02.10.2025, 20:56 ✶
Gdyby tylko mogła, Mona skrzyżowałaby ramiona na piersi. Niestety, z oczywistych względów nie była w stanie, a potrzeba ochrony siebie przed ciężarem tego, co sama przed chwilą wyrzuciła z ust, była nader ogromna. W związku z tym, na początku jej wzrok utkwił w trawiastym dywanie, w błocie rozchlapywanym przez ich kroki. Nie potrafiła spojrzeć im w oczy.
— Jak mogłabym? — zapytała Roberta. — Myślisz, że ktoś chciałby wysłuchać takich wyjaśnień? Że uwierzyliby mi? Jednego dnia jestem Rowle, której stażyści wycierają gęby przy każdej okazji, a drugiego mam stanąć i zeznawać, że jeden z psów Voldemorta umierał na mojej podłodze? Prędzej postawiliby mi zarzuty — zakpiła z samej siebie, ale głos załamał jej się na końcu. Z drugiej strony zostawiła człowieka na śmierć. Może i miał ten mroczny znak, ale czy jego brak czynił ją lepszą od niego? Czym różniła się od tych, którzy podpalili Londyn, skoro uciekła jak ostatni tchórz? Czy w ogóle istniała różnica, jeśli oboje patrzyli na czyjąś śmierć i nie zrobili nic?
Każde przeklęte tchnienie, które Śmierciożerca wydał tamtej nocy, ciążyło nad Moną aż w końcu nie wytrzymała:
— Nie wiem dlaczego przyszedł akurat do mnie. Nie bywam na salonach, nie afiszuję się, nie szukam kłopotów, więc nie wiem… — odetchnęła drżąco, próbując zebrać odwagę na dokończenie ponurych myśli. — Spaliłam wszystko. Zaszczepiłam zaklęcia, wyszorowałam każdą fugę, zdzierałam lakier do drewna paznokciami aż nie zostało ze mnie nic. Taki człowiek nie ma prawa wiedzieć, gdzie mieszkam! Dlatego się pytam, czy… — Mona urwała. Czy to ktoś od was? Czy wy mi to zrobiliście?, samo cisnęło jej się na usta.
Rowle prawie rzuciła się do pomocy Jonathanowi, ale zamilkła posłusznie po usłyszeniu jego słów. Że też musiał się wywrócić w takim miejscu! A nie mówiła!
— Mówiłam tylko Icarusowi. Zastanawiałam się, czy nie powiedzieć o tym ojcu — odpowiedziała ciszej.
— Jak mogłabym? — zapytała Roberta. — Myślisz, że ktoś chciałby wysłuchać takich wyjaśnień? Że uwierzyliby mi? Jednego dnia jestem Rowle, której stażyści wycierają gęby przy każdej okazji, a drugiego mam stanąć i zeznawać, że jeden z psów Voldemorta umierał na mojej podłodze? Prędzej postawiliby mi zarzuty — zakpiła z samej siebie, ale głos załamał jej się na końcu. Z drugiej strony zostawiła człowieka na śmierć. Może i miał ten mroczny znak, ale czy jego brak czynił ją lepszą od niego? Czym różniła się od tych, którzy podpalili Londyn, skoro uciekła jak ostatni tchórz? Czy w ogóle istniała różnica, jeśli oboje patrzyli na czyjąś śmierć i nie zrobili nic?
Każde przeklęte tchnienie, które Śmierciożerca wydał tamtej nocy, ciążyło nad Moną aż w końcu nie wytrzymała:
— Nie wiem dlaczego przyszedł akurat do mnie. Nie bywam na salonach, nie afiszuję się, nie szukam kłopotów, więc nie wiem… — odetchnęła drżąco, próbując zebrać odwagę na dokończenie ponurych myśli. — Spaliłam wszystko. Zaszczepiłam zaklęcia, wyszorowałam każdą fugę, zdzierałam lakier do drewna paznokciami aż nie zostało ze mnie nic. Taki człowiek nie ma prawa wiedzieć, gdzie mieszkam! Dlatego się pytam, czy… — Mona urwała. Czy to ktoś od was? Czy wy mi to zrobiliście?, samo cisnęło jej się na usta.
Rowle prawie rzuciła się do pomocy Jonathanowi, ale zamilkła posłusznie po usłyszeniu jego słów. Że też musiał się wywrócić w takim miejscu! A nie mówiła!
— Mówiłam tylko Icarusowi. Zastanawiałam się, czy nie powiedzieć o tym ojcu — odpowiedziała ciszej.
jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
wrzucony tu przez diabła