• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[09.09.1972] Three's a crowd | Hannibal, Icarus & Mona

[09.09.1972] Three's a crowd | Hannibal, Icarus & Mona
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#11
10.08.2025, 21:00  ✶  
— Sama powinnam ojca odwiedzić — wymknęło jej się w połowie westchnienia. Niegdyś w kamienicy u Prewettów rzuciła, że musiałaby zapalić się cała Anglia, aby zechciał otworzyć przed nią drzwi. Zeszłej nocy płonęły miasta, ale Walia pozostała nietknięta. Smoki żyły, posiadłość również stała, chociaż ta druga od zawsze była pokryta warstwami starych zaklęć, które odpychały ogień.

Może powinna po prostu pojechać, pojawić się niespodziewanie nim rozsądek zdążyłby ją powstrzymać. Chyba że lepiej by było napisać list, dać mu czas, żeby mógł przygotować chłodne powitanie? Obie drogi wydawały się jednakowo głupie. Zresztą, Mona nie potrafiła przewidzieć, co zobaczyłaby w jego oczach: zaskoczenie, gniew, a może… obojętność? — Od jutra? — powtórzyła, podnosząc na Hannibala wzrok. Wskazówki zegara zbliżały się do północy, a za oknem ciemność była gęsta. — Przez cały dzień słońce nawet nie przebiło się przez pył. Znam tego twojego kolegę? Nie jest jakiś niebezpieczny, prawda?

Rudowłosa kobieta dostrzegła, jak blask w oczach Icarusa gasł niczym po zdmuchnięciu płomienia świecy, a jego uśmiech z początku rozmowy rozmył  się pod cieniem wspomnień o Convivium. Co było źródłem jego nastroju? Tak, po Spalonej Nocy wszystkim dusze dźwigały ciężar popiołów, ale nad Arim zdawały się wisieć burzowe chmury od pierwszej chwili, gdy przekroczył próg jej mieszkania. Czy istniało coś jeszcze, z czym się borykał, a Mona nie potrafiła tego dostrzec?

Serce ścisnęło jej się na jego widok. Rowle zatrzymała się za jego plecami, czując znajome ukłucie tęsknoty, to dziwne gorące pragnienie bycia bliżej budowane cegiałka po cegiełce, które czasem przypominało jej ból. Chciała go dotknąć, jednakże zawahała się. Następnie w obawie, że jeśli nie zrobiłaby tego w tym momencie, straciłaby szansę, pozwoliła lewej dłoni opaść na jego ramię i ścisnąć je lekko. Nie rościła sobie prawa do jego bólu, ale wolała mu przypomnieć, że nie był sam. Gest był prosty i taki miał być: kocham cię, jestem tu.
— Powinieneś odpocząć — odparła cicho do Prewetta. Za to na słowa Hannibala fuknęła: — A po kiego grzyba mi klątwołamacz do meblościanki?! Co jest z nią niby nie tak? Ari jest historykiem, potwierdzi, że mebel od Roberta nie ma nic wspólnego z… — jej uniosły się ostro. — Han, na litość bogów! Dlaczego nic nie mówiłeś wcześniej? — postawiła własne naczynie na stoliku, wstała i spojrzała mu prosto w oczy. — Jutro rano marsz do uzdrowiciela albo jeszcze dziś, jeśli znajdę kogoś, kto się tym zajmie. To nie jest koklusz z dzieciństwa. Mamy w mieście pył, popiół i bogowie wiedzą co jeszcze — ni to westchnęła, ni to burknęła i nie pytając nikogo o zdanie, powędrowała z powrotem do kuchni, aby wrócić ze słoikiem (własnego) miodu. — Zanim powiesz, że nie chcesz nam robić kłopotu, za późno. Jesteś moim kuzynem. Otwieraj paszczę.
Mona potrafiła być miękka jak jedwab, kiedy patrzyła na Icarusa Prewetta, ale wobec kuzyna? Kochała go, to było jasne, ale była to miłość, która nie dawała zbyt dużego wyboru Selwynom.


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#12
11.08.2025, 12:44  ✶  
Podniósł wzrok znad manuskryptów i popatrzył na Hannibala z lekkim wyrzutem. Sytuacja polityczna związana z blokiem wschodnim była o wiele bardziej skomplikowana niż młody aktor twierdził.

– Blok wschodni ostatnio ma problemy z ideowym komunizmem, tyle powiem. Z tego, co kojarzę, Polska zapożyczyła się mocno na zachodzie. Ale to chyba lepiej będzie wiedział wasz ten kuzyn z Wizengamotu – powiedział charakterystycznym dla siebie tonem typu "jestem historykiem, wiem to lepiej". – Dobrze, że się oddalają od tego ich przeklętego systemu, swoją drogą. Wiadomo było, że ta ich naiwna utopia to jedynie mrzonka.

Icarus był przedsiębiorcą i wiedział, że wolny rynek był brutalny. Tyle, że, w przeciwieństwie do komunizmu, działał. Nie każdy mógł założyć sobie firmę. Naturalnie ci mniej zaradni odpadali. Ari modlił się, by samemu nie odpaść, przez szkody po Spalonej Nocy. Musiał znaleźć odpowiednich ludzi, którzy by przywrócili Convivium do dawnego stanu.

Nagle Hannnibal zaczął kaszleć. Może to dlatego, że nawdychał się podczas Spalonej Nocy za dużo pyłu? Ci przeklęci Śmierciożercy naprawdę minęli się z celem, skoro chorowali nawet czystokrwiści kawalerzy. Pogarda Icarusa wobec nich była niezmierzona. Jakby się dało jakoś uprzykrzyć im życie... Niestety, w tym celu, musiałby porozmawiać z wujem Edwardem, a jego poglądy bywały niespecjalnie oddalone od tych, które głosili zwolennicy Voldemorta. A Oko mogłoby zrobić tak dużo, szczególnie w kręgach nokturnowych.

– Musisz chyba udać się do Munga. Po Spalonej Nocy może być to coś niebezpiecznego – rzekł, patrząc, jak Mona zaczęła samodzielnie przeprowadzać badania. Miał nadzieję, że nie każe Hannibalowi stosować jakichś metod z medycyny alternatywnej, o których czytała w tych swoich pisemkach. Mimo, że rozczulało go w niej to, że była tak wciągnięta w te tematy, wolałby, żeby Hannibal się nie struł jakimś smoczym specyfikiem.
lover, not a fighter
175 cm wzrostu (na scenie wydawał się wyższy!) Pełna emocji twarz. Ciemne oczy i włosy, które zwykle pozostają w nieładzie. Goli się na gładko. Szczupły, ale umięśniony - zawodowy tancerz. Strój modny wśród mugolskiej młodzieży, czasami zgoła ekstrawagancki.

Hannibal Selwyn
#13
11.08.2025, 15:43  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.08.2025, 15:45 przez Hannibal Selwyn.)  
Nie bardziej niebezpieczny, niż Twój chłopak, pomyślał, przeskakując wzrokiem między Moną a Icarusem. Henry niebezpieczny, dobre sobie. Hannibal miał wczoraj okazję oglądać jego umiejętności bojowe, ale to jednak on zawodowo zajmował się aktywnością fizyczną, więc ewentualne starcie byłoby wyrównane. Dlaczego zresztą miałoby do niego dojść?

- To fotograf z “Proroka”, znamy się z pracy, bo często wysyłają go na premiery. Wczoraj w nocy uratowaliśmy razem jedną dziewczynę przed napaścią. Chcesz, żebym wysłał ci wieczorem Arabeskę z adresem i wiadomością, czy jestem cały? - zapytał beztrosko, ale całkowicie gotów to zrobić. Myśl o tym, że Mona martwiła się na niego na tyle, by żądać takich środków bezpieczeństwa, napełniała go niemal wzruszeniem.

Nie umknęło mu, w jaki sposób patrzyła na mężczyznę, który miał “pomieszkać z nią przez chwilę”. Och, zdecydowanie musi skończyć pranie i uciekać, tych dwoje potrzebuje samotności!
W tej sytuacji jej irytacja była całkowicie usprawiedliwiona. Hannibal poczuł się jak piąte koło u wozu. Albo nawet szóste, bo piąte to jeszcze można uznać za zapasowe. Właśnie cock-blockował własną kuzynkę, on, ze wszystkich możliwych ludzi - to musiała być najczarniejsza karta w historii jego życia!
Odchrząknął, tym razem wcale nie z powodu podrażnionego gardła.
- No nie wiem… - wymamrotał, wbijając wzrok w kilka par majtek, które rozwiesił na brzegu kufra i po kolei usuwał z nich sadzę - Tak tylko pomyślałem… - na szczęście wywód Icarusa przerwał gniewne fukanie Mony. Hannibal uczepił się go czym prędzej.
- Myślisz, że możemy się spodziewać zmian z tamtej strony? Problemy ideowe to może być za mało, a gospodarcze potrzebują czasu, by ich dogonić… myślę, że lat - Selwyn na pierwszy rzut oka nie wyglądał na kogoś, kto orientuje się w polityce międzynarodowej, ale, o dziwo, nie był w tym temacie wcale tak zielony, jak mogłoby się zdawać. Miał w końcu dwóch starszych kuzynów na rządowych posadach, paru znajomych hipisów i spędził kilka nocy w towarzystwie imigranta zza Żelaznej Kurtyny, podczas których wbrew pozorom znaleźli jakimś sposobem czas na rozmowy.

- Napiszę jutro do Basiliusa, do Munga nie ma co iść, kolejki na pewno będą jak stąd na księżyc, a ja faktycznie potrzebuję szybko to ogarnąć, próby zaczynają się od poniedziałku planowo.

Mona zażądała "otwarcia paszczy" tak kategorycznie, że usłuchał od razu, niemal zsuwając się przy tym z fotela na kolana. Ręka z różdżką zwisła bezużytecznie, a Hannibal z szeroko otwartymi ustami spojrzał wyczekująco na stojącą nad nim ze słoikiem miodu kobietę.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#14
16.08.2025, 13:18  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.08.2025, 19:41 przez Mona Rowle.)  
— Czyli nie obyło się bez bohaterskich zrywów — czy podobnych słów nie skierowała do Icarusa w momencie, kiedy się rozdzielali? Kobieta nie mogła poradzić na to, że się martwiła o swoją rodzinę. Więzy krwi, czy ich brak — nie miało to dla niej większego znaczenia. Posłała spojrzenie kuzynowi. Zastanawiała się, co jeszcze mogłaby usłyszeć o zeszłej nocy. — Dobrze zrobiłeś. Chociaż odnoszę wrażenie, że Ministerstwo pozostawiło cywili na pastwę losu. Czy naprawdę mieliśmy radzić sobie sami?
Gorycz pobrzmiewała w jej głosie, ale skierowana była przede wszystkim do niej samej. Na Horyzontalnej była świadkiem napaści na sąsiadkę, a wspomnienie tamtego obrazu wciąż wbijało się ostrą drzazgą w pamięć. Za to dostała nauczkę: próba staranowania większego od siebie typa nie zawsze była najlepszym rozwiązaniem, zwłaszcza kiedy miała przewagę w byciu czarownicą. — Tak. Poślij ją w wolnej chwili — potwierdziła uspokojona myślą o wiadomości. Z listów, które rozesłała do znajomych, nie każdy odpowiedział, co tylko wzmagało niepokój.

Selwynowi kuzynowie mogli być odważni, piękni i mądrzy, ale póki ona stała obok, żaden z nich nie miał prawa ignorować własnego zdrowia. Jeszcze ich tego nauczy.

Słoik z odkręconą pokrywką zakręcił się w powietrzu, zalśnił bursztynowym odcieniem miodu. Mona, która dzierżyła w jedynej, zdrowej dłoni, jak broń w małej wojnie o zdrowie jej kuzyna — łyżkę, bezceremonialnie wcisnęła ją Hannibalowi do ust. Magia bezróżdżkowa w takiej sytuacji była bezkonkurencyjna.
— No proszę — kobieta odparła triumfalnie. Zazwyczaj tak się wdzięczył na premierach, a tu jej kuzyn był prawie na klęczkach. — Świat obyłby się bez wojen, gdyby każdy mężczyzna chętnie padał do stóp kobiety. Najwyraźniej muszę się mocno starać, jeśli chcę zobaczyć faceta na kolanach… — parsknęła śmiechem.
Ile razy już widziała, jak mężczyźni w magicznej społeczności obecni w jej życiu unosili się dumą zamiast czasem przyklęknąć, przyznać rację, oddać choć na chwilę inicjatywę? Czy naprawdę było to aż tak niemożliwe? Bogowie nie zawsze byli hojni, ale czasem dawali dokładnie to, czego kobieta potrzebowała najbardziej. Niestety, w tej sytuacji musiał to być jej kuzyn, a nie...
[b]— Jak szanuję Basiliusa za wiele rzeczy, tak czasem najlepszym lekarstwem jest coś naturalnego
— powiedziała, podając kolejną łyżkę. Zwykły miód nie mógł wyrządzić większej szkody czarodziejowi. Dwójka mężczyzn natomiast na pewno wiedziała, że sam trunek nie był w stanie wyleczyć efektów Spalonej Nocy, kiedy wdychany dym pozostawiał w płucach i gardle ślady, których żadna słodycz nie mogła od razu usunąć, a Rowle pleciła bzdury.

Sama również nie była wolna od konsekwencji zaniedbań. Do tej pory pokasływała, jednak miód zaczął działać, łagodząc pieczenie w gardle i nieco uspokajając kaszel. Pewna swojej racji i skuteczności działania, wkrótce miała się przekonać na własnej skórze, że lekceważenie objawów nie było za bardzo bezpieczne.
— Jeszcze raz i koniec, nie zamierzam cię karmić jak pufka — dodała, ale w oczach zabłyszczała czysta… kuzynowska złośliwa satysfakcja. — Chyba że tak ci wygodnie — słoik zalewitował, krążąc tuż obok niej jak cierpliwy satelita, gotów aby podać kolejną porcję. — Ari, ty też pokasływałeś, nie? Światło niebezpiecznie odbiło się w metalowej łyżce.


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#15
08.09.2025, 19:43  ✶  
Icarus Prewett był prostym człowiekiem. Jeśli ktoś chciał znać jego opinię na temat obecnej polityczno-gospodarczej sytuacji, on był w stanie się pomądrzyć. Zresztą zawsze był do tego zdolny. Tylko często zdarzało się, że ludzie niespecjalnie mieli ochotę go słuchać. Lub przynajmniej tak mu się wydawało.

— Zmian? Może jak już tak źle im tam będzie, że już nawet robotnicy będą protestować. Choć słyszałem, że w kilku miejscach to się działo — mruknął, biorąc ze stolika kolejny manuskrypt. Ten był wyjątkowo brudny i to jeszcze sprzed pyłowej katastrofy w kamienicy. Może techniki magazynowania praktykowane przez Dedalusa wcale nie były takie doskonałe? — Wielu ludzi będzie miało dosyć tej pozornej równości. A system im się tak nie udał, że elity i tak mają te swoje luksusy, a zwykli ludzie chodzą głodni.

Już miał powiedzieć jeszcze coś, gdy nagle musiał podnieść wzrok na widok sceny, która się przed nim rozegrała. Kuzyn Mony jak gdyby nigdy nic uklęknął przed nią i... bogowie, Icarusowi zrobiło się sucho w gardle. Podawała Hannibalowi miód. Wiadomo, raczej było w tym coś opiekuńczego, ale... Prewett po cichu chciałby być na jego miejscu. Czy kiedyś... w innych okolicznościach, niekoniecznie w chorobie...

Nie. Mona na pewno by tego nie chciała. Ale czy na pewno? Czy nie przyjęłaby mężczyzny, który by był w stanie paść przed nią na kolana? A może przez te lata nabrała zainteresowania bardziej smoczymi mężczyznami? Twardzielami? Icarus na pewno nie był jednym z takich.

Pytanie ledwo do niego dotarło.

— Ja? — wydukał, szybko przenosząc spojrzenie na brudny manuskrypt. — Nie jakoś przesadnie... Nie tak, by się martwić. Ale... ekhm... Hannibal mógłby zobaczyć się z moim bratem. Choćby po znajomości. Zapewne niebezpłatnie. Jednak zawsze warto wyleczyć się mniej... — słodkimi — ludowymi metodami.
lover, not a fighter
175 cm wzrostu (na scenie wydawał się wyższy!) Pełna emocji twarz. Ciemne oczy i włosy, które zwykle pozostają w nieładzie. Goli się na gładko. Szczupły, ale umięśniony - zawodowy tancerz. Strój modny wśród mugolskiej młodzieży, czasami zgoła ekstrawagancki.

Hannibal Selwyn
#16
09.09.2025, 09:24  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.09.2025, 19:05 przez Hannibal Selwyn.)  
Odruchowo zamknął usta wokół łyżki. Coś w tym musiało być - w końcu czy trenerka śpiewu również nie zalecała miodu na podrażnione gardło? A ona na pewno wiedziała, co robi.
- Mo-a, hnnh-he ha…- próbował coś powiedzieć, ale nie było to łatwe z buzią pełną miodu i sztućca. Mona zabrała łyżkę, a Hannibal poprawił się na fotelu i wierzchem dłoni otarł kącik ust, z którego usiłowała uciec strużka śliny.
- Mona, ja-... - zaczął, ale przed jego nosem pojawiła się kolejna porcja miodu i wobec realnej obawy, że zostanie mu podana siłowo, przerwał i rozdziawił usta, jak dziecko karmione w wysokim krzesełku. Brakowało tylko “Leci smok, leci!”

— Chyba że tak ci wygodnie?...
Może i było. Może, gdyby robił to ktoś inny…
Miód spływał do jego gardła i Hannibal czuł, jak rozsmarowuje się po storturowanej śluzówce. Trochę piekło, ale skoro piecze, to działa, prawda?

Mona, twój… chłopak… patrzy… - pomyślał. Czy o to chodziło? Czy lubił… patrzeć? Powstrzymał odruch zerknięcia na Icarusa. Był ostatnią osobą, której przeszkadzałoby to, że ktoś na niego patrzy, ale wypadałoby może uprzedzić. No i nie spodziewał się takich pomysłów po swojej kuzynce. Nie zamierzał jednak psuć zabawy. Poza tym…

Troska Mony, choć stanowcza i szorstka, była oczywista. Kocham cię, mówiła. Należysz do nas, martwię się o ciebie i będę o ciebie dbać, czy tego chcesz, czy nie. Lecznicza moc tego przekazu była co najmniej równa tej, którą miał miód w słoju kuzynki. Drobne upokorzenie na oczach całkiem obcego faceta było za to niską ceną.
Może zresztą to była jego pokuta od wszechświata za zepsucie tym dwojgu romantycznego wieczoru.

Przełknął resztę miodu. Słodki i gęsty, i jakby… z ziołowym posmakiem?
Mimo wszystko, poczuł odrobinę ulgi, kiedy uwaga Mony skierowała się na Prewetta. Uśmiechnął się, słysząc ich wymianę zdań. Mona ewidentnie potrzebowała kogoś, kim mogłaby się zaopiekować, kto klękałby u jej stóp i jadł jej z ręki. W roli miodowej dominy była tak bardzo na swoim miejscu! Icarus bronił się tak uroczo słabo, że Selwyn był niemal pewien, że gdyby nie było go tu…
Ach, tak!
Usadowił się pewniej na swoim miejscu i sięgnął po różdżkę, zdecydowany wrócić do przerwanej pracy. Oczyścił swoją bieliznę i nie bawiąc się w jej składanie, dorzucił ją niedbale do koszul i spodni. Kufer był już niemal pusty.

- Trudno będzie znaleźć równie słodkiego uzdrowiciela, ale tak, myślę, że Basilius  pomoże. Jeżeli oczywiście znajdzie dla mnie czas… pieniądze nie grają roli. W przeciwieństwie do mnie.
Miasta mogły płonąc i upadać, ale przedstawienie musiało trwać.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#17
20.09.2025, 21:46  ✶  
— Ludowe przekonania? — powtórzyła z uniesioną brwią, a w jej głosie zabrzmiała nuta rozbawienia. Czy Icarus naprawdę próbował zrobić z niej wiejską zielarkę, babę od zaklęć na katar i czary na gorączkę? Niezbyt ją to dotknęło. — To miód prosto z polskiej pasieki bez żadnych dodatków, darmowy. Nie to, co Basil, który zapewne krzyknie krocie za wizytę i jeszcze każe się umawiać miesiąc wcześniej. Zaufajcie mi, wiem, co mówię.
Mona uśmiechnęła się potulna jak baranek, kiedy Hannibal posłusznie nakarmił ją swoim posłuszeństwem wobec jej porad zdrowotnych. Skrzydełka i aureolka, gdyby mogły, to by zawisły nad nią, gdy została nazwana słodkim uzdrowicielem, do której lgnęli cierpiący.

Ratować magiczne stworzenia zdarzało się jej już nie raz — smoki, których łuski trzeba było oczyścić z zaczarowanych opiłków, żmijoptaki, które omal nie spaliły własnych skrzydeł, a raz jak była z Reginą nawet znalazł się jeden hipogryf, któremu opatrywała ranę po nieostrożnym ugryzieniu. Może nadawała się na magicznego uzdrowiciela? Jak bardzo czarodziej różnił się od smoka? Czyż ludzie nie byli równie dumni, uparci i trudni do wyleczenia?
— Mam jeszcze dwie porcje. Zapakuję ci je, to weźmiesz sobie, kiedy będziesz wychodził. Tylko oddaj mi potem słoiki — zadecydowała za Selwyna, zabrała swój lekarski ekwipunek, zniknęła ponownie w kuchni, skąd dobiegł cichy brzęk szkła i stukot łyżeczki.


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
lover, not a fighter
175 cm wzrostu (na scenie wydawał się wyższy!) Pełna emocji twarz. Ciemne oczy i włosy, które zwykle pozostają w nieładzie. Goli się na gładko. Szczupły, ale umięśniony - zawodowy tancerz. Strój modny wśród mugolskiej młodzieży, czasami zgoła ekstrawagancki.

Hannibal Selwyn
#18
21.09.2025, 10:07  ✶  
No i proszę, miodowa domina Mona obłaskawiona. Poskromienie złośnicy. Jakich cudów potrafi dokonać odrobina uległości.
Hannibal z zainteresowaniem śledził przemiany zachodzące w jego kuzynce (może mimo wszystko odziedziczyła w genach trochę selwynowego talentu scenicznego?), nie powiedział jednak niczego głośno. Kto wie, jakie jeszcze ludowe metody miała w zanadrzu.

Ostatnim gestem różdżki oczyścił wnętrze swojego kufra i posłał do niego ubrania, złożone w miarę starannie. Pora była się ewakuować. Gdzie? Nie wiedział, ale Icarus zdecydowanie wyglądał, jakby pragnął, żeby ta wizyta już się zakończyła.
Może prześpi się w The Globe. Miał tam przecież szezlong i koc.
Dopił swoją herbatę i zamknął wieko skrzyni.

- Czas na mnie - powiedział wstając - Mona, dziękuję za miód. Już czuję się lepiej.
Icarusie -
zwrócił się do Prewetta z ledwie dostrzegalnym uśmiechem, gdy kobieta wyszła do kuchni - Nie broń się przed nią, nie warto. Znam ją od dziecka, jak się na coś uprze, to lepiej się jej poddać po dobroci!
A niewykluczone, że właśnie uparła się na ciebie, stary. Powodzenia.

Zaklęciem pomniejszył kufer do rozmiarów plecaka. Uścisnął rękę Prewetta, patrząc mu prosto w oczy, jakby ten przed chwilą nie był świadkiem… tego, czego był świadkiem. W drzwiach, w ciemnym przedpokoju, gdzie trudniej było podsłuchać, co mówił, przygarnął Monę do siebie i, ściskając ją na pożegnanie, mruknął jej do ucha:
- Wygląda na w porządku gościa, ale gdybyś potrzebowała jakiejkolwiek pomocy, nie wahaj się.
Niewypowiedziane “Należysz do nas. Martwię się o ciebie” działało w obie strony.

Hannibal uśmiechnął się do niej po raz ostatni, życzył im obojgu miłego wieczoru i wyszedł.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Hannibal Selwyn (3190), Icarus Prewett (1652), Mona Rowle (2320)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa