21.07.2025, 03:17 ✶
– Szeroko pojętych instytutacjach kultury? – Jonathan uniosł nieco brew powoli nabierając jednak pewnych podejrzeń. – Oj, Robercie, chyba się nie zrozumieliśmy. Ja absolutnie nie chcę w żaden sposób deprecjonować popcornu. Po prostu musisz przyznać, że częściej znajdziesz go w wesołym miasteczku, niż eleganckich restauracjach stąd moje zdziwienie, że udało ci się zaszczepić miłość do niego Anthony'emu.
O co tu chodziło? Nie dość, że tak się cieszyli, że spędzą razem czas to jeszcze ta prażona kukurydza? Coś wręcz niesamowitego działo się na jego oczach, a on nie był w stanie dokładnie rozgryźć co.
W odpowiedzi na spojrzenie Anthony'ego Selwyn się tylko uśmiechnął... A zaraz potem obruszył.
– Spisek? – Złapał się za "serce." – Ja wietrzę spisek? Przecież ja tylko jestem zafascynowany tym spotkaniem, które sprawiło, że oboje jesteście dzisiaj w tak wyśmienitych nastrojach. Robercie czy według ciebie wietrzę jakiś spisek?
Zaraz potem jednak wszystko stało się jasne. A przynajmniej nieco więcej rzeczy.
– Kino? A więc idziecie tam empirycznie? – Czy przeszedłby się z nimi? W sumie to bardzo chętnie tak, ale, chociaż z pewnością bawiliby się z nim wybitnie, chyba nie chciał wpisywać się w ich poczynione już wcześniej plany. Pokręcił głową. – Brzmi absolutnie cudownie, ale chyba jednak zostanę w pracy, aby mieć wszystko na oku. Potem opowiecie mi jak było, i co Anthony co masz do westernów. Ale to już jutro. Myślę, że biuro poradzi sobie do końca dnia ze skromnym zastępcą. A ty Robercie pamiętaj, że chociaż to nie na chodzę z moim drogim szefem do kina, to jednak dalej jestem jego ulubionym członkiem rodziny Selwyn, a przynajmniej taką mam nadzieję skoro zrezygnowałem dla niego z francuskiego wina.
O co tu chodziło? Nie dość, że tak się cieszyli, że spędzą razem czas to jeszcze ta prażona kukurydza? Coś wręcz niesamowitego działo się na jego oczach, a on nie był w stanie dokładnie rozgryźć co.
W odpowiedzi na spojrzenie Anthony'ego Selwyn się tylko uśmiechnął... A zaraz potem obruszył.
– Spisek? – Złapał się za "serce." – Ja wietrzę spisek? Przecież ja tylko jestem zafascynowany tym spotkaniem, które sprawiło, że oboje jesteście dzisiaj w tak wyśmienitych nastrojach. Robercie czy według ciebie wietrzę jakiś spisek?
Zaraz potem jednak wszystko stało się jasne. A przynajmniej nieco więcej rzeczy.
– Kino? A więc idziecie tam empirycznie? – Czy przeszedłby się z nimi? W sumie to bardzo chętnie tak, ale, chociaż z pewnością bawiliby się z nim wybitnie, chyba nie chciał wpisywać się w ich poczynione już wcześniej plany. Pokręcił głową. – Brzmi absolutnie cudownie, ale chyba jednak zostanę w pracy, aby mieć wszystko na oku. Potem opowiecie mi jak było, i co Anthony co masz do westernów. Ale to już jutro. Myślę, że biuro poradzi sobie do końca dnia ze skromnym zastępcą. A ty Robercie pamiętaj, że chociaż to nie na chodzę z moim drogim szefem do kina, to jednak dalej jestem jego ulubionym członkiem rodziny Selwyn, a przynajmniej taką mam nadzieję skoro zrezygnowałem dla niego z francuskiego wina.