie gdyby nie wydarzyło się to, co się wydarzyło dziesięć lat temu, to nie jej ojciec, a Zębatek najpewniej okazałby się prawdziwym testem. Icarus wróciłby do Londynu z skarpetkami bez par, podgryzionymi butami i książkami, których strony byłyby obślinione przez tego małego potwora. Wtedy mogłabym widzieć go tysiące razy. A on mnie. Kiedy wspomniał o intuicji, wyobraziła sobie coś w stylu intuicji pracodawcy wyrobionej na bazie jego własnych pracowników (bo podejrzewała, że raczej kogoś zatrudniał) z nim stojącym w drzwiach baru, który mierzy ich wzrokiem: ten to na pewno dzisiaj wolałby być gdzieś indziej. Zapewne nie o taką intuicję mu chodziło.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#14
10.12.2024, 21:15  ✶  
Uśmiechnął się ze smutkiem. Rzeczywiście, nigdy nie mógł zobaczyć jej w akcji. Ominął go czas, kiedy pracowała ze smokami, kiedy mogli razem być szczęśliwi... A może nie? Może było zupełnie inaczej? Czy los miał dla nich jakiś plan?

— Doskonale cię rozumiem. Praca z ludźmi... jest czasem ciężka. Ostatnio spotkałem w Convivium historyczkę dyletantkę, taką tam przeklętą starą babę. I zanim coś powiesz... naprawdę była przeklęta. Potem przyszła do nas do domu i spuściła mi i Basilowi srogi wpierdol — zaśmiał się. — Skończyłem z połamanymi żebrami. Wiesz, pokazałbym ci nawet moje blizny bitewne, ale tu nie wypada.

Dobra, ten żart był już naprawdę wątpliwy. Jasne, można było go potraktować platonicznie. Jako... dowcipny flirt pomiędzy przyjaciółmi albo po prostu głupią uwagę. Ale... Icarus chyba flirtował. Nieporadnie, owszem, ale jednocześnie w jakiś sposób instynktownie. Jakby takie zdania same się tworzyły w jego umyśle i wychodziły z jego ust.

— Swoją drogą... zastanawiałem się, czy... och, to głupie... Wiesz, może wtedy szliśmy za szybko? Z jednej strony żałuję, że straciłem tyle lat, ale z drugiej... Zaczynam sobie uświadamiać, ile rzeczy było wtedy ze mną nie tak. Jakie to ma przełożenie na mnie dzisiaj... I wiesz, obawiam się, że gdybyśmy zostali wtedy razem, byłoby gorzej. Mój ojciec odebrałby wolność również i tobie. Ja... nie wiem, czy mam z tym rację, oczywiście. To tylko gdybanie. Ale wiedz, że, jakkolwiek popsuty bym nie był, chciałbym się naprawić. Wreszcie zaczynam widzieć rzeczy wyraźnie. — przerwał na chwilę i westchnął ciężko. — Przepraszam za takie zwierzenia. Staram się tylko zobaczyć w tym wszystkim jakikolwiek sens.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#15
11.12.2024, 19:09  ✶  
Rudowłosa zaśmiała się głośno, nie przejmując zbytnio piorującymi spojrzeniami zesłanymi w ich stronę. Najwyraźniej zaburzyła swoim rechotem tę cichą atmosferę, jaką kawiarnia oferowała. Mona spojrzała pokręciła głową i z niedowierzaniem powiedziała:
— Chcesz mi powiedzieć, że jakaś starucha obiła tobie i Basilowi tyłki? Jakież to problematyczne spory muszą mieć historycy, żeby faktycznie doszło do rękoczynów? I to jeszcze w stronę dwóch dorosłych mężczyzn? O co na bogów poszło? — rudy gremlin wciąż chichotał. Potem westchnęła i oparła podbródek o zdrową rękę. — Jeśli masz te blizny bitewne, to może rzeczywiście powinieneś mi je kiedyś pokazać — oczy błyszczały jak u kota, który właśnie dostrzegł mysz. — Ale nie tutaj, bo wątpię, aby kelner umiał to docenić. Ja mogłabym się bardziej postarać.
Icarus Prewett przeszedł do innego tematu z taką lekkością do sprawy równie kruchej, co jej stan psychiczny.
— Nie uważam, żebyśmy szli za szybko — zaoponowała. — Wtedy przerzuciłbyś ciężar winy z czynów twojego… Ojca na tempo naszej relacji, w którym nigdy nie widziałam nic złego. Chociaż rzeczywiście wtedy wszystko wydawało się proste, bo po prostu cię kochałam — wciąż kochała. Nic na dobre nie wyszło z tego, co uczynił Dedalus. — Nigdy nie sądziłam też żebyś był… Popsuty? Na pewno nie w okresie, kiedy było dane mi cię znać — odparła szczerze. Icarus nie był przecież przedmiotem, którego można było złożyć od nowa. Był raczej jak smoki, które badała, a były poobijane, zranione od własnych działań, a mimo to wciąż walczące o przetrwanie. — Więc jeśli już widzisz rzeczy wyraźniej, to nie przepraszaj. To dobrze. Nie jest na nic za późno — nie wiedziała, co dokładnie miała na myśli; naprawa siebie, o której Prewett mówił, rozpoczęcie nowej ścieżki w życiu, a może po prostu próba zaprzyjaźnienia i poznania na nowo. — W czym dokładnie chcesz zobaczyć sens? — zapytała najdelikatniej, jak tylko mogła. — W działaniach twojego ojca? — sama by chciała wiedzieć, czemu mężczyzna, którego zapamiętała jako starego dziada z kijem w tyłku, ukrywał jej korespondencję przed własnym synem. Poznała go tylko raz, a więc mogła mieć jedynie własne domysły.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#16
13.12.2024, 10:14  ✶  
Ja mogłabym się bardziej postarać. Dobrzy bogowie... Ona z nim flirtowała. Naprawdę to robiła. Icarus pamiętał, co działo się w ostatnich dniach szkoły, w toalecie Jęczącej Marty. Może był wtedy napalonym nastolatkiem, ale nie przypominał sobie, by czuł to samo pożądanie w kierunku do, cóż, kogokolwiek innego. Mona zawsze była tą jedyną... i może była jeszcze szansa, by wynagrodzić jej kiedyś te lata rozłąki. W końcu Icarus sporo się nauczył przez te dziesięć lat.

Nie dał rady powstrzymać rumieńca, ale też uśmiechnął się do Mony zalotnie.

– Jestem pewien, że zdarzy się okazja – rzekł, uważając, by niepotrzebnie nie przyspieszyć biegu wydarzeń. Nawet jeśli cieszył się, że Mona była skłonna dać mu szansę.

Kolejne słowa jednak zbiły go z tropu. Okazywało się, że kiedyś Mona go kochała, że tamten Icarus był dla niej ważny. Rzecz w tym, że tamten już właściwie nie istniał. Teraźniejszy Icarus widział już więcej, nie miał już w sobie ani grama naiwności. Był roztrzaskany na kawałki i próbował się skleić z powrotem. Jednak okazywało się, że poprzednie fragmenty już nie mogły stworzyć spójnej całości. Musiał ułożyć się od początku, dotrzeć do tego, jaki kształt był dla niego najlepszy. Teraz nikt nim nie rządził, nie miał dla niego instrukcji.

– Może w jego czynach, tak... Ale nie w dobrym sensie. Po prostu... mam wrażenie, że elementy mojego życia do siebie nie pasują. Że skoro ukrywał przede mną listy, było tego wszystkiego jeszcze więcej. Chciałbym mieć pełny obraz sytuacji, ale nie mogę, bo ojciec nie żyje. Nie mogę zmusić go do powiedzenia prawdy. Chociaż... Gdyby żył, też pewnie bym nie mógł – przerwał na chwilę. Te słowa nie były dla niego proste, ale Mona chyba jako jedyna była skłonna wysłuchać go bez oceniania. – Wiem na pewno jedynie kilka rzeczy. Na przykład to, że moje życie bez ciebie było tylko jednym wielkim substytutem. Że cały czas tylko żałowałem, a już... nie chcę dłużej żałować. Chciałbym... przynajmniej mieć kontakt z ludźmi, na których mi naprawdę zależy. Z tobą.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#17
14.12.2024, 13:29  ✶  
Ach, ten uśmiech, który potrafił wywołać chaos w jej uporządkowanym świecie oraz zmiękczyć kolana. Kiedy był ostatni raz, aby się czuła podobnie przy kimś? Przy Jean, ale ta sprawa była już dawno zamknięta. A wcześniej? Był tylko Icarus. Zawsze on. Chciała sięgnąć po właściwe słowa, jeszcze coś dodać, ale z ulgą przyjęła, że bardzo łatwo się z nim rozmawiało. Mimo ciężaru tematu nie czuła guli w gardle, wściekłości ani nawet bólu w ramieniu, ponieważ najważniejsze rzeczy zostały wyjaśnione. Z tymi pozostałymi mieli czas.
— Podejrzewasz coś więcej? Może powinieneś porozmawiać z kimś z rodziny, kto mógłby wiedzieć więcej? Ktoś z rodziny twojej mamy? — zapytała ostrożnie. Mona naprawdę niewiele wiedziała o jego sytuacji rodzinnej, ale pomysł wydawał jej się sensowny. Basilius powiedział mu o listach, więc kto wie czy nie było więcej członków rodziny, którzy by więcej wiedzieli? Zresztą musiał być ktoś, kto miał inne zdanie na temat poczynań Dedalusa Prewetta (chyba że jej ojciec rzeczywiście miał rację). Była również świadoma, że mogła sprawić mu ból tym pytaniem, ale jeśli Icarus naprawdę chciał zobaczyć pełny obraz sytuacji, musiał zacząć przecież od czegoś. — Wiem, że to może być trudne, ale skoro chcesz odpowiedzi… Może warto zacząć właśnie tam? — dodała z troską. A może walnęła na oślep tę możliwość, bo Icarus już dawno po nią sięgnął. Nie zmieniało to faktu, że bardzo chciała mu pomóc jakkolwiek.
,,Na przykład to, że moje życie bez ciebie było tylko jednym wielkim substytutem. Że cały czas tylko żałowałem, a już... nie chcę dłużej żałować. Chciałbym... przynajmniej mieć kontakt z ludźmi, na których mi naprawdę zależy. Z tobą.”
— Słodki Icarusie, będę ci codziennie słać mojego kruka. Nie możesz mówić mi mówić nagle takich rzeczy, bo zejdę — uśmiechnęła się. — Całe lata pragnęłam wiedzieć, że jednak nas nie żałowałeś. Mnie nie żałowałeś. Znaczy żałowałeś… Że rozłąki? Paplam już głupoty, widzisz? Nie możesz mówić tak do mnie — parsknęła.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#18
14.12.2024, 19:14  ✶  
No właśnie... co z rodziną od strony matki? Ojciec nigdy o nich nie mówił, a Icarus nigdy nie pytał. Może raz usłyszał zdawkowy tekst o tym, że to źli ludzie, którzy nie akceptowali decyzji matki o macierzyństwie. No i byli mugolami, co sprawiało, że byli jeszcze bardziej niedostępni.

— Rodzina mojej matki to jedna wielka niewiadoma. Nie znam ich nazwiska, nie mam pojęcia nawet, czy mieszkają w Londynie. Albo nawet w Anglii... Podejrzewam, że mogą pochodzić z południa Europy, wiesz... z Włoch lub Grecji, może z Hiszpanii? Ale to tylko teorie, których nie mam szans sprawdzić. Dzienniki ojca, według jego ostatniej woli, zostały przy mojej macosze, a ona mogła z nimi zrobić wszystko... Spalić, zgubić. A i tak podejrzewam, że były tam tylko zapiski z badań — westchnął ciężko. — Ale rzeczywiście, to kolejna niewiadoma, którą on starał się bagatelizować całe moje życie. Zawsze byłem tylko jego synem.

Mona miała, jednak, rację. Był to wątek, w którym Icarus musiał poszperać. Odnaleźć jakiekolwiek informacje, choć... czy potrzebował tego? Może, mimo bycia historykiem, powinien przestać grzebać w przeszłości? Tylko czy bez niej mógł zbudować własną przyszłość?

Ponure przemyślenia przerwało rozczulenie, które powodowała Mona. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Czuł, że absolutnie na nią nie zasługiwał... ale chciał zasłużyć. Pragnął być człowiekiem, który byłby dla niej jak najlepszy, do tego dążył. Poza tym... lubił być nazywany słodkim...

— W takim razie muszę ci mówić miłe rzeczy częściej. Najchętniej codziennie, po kilka razy — tym razem naprawdę ujął jej dłoń i przytrzymał. — Żałowałem, że o ciebie nie walczyłem. Że wszystko się potoczyło tak, a nie inaczej. A teraz czuję się jakby pobłogosławiony twoją obecnością. Mówię o wszystkich tych trudnych rzeczach, ale przy tobie nie są już mi straszne.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#19
14.12.2024, 23:34  ✶  
Czyli było tak jak się tego domyślała. Charakter, działania już za życia Dedalusa błagały o pomstę do nieba, ale ten skurwysyn naprawdę najwidoczniej nie zostawił dzieciom nic oprócz szeregu rozczarowań i kłamstw. Dostrzegała jeden plus (nie licząc jego jakże trwałej nieobecności): Icarus nie stał się takim samym mężczyzną i chociaż mógł sprawiać wrażenie człowieka pewnego siebie, to w tej chwili wydawał jej tylko chłopcem, który nigdy nie poznał swojej rodziny od strony mamy.
— Masz więc i punkt wyjściowy. Nie wiem czy potrzebujesz tych odpowiedzi czy nie, ale jestem przekonana, że zasługujesz na to, abyś je miał. Myślę, że warto w tym poszperać nawet dla samego poszperania — odparła po wysłuchaniu go. Poczuła, że brzmiała naprawdę nieporadnie w obliczu tego, co powiedział, więc dlatego zamilkła na moment, a potem dodała znowu łagodniej: — A jeśli uznasz, że to wszystko to zbyt duży pierdolnik, zawsze możesz odwrócić się plecami do przeszłości i pójść dalej. Cokolwiek wybierzesz, powinieneś zrobić to dla siebie, a nie dla ojca — nie dla jego niedomówień, a dla Icarusa Prewetta. Następnie kobieta zamrugała i zerknęła na jego dłoń, która już drugi raz tego dnia znalazła się na jej. ,,Żałowałem, że o ciebie nie walczyłem. Że wszystko się potoczyło tak, a nie inaczej.” Mona była naprawdę zgubiona. Kurewsko zgubiona i zakochana. Przez chwilę niepewnie zawahała się i jedynie przez chwilę ważyła w myślach czy to co zamierzała zrobić było właściwe. Delikatnym ruchem cofnęła swoją dłoń. Podniosła ją nieznacznie, a potem powoli przesunęła ją z powrotem na swoje miejsce, tylko tym razem splatając ich palce. Nie miała drugiej ręki, żeby przykryć tę jego, prawda? Słowa Ariego autentycznie sprawiały, że miała ochotę się roześmiać i jednocześnie rozpłakać. Spojrzała na niego i wymamrotała: — Icarusie, jesteś niemożliwy… Pobłogosławiony moją obecnością? Powinnam zacząć pobierać opłaty. Może jakiś abonament, chyba że wolisz dożywotnią usługę? — a tak właściwie to uroczy uśmiech nie schodził z jej drgających warg. O i rzeczywiście łzy cisnęły się jej do oczu. — Wtedy nie mogłeś o mnie walczyć, bo sam musiałeś walczyć o siebie i nie widziałam tego. Tak czy siak teraz po prostu cieszę się, że mówisz mi to wszystko.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#20
17.12.2024, 16:27  ✶  
Myśląc o rozpoczęciu poszukiwań rodziny matki, Icarus czuł już niebywałe zmęczenie. Miało to być dla niego kolejnym emocjonalnym trudem. Zapewne znów miało to mu przynieść łzy, rozczarowania i kolejny kryzys tożsamości. Czy warto było spróbować? Na pewno. Jednak Icarus potrzebował odrobiny czasu na psychiczne przygotowanie do całego tego procesu.

Na razie, jednak, było mu dobrze. Mona trzymała jego dłoń, ich palce splatały się ze sobą. Ten moment mógł trwać do końca świata – Icarus nie miałby nic przeciwko temu. Jednocześnie, w toku rozmowy, zjedli już swoje porcje ciasta i wypili kawę. Może to był czas na „zmianę lokalu”?

– Chciałabyś się przejść? Ponoszę za tobą kwiaty, jeśli będzie trzeba. A może... – jego palce powędrowały niby bezwiednie w stronę nadgarstka kobiety. – Skoro to nie jest randka, trzeba nadrobić tą zaległość, nie uważasz? Mogłabyś mi wyświadczyć tę przysługę, żebym mógł się pozachwycać tobą choć jeszcze przez chwilę.

Istniał jednak inny problem. Im dłużej dotykał jej dłoni, tym bardziej pragnął „rozszerzać zakres” tegoż dotyku. Ile by dał, by powędrować dłonią po jej ramieniu, by wycałować te wszystkie miejsca, które zakrywały warstwy ubrań. By zrobić wszystko, by było jej jak najbardziej przyjemnie.

Bogowie, Icarusie. Jesteś niereformowalny – skarcił się w duchu. Pruderyjny nie był, ale jednak musiał zachować jakąkolwiek przyzwoitość. Nawet jeśli pragnął Mony tak jak człowiek na pustyni potrzebował wody. Jednak, dopiero się pogodzili. Uczucia Icarusa były za bardzo wzniosłe, żeby przechodzić do tak trywialnych rzeczy jak „seks na zgodę”. A nawet nie wiadomo, czy Mona by tego chciała...
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Icarus Prewett (2835), Mona Rowle (4271)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa