04.07.2025, 17:47 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04.07.2025, 19:25 przez Lorraine Malfoy.)
Londyn, 9 IX 1972 r.
Drogi Elliottcie,
Wszystko jest w porządku. Zarówno ja, jak i nasz brat stryjeczny, Baldwin, przebywamy w bezpiecznym miejscu, a chociaż nie mogę powiedzieć, że wczorajsza noc nie pozostawiła po sobie żadnych strat, żyjemy i mamy się dobrze, dzięki niech będą Matce. Z Twojego tonu wnoszę, że również pozostajesz w zdrowiu, co oznacza, że i tych modlitw wysłuchała Bogini. Więcej opowiem Ci, gdy już się spotkamy: wolę nie przelewać na papier słów nieprzeznaczonych dla oczu innych niż Twoje.
Dziękuję, że napisałeś. Twój list zdjął z moich barków wielki ciężar. Nie zamierzam ukrywać, że byłeś dzisiaj w moich myślach. Martwiłam się, czy nie dotknęło Cię jakie nieszczęście, mój drogi, nie dostałam bowiem żadnej odpowiedzi na wysłany do Ciebie list, żadnej wiadomości zwrotnej... Wiem już, że nie powinno mnie dziwić opóźnienie w korespondencji. Razem z porannymi doniesieniami o ogromie zniszczeń w Londynie i okolicach, dotarła do mnie również wieść o tym, że sowi urząd pocztowy padł ofiarą wczorajszych ataków.
Wciąż czekam na odpowiedź od reszty naszego rodzeństwa stryjecznego, posłałam także listy do dalszej rodziny. Znając Ciebie, sam już to zrobiłeś: zapewne ucieszy Cię wieść, że większość nie ucierpiała w pożarach, jedynie kuzyn Renigald skarżył mi się na straty w zawartości szafy z ubraniami (sic!) i konieczność gruntownego remontu w mieszkaniu, które kupili mu rodzice. Stryj Abraxas narzekał, że ogień śmiertelnie wystraszyły pawie, które trzymał w przydomowym ogrodzie. Wiesz, jaki on jest... Ani słowa o żonie, ani o dzieciach, wspomniał tylko o tym, że szuka hodowli, która mogłaby mu sprzedać szlachetnej krwi pawia-albinosa. Niedługo ma urodziny, może mógłbyś mu sprawić nowego ptaka? Niewątpliwie spojrzy wtedy na Ciebie przychylniejszym okiem, a może i wesprze w chwili próby. Na bogów, obyśmy mieli tylko takie problemy, jak oni...
Elliottcie, mój drogi, nie wiesz, jak bardzo kusisz mnie perspektywą bezpiecznego wytchnienia od londyńskiego zgiełku u Twojego boku. Nie mogłabym jednak opuścić mych bliskich, których bezpieczeństwo jest mi teraz priorytetem. Tak wielu potrzebuje teraz pomocy. Nie chciałabym również zawieść Ciebie, po tym jak tyle razy przekonywałam Cię, że dla dobra naszej Rodziny trwać powinnam na nokturńskim posterunku, który przygotował mi mój Ojciec. Tu jest moje miejsce, tu leży moja lojalność. Przecież zawsze Ci mówię, że możesz na mnie polegać.
Proszę, wspomnij o mnie, patrząc na ten fortepian, i spotkajmy się w Twojej posiadłości najszybciej, jak to będzie możliwe.
Twoja kuzynka,
Lorraine