• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6
[03.03.1972] Dom Victorii | Victoria & Sauriel

[03.03.1972] Dom Victorii | Victoria & Sauriel
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#31
15.01.2023, 15:42  ✶  
Uśmiechnęła się do niego w odpowiedzi, bo dobrze wiedział jak to było z tym "co tylko chcę". Ale prawdopodobnie mógłby osiągnąć wiele, wyrwać się spod wpływu rodziny, mieć własne pieniądze i być sam sobie panem. A tak… Ona niby też mogła. Ba, mogła! Miała swoją skrytkę w banku, regularnie wpłacała na nią pieniądze, tylko jakoś do teraz nie uwierało ją to, że rodzice mają wobec niej jakieś oczekiwania konkretne i że robią coś za jej plecami. Bo nie robili – albo, co pewnie bardziej zgodne z rzeczywistością, po prostu o tym nie wiedziała.
Nie chciała mu mówić, że pewnie gdyby faktycznie był kretynem, to ona ze swoim charakterem by go pewnie zniszczyła. Tak jak on ją, gdyby była jakąś księżniczką.
- Aż się boję zapytać co ty jeszcze masz w zanadrzu. Czy ty spisywałeś sobie cały zawijany trzy razy zwój tego, co mam dzisiaj robić? – a dzisiaj była na jego wyłączność. Póki co jednak nie chciał od niej niczego, co byłoby ponad jej siły i chęci. Zresztą, gdyby on był na jej miejscu to też nie kazałaby mu robić żadnych rzeczy poniżej jego godności.
Po chwili skrzatka pojawiła się z kieliszkiem i zaraz zniknęła, a Victoria rozsiadła się wygodniej w fotelu, oparła się, przymknęła oczy i tak właśnie popijała sobie alkohol. W saloniku panował bałagan – na podłodze porozsypywane karty, częsciowo ułożony zamek z kart, na stoliku niesprzątnięta szachownica. Trochę ją to zaczynało irytować, tak wewnętrznie. To, że nie było na swoim miejscu, to że był bałagan, to, że nie było czysto i równo. To był na razie bardzo cichy głosik, zagłuszany lekkim zmęczeniem i alkoholem.
- Do twarzy ci z tą poduszką – hehe, DO TWARZY. To był żart całkowicie niezamierzony. - Jak chcesz to możesz ją sobie później zabrać – już to widziała. Jego królestwo w piwnicy, wszystko ciemne, te jego teksty piosenek wiszące na ścianach i… różowa poduszeczka na łóżku.
Czarny Kot
Let me check my
-Giveashitometer-.
Nope, nothing.
Wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami rysującymi się pod niezdrowo białą skórą z fioletowymi żyłami. Czarne, krótsze włosy roztrzepane w nieładzie, z opadającymi na oczy kosmykami. Czarne oczy - jak sama noc. Śmiertelna bladość skóry wpadająca w szarość, fioletowe żyły. Czarna skóra, czarne spodnie, czarna dusza, czarne życie.

Sauriel Rookwood
#32
15.01.2023, 16:46  ✶  
Z tym chcieć a móc to była śmieszna sprawa generalnie. Ludzie lubili mówić, że CHCIEĆ to naprawdę MÓC. Sauriel pewnego razu poczuł, że nie dość, że chce to i może. Wtedy był jeszcze człowiekiem.
- Zwój jest na szczęście w mojej głowie, więc nie masz okazji tam zajrzeć. To TA-JE-MNI-CA. - Wiecie, jak brzmi ktoś mówiący z poduszki? Wtulony w pierzynę? Sauriel właśnie tak brzmiał. Bo w końcu miał nochala w poduszce. - Prawda? - Aż obrócił głowę w jej stronę, przybrał pozę na francuską dziewczynę gotową do malowania i teatralnie oparł się łokciem na podusi. - Wylądowałaby w szafie, albo wykończyłaby mnie psychicznie. Jendo z nas by na pewno gdzieś wylądowało. Albo ona w szafie, albo ja pod ziemią. - On też sobie wyobrażał, jakby to wyglądało i wiedział też, że nie wytrzymałby z tym różem, zamęczyłby go na amen. Ale teraz było wygodnie.
Ją to wszystko drażniło, a dla niego było I D E A L N I E. To jest - te porozkładane rzeczy. To jedno tu, to drugie tam. Dobrze, że schował koronę, bo też by była gdzieś położona. Zakładając, że nie byłaby na jego głowie.


[Obrazek: klt4M5W.gif]
Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze.
- Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem?
- Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością.
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#33
15.01.2023, 19:17  ✶  
To, że leżał z mordą w poduszce całkowicie psuło ten efekt, bo kiedy tak zaakcentował te TAJEMNICE, to Victoria po prostu zmrużyła te swoje brązowe oczy i się roześmiała. To był całkiem słodki śmiech, uroczy, może dlatego, że na co dzień wydawała się być taka poważna i właśnie sztywna.
– Jaka szkoda, pewnie wiedziałeś, że chętnie bym się do niego dobrała – i przestudiowałaby jego charakter pisma. Dopasowałaby go do jego osoby. Może nawet by się czegoś w tym doszukała? Podobno charakter pisma mówił wiele o samym człowieku – o jego osobowości, o tym, czy był pewny siebie, czy nie, czy był skrupulatny, czy roztrzepany i tak dalej. - Bo co, bo kolor ci nie będzie pasować do pościeli? A może właśnie tego ci potrzeba w życiu. Odrobiny różu – albo po prostu odrobiny koloru, skoro cały czas na czarno łaził. A tu taka poduszeczka, mięciutka, wygodna, wesoła – idealna na zły dzień i jeszcze gorszy humor. Nie musiał się do tego nawet przed nikim przyznawać! - Mmm… Nie wierzę, że mógłbyś ją tak potraktować. Już widzę, że jesteście ze sobą całkiem zżyci – cóż to za piękny związek wampira z różową poduszką. A co najlepsze – ona nie oceniała, poduszka w sensie. Całkowicie akceptowała. Tylko i ją trzeba było zaakceptować.
Czarny Kot
Let me check my
-Giveashitometer-.
Nope, nothing.
Wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami rysującymi się pod niezdrowo białą skórą z fioletowymi żyłami. Czarne, krótsze włosy roztrzepane w nieładzie, z opadającymi na oczy kosmykami. Czarne oczy - jak sama noc. Śmiertelna bladość skóry wpadająca w szarość, fioletowe żyły. Czarna skóra, czarne spodnie, czarna dusza, czarne życie.

Sauriel Rookwood
#34
15.01.2023, 19:34  ✶  
- Do mojego WSPANIAŁEGO mózgu? - Tak, wiedział, że chodzi o zwój, ale akurat nie pomyślał, że mogłoby chodzić o charakter pisma. A powinien! No przecież, że powinien, to auror, aurorzy myślą dziwnymi i mało “ludzkimi” kategoriami! Albo jeszcze inaczej: to VICTORIA! Największa kujonka, ciekawa świata czarownica! Co wszystko chciała wiedzieć, zbadać i sprawdzić! A przynajmniej książkowo. - To ją zabiorę ze sobą i wyciągnę w razie emergency. - Nie zamierzał dawać się prosił, bo też tak pomyślał - że może ta poduszka jednak się przyda! - Przynajmniej będę miał na czym położyć moją koronę, prawda, podusio? - Nawet nie to, że nastrój wrócił do poprzedniego, ale nawet posunął się o mały stopień wyżej. Sauriel teraz robił szczupaczka z usteczek, kiedy już leżał bokiem i wyciągnął poduszkę przed siebie, kiedy tak ją poprawiał, jakby była jakimś małym szczeniaczkiem, którego można ojojać i zachwycać się nim z każdej strony. - Ay, Gwiazdeczko. Jestem do niej jeszcze bardziej emocjonalnie przywiązany niż do tamtego skoczka. - Podniósł się z kanapy i położył poduszkę na miejsce, albo może bardziej - odrzucił. A “na miejsce” to znaczy, że wylądowała obok futerału. - Bierz swojego drina, pijaczko i idziemy do kuchni. Jest ze mnie zajebiście wielki dżentelmen, więc panie przodem.


[Obrazek: klt4M5W.gif]
Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze.
- Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem?
- Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością.
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#35
15.01.2023, 20:26  ✶  
- Nie, do twojego zwoju, który nie istnieje – czemu miałaby chcieć wchodzić mu do mózgu? Merlinie, uważała, że takie praktyki są całkiem okropne, sama panikowała na myśl, że ktoś mógłby grzebać jej w głowie, stąd w ogóle chęć opanowania oklumencji. Nic przecież nie działo się bez przyczyny.
To było całkiem urocze, prawda? Ona trzymała w pokoju trzy bukiety od Sauriela (Anny), ciągle żywe, a on po tych trzech miesiącach znajomości w końcu też coś od niej dostał: różową poduszkę, dla odgonienia smutków i koronę. Uśmiechnęła się, kiedy uznał, że będzie idealna dla korony. Podusia, jak słodko. No niemalże miłość od pierwszego wejżenia. Tori chciała mu zrobić kawał, ale on od razu zaczął poduchę do siebie tulić – no i tyle z kawału.
Gwiazdeczko? Tak jeszcze do niej nie mówił. I to też było nawet… słodkie. Na pewno bardziej pasowało, niż nazywanie jej Słoneczkiem, Cukiereczkiem czy jak to tam jeszcze szło. Nie obruszyła się więc na to, chyba już trochę przywykła do tego, że on tak wymyśla jakieś różne ksywki, no i nigdy nie mówił do niej pełnym imieniem. Zwykle to było jeśli nie coś niemalże brzmiącego jak "ej ty", no to Tori. Albo te ksywki – póki nie była nazywana klaczą rozpłodową, to było ok.
- Ta, panie przodem. Po prostu nie wiesz którędy do kuchni – pijaczką wielką nie była, to on w tym duecie więcej pił, chociaż paradoksalnie nie dzisiaj. Ale tak jak chciał – wstała, wzięła swój kieliszek i podeszła do drzwi, które otworzyła i po prostu poszła przodem, by przejść korytarzem do większego, otwartego pomieszczenia, w którym stały kanapy i niski stół, tam gdzie były też schody na piętro, a stamtąd przeszła dalej, wchodząc w jeden z korytarzy i w końcu dotarli do przestronnej kuchni. Po drodze nie natknęli się na nikogo – ale to nie było nic dziwnego, dom, rezydencja właściwie, był duży. I kiedy weszli do kuchni, to Victoria oparła się plecami o ścianę i upiła kolejny łyk miodu. - To co teraz?
Czarny Kot
Let me check my
-Giveashitometer-.
Nope, nothing.
Wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami rysującymi się pod niezdrowo białą skórą z fioletowymi żyłami. Czarne, krótsze włosy roztrzepane w nieładzie, z opadającymi na oczy kosmykami. Czarne oczy - jak sama noc. Śmiertelna bladość skóry wpadająca w szarość, fioletowe żyły. Czarna skóra, czarne spodnie, czarna dusza, czarne życie.

Sauriel Rookwood
#36
15.01.2023, 21:01  ✶  
Docenił psotę, chociaż nie było tego po nim widać. A podusia mu się spodobała, bo była mięciutka i przyjemna w dotyku. Łóżko Sauriela było poduszkami zajebane, bo uwielbiał się na nich wylegiwać w różnych dziwnych pozycjach albo po prostu tulić je do siebie, tak jak tą tutaj. Pomyślałby kto, co? Wielki, Zły Wampir uwieelbiający wprost mięciutkie podusie. Ta teraz miała dołączyć do kolekcji, ale tak, była pomysłowa, tylko biłaby po oczach każdego, kto wszedłby do ciemnego pomieszczenia.
- To by dopiero było, gdybym wiedział. - Byłoby to co najmniej niepokojące.
Dom był ładnie urządzony, przynajmniej w jego mniemaniu. Było tu jakoś tak, hm… przytulnie mimo tego, że matka Victorii ewidentnie uwielbiała wciskać wszędzie figurki kotów. Trzeba było jej jednak przyznać, że w tej ilości dziwnych ozdóbek miała naprawde wyczucie. Może i niekiedy sprawiało poczucie, że trochę ZA DUŻO, ale dobierała to zgrabnie do siebie kolorystycznie. Inna sprawa, że to tylko korytarze i główne pomieszczenia, nie było więc wiele do oceniania.
- Co lubisz najbardziej jeść? - Wyszedł na środek, wsunął łapska w tylne kieszenie spodni i rozglądnął się wokół, okręcając się wokół własnej osi, żeby spojrzeć na czarownicę.


[Obrazek: klt4M5W.gif]
Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze.
- Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem?
- Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością.
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#37
15.01.2023, 21:58  ✶  
Lubiła wygody, jakie można było osiągnąć za pomocą opanowania zaklęć – nie transmutacji, tylko wyczarowywania czegoś z niczego. Lestrange potrafiła sprawić, że pojawiała się przy niej filiżanka herbaty, potrafiła wyczarować wazon z wodą, poduszki, korony, podnóżki – i mnóstwo innych rzeczy. Potrafiła podgrzać napój czy jedzenie, wiedziała jak je schłodzić, jak wyczyścić ubranie, jak je naprawić, jak przerobić. Gdyby chciała to pewnie umiałaby zakląć druty, żeby same robiły wełniany szalik. Nie było to to samo, co prawdziwe zaparzenie herbaty, czy uszycie ubrania – ale na jakiś czas z powodzeniem mogło być pewnym substytutem.
Dobrze, że nie wiedział. To faktycznie byłoby co najmniej dziwne, no bo jak, skoro nigdy dalej niż za przedpokój nie wchodził? Tak naprawdę to dzisiaj pierwszy raz był w tym domu dłużej niż pięć minut.
Wątpliwe, że te wszystkie kotki zostały ustawione przez panią Lestrange. Bardziej wyglądało to tak, jakby któryś z domowników zrobił sobie kiedyś żart, a pani Isabelle po prostu… ich nie wyrzuciła, tylko kazała jakoś wkomponować w otoczenie. Kociarą tutaj była akurat Victoria, która, jak się już Saurielowi przyznała, zawsze chciała mieć kota.
Nawet wobec tego jej rodzina miała swoje lepsze zdanie.
– Eeee – zaczęła strasznie inteligentnie i zapatrzyła się na Sauriela jak ciele w malowane wrota. Myślała że już od razu sobie czegoś dziwnego zażyczy i nie sądziła, że po prostu zapyta o ulubione danie. Victoria zawiesiła się na moment, gapiąc się nieco nieprzytomnie na Sauriela, kompletnie zbita z tropu. Zamiast zacząć od "kiedy masz urodziny, jaka jest twoja liczba drogi życia, jaki lubisz kolor" ten pytał co najbardziej lubi jeść. – Ale tak ogólnie, od czasu do czasu, czy co najbardziej lubię na obiad? – albo na śniadanie. Victoria nie miała swojego najulubienszego jedzenia. Lubiła kilka różnych i zwyczajnie nie umiałaby się zdecydować. – Lubię kotlety schabowe – przyznała po chwili niemalże wstydliwie. Totalnie mugolskie żarcie. A ona je uwielbiała! – I babeczki z ciasta marchewkowego – pewnie nie wyglądała jak ktoś, kto lubił słodkości… a jednak!
Czarny Kot
Let me check my
-Giveashitometer-.
Nope, nothing.
Wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami rysującymi się pod niezdrowo białą skórą z fioletowymi żyłami. Czarne, krótsze włosy roztrzepane w nieładzie, z opadającymi na oczy kosmykami. Czarne oczy - jak sama noc. Śmiertelna bladość skóry wpadająca w szarość, fioletowe żyły. Czarna skóra, czarne spodnie, czarna dusza, czarne życie.

Sauriel Rookwood
#38
15.01.2023, 22:14  ✶  
Ucząc się o przeciętnych śmiertelnych, jakimi byli mugole, Sauriel był nimi zafascynowany. Tym, jak to, że nie potrafili czarować, zmuszało ich do tworzenia. Jak kreowali swoją rzeczywistość kolejnymi wynalazkami i starali się usprawnić swoje życie tak, że czarodzieje, skupieni na magii, nawet by na to nie wpadli. Na przykład - samochody. Ale magia była wygodna, a kiedy już się z nią rodziłeś to stawała się wręcz niezbędna. Sauriel sam był od tej magii i jej możliwości uzależniony.
Ułożył dłonie na wzór aparatu i przymknął jedno oko, żeby wykadrować sobie twarz Victorii.
- Pięknie. Tak trzymaj. Twarz pozbawiona cienia inteligencji. - A i owszem, zamierzał tutaj składać życzenia, ale czy dziwne? Niekoniecznie, przynajmniej w jego punktacji dziwów. - Jak tam sobie wolisz. - Deser, zupa, obiad, przystawki, przekąski. Pytanie miało haczyk, dlatego pozostawiał jej tu wolne pole do popisu. Schabowy. I nie to było dziwne, tylko to, jak ona zareagowała! Jakby zaraz miała się tutaj rumieńcem oblewać! Uniósł aż brwi, ale darował sobie komentarz jakikolwiek odnośnie tego. Połączenie babeczek ze schabowymi brzmiało totalnie niedobrze. Babeczki do kotleta? Zamiast ziemniaków? Niedorzeczne. - Gdzie macie lodówkę. - Piwniczkę. Schowek na kotlety. Cokolwiek! Bez jakiegokolwiek większego skrępowania Sauriel zaczął buszować po szafkach, ale długo to nie trwało, takie rozglądanie się. Bo koniec końców kuchnia była spora, jak cały ten dom, a jemu się przeszukiwać wszystkiego nie chciało tak na już. Założył, że tak jak matka Tori ustawiła te kotki, tak i ona tutaj rozporządziła rozłożeniem rzeczy. Klasnął w dłonie i je zatarł, sadzając swoje dupsko na blacie i trzymając w dłoniach woreczek z mąką. - To robisz babeczki. Szybciutko, bo noc nam się skończy. - Położył mąkę obok siebie i zapraszająco wskazał Tori miejsce. Z równie zachęcającym uśmiechem.


[Obrazek: klt4M5W.gif]
Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze.
- Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem?
- Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością.
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#39
15.01.2023, 23:28  ✶  
Ją z kolei mugole kompletnie nie fascynowali. Zresztą w domu od dziecka jej powtarzano, że mugole są po prostu gorsi. No tak, byli, bo jak inaczej? W końcu nie potrafili nawet sprawić, by przedmioty lewitowały, nie mówiąc już o innych ułatwiaczach życia. Więc tak, mugole byli gorsi. Ale to nie znaczyło, ze nimi gardziła. Byli dla niej… Obojętni. Wolała ich po prostu ignorować. Żyli obok siebie, ale Lestrange uważała, że mugole nie powinni się wciskać do ich świata i wzajemnie. Że powinni żyć sobie osobno, obok siebie, i zostawić się wzajemnie w świętym spokoju. Niestety na tym też troche polegała jej praca, bo obecnie wielu mugoli padało ofiarą czarnoksiężników… I trzeba było jakoś temu zaradzić – by nie zdradzić ich świata. To była po prostu konieczność, obowiązek, który Victoria przyjmowała z westchnieniem, ale taka praca.
- Kiedy masz urodziny? – kobieta zmrużyła oczy, bo według niej, to Sauriel zamiast tak udawać, że cyka te fotki, to po prostu powinien dostać aparat i je robić faktycznie. Może powinna mu taki sprawić. Victoria wskazała mu gdzie mają spiżarkę i obserwowała, jak mężczyzna hasa wesoło po tej kuchni, zapoznając się z tym i owym.
Ciekawe skąd to założenie Sauriela? Czy ona mu wyglądała jak typowa pani domu, co to lubi gotować dla całej rodziny i buczy jeśli ktoś przestawi jakąś rzecz w kuchni?
Jego życzenie było absurdalne i Victoria niemalże spiorunowała go wzrokiem, nie dlatego, że sobie tu pozwalał i siedział na blacie w workiem mąki, nie.
Dlatego, że chciał, żeby piekła. ONA.
- Ale… Ale jak to robię babeczki – problem polegał na tym, że Victoria po prostu nigdy nie musiała gotować ani nic piec. I NIGDY W ŻYCIU TEGO NIE ROBIŁA. Zmarszczyła przy tym brwi i nerwowo przestąpiła z nogi na nogę. Było ewidentne, że czuła się bardzo niepewnie i niekomfortowo, co nie mogło jej się zdarzać często. - Gdybyś chciał jakiś eliksir no to mogę coś uwarzyć. Ale nie gotuję. I nie piekę – i założyłą ręce na piersi w pozycji defensywno-unikowej.
Czarny Kot
Let me check my
-Giveashitometer-.
Nope, nothing.
Wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami rysującymi się pod niezdrowo białą skórą z fioletowymi żyłami. Czarne, krótsze włosy roztrzepane w nieładzie, z opadającymi na oczy kosmykami. Czarne oczy - jak sama noc. Śmiertelna bladość skóry wpadająca w szarość, fioletowe żyły. Czarna skóra, czarne spodnie, czarna dusza, czarne życie.

Sauriel Rookwood
#40
16.01.2023, 00:22  ✶  
- 26 października. - Opuścił ręce. - A co? - Nie, na to, że pomyślała o kupnie aparatu nie wpadł. Sam nawet nie wpadł, że aparat jest w jego życiu potrzebny. Robiłby zdjęcia? Hmm… Chyba tak. Próbowałby uwiecznić niektóre chwile, ludzi. Dodawałby fotografie do swojego dziennika - bo prowadził takowy. Ale może wyciągałby je, nim te dzienniki by palił. Albo założyłby osobny i tam je opisywał - to brzmiało bardziej jak plan. I może faktycznie od takich pytań powinno się zaczynać. Normalnych w rozumieniu powszechnym - kiedy masz urodziny, w co się lubisz ubierać, albo no… nie wiem, czy lubisz koty. Jemu to się wydawało całkiem normalne. Zapytanie o to ulubione danie.
- Eliksir z babeczek? No nie wiem. Nie jestem przekonany. - Oparł się wygodnie, siedząc sobie na tym blacie, niewzruszon jej nerwowym przestępywaniem na kolejną nogę. Co, myślała, że będzie tak łatwo? HA! Ale w zasadzie spodziewał się, że nigdy pewnie nie gotowała. Tego się nie robiło w domach czystej krwi - po prostu. Chyba że ktoś miał konkretnie hobby, pasje z tym związaną, a to były nieliczne i rzadkie przypadki. - To dzisiaj sobie popieczesz. Może ci Strzałka pomóc. Ona nie gotuje? - Ponieważ zakładał, że Tori nie gotowała, to i przewidywał pomoce różnego rodzaju, żeby sobie z tym problemem poradziła. Sam się kompletnie na gotowaniu nie znał. Wiedział, że do ciasta dodają mąkę, no zawsze coś, nie? Do babeczek pewnie też w takim razie.


[Obrazek: klt4M5W.gif]
Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze.
- Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem?
- Spierdalaj. - odparł beznamiętnie Kocur i oddalił się z godnością.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Victoria Lestrange (9432), Sauriel Rookwood (7662)


Strony (6): « Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa